Zmiana rodziny - nasze dylematy

01 czerwca 2017 22:27
doda1961

No tak, ale jak się nie porozmawia, to się nic nie wyjasni. Prawda?
Natomiast jak się porozmawia, to wtedy wiadomo co robić dalej. Nawet jak się nie zna zbyt dobrze języka, to mozna sobie taką rozmowę przygotować za pomocą słownika, czy tłumacza internetowego, no bez jaj. To co mają robić? Czekać, aż sie problem sam rozwiąże? Samo się nic nie rozwiązuje!

No chyba sprawa jest jasna, o czym pisze Florado w kolejnym poście. Rodzinka czeka ,aż kochany tatuś będzie łaskaw zamknąć oczy.
Głową muru nie przebiją.
01 czerwca 2017 22:29 / 3 osobom podoba się ten post
Tak tylko dla oglądu..osądu...
Mój tato leżał w szpitalu sparalizowany całkowicie. Gdy trzeba było mu zmienić przescieradło , to 4 osoby do tego były potrzebne. Pielęgniarki z pewnoscią wiedzą jak to się robi. Gdy na dyżurze było mało osób, to przychodziłam ja z moim mężem i musielismy pomagac. No bez jaj do cholery, że 2 osoby dadzą radę z takim chorym człowiekiem.
01 czerwca 2017 22:31 / 1 osobie podoba się ten post
Alaska

No chyba sprawa jest jasna, o czym pisze Florado w kolejnym poście. Rodzinka czeka ,aż kochany tatuś będzie łaskaw zamknąć oczy.
Głową muru nie przebiją.

Ano...to i ja nie przebiję. Zawsze mogą poczekac razem na tę chwilę.
01 czerwca 2017 22:37 / 1 osobie podoba się ten post
doda1961

Tak tylko dla oglądu..osądu...
Mój tato leżał w szpitalu sparalizowany całkowicie. Gdy trzeba było mu zmienić przescieradło , to 4 osoby do tego były potrzebne. Pielęgniarki z pewnoscią wiedzą jak to się robi. Gdy na dyżurze było mało osób, to przychodziłam ja z moim mężem i musielismy pomagac. No bez jaj do cholery, że 2 osoby dadzą radę z takim chorym człowiekiem.

No sama czytałaś, jak "rodzinna pielęgniarka" kwapi się do pomocy.
Wiem również , ile osób jest potrzebnych do pomocy przy ciężko chorym pacjencie.
Mój teść zmarł w grudniu , ostatnie stadium AL.
01 czerwca 2017 22:41 / 1 osobie podoba się ten post
Alaska

No sama czytałaś, jak "rodzinna pielęgniarka" kwapi się do pomocy.
Wiem również , ile osób jest potrzebnych do pomocy przy ciężko chorym pacjencie.
Mój teść zmarł w grudniu , ostatnie stadium AL.

No bo widzisz....sprawa ma się tak, że po to zatrudnia się opiekunki czy opiekunów, żeby mieć tak zwany święty spokój.
01 czerwca 2017 22:42
doda1961

Ano...to i ja nie przebiję. Zawsze mogą poczekac razem na tę chwilę.

Tylko, że czasami możemy czekać bardzo długo bo same wiecie , że ti nie takie proste umrzeć.Trzeba się trochę pomęczyć. 
01 czerwca 2017 22:45 / 1 osobie podoba się ten post
florado

obiecuję że spróbuję jeszcze raz najlepiej jak synalek przyjedzie bo to on się zajmuje finansami . i napisze co udało mi się z nich wydusić

Mnie nie obiecuj, obiecaj sobie. Jak sobie sama nie pomożesz, to kto to zrobi za Ciebie? Twardo negocjuj i koniec balu panno lalu.
02 czerwca 2017 06:39 / 1 osobie podoba się ten post
Nie do końca Was tutaj rozumiem. W Hospicjum myłem osoby leżące jako Wolontariusz i to często robiłem sam. W Poing ( 20 km od Monachium) także codziennie myłem PDP w łóżku sam. Miał 80 kg, ale to nie w kg problem a w technice poszczególnych czynności. Owszem, nie jest łatwo, ale do zrobienia. Poza tym jeśli przez 2 lata pracuje się u tego samego PDP to naturalne, że stan jego zdrowia może się pogorszyć. Firma jest niepoważna. Zmienia się stan pacjenta , zmianie ulega Umowa i tyle. Natychmiast należy zająć się opuchlizną nóg, bo mogą być bardzo duże problemy.
02 czerwca 2017 07:36 / 2 osobom podoba się ten post
opiekun.5

Nie do końca Was tutaj rozumiem. W Hospicjum myłem osoby leżące jako Wolontariusz i to często robiłem sam. W Poing ( 20 km od Monachium) także codziennie myłem PDP w łóżku sam. Miał 80 kg, ale to nie w kg problem a w technice poszczególnych czynności. Owszem, nie jest łatwo, ale do zrobienia. Poza tym jeśli przez 2 lata pracuje się u tego samego PDP to naturalne, że stan jego zdrowia może się pogorszyć. Firma jest niepoważna. Zmienia się stan pacjenta , zmianie ulega Umowa i tyle. Natychmiast należy zająć się opuchlizną nóg, bo mogą być bardzo duże problemy.

Pracujesz już troche chyba to wiesz ,że teoria ,teorią czyli to co my byśmy w tej sytuacji zrobili a co robią niemeickie dzieciątka to dwa światy odległe.Oni oraz agencja w dupie mają ,że się stan PDP pogarsza....Tu się nic nie zdziałą ,z tego co Florado opisuje,tu jest tylko jedno wyjście,niezależnie od sympatii,współczucia i przywiązania-spier.....z tej szteli jak najszybciej!
02 czerwca 2017 07:57
kasia63

Pracujesz już troche chyba to wiesz ,że teoria ,teorią czyli to co my byśmy w tej sytuacji zrobili a co robią niemeickie dzieciątka to dwa światy odległe.Oni oraz agencja w dupie mają ,że się stan PDP pogarsza....Tu się nic nie zdziałą ,z tego co Florado opisuje,tu jest tylko jedno wyjście,niezależnie od sympatii,współczucia i przywiązania-spier.....z tej szteli jak najszybciej!

Miła Koleżanko. Chyba nie do końca zrozumiałaś mój post. Ja piszę o praktyce a nie o teorii. Technikę mycia w łóżku obłożnie chorego w przerwie mogą się nauczyć. Przyda im się taka wiedza i praktyka może kiedyś. A po drugie - nie ma zmiany Umowy nie ma Nas. Pracy jest tyle, że starczy dla każdego i jeszcze zostanie.
02 czerwca 2017 07:57 / 4 osobom podoba się ten post
kasia63

Pracujesz już troche chyba to wiesz ,że teoria ,teorią czyli to co my byśmy w tej sytuacji zrobili a co robią niemeickie dzieciątka to dwa światy odległe.Oni oraz agencja w dupie mają ,że się stan PDP pogarsza....Tu się nic nie zdziałą ,z tego co Florado opisuje,tu jest tylko jedno wyjście,niezależnie od sympatii,współczucia i przywiązania-spier.....z tej szteli jak najszybciej!

dokladnie , zgadza sie --- nie problemem jest samo mycie pacjenta w lozku ( ja to robie juz 6 lat ) , ale podejscie rodziny do calej sytuacji ! czesto jest tak , ze tyle problemow nie sprawiaja sami pdp , co ta cala rodzinna swita!
02 czerwca 2017 08:00 / 3 osobom podoba się ten post
lolowa

dokladnie , zgadza sie --- nie problemem jest samo mycie pacjenta w lozku ( ja to robie juz 6 lat ) , ale podejscie rodziny do calej sytuacji ! czesto jest tak , ze tyle problemow nie sprawiaja sami pdp , co ta cala rodzinna swita!

W tym racja. Z rodziną PDP to najlepiej tylko jest na obrazku, bo w życiu to nieźle trzeba się nagimnastykować, by ich dupy ruszyć z miejsca w sprawie PDP.
02 czerwca 2017 08:33 / 3 osobom podoba się ten post
Myślę, że problem jest nie tylko w rodzinie ale w pdp też. Moja babciunia  ma popuchnięte nogi do granic niemożliwości, mimo to spędza na nogach bardzo wiele godzin nie robiąc nawet przerwy poobiedniej. Wkurza mnie to na maxa, ale nie przywiążę jej.
02 czerwca 2017 08:47 / 1 osobie podoba się ten post
Tak to prawda jest problematyczny i uparty nie chciał chodzić nawet jak mógł a wiadomo ze trzymanie nóg w jednej pozycji na siedząco tylko pogarsza
02 czerwca 2017 08:54 / 4 osobom podoba się ten post
opiekun.5

Miła Koleżanko. Chyba nie do końca zrozumiałaś mój post. Ja piszę o praktyce a nie o teorii. Technikę mycia w łóżku obłożnie chorego w przerwie mogą się nauczyć. Przyda im się taka wiedza i praktyka może kiedyś. A po drugie - nie ma zmiany Umowy nie ma Nas. Pracy jest tyle, że starczy dla każdego i jeszcze zostanie.

Zrozumiałam dobrze,pewno,że się mozna nauczyć ,ale od rodziny wsparcie w postaci załatwienia odpowiednich sprzętó też trzeba mieć.Powtórzę raz jeszcze -z opisu Floradu wnioskuję ,że czas opieki domowej dla tego pacjenta zbliża się zdecydowanie ku końcowi.A oni/Florado i jej mąż/przede wszystkim powinni o sobie myśleć.Pacjentów jest w D tak dużo ,że znajda inne miejsce.Rozumiem wszystko współczucie,przywiązanie itp.,ale to nie jest nasza rodzina  i jeśli dzieci nie chcą ojcu ulżyć w ostatnich latach życia to uważam ,że nie ma sensu się "zabijać" dla obcej osoby ,jakkolwiek okrutnie to zabrzmi.......Mamy tylko jedno zdrowie,ktrórego rodzina pacjenta ani nie szanuje na tej szteli ani nie zwróci......