Wczoraj mieliśmy wizytę. Miała przyjść pewna pani, w sprawie Pflegestufe. Zapowiedziane było, że przyjdzie między 8-10. My oczywiście już od 6 na nogach, aby na spokojnie zjeść śniadanko i odrobić się zanim ona przyjdzie. Potem nastąpiło wielkie czekanie. Efekt tego czekania był taki, że Babcia znalazła sobie jakieś zajęcie (Ona nie wysiedzi na jednym miejscu), a ja z Dziadkiem usiedliśmy w salonie po dwóch stronach ławy. Dziadek na kanapie, a ja w fotelu. Patrzyliśmy na siebie prawie bez słowa, a po jakimś czasie zaczęła nam lecieć głowa coraz bliżej ławy. Ja na końcu oparłam ręce na ławie, ułożyłam na nich buzię i prawie przysypiałam
Krótko przed 10 dzwonek do drzwi. Jest!!! Przyjechała!!!
Rozłożyła swojego laptopa w kuchni i po przedstawieniu się zaczęła swoje pytania od Dziadka:
- Jak się pan czuje?
- Wspaniale - mówi Dziadek
- Jaki mamy rok?
( Dziadek bezradnie patrzy na Babcię)
- Proszę nie podpowiadać - mówi ta pani - to są pytania do pani męża. Później przejdziemy do pani. Który mamy rok? - ponawia pytanie
- 2016 - mówi Dziadek
- A jaką mamy datę dzisiaj? - drąży kobieta
- Nie wiem - mówi Dziadek - nie pamiętam, ale jak pani taka ciekawa, to przyniosę pani kalendarz:smiech2: