Tak, ta ciągła gotowość, ciągłe bycie z PDP, jego marudzenie , szczególnie jeśli przesadzone i aktorskie może wyssać wszelką życiową energię i zniechecić najbardziej empatyczną osobę do troskliwej opieki nad chorym człowiekiem. Współczuję Ci i rozumiem, chyba nikt tego nie lubi i nie pozostłby happy w takich okolicznościach.
Ja tutaj mam jeden dzień w tygodniu całkowicie wolny i dopiero teraz widzę, jakie to dobrodziejstwo w tej pracy. Regeneruję sie fantastycznie i kolejny tydzień nie jest mi straszny. Do tego w pozostałe dni też mogę sobie pozwolić na 2-3 godzinne wyjście z zasięgu PDP. To daje mi naprawdę wspaniały komfort pobytu i pracy tuaj, nie oddczuwam takiego udręczenia i zmęczenia PDP.
Co do wracania w trudne, ale znane nam miejsca uważam, że nie jest to dobre. To jest moje doświadcznie i mimo, że kolejne miejsce może być równie trudne, albo i gorsze (co nie daj Boże), to jednak odmiana jest mniej toksyczna.
Trzymaj się Anno, sowieso, czas mija i zaraz skończy się Twoja katorga. Chyba wracasz w tym samym czasie, co ja, czyli za 2 tygodnie.Pozdrawiam