Pierwsza praca - pierwsza śmierć

11 stycznia 2013 10:41
Przez pierwszych 5 lat mojej pracy w DE nie przeżyłam śmierci podopiecznego .Po zmianie pracy 2 osoby w ciągu kilku miesięcy zmarło praktycznie przy mnie .Gdy przyjechałam na nowe miejsce podopieczna była już bardzo słaba i rodzina od razu mi powiedziała że to już długo nie potrwa .tak też było .Ale w tej rodzinie zobaczyłam jak można sprawić aby umieranie było godne .Starsza pani nawet sekundy nie była sama , podzieliliśmy obowiązki ,ktoś cały czas trzymał ją za rękę ,rozmawiał póki była świadoma .To była osoba wierząca więc łatwiej było ją uspokoić , łatwiej znaleźć trafiające do niej słowa .Kiedy odeszła a było to w nocy nie czułam lęku ,nie miałam nieprzyjemnych odczuć - tylko różne myśli o przemijaniu ,o hierarchii wartości w naszym życiu i o tym co zabierzemy ze sobą gdy odejdziemy na tamtą stronę , bo tylko dobro dane innym jest tak naprawdę dorobkiem naszego życia .Z tą rodziną utrzymuję kontakt do dziś i mogę powiedzieć że dzięki nim śmierć przestała budzić we mnie lęk a tylko smutek i refleksje ale na temat życia .
Doris- morfina przynosi ulgę ale osłabia ośrodek oddechowy w ukł nerwowym - jeśli płytko oddycha to przyspieszy koniec . A wybroczyny na nogach to mogą być plamy opadowe .Czasem powstają jeszcze u żyjących .Trzymaj się !
11 stycznia 2013 10:59
Towarzyszyłam we wrześniu w takim misterium 50-cio letniej kobietce. Takiego spokoju w duszy nie zaznałam chyba nigdy. Refleksje mnie dopadły włśnie nad zyciem, a nie nad śmiercią i umieraniem.
11 stycznia 2013 11:00
Mozah - 5 lat bez śmierci na wyjeździe - Kostucha się Ciebie boi jak widać. Zwróciłaś uwagę na ważną sprawę - łatwiej jest uspokajać osobę głęboko wierzącą na łożu śmierci, niż taką która nie wierzy.
11 stycznia 2013 14:07
Dziekuje dziewczyny . Pielegniarka potwierdzila , ze wystapienie tych plam opadowych wiesci bliska smierc.Rodzina babci i ona sama to katolicy , ale niepraktykujacy.
13 stycznia 2013 13:47 / 2 osobom podoba się ten post
Witam.przyjechałam w to miejsce 2lata temu opiekować się babcią po udarze a we wtorek zmarł dziadek raczej zginął tragicznie bo spadł na niego dach garażu .mieszkamy z babcią same,córka z rodziną 60km od nas.przyjeżdżają co dziennie na 2godziny a reszte dnia ja sama muszę wszystko znosić.jest mi bardzo smutno i płakać się chce bo był bardzo dobrym człowiekiem.
16 stycznia 2013 23:30 / 1 osobie podoba się ten post
Witaj brydzia:) to ja "krajanka"...jestem tak jak pisałam wcześniej w Diessen am Ammersee .do PL wracam 16. 02 na dwa mc.To oczywiście tylko plany bo co będzie to właściwie nie wiem.Moja podopieczna ma 97 lat ale jest całkowicie samodzielna.Nie robię przy niej nic bo ona sama wszystko robi ale w przeciągu tego miesiąca który z nią jestem każdego ranka budzę się z myślą czy żyje.Będąc w poprzednim miejscu przeźyłam śmierć podopiecznych i była to moja pierwsza tak dosłowna styczność ze śmiercią.Jestem bardzo empatyczna i to bardzo w tym momencie przeszkadza w pracy bo można stracić kontrolę nad swoim zachowaniem.
17 stycznia 2013 08:37
Witaj brydzia,

bardzo Ci wspolczoje takiego przezycia. Moj dziadek poszedl do szpitala doslownie na kolonoskopie tylko i juz po 2 tyg nie powrocil z niego. Takze wiem co przezywasz. Trzymaj sie tam cieplo.
17 stycznia 2013 08:46
Czesc justo, rozumiem Ciebie bardzo dobrze, ja tez mam nie wesolo jesli chodzi o wychodzenie. Nie dajmy sie zamknac w klatce, tez sie nam cos od zycia nalezy. Ostatnio tez sie buntuje bo jak przez pare godzin nie przebywam z babcia to czuje sie jak nowo narodzona. Niemcy mysla ze jak placa moga nas trzymac w domu, ale kazdy ma swoje prawa.

Pozdrawiam goraco
17 stycznia 2013 10:17
Witam.dziękuję wszystkim opiekunką za słowa wsparcia.nie mam teraz za dużo czasu zaglądać na forum gdyż babcia chce aby z nią teraz siedzieć kiedy nie ma dziadka.córka postawiła przed nią zdjęcie dziadka i co chwile na nie patrzy i popłakuje,
17 stycznia 2013 11:39 / 1 osobie podoba się ten post
brydzia: nie najlepszy pomysl z tym zdjeciem... Pogadaj z rodzina, wytlumacz, ze i tak jest ciezko, a babcia popadnie w depresje i bedzie zle.

Bardzo Ci wspolczuje, nic w takiej sytuacji sie nie da innego zrobic, tylko myslec i mowic o tym, ze zycie toczy sie dalej ...
17 stycznia 2013 11:52 / 1 osobie podoba się ten post
brydzia, ja tez mysle ze ten pomysl ze zdjeciem nie jest najlepszy, moze po czasie tak, ale teraz jest wszystko za swierze a to zdjecie przywoluje jeszcze wieksze wspomnienia. Mysle ze bez tego zdjecia jest babci ciezko, zwlaszcza ze smierc nastapila tak nagle i czlowiek nie mogl sie na to przygotowac.

Brydzia wspolczuje Tobie bardzo takiej sytuacji.
17 stycznia 2013 13:05
Becia sprostowanie ja juz to miejsce opuscilam teraz mam pelny luz wychodze i nie siedze w domu spotkalam tu mase polek i z nimi sie spotykam na pogaduchy bardzo wazne uwazam jest kilka godzin poza domem .W tym miejscu o ktorym pisalas bylam ponad rok temu to byla babcia z posunieta demencja i rodzina miala wszystko gdzies co ze mna sie dzieje zreszta z babcia tez .Tu natomiast babcia ok i rodzina tez jestem tu poraz 3 wiec to o czyms swiadczy pozdrawiam
17 stycznia 2013 21:19
Mowiłam już córce że ma jeszcze nie stawiać tego zdjęcia ale ona zrobiła po swojemu.nawet nie wiem czy dziadka już zkremowali bo tu trzeba czekać ,codziennie przychodzą karty z kondolencjami i codziennie łzy babci i moje.nie wiem czy wytrzymam do Wielkanocy.
15 lutego 2016 23:13
Muszę z kimś popisać, właśnie umarła moja PDP. Nie dam rady sama, umarła mi na rękach.
16 lutego 2016 05:35 / 2 osobom podoba się ten post
Kobietka

Muszę z kimś popisać, właśnie umarła moja PDP. Nie dam rady sama, umarła mi na rękach.

Bardzo Ci współczuję,przytulam cieplutko-jeszcze pewnie nie raz to,Cię spotka,takie życie...A Pdp niech odpoczywa w spokoju .