Witaski poranne z miasta Wrocławia:)
Do biura paszportowgo weszłam wczoraj i jeszcze szybciej wyszłam-dzikie tłumy:(Zrobię sobie w Koszalinie.Ostatnie groby odwiedzone,sumienie czyste,że najważniejsza rzecz mam załatwioną.Byłam też u przyjaciółki mojej .która przyleciała z Anglii,tzn.u jej mamy sie spotkałyśmy i ta wizytą jestem potwornie zniesmaczona,zbulwersowana i wciąż w szoku:( Nigdy nie widziałąm,żeby ktoś tak się odnosił do starego człowieka,tak wydzierał,tak tresował.....Okropnie to było doświadczenie i nasza 40 letnia przyjażń została poważnie nadszarpnięta,tym bardziej,że przyjaciółka poprosiła mnie o wyrażenie swojego zdania nt zaistniałej sutuacji,a że ja zawsze rypię prosto z mostu to owo zdanie wyraziłam...Nie do końca bo nie dane mi było-zawrzeszczała mnie:(Dopiłam kawę ,pożegnałąm jej mamę i męża,który siedział jak mysz pod miotłą i nic nie mówił i po prostu poszłam.Reasumując i żeby było wiadomo o co chodzi powiem tak-gdybym ja usłyszała od córki ,że mi robi wielką łaskę przylatując specjalnie dla mnie z daleka, to byłaby to jej ostatnia wizyta....Wyszło na to ,że po tylu latach przyjaźni nie znam mojej przyjaciółki ani trochę:(I smutno i przykro i szok.Też z mamą koty darłam za młodu ,jak większośc ,ale żeby tak wrzeszczeć na starego chorego człowieka i w dodatku nie miec racji....Ja bym się nie ośmieliła,mimo że są sytuacje ,kiedy najchętniej udusiła bym moją upartą mamę.Oj,długo ta wizyta we mnie siedzieć bedzie:(
Za to dziś zdecydowanie bardziej przyjemna przyjemnośc mnie czeka,czyli mały spędzik opiekunkowy w gronie być może większym niż Asik,Nowa Danuta i ja:)Sprawozdanko post factum:):):)
Dostałąm tez nową zabawkę:)Dziecko mi zainstalowało w telefonie WhatsApp i Messengera:)Zanim rozpracuję jak trzeba to potrwa ,ale wreszcie mam:):):)I ciesze się jak Murzyn blaszką:):):)Hi hi hi
Miłego dzionka wsiem:)