Na wyjeździe #34

11 lipca 2016 11:21 / 9 osobom podoba się ten post
Mycha

No nie, aż tak to nie mam :yo: Chodze i nic mi nie jest ale musze sobie wszystko sama przygotować. Wystarczą  mi zwykłe środki czystości i dobry mop. Deski sa surowe, nie malowane. A spirol ewentualnie na stopy :lol3:

Mycha , spirol ewentualnie na stopy ? " zgłupłaś " , czy co ? spirol od środeczka , czyli w gardełko a w stopy sam wlezie - będziesz miała takie dwa w jednym i odkażenie i karuzelę w mysiej główce
11 lipca 2016 12:03 / 1 osobie podoba się ten post
teresadd

Ania.Może to ty za mnie przyjeżdżasz.W piątek 15 lipca.??

Niestety nie. Pod koniec lipca jadę do domu na krótko. Byłam tak jak lubię pierwsza i chcę tu wrócić.
11 lipca 2016 12:46 / 4 osobom podoba się ten post
aniao

Ale jak wrócisz to rzuć się na podłogę i doczyść jakieś niewidoczne plamy "bo ja to czystość lubię", wszystko oczywiście przy rodzinie. Bez rodziny się nie liczy. To jest moje przedostatnie doświadczenie, gdzie byłam tylko na krótkie zastępstwo i po przyjeździe sterylnej czystości nie zastałam. Za to po powrocie "stałej" opiekunki, miałam kontrolę sanepidoweską wręcz. Ja raczej wygadana jestem to sobie poradziłam, ale niesmak pozostał. Ja lubię jako pierwsza jechać, wtedy sama sobie ustalam reguły (jak się da oczywiście) i potem wracam albo nie wracam. Też jestem zdania, że w pracy się pracuje, ale bez przesady oczywiście. Mam szydełko, kordonki, książki i mimo to daję radę wszystko w miarę przyzwoicie zrobić.

Aniu ja sprzątam dla siebie nie dla rodziny. Dla siebie mam pokój na górze, gdzie dziadek nie da rady wejść. Rodzina tu nie zagląda tak więc z czyszczenia niewidocznych plam nici. Nie miałabym publiczności
11 lipca 2016 12:53 / 2 osobom podoba się ten post
Barbara niepowtarzalna

Mycha , spirol ewentualnie na stopy ? " zgłupłaś " , czy co ? spirol od środeczka , czyli w gardełko a w stopy sam wlezie - będziesz miała takie dwa w jednym i odkażenie i karuzelę w mysiej główce :-):-):-)

Baśka ale ja nie lubię "karuzeli". Z wiekiem tak przyszło
11 lipca 2016 13:09 / 3 osobom podoba się ten post
Mycha

Baśka ale ja nie lubię "karuzeli". Z wiekiem tak przyszło :-(

" Jo tyz nie "....kurde , najpierw we łbie karuzel a później wypuszczanie na wolność ptactwa ( pawia ) , łe , już co swoje to chyba za młodu wypiłam ...
11 lipca 2016 13:23 / 3 osobom podoba się ten post
Mycha

Aniu ja sprzątam dla siebie nie dla rodziny. Dla siebie mam pokój na górze, gdzie dziadek nie da rady wejść. Rodzina tu nie zagląda tak więc z czyszczenia niewidocznych plam nici. Nie miałabym publiczności :lol1:

A to szkoda, nici z mojego "pomysła". Mnie do dzisiaj trzęsie jak sobie przypomnę, a minęło już trochę czasu. Ja ostatnio miałam szczęście do pań, które w Polsce "były kimś", nie są stworzone do podcierania (niby, ze ja jestem????) i inne tego typu hasła.Ja zawsze czekam na zmienniczkę z obiadem, jakieś zapasy w lodówce też są i jak dotąd ja też obiad zawsze dostawałam. Tak naprawdę to nie trafiłam jeszcze na naprawdę wredną zmienniczkę. Zawsze się rozbijało o jakieś drobnostki.
11 lipca 2016 13:29 / 8 osobom podoba się ten post
Mycha

Ogarniemy to jakoś z dziadkiem. Ale zastanawia mnie co te kobiety mają w głowach. Przecież jedziemy do opieki nie do ogródka piwnego. Za coś nam płacą i tę robotę trzeba wykonać. Echhhh ....... szkoda gadać.

Dokładnie jest tak jak mówisz - za coś nam płacą... Byłam pierwsza na stelli, wynegocjonowałam dodatkową zapłatę za czynności nie uwzględnione w umowie, była to ładna suma  bo 80 euro na tydzień. Czynności nie były z księżyca wzięte - odkurzanie, zmycie podłogi, prasowanie, umycie okien raz na jaaakiś czas. I nie były to rzeczy wykonywane w czasie przerwy!  Niestety, panie mnie zmieniające tylko pobierały wynagrodzenie a naprawdę niewiele z siebie dawały...I rodzina się wkurzyła - zatrudniła sprzątaczkę...i nie ma już dodatkowej kasy... A takie fajne to miejsce było - POP logiczny, samoobsługowy, bez wstawania w nocy, obiady w restauracji w niedzielę...No właśnie...ehhhhh
11 lipca 2016 13:36 / 12 osobom podoba się ten post
No jakoś sobie poradzę Będę musiała nad sobą popracować, bo jeszcze nigdy nie udało mi się 2 skrzynek piwa przez miesiąc wypić. Jakaś ułomna jestem. Wkurza mnie tylko, jak zostawia się zmienniczce instrukcję obsługi dziadka a ona robi wszystko po swojemu, bo jest inteligentna inaczej. Na zatwardzenia pdp bardzo dobrze działają owoce po obiedzie : śliwki, jabłka, kiwi. Nie wnikam na co mu to pomaga,  na głowę czy na kupę. Ważne, że działa. Ale zmienniczka miała inną metodę - jogurt z ziarenkami. Ale na pdp to nie działa. I mam zatwardzenie. Nie mogę pojąć tych bab, co one sobie u licha myślą !!! To są starzy ludzie, każda zmiana dla nich to horror. Kompletny brak wyczucia. Nie wspomne o syfie. Ja poprałam wszystko, ugotowałam obiad, wyszorowałam wannę, wysprzątałam łazienkę. Nawet dokładniej niż dla siebie. A zastałam flejtucha i tyle. Nie wymagam, żeby się wszystko świeciło ale jakieś granice przyzwoitości  są. Ale jak ktoś prawdopodobnie sam mieszka w chlewie, to nie zauważy różnicy.
11 lipca 2016 13:44 / 7 osobom podoba się ten post
Ola55

Dokładnie jest tak jak mówisz - za coś nam płacą... Byłam pierwsza na stelli, wynegocjonowałam dodatkową zapłatę za czynności nie uwzględnione w umowie, była to ładna suma  bo 80 euro na tydzień. Czynności nie były z księżyca wzięte - odkurzanie, zmycie podłogi, prasowanie, umycie okien raz na jaaakiś czas. I nie były to rzeczy wykonywane w czasie przerwy!  Niestety, panie mnie zmieniające tylko pobierały wynagrodzenie a naprawdę niewiele z siebie dawały...I rodzina się wkurzyła - zatrudniła sprzątaczkę...i nie ma już dodatkowej kasy... A takie fajne to miejsce było - POP logiczny, samoobsługowy, bez wstawania w nocy, obiady w restauracji w niedzielę...No właśnie...ehhhhh

Dla niektórych posprzątanie w miarę porządnie raz w tygodniu to za wiele. Nikt nie każe pucować "niewidocznych plam". Wystarczy raz w tygodniu ale porządnie. Albo rozłożyć to w ciągu tygodnia. Często z nudów można "zejść", więc troche ruchu nie zaszkodzi. Ale gdzie tam ..... Ja sprzątam zawsze dla siebie. Nie dałabym zrobić z siebie służącej czy sprzątaczki. Nie po to tu przyjechałam. Lubię mieć względny ład i tyle.
11 lipca 2016 13:51 / 1 osobie podoba się ten post
Mycha

No jakoś sobie poradzę :-) Będę musiała nad sobą popracować, bo jeszcze nigdy nie udało mi się 2 skrzynek piwa przez miesiąc wypić. Jakaś ułomna jestem. Wkurza mnie tylko, jak zostawia się zmienniczce instrukcję obsługi dziadka a ona robi wszystko po swojemu, bo jest inteligentna inaczej. Na zatwardzenia pdp bardzo dobrze działają owoce po obiedzie : śliwki, jabłka, kiwi. Nie wnikam na co mu to pomaga,  na głowę czy na kupę. Ważne, że działa. Ale zmienniczka miała inną metodę - jogurt z ziarenkami. Ale na pdp to nie działa. I mam zatwardzenie. Nie mogę pojąć tych bab, co one sobie u licha myślą !!! To są starzy ludzie, każda zmiana dla nich to horror. Kompletny brak wyczucia. Nie wspomne o syfie. Ja poprałam wszystko, ugotowałam obiad, wyszorowałam wannę, wysprzątałam łazienkę. Nawet dokładniej niż dla siebie. A zastałam flejtucha i tyle. Nie wymagam, żeby się wszystko świeciło ale jakieś granice przyzwoitości  są. Ale jak ktoś prawdopodobnie sam mieszka w chlewie, to nie zauważy różnicy.

instrukcja obslugi dziadka dobre 
11 lipca 2016 14:32 / 5 osobom podoba się ten post
Mycha

No jakoś sobie poradzę :-) Będę musiała nad sobą popracować, bo jeszcze nigdy nie udało mi się 2 skrzynek piwa przez miesiąc wypić. Jakaś ułomna jestem. Wkurza mnie tylko, jak zostawia się zmienniczce instrukcję obsługi dziadka a ona robi wszystko po swojemu, bo jest inteligentna inaczej. Na zatwardzenia pdp bardzo dobrze działają owoce po obiedzie : śliwki, jabłka, kiwi. Nie wnikam na co mu to pomaga,  na głowę czy na kupę. Ważne, że działa. Ale zmienniczka miała inną metodę - jogurt z ziarenkami. Ale na pdp to nie działa. I mam zatwardzenie. Nie mogę pojąć tych bab, co one sobie u licha myślą !!! To są starzy ludzie, każda zmiana dla nich to horror. Kompletny brak wyczucia. Nie wspomne o syfie. Ja poprałam wszystko, ugotowałam obiad, wyszorowałam wannę, wysprzątałam łazienkę. Nawet dokładniej niż dla siebie. A zastałam flejtucha i tyle. Nie wymagam, żeby się wszystko świeciło ale jakieś granice przyzwoitości  są. Ale jak ktoś prawdopodobnie sam mieszka w chlewie, to nie zauważy różnicy.

Instrukcja obsługi brzmi świetnie. Ja też zostawiam rozpiskę co i jak, ale tym określeniem trafiłaś w punkt. Ja zmieniam miejsca, bo nie znalazłam jeszcze tego "wymarzonego" i zawsze myślałam, że łatwo jest wrócić na stare śmieci. Widać jednak, że nic pewnego w tym fachu.
 
Po namyśle dodaję co następuje:
Mycha ja Ciebie niechcący obraziłam. Odniosłam się tylko do postu, który wcześniej zacytowałam, coś o nie gotowaniu i strzelaniu focha po przyjeździe. Dopiero później doczytałam całość i coś co miało być zabawne okazało się być złośliwością z mojej strony. Przepraszam.
11 lipca 2016 15:44
Burza była wreszcie:)Powietrze inne,spałam jak kamień ,sny dziwne,ciężkie....nic nie słyszałam,żeby nie budzik to chyba do wieczora bym kimała...
11 lipca 2016 15:57 / 5 osobom podoba się ten post
Mycha

Dla niektórych posprzątanie w miarę porządnie raz w tygodniu to za wiele. Nikt nie każe pucować "niewidocznych plam". Wystarczy raz w tygodniu ale porządnie. Albo rozłożyć to w ciągu tygodnia. Często z nudów można "zejść", więc troche ruchu nie zaszkodzi. Ale gdzie tam ..... Ja sprzątam zawsze dla siebie. Nie dałabym zrobić z siebie służącej czy sprzątaczki. Nie po to tu przyjechałam. Lubię mieć względny ład i tyle.

Myszo,mni tu Andrea taki porządek zostawiła,że grzech brudzić.I tak chyba zaczne od następnego tygodnia pucowac coby mnie nie obsztorcowała publicznie,hi hi hi:)
Wydawałoby by sie ,ze zadna tego o czym napisałaś nie lubi  a jednak damy-flejtuszki trafiaja się nader często,mi tylko raz...klo było tak usufione i wanna ,że zaczęłam pracę od szorowania bo brzydziłam sie skorzystać:(
11 lipca 2016 16:48 / 4 osobom podoba się ten post
Mycha

No jakoś sobie poradzę :-) Będę musiała nad sobą popracować, bo jeszcze nigdy nie udało mi się 2 skrzynek piwa przez miesiąc wypić. Jakaś ułomna jestem. Wkurza mnie tylko, jak zostawia się zmienniczce instrukcję obsługi dziadka a ona robi wszystko po swojemu, bo jest inteligentna inaczej. Na zatwardzenia pdp bardzo dobrze działają owoce po obiedzie : śliwki, jabłka, kiwi. Nie wnikam na co mu to pomaga,  na głowę czy na kupę. Ważne, że działa. Ale zmienniczka miała inną metodę - jogurt z ziarenkami. Ale na pdp to nie działa. I mam zatwardzenie. Nie mogę pojąć tych bab, co one sobie u licha myślą !!! To są starzy ludzie, każda zmiana dla nich to horror. Kompletny brak wyczucia. Nie wspomne o syfie. Ja poprałam wszystko, ugotowałam obiad, wyszorowałam wannę, wysprzątałam łazienkę. Nawet dokładniej niż dla siebie. A zastałam flejtucha i tyle. Nie wymagam, żeby się wszystko świeciło ale jakieś granice przyzwoitości  są. Ale jak ktoś prawdopodobnie sam mieszka w chlewie, to nie zauważy różnicy.

Ja właśnie taki syf po zmienniczce zastałam ,porobiłam zdjęcia -aby było czarno na białym -zadzwoniłam do firmy i poprosiłam o dodatkowe geldy za doprowadzenie mieszkania do używalności-fir.ma na to się zgodziła.Opieprzyłam dziewczynę,[bo czegoś takiego jeszcze nie widziałam-makabra
11 lipca 2016 16:51 / 1 osobie podoba się ten post
didusia

Ja właśnie taki syf po zmienniczce zastałam ,porobiłam zdjęcia -aby było czarno na białym -zadzwoniłam do firmy i poprosiłam o dodatkowe geldy za doprowadzenie mieszkania do używalności-fir.ma na to się zgodziła.Opieprzyłam dziewczynę,[bo czegoś takiego jeszcze nie widziałam-makabra

Tak sobie pomyślałam, że jak będąc np. pierwszą opiekunką, czy ktorąś tam, jesteśmy zmuszone, albo Niemcy oczekują od nas, aby graciarnię jakąs uprzatać, to też można by tak zrobić. Jak najbardziej uzasadnione dzialanie.