Minuta ciszy [*]

20 października 2016 18:57 / 31 osobom podoba się ten post
Dzięki, Elfinko za przeniesienie :) Nie wiem czy mogę to tutaj napisać. Powiem wam, że nigdy żaden pdp nie zmarł przy mnie. Ta babcia była pierwsza. Jestem z siebie dumna. Nie dlatego, ze byłam przy niej, ale że zrobiłam wszystko właściwie. Że wcześniej dobrze sie nią opiekowałam, że była czysta już leżąc w łóżku, że dbałam o wyleczenie odleżyny której nabawiła sie w szpitalu (!), że będąc już na początku agonii w niedzielę na chwilę otworzyła oczy i widząc mnie uśmiechnęła się szczerze i radośnie, że umyłam ją dziś ostatni raz rano ze wszystkiego co schodzi przed śmiercią, że zamknęłam jej oczy, że pomogłam rodzinie przy ostatnim namaszczeniu (oni są ewangelicy a tylko babcia była katoliczką)... Usłyszałam dziś to wszytsko od: lekarza, synowej, pflegedienstu (ostatnie mycie i przebieranie). A najbardziej jestem zadowolona, że był i jest we mnie spokój. Po prostu robiłam to, bo tak należy, bo trzeba i bez paniki ogarnęłam sytuację wspólnie z synową. Teraz już mi nic niestraszne w tej pracy. Koniec elaboratu :P
20 października 2016 20:41 / 2 osobom podoba się ten post
Lena.Siedem

Dzięki, Elfinko za przeniesienie :) Nie wiem czy mogę to tutaj napisać. Powiem wam, że nigdy żaden pdp nie zmarł przy mnie. Ta babcia była pierwsza. Jestem z siebie dumna. Nie dlatego, ze byłam przy niej, ale że zrobiłam wszystko właściwie. Że wcześniej dobrze sie nią opiekowałam, że była czysta już leżąc w łóżku, że dbałam o wyleczenie odleżyny której nabawiła sie w szpitalu (!), że będąc już na początku agonii w niedzielę na chwilę otworzyła oczy i widząc mnie uśmiechnęła się szczerze i radośnie, że umyłam ją dziś ostatni raz rano ze wszystkiego co schodzi przed śmiercią, że zamknęłam jej oczy, że pomogłam rodzinie przy ostatnim namaszczeniu (oni są ewangelicy a tylko babcia była katoliczką)... Usłyszałam dziś to wszytsko od: lekarza, synowej, pflegedienstu (ostatnie mycie i przebieranie). A najbardziej jestem zadowolona, że był i jest we mnie spokój. Po prostu robiłam to, bo tak należy, bo trzeba i bez paniki ogarnęłam sytuację wspólnie z synową. Teraz już mi nic niestraszne w tej pracy. Koniec elaboratu :P

Bardzo ładnie to napisałaś....
Trzymaj się..
20 października 2016 20:52 / 8 osobom podoba się ten post
Lena.Siedem

Dzięki, Elfinko za przeniesienie :) Nie wiem czy mogę to tutaj napisać. Powiem wam, że nigdy żaden pdp nie zmarł przy mnie. Ta babcia była pierwsza. Jestem z siebie dumna. Nie dlatego, ze byłam przy niej, ale że zrobiłam wszystko właściwie. Że wcześniej dobrze sie nią opiekowałam, że była czysta już leżąc w łóżku, że dbałam o wyleczenie odleżyny której nabawiła sie w szpitalu (!), że będąc już na początku agonii w niedzielę na chwilę otworzyła oczy i widząc mnie uśmiechnęła się szczerze i radośnie, że umyłam ją dziś ostatni raz rano ze wszystkiego co schodzi przed śmiercią, że zamknęłam jej oczy, że pomogłam rodzinie przy ostatnim namaszczeniu (oni są ewangelicy a tylko babcia była katoliczką)... Usłyszałam dziś to wszytsko od: lekarza, synowej, pflegedienstu (ostatnie mycie i przebieranie). A najbardziej jestem zadowolona, że był i jest we mnie spokój. Po prostu robiłam to, bo tak należy, bo trzeba i bez paniki ogarnęłam sytuację wspólnie z synową. Teraz już mi nic niestraszne w tej pracy. Koniec elaboratu :P

Na początku mojej pracy w de,postanowiłam że jak przy mnie odejdzie pd to poprostu zrezygnuję z tej pracy,nie wyobrażałam sobie tego jak będe sama i jeszcze w nocy a to sie stanie,jednak stało się i tak jak Ty podeszłam do tego bez paniki spokojnie,teraz nie robi na mnie to jakiegoś wielkiego wrażenia,nie mam lęku,wiadomo jest nieprzyjemnie i jest smutek,ale nie wiedziałam że mam w sobie tyle odwagi zmierzyć się z odejściem człowieka,i patrzeć jak gaśnie na moich oczach.
20 października 2016 22:54 / 1 osobie podoba się ten post
Lena.Siedem

Moja odp odeszła dziś o 9:00. Akurat był dzwon w kościele.

Trzymaj się...
21 października 2016 08:08 / 2 osobom podoba się ten post
Lena.Siedem

Moja odp odeszła dziś o 9:00. Akurat był dzwon w kościele.

Przykro mi Lenka
21 października 2016 09:51 / 2 osobom podoba się ten post
Lena.Siedem

Dzięki, Elfinko za przeniesienie :) Nie wiem czy mogę to tutaj napisać. Powiem wam, że nigdy żaden pdp nie zmarł przy mnie. Ta babcia była pierwsza. Jestem z siebie dumna. Nie dlatego, ze byłam przy niej, ale że zrobiłam wszystko właściwie. Że wcześniej dobrze sie nią opiekowałam, że była czysta już leżąc w łóżku, że dbałam o wyleczenie odleżyny której nabawiła sie w szpitalu (!), że będąc już na początku agonii w niedzielę na chwilę otworzyła oczy i widząc mnie uśmiechnęła się szczerze i radośnie, że umyłam ją dziś ostatni raz rano ze wszystkiego co schodzi przed śmiercią, że zamknęłam jej oczy, że pomogłam rodzinie przy ostatnim namaszczeniu (oni są ewangelicy a tylko babcia była katoliczką)... Usłyszałam dziś to wszytsko od: lekarza, synowej, pflegedienstu (ostatnie mycie i przebieranie). A najbardziej jestem zadowolona, że był i jest we mnie spokój. Po prostu robiłam to, bo tak należy, bo trzeba i bez paniki ogarnęłam sytuację wspólnie z synową. Teraz już mi nic niestraszne w tej pracy. Koniec elaboratu :P

Bardzo ładnie to napisałaś Lena.  W mojej już dziesięcioletniej pracy jako opiekunka nie zdarzyło mi się być przy śmierci pdp ani innej osoby. Jednak gdyby tak się zdarzyło, chciałabym umieć zachować się tak jak Ty.
21 października 2016 10:59 / 3 osobom podoba się ten post
Lena,jesteś po prostu normalna. I jednocześnie wspaniała!
21 października 2016 17:30 / 6 osobom podoba się ten post
Dziękuję wszystkim za słowa otuchy :)
Wiecie, że jestem trochę "inna" duchowo a dziś bardzo bolą mnie plecy (łopatki). Jedni powiedzą że źle spałam a ja powiem: owszem, lecz nie wykluczam fizycznych objawów przeciążenia psychicznego i energetycznego ostatnich dni. W przyszła środę wracam, we wtorek pogrzeb.
21 października 2016 17:33 / 1 osobie podoba się ten post
Lena.Siedem

Dziękuję wszystkim za słowa otuchy :)
Wiecie, że jestem trochę "inna" duchowo a dziś bardzo bolą mnie plecy (łopatki). Jedni powiedzą że źle spałam a ja powiem: owszem, lecz nie wykluczam fizycznych objawów przeciążenia psychicznego i energetycznego ostatnich dni. W przyszła środę wracam, we wtorek pogrzeb.

Leni przytulam Cię.trzymaj się.
31 października 2016 22:54 / 8 osobom podoba się ten post

Dla tych,
którzy odeszli w nieznany świat,
płomień na wietrze kołysze wiatr.
Dla nich tyle kwiatów pod cmentarnym murem
i niebo jesienne u góry.
Dla nich harcerskie warty i chorągiewek gromada
i dla nich ten dzień - pierwszy dzień listopada.




http://www.gloswielkopolski.pl/artykul/3629736,dzien-wszystkich-swietych-czas-refleksji-i-zadumy-przeczytaj-wiersze,2,id,t,sa.html


źródło: http://mypozytywni.pl/obrazek/10985,%C5%9Awiate%C5%82ko_dla_tych_co_odeszli....
31 października 2016 23:22 / 7 osobom podoba się ten post
31 października 2016 23:38 / 6 osobom podoba się ten post
31 października 2016 23:39 / 8 osobom podoba się ten post


Słuchając tej piosenki zawsze wracają wspomnienia o moim Mężu. Nie będzie mnie jutro na Jego grobie
01 listopada 2016 00:26 / 3 osobom podoba się ten post
Annika



Słuchając tej piosenki zawsze wracają wspomnienia o moim Mężu. Nie będzie mnie jutro na Jego grobie

Anetko będziesz myślami i modlitwą,a ja będę z Tobą, aż się poryczałam:(
01 listopada 2016 01:18 / 7 osobom podoba się ten post
Annika



Słuchając tej piosenki zawsze wracają wspomnienia o moim Mężu. Nie będzie mnie jutro na Jego grobie

On jest tam, gdzie pamięc o nim i miłość, wspomnienia.. czyli w sercu Twoim i blisko Ciebie. 
.. i tak długo, jak długo ta pamięć i wspomnienie pozostaje, tak długo świeci światło miłości.