Na obiad u mnie podano takie oto potrawy...
Danie pierwsze czyli zupa podana o godzinie 10 rano: Pomidorowa na pomidorach z puszki (przesmazylam na patelni swieze ale...poszly won! Ohyda!! Wcale nie pachna pomidory teraz pomidorami,nie wiem doprawdy co za smaku sie tam doszukiwac? Te trzymane pod zamknieciem sa bardziej aromatyczne i chyba jednak zdrowsze)
Danie drugie podane o godzinie 12.30 : czyli makaron sojowy z krewetkami i mango z dodatkiem papyczki chili i innych dupereli. Mnie smakowalo ale podopieczna powiedziala,ze nawet podczas wojny robakow nie jadla wiec ,zeby ja karmic normalnie.
Do popitki byla woda mineralna pt. Anka gazowana (wybaczcie,nie pamietam z jakiego ujecia...Nie chce mi sie leciec i sczytywac z flaszki),z dodatkiem zurawiny,plasterkiem ananasa oraz ogorka,z kropelka malenka soku z limonki...
Danie trzecie czyli deserpodany o godzinie 15: Budyn ubity ze smietana,do tego miksowane jagody oraz posypka z czekolady gorzkiej oraz cukierkow pt. Michalki.
Tak sobie mysle,ze jak pdp mi sie po tym miksie nie pofajda to bedzie dobrze....