Dzięki to będzie z pewnością dobry przepis :przytula: A nie wiesz czy ta soczewica bardzo napęcznieje. Żeby zamiast zupy nie wyszło drugie danie?

Dzięki to będzie z pewnością dobry przepis :przytula: A nie wiesz czy ta soczewica bardzo napęcznieje. Żeby zamiast zupy nie wyszło drugie danie?
Dzięki to będzie z pewnością dobry przepis :przytula: A nie wiesz czy ta soczewica bardzo napęcznieje. Żeby zamiast zupy nie wyszło drugie danie?
Skoro soczewica to gotujesz jak naszą grochówkę, tylko krócej, nie musisz namaczać ziaren.
Nie, nie pęczniała i nie robiła się "ciapata" tak jak czasem nasz groch.
Po dodaniu soczewicy nie gotowała długo. Szybko zmiękła.
Bardzo mi ta jej zupa smakowała. Jak przyjeżdżała na kilka dni, to gotowała spory gar, a ja sobie potem w pojemnikach mroziłam.
To super bo ja nie lubię ciapowatych zup.
Gotowała tak, że szło wyczuć ziarna soczewicy, ale nie były twarde.
Soczewicę kupowałam zawsze w Netto.
Tu już jest kupiona. Tak, że nie mam wyboru.
Tą zupę powinno się solić dopiero po ugotowaniu, ze względu na straty składników odżywczych. Ja gotuję oddzielnie soczewicę i oddzielnie resztę.
Ale słuchaj co Ci Mniemcy powiedzą.
Będę słuchać. Może mi nawet pdp poważy składniki :super1:
Ja jutro gotuję pod dyktando marchewkową zupkę. Nikt mi ważył nie będzie , ale nie jest mi do śmiechu, bo jeszcze w zamrażarce dużo ugotowanego przeze mnie jadła jest, a oni mi wymyslają:strzela z bicza:
Ja jutro gotuję pod dyktando marchewkową zupkę. Nikt mi ważył nie będzie , ale nie jest mi do śmiechu, bo jeszcze w zamrażarce dużo ugotowanego przeze mnie jadła jest, a oni mi wymyslają:strzela z bicza:
Zupa jarzynowa z serii "porządki w lodówce":)
Następną sztelę bierz u samotnego dziadeczka-co ugotujesz to zje i jeszcze dokładkę bedzie wołał:)