Wypieki #2

05 czerwca 2016 11:42 / 1 osobie podoba się ten post
Marta

Może byc taka foremka prostokątna? I jak dlugo trzeba piec i w ilu stopniach.
Poproszę o doprecyowanie:-)

Ja piekę w prostkątnej, nie za wysokiej. Sprawdzam patyczkiem, bo wszystko oprócz mięs sprawdzam
Zaczynam od 180-200. Na wierzchu lekko przyrumieniona zwykle jest dobra. Ale to u mnie.
05 czerwca 2016 11:43 / 1 osobie podoba się ten post
teresadd

Benita myśli ,że jak ona wie ,to wsie wiedzą.Tu gdzie teraz mieszkam to robią tak kartoflaka.Podobny przepis.A może to samo ,tylko inną nazwa.Ktoflaka to 1,5h w tej.180 C.  A babkę to nie wiem,ale podejrzewam,że podobnie.

To chyba to, ten kartoflak.
05 czerwca 2016 12:29 / 2 osobom podoba się ten post
Marta

Może byc taka foremka prostokątna? I jak dlugo trzeba piec i w ilu stopniach.
Poproszę o doprecyowanie:-)

Moze być każda foremka, jaką masz. 190 stopni. Najmniej godzinę - zależy jak gruba Ci ta babka wyjdzie, ale najmniej godzinę, zarezerwuj 1,5.
Na wierzchu tak fajnie Ci się przypiecze, boczki zbrązowieją - będziesz wiedziała, kiedy babeczka ma dość piekarnika
05 czerwca 2016 12:31 / 2 osobom podoba się ten post
Kobietka

Ja lubię do tego barszczyk czerwony czysty :-)
I na drugi dzień też smakuje, np. odgrzewana na patelni.

Taka odgrzewana na patelni jest najlepsza.
Mam koleżankę, która świeżo upieczonej nie zje - dopiero jak wystygnie, podpieka na patelni. Bywało, że taką całą przynosiła do pracy i wszystkie miałyśmy wyżerkę. Warunki ku temu były.
05 czerwca 2016 12:34 / 2 osobom podoba się ten post
teresadd

Benita myśli ,że jak ona wie ,to wsie wiedzą.Tu gdzie teraz mieszkam to robią tak kartoflaka.Podobny przepis.A może to samo ,tylko inną nazwa.Ktoflaka to 1,5h w tej.180 C.  A babkę to nie wiem,ale podejrzewam,że podobnie.

W mojej rodzinie całe pokolenia piekły taką babke. Dla mnie to codzienność. Więc jak ktoś może tego nie wiedzieć ?? :):):):):):)
05 czerwca 2016 12:43 / 2 osobom podoba się ten post
Benita

W mojej rodzinie całe pokolenia piekły taką babke. Dla mnie to codzienność. Więc jak ktoś może tego nie wiedzieć ?? :):):):):):)

Oj, można nie wiedzieć, nie znać.  W moim rodzinnym domu tylko placki ziemniaczane, mój były mąż wprowadził tę "babkę", ale jakoś nie weszła do menu. Ale ja ją lubię. A jeszcze bardziej, jak ktoś mi zetrze ziemniaki
05 czerwca 2016 12:47 / 4 osobom podoba się ten post
Kobietka

Oj, można nie wiedzieć, nie znać.  W moim rodzinnym domu tylko placki ziemniaczane, mój były mąż wprowadził tę "babkę", ale jakoś nie weszła do menu. :yo:Ale ja ją lubię. A jeszcze bardziej, jak ktoś mi zetrze ziemniaki :lol3:

Jak nie było "ktosia" do tarcia ziemniaków - to na rynku lata temu kupiłam sobie maszynę elektryczna ruską tylko do tarcia ziemniaków. Wiadro ziemniaków trze w minutę. Jest ruska, z tych wiecznych. Wygląda na używaną, ale działa niezawodnie.
05 czerwca 2016 12:51 / 1 osobie podoba się ten post
Benita

Jak nie było "ktosia" do tarcia ziemniaków - to na rynku lata temu kupiłam sobie maszynę elektryczna ruską tylko do tarcia ziemniaków. Wiadro ziemniaków trze w minutę. Jest ruska, z tych wiecznych. Wygląda na używaną, ale działa niezawodnie.

"Ktosie" w ilości sztuk 2 jak chcą placki, czy "babkę"  trą aż się kurzy  :pomponiara:
O maszynie słyszałam, ale nie mam. Niech trą, może potem ich kobiety będą miały pożytek
05 czerwca 2016 12:54 / 2 osobom podoba się ten post
Kobietka

"Ktosie" w ilości sztuk 2 jak chcą placki, czy "babkę"  trą aż się kurzy  :pomponiara:
O maszynie słyszałam, ale nie mam. Niech trą, może potem ich kobiety będą miały pożytek :-)

Ja w domu miałam 3 takich do jedzenia. Duuuże gary miałam.
Zanim się ich przekona ... maszyna jest zdecydowanie wygodniejsza.
Teraz moi synowie gotują sami. Ich partnerki co najwyżej zmywają po.
05 czerwca 2016 13:08 / 1 osobie podoba się ten post
Benita

Jak nie było "ktosia" do tarcia ziemniaków - to na rynku lata temu kupiłam sobie maszynę elektryczna ruską tylko do tarcia ziemniaków. Wiadro ziemniaków trze w minutę. Jest ruska, z tych wiecznych. Wygląda na używaną, ale działa niezawodnie.

Fakt, sprzęt u nich czesto siermiężny ale nie do zdarcia.
05 czerwca 2016 14:18 / 1 osobie podoba się ten post
Benita

W mojej rodzinie całe pokolenia piekły taką babke. Dla mnie to codzienność. Więc jak ktoś może tego nie wiedzieć ?? :):):):):):)

Myślisz tak jak ja,całe życie moja babcia,moja mama ,moja teściowa i wszystkie koleżanki gotowały zarzucajkę ,a kiedyś na wyjeżdzie od jednej z opiekunek doweidziałam się,że taka zupa nie istnieje.
Powiedziałam o tym mojej córce,a ona zapytała swoje koleżanki z uczelni czy znają taka zupę,okazało się,że znają tylko mazowszanki ,inni nie mieli pojęcia o takiej nazwie . 
W naszym kraju tak samo:co kraj to obyczaj 
05 czerwca 2016 14:26 / 2 osobom podoba się ten post
Benita

Jak nie było "ktosia" do tarcia ziemniaków - to na rynku lata temu kupiłam sobie maszynę elektryczna ruską tylko do tarcia ziemniaków. Wiadro ziemniaków trze w minutę. Jest ruska, z tych wiecznych. Wygląda na używaną, ale działa niezawodnie.

A ja dostalam od mojej babci kiedys,taka wlasnie ruska maszyne ale recznie trzeba krecic. Elektryczna tez mam ale nie ruska a ta ruska jest najlepsza! I naprawde dobrze trze,bez problemu,.

Co do tego kartoflaka czy tez babki kartoflanej,to u mnie w rodzinie nazywalo sie to bugaj  Znaczy w rodzinie od matki strony. A po mieczu kartoffelkuchen. Tak wiec Niemcy znaja ten specyjal ;) Tutaj dam wam linka na przepis po ichniemu,ale zbytnio sie nie rozni od naszego ;) 

http://www.brigitte.de/rezepte/rezepte/rheinischer-kartoffelkuchen
05 czerwca 2016 14:36 / 1 osobie podoba się ten post
fioletowa.mysz

A ja dostalam od mojej babci kiedys,taka wlasnie ruska maszyne ale recznie trzeba krecic. Elektryczna tez mam ale nie ruska a ta ruska jest najlepsza! I naprawde dobrze trze,bez problemu,.

Co do tego kartoflaka czy tez babki kartoflanej,to u mnie w rodzinie nazywalo sie to bugaj :-) Znaczy w rodzinie od matki strony. A po mieczu kartoffelkuchen. Tak wiec Niemcy znaja ten specyjal ;) Tutaj dam wam linka na przepis po ichniemu,ale zbytnio sie nie rozni od naszego ;) 

http://www.brigitte.de/rezepte/rezepte/rheinischer-kartoffelkuchen

Faktycznie, podobne, a nawet takie same (gdzie wędzoneczka - ona nadaje ten cudny aromat).
W tym domu jedli to po raz pierwszy i smakowało.
05 czerwca 2016 14:38 / 2 osobom podoba się ten post
ivanilia40

Myślisz tak jak ja,całe życie moja babcia,moja mama ,moja teściowa i wszystkie koleżanki gotowały zarzucajkę ,a kiedyś na wyjeżdzie od jednej z opiekunek doweidziałam się,że taka zupa nie istnieje.
Powiedziałam o tym mojej córce,a ona zapytała swoje koleżanki z uczelni czy znają taka zupę,okazało się,że znają tylko mazowszanki ,inni nie mieli pojęcia o takiej nazwie . 
W naszym kraju tak samo:co kraj to obyczaj :brak wiary:

A co to za zupa ? Pierwsze słyszę. Z jakiego to regionu ?
Bo babka ziemniaczana to podobno naleciałości litewskie.
05 czerwca 2016 14:41 / 2 osobom podoba się ten post
Benita

A co to za zupa ? Pierwsze słyszę. Z jakiego to regionu ?
Bo babka ziemniaczana to podobno naleciałości litewskie.

No widzisz,Ty też nie znasz ,a to zupa gotowana na wędzonce,z kiszoną kapustą i ziemniakami ( nie mylić z kapuśniakiem!). Je się ja jak zupe,z grzankami,albo z chlebem,
A znasz zalewajkę?