Na wyjeździe #34

10 lipca 2016 22:47 / 1 osobie podoba się ten post
Mycha

Ja już jestem "na wyjeździe". Wróciłam do dziadka na tzw. zadupie, bo wpadłam na pomysł, że tutaj przeżyję jakoś letnie upały. Zawsze to trochę więcej wiatru niż w betonach. O zmienniczce nie napiszę, jakiegoś pecha mam. Starała się ale po swojemu. Nie uwzględniła przyzwyczajeń dziadka. Teraz stęka na kibelku, bo kupka się zaparła i nie chce wyjść. Nie posprzątała swoich słoików z petami. Jestem padnięta po nocnej podróży. Nie potrafię spać w autobusie a potem męczę się aż do normalnej pory zasypiania.

A dobrze jej tak, że dostała zatwardzenia 
A serio, to kup Lactulose sirup- w razie "w" jest skuteczny.
11 lipca 2016 08:36 / 5 osobom podoba się ten post
tina 100%

A dobrze jej tak, że dostała zatwardzenia :-)
A serio, to kup Lactulose sirup- w razie "w" jest skuteczny.

Ogarniemy to jakoś z dziadkiem. Ale zastanawia mnie co te kobiety mają w głowach. Przecież jedziemy do opieki nie do ogródka piwnego. Za coś nam płacą i tę robotę trzeba wykonać. Echhhh ....... szkoda gadać.
11 lipca 2016 09:02
Mycha

Ogarniemy to jakoś z dziadkiem. Ale zastanawia mnie co te kobiety mają w głowach. Przecież jedziemy do opieki nie do ogródka piwnego. Za coś nam płacą i tę robotę trzeba wykonać. Echhhh ....... szkoda gadać.

Jeśli z nią rozmawiałaś i nic nie dociera, to faktycznie dobrze nie jest.
11 lipca 2016 09:04 / 2 osobom podoba się ten post
Mycha

Ja już jestem "na wyjeździe". Wróciłam do dziadka na tzw. zadupie, bo wpadłam na pomysł, że tutaj przeżyję jakoś letnie upały. Zawsze to trochę więcej wiatru niż w betonach. O zmienniczce nie napiszę, jakiegoś pecha mam. Starała się ale po swojemu. Nie uwzględniła przyzwyczajeń dziadka. Teraz stęka na kibelku, bo kupka się zaparła i nie chce wyjść. Nie posprzątała swoich słoików z petami. Jestem padnięta po nocnej podróży. Nie potrafię spać w autobusie a potem męczę się aż do normalnej pory zasypiania.

widze ze nie tylko ja mam problemy ze znalezieniem zmienniczki :(
11 lipca 2016 10:22 / 11 osobom podoba się ten post
magdalena_k

widze ze nie tylko ja mam problemy ze znalezieniem zmienniczki :(

No bywa, bywa. Kobiety są różne a do opieki jeździ cała paleta i wszystkie poziomy  kultury i inteligencji. Ja nie jestem przesadnie czysta ale lubię np. w swoim pokoju chodzić bosą stopą po drewnianej podłodze. Zwłaszcza latem. To miejsce nie jest dla mnie stałe, ja zmieniam sztele. Jak trafię na swoje idealne miejsce, to pomyśę nad stałym pobytem. I nie przypadek chorobowy tu zadecyduje ale tzw. okoliczności krajobrazowe Jakąś przyjemność wypadałoby mieć poza oglądaniem tyłków i protez zębowych.
11 lipca 2016 10:30 / 2 osobom podoba się ten post
Mycha

No bywa, bywa. Kobiety są różne a do opieki jeździ cała paleta i wszystkie poziomy  kultury i inteligencji. Ja nie jestem przesadnie czysta ale lubię np. w swoim pokoju chodzić bosą stopą po drewnianej podłodze. Zwłaszcza latem. To miejsce nie jest dla mnie stałe, ja zmieniam sztele. Jak trafię na swoje idealne miejsce, to pomyśę nad stałym pobytem. I nie przypadek chorobowy tu zadecyduje ale tzw. okoliczności krajobrazowe :lol1: Jakąś przyjemność wypadałoby mieć poza oglądaniem tyłków i protez zębowych.

Ja po cudzej podłodze na boso bym nie chodziła? Chyba, że sama bym ją osobiście odkaziła? Ale czy to się da, drewno dobrze wydezynfekować? 
Ile litrów spirolu trzeba by zmarnować? 
11 lipca 2016 10:48 / 2 osobom podoba się ten post
MeryKy

Ja po cudzej podłodze na boso bym nie chodziła? Chyba, że sama bym ją osobiście odkaziła? Ale czy to się da, drewno dobrze wydezynfekować? 
Ile litrów spirolu trzeba by zmarnować? :lol2:

No nie, aż tak to nie mam Chodze i nic mi nie jest ale musze sobie wszystko sama przygotować. Wystarczą  mi zwykłe środki czystości i dobry mop. Deski sa surowe, nie malowane. A spirol ewentualnie na stopy
11 lipca 2016 10:48 / 11 osobom podoba się ten post
Mycha

No bywa, bywa. Kobiety są różne a do opieki jeździ cała paleta i wszystkie poziomy  kultury i inteligencji. Ja nie jestem przesadnie czysta ale lubię np. w swoim pokoju chodzić bosą stopą po drewnianej podłodze. Zwłaszcza latem. To miejsce nie jest dla mnie stałe, ja zmieniam sztele. Jak trafię na swoje idealne miejsce, to pomyśę nad stałym pobytem. I nie przypadek chorobowy tu zadecyduje ale tzw. okoliczności krajobrazowe :lol1: Jakąś przyjemność wypadałoby mieć poza oglądaniem tyłków i protez zębowych.

no ja mam swoje meijsce juz tyle czasu i lubie wejsc po prysznic jak wroce albo usiasc na ubikacji a czasem neistety nie da rady tez nie jestem pedantka ale takie rzeczy mnie przerazaja.... pozatym ilosc wydanych pieniazkow  na ten czas na zakupy.....masakra 170e na 3 osoby i kot na 5 tyg.....tu mi nie zepsula nic ale dobrze wiemy ze sa miejsca gdzie juz by tak zostalo i nastepna mialaby przerabane
11 lipca 2016 10:53 / 11 osobom podoba się ten post
magdalena_k

no ja mam swoje meijsce juz tyle czasu i lubie wejsc po prysznic jak wroce albo usiasc na ubikacji a czasem neistety nie da rady tez nie jestem pedantka ale takie rzeczy mnie przerazaja.... pozatym ilosc wydanych pieniazkow  na ten czas na zakupy.....masakra 170e na 3 osoby i kot na 5 tyg.....tu mi nie zepsula nic ale dobrze wiemy ze sa miejsca gdzie juz by tak zostalo i nastepna mialaby przerabane

Po moich ostatnich dwóch zmienniczkach doszłam do wniosku, że nie będę w dzień wyjazdu gotowała obiadu, nie będe sprzątała żeby im po durnej podróży było przyjemnie, nie będe dbała żeby w lodówce coś było, nie będe ...... Za to będę przewracała oczami i udawała, że życie jest do dupy.
11 lipca 2016 10:58 / 4 osobom podoba się ten post
Mycha

Po moich ostatnich dwóch zmienniczkach doszłam do wniosku, że nie będę w dzień wyjazdu gotowała obiadu, nie będe sprzątała żeby im po durnej podróży było przyjemnie, nie będe dbała żeby w lodówce coś było, nie będe ...... Za to będę przewracała oczami i udawała, że życie jest do dupy.

Wiesz co Mycha? Jakoś mnie Opatrzność do tej pory przed taką zezowatą fimfą uchroniła i pewnie wiedziała co robi, bo by mnie coś trafiło z mety...Takiego zachowania, jakie opisałaś, nie potrafię po prostu tolerować.
11 lipca 2016 11:06 / 2 osobom podoba się ten post
Mycha

Po moich ostatnich dwóch zmienniczkach doszłam do wniosku, że nie będę w dzień wyjazdu gotowała obiadu, nie będe sprzątała żeby im po durnej podróży było przyjemnie, nie będe dbała żeby w lodówce coś było, nie będe ...... Za to będę przewracała oczami i udawała, że życie jest do dupy.

to samo mialam ja ugotowalam na dzien przyjazdu i miala na nastepny dzien i lodoka na nastepny dzien tez byla zapelniona jeszcze a jak ja przyjechalam o obiedzie nie bylo mowy  a w lodoce jogurt plasterki jakiejs salami i plasterki sera
11 lipca 2016 11:08 / 5 osobom podoba się ten post
tina 100%

Wiesz co Mycha? Jakoś mnie Opatrzność do tej pory przed taką zezowatą fimfą uchroniła i pewnie wiedziała co robi, bo by mnie coś trafiło z mety...Takiego zachowania, jakie opisałaś, nie potrafię po prostu tolerować.

Co zrobić, są przecież królewny flejtuchy mające baaardzo wysokie mniemanie o sobie. Albo mające szeroki tyłek, bo wszystko im się tam mieści Agencji to "lotto" - odfajkowane, wysłane. A zresztą, gdyby się kierowali  kryteriami przyzwoitości, to połowa musiałaby odpaść.
11 lipca 2016 11:13 / 6 osobom podoba się ten post
Mycha

Po moich ostatnich dwóch zmienniczkach doszłam do wniosku, że nie będę w dzień wyjazdu gotowała obiadu, nie będe sprzątała żeby im po durnej podróży było przyjemnie, nie będe dbała żeby w lodówce coś było, nie będe ...... Za to będę przewracała oczami i udawała, że życie jest do dupy.

Ale jak wrócisz to rzuć się na podłogę i doczyść jakieś niewidoczne plamy "bo ja to czystość lubię", wszystko oczywiście przy rodzinie. Bez rodziny się nie liczy. To jest moje przedostatnie doświadczenie, gdzie byłam tylko na krótkie zastępstwo i po przyjeździe sterylnej czystości nie zastałam. Za to po powrocie "stałej" opiekunki, miałam kontrolę sanepidoweską wręcz. Ja raczej wygadana jestem to sobie poradziłam, ale niesmak pozostał. Ja lubię jako pierwsza jechać, wtedy sama sobie ustalam reguły (jak się da oczywiście) i potem wracam albo nie wracam. Też jestem zdania, że w pracy się pracuje, ale bez przesady oczywiście. Mam szydełko, kordonki, książki i mimo to daję radę wszystko w miarę przyzwoicie zrobić.
11 lipca 2016 11:18
aniao

Ale jak wrócisz to rzuć się na podłogę i doczyść jakieś niewidoczne plamy "bo ja to czystość lubię", wszystko oczywiście przy rodzinie. Bez rodziny się nie liczy. To jest moje przedostatnie doświadczenie, gdzie byłam tylko na krótkie zastępstwo i po przyjeździe sterylnej czystości nie zastałam. Za to po powrocie "stałej" opiekunki, miałam kontrolę sanepidoweską wręcz. Ja raczej wygadana jestem to sobie poradziłam, ale niesmak pozostał. Ja lubię jako pierwsza jechać, wtedy sama sobie ustalam reguły (jak się da oczywiście) i potem wracam albo nie wracam. Też jestem zdania, że w pracy się pracuje, ale bez przesady oczywiście. Mam szydełko, kordonki, książki i mimo to daję radę wszystko w miarę przyzwoicie zrobić.

Ania.Może to ty za mnie przyjeżdżasz.W piątek 15 lipca.??
11 lipca 2016 11:20 / 2 osobom podoba się ten post
Mycha

Co zrobić, są przecież królewny flejtuchy mające baaardzo wysokie mniemanie o sobie. Albo mające szeroki tyłek, bo wszystko im się tam mieści :lol1: Agencji to "lotto" - odfajkowane, wysłane. A zresztą, gdyby się kierowali  kryteriami przyzwoitości, to połowa musiałaby odpaść.

A żenujące jest to, że myślą, że nie widać ich gierek.