Na wyjeździe #34

25 sierpnia 2016 21:28 / 5 osobom podoba się ten post
Gosia 1234

Magdzie u nas w Zielonej w salonie kosmetycznym feniks podczas pedicur siedzi sie na fotelu masujacym i tylko co 10 minyt guziczeksobie przyciskacz a kulki masuja ci plecy :)

Le w domu jak jestem to tak nie potrzebuje,mam jednego takiego ,jak z nim obcuje to nawet nie musze wciskac guziczkow ,ale dobrze wiedziec ,po powrocie zafunduje sobie taka przyjemnosc 
26 sierpnia 2016 09:17 / 2 osobom podoba się ten post
agama

W końcu i mnie to spotkało :-( 20.10 zmarł mój Pdp.Poczatkowo walczył ale odszedł spokojnie w otoczeniu najbliższych.

Agamko - tak jak Ci Andrejka napisała - taka nasza praca.
26 sierpnia 2016 11:58 / 7 osobom podoba się ten post
salazar

Marta pojechała (jakby co, to kocham świętokrzyskie :D), Jolek jutro skoro świt, dobrze, że Aga jeszcze trochę pobędzie ;).
Cieszę się bardzo, że Marta trochę Monachium zaznała (ogródek na Odeonsplatz zaliczony ;)).

Tak ostatnie dwa dni pobytu mego byly piękne ( w odróżnieniu od pozostałych)
W dziadka po oddaniu żony do Heimu wstapil nowy duch
I postanowil w jeden dzien nadrobić to na co mial ochotę a nie mógł,tak wiec pojechaliśmy do restauracji na wielkie obżarstwo,zrobił sobie dyspensę od picia alkoholu co poskutkowało tym że w drodze powrotnej pozwolił mi poprowadzić swoje czerwone porche ( to nic,że to tylko hyundai,dla niego jest jak porsche)Potem zalegliśmy na kanapach i gadaliśmy o życiu, następnie bawarska kolacja ( też on)
Kolejny dzien jeszcze piękniejszy bo w towarzystwie nieocenionej Salazar, dzięki niej trafilam na dworzec i do Sindbada a wcześniej nawet odważyłam sie zostawić walizke w przechowalni,aczkolwiek z duszą na ramieniu czy skrytka mi cenny mój bagaż z powrotem wypluje)
Zwiedzanie Monachium,Marienplatz i jakiś kościół w liczbie jeden ( Lawendo nie czytaj tego proszę)Szybko bo przecież trzeba bylo zakupić jakieś pamiątki,wiec udałyśmy sie do sklepu z rzeczami dla pięknych kobiet
Paniatki z Monachium zakupione ( dwie bluzki hi hi) Salazar tez sobie pamiątkę kupila aczkolwiek nie powinna bo przeciez w Monachium zostaje...Ciekawe czy te torebkę też potem zakupiła....No a później wspólny obiad,wyjadlam jej z talerza grillowanego bakłażana,sorry;-)
Ogródek piwny,w locie zakupione jeszcze piwo dla Darka...I pożegnanie,Sindbad,utrudzona zwiedzaniem szybko zasnęłam, Salazar,jeszcze raz dzięki wielki za wszystko
26 sierpnia 2016 20:11 / 2 osobom podoba się ten post
Juz jestem po pracy nadobowiazkowej. Kopnełam sie na cmentarz rowerkiem podlac kwiaty , ogrodek podlałam , wode dla ptaków uzupełniłam   jeszcze wieczorną kąpiel zaliczą. Teraz pięć min. odsapki , kapiel i telekonferencja z opiekunka , ktora mnie zmienia. Czas tu leci jak szalony w gazecie sprawdzam datę, bo nie wierzę własnym oczom.
26 sierpnia 2016 21:44 / 1 osobie podoba się ten post
Marta

Tak ostatnie dwa dni pobytu mego byly piękne ( w odróżnieniu od pozostałych)
W dziadka po oddaniu żony do Heimu wstapil nowy duch
I postanowil w jeden dzien nadrobić to na co mial ochotę a nie mógł,tak wiec pojechaliśmy do restauracji na wielkie obżarstwo,zrobił sobie dyspensę od picia alkoholu co poskutkowało tym że w drodze powrotnej pozwolił mi poprowadzić swoje czerwone porche ( to nic,że to tylko hyundai,dla niego jest jak porsche)Potem zalegliśmy na kanapach i gadaliśmy o życiu, następnie bawarska kolacja ( też on)
Kolejny dzien jeszcze piękniejszy bo w towarzystwie nieocenionej Salazar, dzięki niej trafilam na dworzec i do Sindbada a wcześniej nawet odważyłam sie zostawić walizke w przechowalni,aczkolwiek z duszą na ramieniu czy skrytka mi cenny mój bagaż z powrotem wypluje)
Zwiedzanie Monachium,Marienplatz i jakiś kościół w liczbie jeden ( Lawendo nie czytaj tego proszę)Szybko bo przecież trzeba bylo zakupić jakieś pamiątki,wiec udałyśmy sie do sklepu z rzeczami dla pięknych kobiet
Paniatki z Monachium zakupione ( dwie bluzki hi hi) Salazar tez sobie pamiątkę kupila aczkolwiek nie powinna bo przeciez w Monachium zostaje...Ciekawe czy te torebkę też potem zakupiła....No a później wspólny obiad,wyjadlam jej z talerza grillowanego bakłażana,sorry;-)
Ogródek piwny,w locie zakupione jeszcze piwo dla Darka...I pożegnanie,Sindbad,utrudzona zwiedzaniem szybko zasnęłam, Salazar,jeszcze raz dzięki wielki za wszystko

Marto, nie ma za co (ależ rumieńcem spłonęłam :D), Twoje towarzystwo to była sama przyjemność (oczywiście, oprócz wyrzutów sumienia, które czasami mnie dopadały, sama wiesz dlaczego ;)).
Ten "jakiś kościół" to była katedra, tak gwoli ścisłości i ku pamięci ;), a do torebki jeszcze "dojrzewam".. Może jutro wybiorę się na długo zapowiadaną tramwajową wycieczkę i zahaczę o TK Maxx?
No, i mam nadzieję, że wrócisz. W Monachium jest jeszcze wiele do zobaczenia i kupienia, a i państwo H. byliby przeszczęśliwi..

Pozdrawiam Świętokrzyskie i nawet Kielce pozdrawiam :D ;)!
26 sierpnia 2016 22:51 / 2 osobom podoba się ten post
Marta

Tak ostatnie dwa dni pobytu mego byly piękne ( w odróżnieniu od pozostałych)
W dziadka po oddaniu żony do Heimu wstapil nowy duch
I postanowil w jeden dzien nadrobić to na co mial ochotę a nie mógł,tak wiec pojechaliśmy do restauracji na wielkie obżarstwo,zrobił sobie dyspensę od picia alkoholu co poskutkowało tym że w drodze powrotnej pozwolił mi poprowadzić swoje czerwone porche ( to nic,że to tylko hyundai,dla niego jest jak porsche)Potem zalegliśmy na kanapach i gadaliśmy o życiu, następnie bawarska kolacja ( też on)
Kolejny dzien jeszcze piękniejszy bo w towarzystwie nieocenionej Salazar, dzięki niej trafilam na dworzec i do Sindbada a wcześniej nawet odważyłam sie zostawić walizke w przechowalni,aczkolwiek z duszą na ramieniu czy skrytka mi cenny mój bagaż z powrotem wypluje)
Zwiedzanie Monachium,Marienplatz i jakiś kościół w liczbie jeden ( Lawendo nie czytaj tego proszę)Szybko bo przecież trzeba bylo zakupić jakieś pamiątki,wiec udałyśmy sie do sklepu z rzeczami dla pięknych kobiet
Paniatki z Monachium zakupione ( dwie bluzki hi hi) Salazar tez sobie pamiątkę kupila aczkolwiek nie powinna bo przeciez w Monachium zostaje...Ciekawe czy te torebkę też potem zakupiła....No a później wspólny obiad,wyjadlam jej z talerza grillowanego bakłażana,sorry;-)
Ogródek piwny,w locie zakupione jeszcze piwo dla Darka...I pożegnanie,Sindbad,utrudzona zwiedzaniem szybko zasnęłam, Salazar,jeszcze raz dzięki wielki za wszystko

Nosz, jeszcze mi powiedz, że ten kościół to taki między budynkami taki, blisko c&a jest...No zesz w morde, dopiero z Monachium wrocilam.
27 sierpnia 2016 11:07 / 3 osobom podoba się ten post
To czemu się nie odzywałaś że w Monachium jesteś,ja wprawdzie miałam mało wolnego ale inne koleżanki dysponowały czasem Koscioł chyba ten,bo ileż to kościołów może byc w rejonie Marienplatz? ( zresztą kończę temat bo mogę sie skompromitować)
Salazarku kochany jakie wyrzuty sumienia,jestem juz dużą dziewczynką i sama podejmuję decyzje,rozmawiałyśmy o tym;-) Warto bylo przyjechać chociażby po to by poznać Ciebie ( i Jolka i Agę). Poza tym - zarobiłam w 3 tyg tyle ile gdzie indziej w 6 Więc o czym mowa- o tym że ciężko?
Iiii wiesz że dałam rade,a wróciłam cała i zdrowa Do państwa H.już raczej nie wrócę,wiesz dlaczego. A wczoraj dostałam od pana H.bardzo miłego maila. No i dowiedziałam sie,że zdecydował się na leczenie w klinice,ma się tę siłę perswazji ,no nie?;-)
Do Monachium chętnie natomiast bym wróciła,może sie uda,zobaczymy gdzie rzuci mnie los.
27 sierpnia 2016 12:44
agama

W końcu i mnie to spotkało :-( 20.10 zmarł mój Pdp.Poczatkowo walczył ale odszedł spokojnie w otoczeniu najbliższych.

Jakby to było w topiku  "Zgon podopiecznego" tobyśmy stanęły wszystkie przy Tobie solidarnie, a tak w "Na wyjeździe" umknęło ... Trzymaj sie dziewczyno bo troche minie nim się z tego otrząśniesz, lub się od tego oddalisz... ))))
27 sierpnia 2016 15:08 / 2 osobom podoba się ten post
Dzis pierwsza wyplata za 8 dni, nastal ten dzien mily dla mnie .Ale zeby dostac swoja kase musialam sie rozliczyc z kasy domowej.Nie jest to niby dla mnie nowosc , ale sposob tego jest nowy.Pani przyjechala do kuchni z duzym kalkulatorem i poprosila o paragony, wiec ja szybko do swego pokoju cap i paragony i reszte kasy co zostalo i mkne na dol.Mimo , ze zakupy robilam pod dyktando , a jak wracalam pani babcia towarzyszyla w ich rozpakowaniu, dzis kazy paragon byl skrupulatnie sprawdzany , zebym przypadkiem nie kupula myjki dla siebie za 0.90 cyntow jak to zrobila zmienniczka , gdyz musiala oddac kase pani babci , bo pani stwierdzila ze jej to nie potrzebne , a jak chce sobie cos takiego kupic ma to zrobic za swoje.Paragony poogladane , zaczyna sie dodawanie , ba nawet szybko poszlo bo nie bylo ich tak duzo.No i w koncu doczekalam sie swojej zaplaty, musze dodac , ze gralo co do centa....
27 sierpnia 2016 15:44 / 2 osobom podoba się ten post
magdzie

Dzis pierwsza wyplata za 8 dni, nastal ten dzien mily dla mnie .Ale zeby dostac swoja kase musialam sie rozliczyc z kasy domowej.Nie jest to niby dla mnie nowosc , ale sposob tego jest nowy.Pani przyjechala do kuchni z duzym kalkulatorem i poprosila o paragony, wiec ja szybko do swego pokoju cap i paragony i reszte kasy co zostalo i mkne na dol.Mimo , ze zakupy robilam pod dyktando , a jak wracalam pani babcia towarzyszyla w ich rozpakowaniu, dzis kazy paragon byl skrupulatnie sprawdzany , zebym przypadkiem nie kupula myjki dla siebie za 0.90 cyntow jak to zrobila zmienniczka , gdyz musiala oddac kase pani babci , bo pani stwierdzila ze jej to nie potrzebne , a jak chce sobie cos takiego kupic ma to zrobic za swoje.Paragony poogladane , zaczyna sie dodawanie , ba nawet szybko poszlo bo nie bylo ich tak duzo.No i w koncu doczekalam sie swojej zaplaty, musze dodac , ze gralo co do centa....

Masakra
27 sierpnia 2016 15:47 / 1 osobie podoba się ten post
Ogarnęłam wszystko w domciu, odpoczęłam po obiedzie i przywiatałam się z Wami, to teraz pora na wypad z domu. PDP pojechał z synkiem na kawę, a ja sobie czmychnę na rowerek. 
27 sierpnia 2016 15:54 / 1 osobie podoba się ten post
magdzie

Dzis pierwsza wyplata za 8 dni, nastal ten dzien mily dla mnie .Ale zeby dostac swoja kase musialam sie rozliczyc z kasy domowej.Nie jest to niby dla mnie nowosc , ale sposob tego jest nowy.Pani przyjechala do kuchni z duzym kalkulatorem i poprosila o paragony, wiec ja szybko do swego pokoju cap i paragony i reszte kasy co zostalo i mkne na dol.Mimo , ze zakupy robilam pod dyktando , a jak wracalam pani babcia towarzyszyla w ich rozpakowaniu, dzis kazy paragon byl skrupulatnie sprawdzany , zebym przypadkiem nie kupula myjki dla siebie za 0.90 cyntow jak to zrobila zmienniczka , gdyz musiala oddac kase pani babci , bo pani stwierdzila ze jej to nie potrzebne , a jak chce sobie cos takiego kupic ma to zrobic za swoje.Paragony poogladane , zaczyna sie dodawanie , ba nawet szybko poszlo bo nie bylo ich tak duzo.No i w koncu doczekalam sie swojej zaplaty, musze dodac , ze gralo co do centa....

Ja tam rozliczam się zaraz po przyjsciu z zakupów ... Paragony do rączki i reszta do rączki ... Moja seniorka też bardzo skrupulatnie sprawdza te paragony, z długopisem w ręku Dokładnie patrzy na co wydałam te 10, czy 15 e Ale ma zajecie, czyli się nie nudzi ... Gorzej faktycznie by było jakby to robiła raz na miesiąc czy "cóś" bo mogłaby się nie "uwinąć" w ciągu jednego dnia  ...
27 sierpnia 2016 16:20 / 3 osobom podoba się ten post
magdzie

Dzis pierwsza wyplata za 8 dni, nastal ten dzien mily dla mnie .Ale zeby dostac swoja kase musialam sie rozliczyc z kasy domowej.Nie jest to niby dla mnie nowosc , ale sposob tego jest nowy.Pani przyjechala do kuchni z duzym kalkulatorem i poprosila o paragony, wiec ja szybko do swego pokoju cap i paragony i reszte kasy co zostalo i mkne na dol.Mimo , ze zakupy robilam pod dyktando , a jak wracalam pani babcia towarzyszyla w ich rozpakowaniu, dzis kazy paragon byl skrupulatnie sprawdzany , zebym przypadkiem nie kupula myjki dla siebie za 0.90 cyntow jak to zrobila zmienniczka , gdyz musiala oddac kase pani babci , bo pani stwierdzila ze jej to nie potrzebne , a jak chce sobie cos takiego kupic ma to zrobic za swoje.Paragony poogladane , zaczyna sie dodawanie , ba nawet szybko poszlo bo nie bylo ich tak duzo.No i w koncu doczekalam sie swojej zaplaty, musze dodac , ze gralo co do centa....

Mialam kiedys taką sztele gdzie kazdy cent był liczony . Zmienialam Gosie opiekunkę , ale nie z naszego forum. Była słusznych rozmiarów i pochłaniała wielkie ilosci jedzenia . Robiła pdp na złośc. Byłysmy razem chyba 2 czy 3  dni. Wspolne sniadanie : Gosia robiła sobie kanapke grubo masła , szynka , ser , pomidor  z każdym dokladanym plasterkiem pdp zmieniała kolor twarzy. To tam właśnie czesanie frędzli przy dywanie było co rano .Cały czas reklamacje skladała a to herbata za ciemna a to za jasna , za gorąca albo zimna . Czekalam kiedy powie , że za mokra Byłam tam m-c . Przyjechalam do domu chora.

Goska powiedziala mi "przytyłam, ale nerów jej naszarpałam" .
27 sierpnia 2016 17:53 / 7 osobom podoba się ten post
magdzie

Dzis pierwsza wyplata za 8 dni, nastal ten dzien mily dla mnie .Ale zeby dostac swoja kase musialam sie rozliczyc z kasy domowej.Nie jest to niby dla mnie nowosc , ale sposob tego jest nowy.Pani przyjechala do kuchni z duzym kalkulatorem i poprosila o paragony, wiec ja szybko do swego pokoju cap i paragony i reszte kasy co zostalo i mkne na dol.Mimo , ze zakupy robilam pod dyktando , a jak wracalam pani babcia towarzyszyla w ich rozpakowaniu, dzis kazy paragon byl skrupulatnie sprawdzany , zebym przypadkiem nie kupula myjki dla siebie za 0.90 cyntow jak to zrobila zmienniczka , gdyz musiala oddac kase pani babci , bo pani stwierdzila ze jej to nie potrzebne , a jak chce sobie cos takiego kupic ma to zrobic za swoje.Paragony poogladane , zaczyna sie dodawanie , ba nawet szybko poszlo bo nie bylo ich tak duzo.No i w koncu doczekalam sie swojej zaplaty, musze dodac , ze gralo co do centa....

ale jazda  
wiesz chyba po takich rachunkach i rozliczaniu zobaczyli by moje plecy w drzwiach.
To kompletny brak zaufania,pazerność i brak kultury.Jeśli Twoje wynagrodzenie za prace zalezne jest od tego czy kupisz sobie myjke ,lub ser ktory lubisz to ...........no wybacz ale bym ich olał lub powiedział ze w nastepnym tygodniu moje uslugi sa drozsze,bo wlasnie musze kupic sobie myjke i cos co lubie jeść 
27 sierpnia 2016 18:44 / 2 osobom podoba się ten post
Opiekunka pracująca w De wygrała dzisiaj w esemesowym konkursie 50.000 zł. To jest szczęście.