Co dzisiaj gotujesz na obiad? 10

01 lutego 2017 19:02 / 2 osobom podoba się ten post
Knorr

Witaj!
Dzisiaj ugotowałem rosół na dwóch udkach z kury, z warzywami. Dodałem pół kilograma smażonych na maśle pomidorów, trochę śmietany, bazylii suszonej i wyszła pomidorowa bardzo dobra.  Do tego makaron.
Udka i warzywa (wyjąłem z rosołu), pokroiłem trochę i wyłożyłem na wierzch. Przystroiłem zielonym rozmarynem.

Opisywac to wac kolega potrafisz, slinka leci a u mnie lazania i do tego kupna bo czasu tak malo na tej steli. :(
01 lutego 2017 19:43 / 1 osobie podoba się ten post
pytajka

Tylko nie mów,że makaron własnej roboty-bo Cię uwiodę:zakochana:
Ja zrobiłam eksperymentalnie kotlety z dzikiego,czarnego ryżu,wymieszanego ze szpinakiem i jajem na twardo.Upiekłam w piekarniku. Może to i dobre....:do bani:

Nie, sam robię tylko ichnie szpecle. Makaron  Pdp lubi gniazdka nitki, kto by tam takie coś robił ))
Czarny ryż bardzo lubię. Ale w Twojeje wersji może być ciekawy w smaku.
Befsztyk wołowy, czarny ryż i korzeń skorzonery robiłem tutaj ze dwa razy na obiad.
01 lutego 2017 20:02 / 1 osobie podoba się ten post
Knorr

Witaj!
Dzisiaj ugotowałem rosół na dwóch udkach z kury, z warzywami. Dodałem pół kilograma smażonych na maśle pomidorów, trochę śmietany, bazylii suszonej i wyszła pomidorowa bardzo dobra.  Do tego makaron.
Udka i warzywa (wyjąłem z rosołu), pokroiłem trochę i wyłożyłem na wierzch. Przystroiłem zielonym rozmarynem.

U mnie też była dzisiaj podobna pomidorowa . Wykorzystałam rosół i część warzyw po miesach gotowanych na pasztet ( 2 udka, szyja z indyka , wołowina i kawałek wieprzowiny z tłuszczykiem). Rozmarynem zupy nie przystrajałam, bo moja Pdp. nie lubi żadnych zielonych dodatków. Ja z kolei uwielbiam natkę pietruszki i nie żałuje jej sobie.Wracając do pasztetu, to zrobiłam już trzeci raz z rzędu- takie jest duże zapotrzebowanie. Dodaję jeszcze, oprócz przypraw ,suszone grzyby i żurawiny lub sliwki -smakuje wybornie .   
01 lutego 2017 21:30 / 2 osobom podoba się ten post
margaritka59

U mnie też była dzisiaj podobna pomidorowa . Wykorzystałam rosół i część warzyw po miesach gotowanych na pasztet ( 2 udka, szyja z indyka , wołowina i kawałek wieprzowiny z tłuszczykiem). Rozmarynem zupy nie przystrajałam, bo moja Pdp. nie lubi żadnych zielonych dodatków. Ja z kolei uwielbiam natkę pietruszki i nie żałuje jej sobie.Wracając do pasztetu, to zrobiłam już trzeci raz z rzędu- takie jest duże zapotrzebowanie. Dodaję jeszcze, oprócz przypraw ,suszone grzyby i żurawiny lub sliwki -smakuje wybornie .   

Tak, natkę pietruszki w dużych ilosciach też daję, ale mnie zabrakło a do Turka nie chciało mi się jechać.
Jutro jadę na zakupy to i Turka odwiedzę. Kupuję u niego większość warzyw. Ma dobre i wszystkie, te "dziwne" też))
Co do pasztetu-to poddałaś mi pomysła i narobiłaś smaku.
Jutro uwzględnie składniki w sklepie )), tylko że te warzywa do pasztetu też dodam. A i o pietruszce nie zapomnę. Grzyby suszone też mam.
Dziękuję.
02 lutego 2017 07:48
Zupka z soczewicy,budyn,woda
02 lutego 2017 08:21
Knorr

Tak, natkę pietruszki w dużych ilosciach też daję, ale mnie zabrakło a do Turka nie chciało mi się jechać.
Jutro jadę na zakupy to i Turka odwiedzę. Kupuję u niego większość warzyw. Ma dobre i wszystkie, te "dziwne" też:-)))
Co do pasztetu-to poddałaś mi pomysła i narobiłaś smaku.
Jutro uwzględnie składniki w sklepie :-))), tylko że te warzywa do pasztetu też dodam. A i o pietruszce nie zapomnę. Grzyby suszone też mam.
Dziękuję.

Warzywa też, oczywiście  dodaję do pasztetu i  watróbkę, o której nie wspomniałam- niewiele, by nie "przebijała" smakiem .  Dużo przyjemnosci i smacznego życzę 
02 lutego 2017 09:23 / 2 osobom podoba się ten post
margaritka59

Warzywa też, oczywiście  dodaję do pasztetu i  watróbkę, o której nie wspomniałam- niewiele, by nie "przebijała" smakiem . :gotuje: Dużo przyjemnosci i smacznego życzę :mniam:

Wątróbka to  podstawa w pasztecie, dla mnie najważniejsza. I aromat, który dają owoce jałowca.Dodaję podczas gotowania warzyw i mięsa.
Chociaż raczej dodawałam.
02 lutego 2017 11:07
hawana

Wątróbka to  podstawa w pasztecie, dla mnie najważniejsza. I aromat, który dają owoce jałowca.Dodaję podczas gotowania warzyw i mięsa.
Chociaż raczej dodawałam.

Pokuszę się o stwierdzenie, że podstawą w tworzeniu potraw jest uczucie i odpowienie proporcje składników, takie z wyczuciem jakby z uczuciem. Oj dobra, idę na spacer - to w ramach zachowania odpowiednich proporcji w emocjach , a te to u mnie szaleją jak wariaty 
02 lutego 2017 11:10 / 7 osobom podoba się ten post
margaritka59

Pokuszę się o stwierdzenie, że podstawą w tworzeniu potraw jest uczucie i odpowienie proporcje składników, takie z wyczuciem jakby z uczuciem. Oj dobra, idę na spacer - to w ramach zachowania odpowiednich proporcji w emocjach , a te to u mnie szaleją jak wariaty :skacze3:

Zajęcie w kuchni też rozładowuje emocje, można pokrywkami rąbać...
02 lutego 2017 11:32 / 4 osobom podoba się ten post
hawana

Zajęcie w kuchni też rozładowuje emocje, można pokrywkami rąbać...:-)

Albo uprawiać sztućcem rzut do zlewozmywaka :)
02 lutego 2017 12:03 / 1 osobie podoba się ten post
...od 7,30 gotuje się rosół-a właściwie "mruga". I tak do 17,w porywie 19! No i jestem w domciu uziemiona.
To takie pochwalijkowo-poskarżyjkowe
02 lutego 2017 12:06 / 5 osobom podoba się ten post
pytajka

...od 7,30 gotuje się rosół-a właściwie "mruga". I tak do 17,w porywie 19! No i jestem w domciu uziemiona.
To takie pochwalijkowo-poskarżyjkowe:tanczy:

Na kogucie ten rosół, że trza go tak długo pyrkolić?
U mnie dziś watróbka z cebulką i jabłuszkiem w anturazu z warzyw z wody;)
A potem Dodzia idzie sobie.....poszukać wiosny....podpierając się...kijkami , jak na starszą panią przystało ;)
02 lutego 2017 12:11 / 2 osobom podoba się ten post
Oj Dodziu-kokietko jedna! ...starsza pani?!
Ja "zbieram się" do kijaszkow tylkomam obiekcje do samotnego pomykania
02 lutego 2017 12:13 / 4 osobom podoba się ten post
pytajka

Oj Dodziu-kokietko jedna! ...starsza pani?!:zaskoczenie1:
Ja "zbieram się" do kijaszkow tylkomam obiekcje do samotnego pomykania:boi sie:

Ależ ja samotnie nie pomykam. Wędruję sobie z muzyką w duszy i w takmi urządzeniu, co to nazwy nie pamiętam, ale jest sprzęzone z moimi seksownymi uszami
02 lutego 2017 15:50 / 9 osobom podoba się ten post
Na obiad u mnie podano takie oto potrawy...
Danie pierwsze czyli zupa podana o godzinie 10 rano: Pomidorowa na pomidorach z puszki (przesmazylam na patelni swieze ale...poszly won! Ohyda!! Wcale nie pachna pomidory teraz pomidorami,nie wiem doprawdy co za smaku sie tam doszukiwac? Te trzymane pod zamknieciem sa bardziej aromatyczne i chyba jednak zdrowsze)
Danie drugie podane o godzinie 12.30 : czyli makaron sojowy z krewetkami i mango z dodatkiem papyczki chili i innych dupereli. Mnie smakowalo ale podopieczna powiedziala,ze nawet podczas wojny robakow nie jadla wiec ,zeby ja karmic normalnie.
Do popitki byla woda mineralna pt. Anka gazowana (wybaczcie,nie pamietam z jakiego ujecia...Nie chce mi sie leciec i sczytywac z flaszki),z dodatkiem zurawiny,plasterkiem ananasa oraz ogorka,z kropelka malenka soku z limonki...
Danie trzecie czyli deserpodany o godzinie 15: Budyn ubity ze smietana,do tego miksowane jagody oraz posypka z czekolady gorzkiej oraz cukierkow pt. Michalki.
Tak sobie mysle,ze jak pdp mi sie po tym miksie nie pofajda to bedzie dobrze....