U mnie mówi się ziemniaki w mundurkach.Dziwne mówimy koszulki ,mundurki a chyba w łupinach powinno być.No ,ale w łupinach to pieczone nie gotowane.

U mnie mówi się ziemniaki w mundurkach.Dziwne mówimy koszulki ,mundurki a chyba w łupinach powinno być.No ,ale w łupinach to pieczone nie gotowane.
Alez macie wszyscy menu.fiu..fiu..ja tylko placki ziemniaczane z musem jabłkowym...moja dama jadlaby codziennie..:-)
U mnie mówi się ziemniaki w mundurkach.Dziwne mówimy koszulki ,mundurki a chyba w łupinach powinno być.No ,ale w łupinach to pieczone nie gotowane.
Powtórka bigosiku,na deser wyciągnę Darka na pieczone kasztany made in ul.Sienkiewicza,Kielce;-)
No i już mam namiar... :yo: