Pierwsza praca - pierwsza śmierć

16 lutego 2016 06:33 / 2 osobom podoba się ten post
Kobietka

Muszę z kimś popisać, właśnie umarła moja PDP. Nie dam rady sama, umarła mi na rękach.

Bardzo Ci współczuje , Własnie o tym pisałam wczoraj, że każdego dnia się boje, bo jedna Podopieczna tak mi zmarła.
Przytulam Cie mocno.
16 lutego 2016 07:07 / 2 osobom podoba się ten post
Kobietka

Muszę z kimś popisać, właśnie umarła moja PDP. Nie dam rady sama, umarła mi na rękach.

To już ranek, więc noc poza Tobą. Życzę Ci, żebyś potrafiła opanować emocje. 
Nie mam takiego doświadczenia, więc nic madrego Ci nie podpowiem, ale trzymam Cię za łapkę.
Trzymaj sie.
16 lutego 2016 07:36 / 8 osobom podoba się ten post
Kobietka

Muszę z kimś popisać, właśnie umarła moja PDP. Nie dam rady sama, umarła mi na rękach.

Nic tu  nie moge napisac miałam juz kilka takich przejść. Pierwsze było najtrudniejsze ale to pewnie z powodu tego , że byłam na tej szteli kilka lat. Przyzwyczaiłam sie do podopiecznej i traktowałam ją jak kogoś bliskiego. A to bład. Do naszej pracy trzeba podchodzic racjonalnie. Rozsądek a potem uczucia.Nie możemy przy każdym zgonie pdp kopac sobie doła. Zabraknie nam serca dla naszych bliskich czy znajomych. Przeciez pracujemy z ludzmi , ktorzy są schorowani i jedynym wybawieniem dla ich cierpienia jest juz odejście z tego świata. Często w chorobie są juz nieświadomi tego. To my widzimy ich cierpienie. To Twoja pierwsza praca i pierwsza smierć z ktora sie zetknełas.Tym bardziej to przeżywasz . Dasz radę, bo musisz . Taka nasza praca . Jestesmy tu na dobre chwile i na te ciężkie tez.
16 lutego 2016 07:42 / 3 osobom podoba się ten post
Kobietka

Muszę z kimś popisać, właśnie umarła moja PDP. Nie dam rady sama, umarła mi na rękach.

Powoli ochłoń.Nie da rady tego szybko zrobić.Długo będzie siedzieć w Tobie.Nie mam doświadczenia,bo przez te lata nigdy PDP mi nie umarł.Wiem ,że kiedyś to nastąpi.Wspóczuję ci bardzo,że przy pierwszym wyjeździe dośwadczasz takiej traumy.Ale to mamy wpisane w swój zawód.A ciężko jest podwójnie za pierwszym wyjeżdzie kiedy doświadczenia w tej pracy brak.Trzymaj się Kobietko.
16 lutego 2016 07:48 / 1 osobie podoba się ten post
Dzięki za miłe słowa, tak, noc minęła, ale raczej bez mojego udziału. Przy śmierci byłam mojej prawdziwej Babci, ale odchodziła przez kilka dni, a tu nagle, miałam PDP położyć spać, siedziała na łożku i zaczęło się. Kompletnie jestem rozwalona, nie mam pojęcia co mam robić, chyba jeszcze dzisiaj zadzwonię do agencji, prawda? Nie nadaję się chyba do tej pracy, po dwóch tygodniach za bardzo się zżyłam z PDP.
16 lutego 2016 07:52 / 1 osobie podoba się ten post
Kobietka

Dzięki za miłe słowa, tak, noc minęła, ale raczej bez mojego udziału. Przy śmierci byłam mojej prawdziwej Babci, ale odchodziła przez kilka dni, a tu nagle, miałam PDP położyć spać, siedziała na łożku i zaczęło się. Kompletnie jestem rozwalona, nie mam pojęcia co mam robić, chyba jeszcze dzisiaj zadzwonię do agencji, prawda? Nie nadaję się chyba do tej pracy, po dwóch tygodniach za bardzo się zżyłam z PDP.

Oczywiście dzwoń do agencji i to już, rano. Różnie jest w takich sytuacjach - zjedziesz do domu, jak chcesz, albo agencja znajdzie Ci nowe miejsce, albo jeszcze do końca miesiąca zostaniesz w domu Pdp. To trzeba ustalić.
Przytulam.
16 lutego 2016 07:56 / 1 osobie podoba się ten post
Benita

Oczywiście dzwoń do agencji i to już, rano. Różnie jest w takich sytuacjach - zjedziesz do domu, jak chcesz, albo agencja znajdzie Ci nowe miejsce, albo jeszcze do końca miesiąca zostaniesz w domu Pdp. To trzeba ustalić.
Przytulam.

Wiem, dzięki, w mojej jeszcze nie pracują. Muszę poczekać.
16 lutego 2016 07:58 / 2 osobom podoba się ten post
Kobietka

Dzięki za miłe słowa, tak, noc minęła, ale raczej bez mojego udziału. Przy śmierci byłam mojej prawdziwej Babci, ale odchodziła przez kilka dni, a tu nagle, miałam PDP położyć spać, siedziała na łożku i zaczęło się. Kompletnie jestem rozwalona, nie mam pojęcia co mam robić, chyba jeszcze dzisiaj zadzwonię do agencji, prawda? Nie nadaję się chyba do tej pracy, po dwóch tygodniach za bardzo się zżyłam z PDP.

Ja też to przeżyłam ja zostałam z rodziną bo o to mnie prosili jeszcze tydzień,byłam na pogrzebie i po zjechałam do domu bo byłam 2 miesiące,a Tobie jeśli zechcesz firma coś poszuka a jeśli nie jesteś w stanie do pojedziesz do domu,o tym chyba sama musisz zdecydować.Trzymaj się taka nasza praca,że pd odchodzi
16 lutego 2016 08:02
Dzięki, ale czy wszyscy tak szybko się przywiązujecie ?
16 lutego 2016 08:48 / 1 osobie podoba się ten post
O kurcze. Trzymaj się Kobietko
16 lutego 2016 08:56 / 1 osobie podoba się ten post
Kobietka teraz trzymam dystans do Pdp i do całej rodziny trzymaj się
16 lutego 2016 08:58 / 5 osobom podoba się ten post
Kobietka

Dzięki, ale czy wszyscy tak szybko się przywiązujecie ?

Kobietko nie załamuj się i nie rozczulaj. Pomśl, że pdp ma już święty spokój i jest w lepszym świecie. To przykre, że akurat na Twoim pierwszym wyjeździe Ci się śmierć przytrafiła ale spójrz na to inaczej. Skoro tak, to postaraj się oswoić z myślą, że w naszej pracy śmierć jest elementem pracy. Pracujemy ze starymi ludźmi. Śmierć przychodzi i zabiera. A Ty usiądz spokojnie, zrób sobie mocną kawę i pomyśl bez emocji. Nie mów, że się nie nadajesz do tej pracy. Po prostu jesteś zaskoczona i w lekkim szoku. Przejdzie Ci. Nie panikuj, pozbieraj się i myśl rozsądnie. Trzymam kciuki    Ja jak mi zmarła pdp nie zostałam na pogrzebie. Pieronem się spakowałam i zjechałam do domu. Uznałam, że to nie moja rodzina i nie muszę tego przeżywać do końca. Lepiej chronić swoje emocje a ja niecierpię pogrzebów. 
16 lutego 2016 09:40 / 2 osobom podoba się ten post
Mycha

Kobietko nie załamuj się i nie rozczulaj. Pomśl, że pdp ma już święty spokój i jest w lepszym świecie. To przykre, że akurat na Twoim pierwszym wyjeździe Ci się śmierć przytrafiła ale spójrz na to inaczej. Skoro tak, to postaraj się oswoić z myślą, że w naszej pracy śmierć jest elementem pracy. Pracujemy ze starymi ludźmi. Śmierć przychodzi i zabiera. A Ty usiądz spokojnie, zrób sobie mocną kawę i pomyśl bez emocji. Nie mów, że się nie nadajesz do tej pracy. Po prostu jesteś zaskoczona i w lekkim szoku. Przejdzie Ci. Nie panikuj, pozbieraj się i myśl rozsądnie. Trzymam kciuki  :przytula:  Ja jak mi zmarła pdp nie zostałam na pogrzebie. Pieronem się spakowałam i zjechałam do domu. Uznałam, że to nie moja rodzina i nie muszę tego przeżywać do końca. Lepiej chronić swoje emocje a ja niecierpię pogrzebów. 

Nie rozczulam się, tyle, że akurat przy mnie to się zaczęło, właściwie skończyło i to najtrudniejsze dla mnie. Dzięki, właśnie zrobiłam kawę. I powoli jakoś się ogarniam. Czy można  znieczulić się  na takie sytuacje ? Nawet jeśli są wpisane w ten zawód ? Chyba chciałabym nadal to robić, lubię pomagać, jeśli mogę. A tu przy okazji człowiek zarabia, więc...Muszę spokojnie to jakoś przemyśleć, ale dzięki za dobre i mądre słowa.
16 lutego 2016 09:45
Kobietka

Nie rozczulam się, tyle, że akurat przy mnie to się zaczęło, właściwie skończyło i to najtrudniejsze dla mnie. Dzięki, właśnie zrobiłam kawę. I powoli jakoś się ogarniam. Czy można  znieczulić się  na takie sytuacje ? Nawet jeśli są wpisane w ten zawód ? Chyba chciałabym nadal to robić, lubię pomagać, jeśli mogę. A tu przy okazji człowiek zarabia, więc...Muszę spokojnie to jakoś przemyśleć, ale dzięki za dobre i mądre słowa.

Kobietko, a jak to sie stało, że zmarła na Twoich rękach?, jak napisałam
16 lutego 2016 09:54 / 1 osobie podoba się ten post
Kobietka

Dzięki, ale czy wszyscy tak szybko się przywiązujecie ?

Każdy jest inny ,inny ma charakter ponoć do wszystkiego można się przyzwyczaić,jak jest się osobą bardzo uczuciową to tak jest z tym przywiązaniem,a po zatem jak ktoś nas traktuje dobrze jest dobry to wtedy fajnie się pracuje.Ja na początku swojej pracy a już kilka lat pracuję też się bardzo przywiązywałam,ale z czasem podchodzę do wszystkiego z dystansem.