Nieocenione Opiekunki

04 marca 2018 17:34 / 3 osobom podoba się ten post
09 marca 2018 19:08 / 2 osobom podoba się ten post
29 marca 2018 22:38 / 3 osobom podoba się ten post
Wampirek energetyczny czy zagubiona dziewczyna ... i o świętach słów kilka. Więcej na blogu http://nieocenioneopiekunki.com/

Spokojnych Świąt Wielkanocnych!
03 kwietnia 2018 20:25 / 4 osobom podoba się ten post
krymas148

Wampirek energetyczny czy zagubiona dziewczyna ... i o świętach słów kilka. Więcej na blogu http://nieocenioneopiekunki.com/

Spokojnych Świąt Wielkanocnych!

Kiedyś chciałam mieć wszystko zrobione , teraz doceniam chwile . Im człowiek starszy , tym mądrzejszy . Niewiele życia zostaje , trzeba go przeżyć rozsądnie .
03 kwietnia 2018 20:58 / 3 osobom podoba się ten post
Babeczka

Kiedyś chciałam mieć wszystko zrobione , teraz doceniam chwile . Im człowiek starszy , tym mądrzejszy .:-) Niewiele życia zostaje , trzeba go przeżyć rozsądnie .

Kiedyś też miałam ogarnięte. Jak byłam sama. Mąż ma pełno zalet, ale bałaganiarz. Trochę zmniejszyło się, ale niewiele. Dawno doszłam do wniosku, że albo bedę z tym walczyć i może coś uzyskam, ale zajmie to dużo czasu i nerwów, albo się przyzwyczaję. I wybrałam to drugie. Pojawiły się dzieci. Praca, przedszkole potem szkoła i moje potrzeby- książki, spotkania z przyjaciółmi. Na wszystko czasu mi nie starczyło. Stwierdziłam, że najszybciej mogę sprzątanie poświęcić. Ogarnia się dom jakoś, jak chłopcy podrośli coraz więcej musieli pomagać, ale porządek jest... Raczej nieporządek. Nie brudno, bo to odpada, ale już na rzeczy nie mamy siły, jakoś szybko wracają na swoje miejsce, czyli gdzieś. Jak była ładna pogoda, to chłopaków po przedszkolu czy szkole zabierałam w różne miejsca, jakieś kanapki, czy coś, co można łatwo przygotowac i w drogę (jeśli to dalej, to mąż odbierał nas po pracy, po 19). I miałam czas na czytanie (umiem czytać "kawałkami' i zawsze umiałam się na tym skupić, np. w kolejce w banku, do lekarza, w autobusie), spotkania ze znajomi, koncerty, hobby (to przeważnie wieczorem podczas oglądania telewizji).
I teraz, pracując jako opiekunka się nie nudzę, mam co robić z czasem. Za rodziną tylko tęsknię...
04 kwietnia 2018 10:27 / 2 osobom podoba się ten post
Od kiedy postanawiałyście/postanawialiście sobie, że będziecie uczyć się języka niemieckiego albo rozwijać jego znajomość? Uczyć się nowych słówek, by się lepiej dogadać lub znaleźć inną pracę? Dzień za dniem mija, miesiąc za miesiącem, a Wy stoicie w miejscu? Jesteście przez to niezadowoleni, może sfrustrowani?
A może teraz to jest TEN CZAS, by to zmienić ?
http://nieocenioneopiekunki.com/niemiecki-w-pracy-opiekuna-15-minut-dziennie-ale-codziennie/

Wiosna idzie :) Hurra!
04 kwietnia 2018 10:40 / 3 osobom podoba się ten post
Babeczka

Kiedyś chciałam mieć wszystko zrobione , teraz doceniam chwile . Im człowiek starszy , tym mądrzejszy .:-) Niewiele życia zostaje , trzeba go przeżyć rozsądnie .

Też doceniam chwile. A kiedyś tak szybko "biegłam". Chciałam zrobić dużo i szybko. Słoiki "weki" na zimę, generalne sprzatanie co sobota, umyte okna przed świetami. Dziś, jak mam ochotę, to w sobotę wychodzę, wychodzimy lub po prostu leniuchuję, a sprzątam w piatek lub w tygodniu. Bo porządek lubię. Ale życie chcę przeżyć rozsądnie :). Dziękuje za komentarz i pozdrawiam wiosennie.
04 kwietnia 2018 10:44 / 2 osobom podoba się ten post
Werska

Kiedyś też miałam ogarnięte. Jak byłam sama. Mąż ma pełno zalet, ale bałaganiarz. Trochę zmniejszyło się, ale niewiele. Dawno doszłam do wniosku, że albo bedę z tym walczyć i może coś uzyskam, ale zajmie to dużo czasu i nerwów, albo się przyzwyczaję. I wybrałam to drugie. Pojawiły się dzieci. Praca, przedszkole potem szkoła i moje potrzeby- książki, spotkania z przyjaciółmi. Na wszystko czasu mi nie starczyło. Stwierdziłam, że najszybciej mogę sprzątanie poświęcić. Ogarnia się dom jakoś, jak chłopcy podrośli coraz więcej musieli pomagać, ale porządek jest... Raczej nieporządek. Nie brudno, bo to odpada, ale już na rzeczy nie mamy siły, jakoś szybko wracają na swoje miejsce, czyli gdzieś. Jak była ładna pogoda, to chłopaków po przedszkolu czy szkole zabierałam w różne miejsca, jakieś kanapki, czy coś, co można łatwo przygotowac i w drogę (jeśli to dalej, to mąż odbierał nas po pracy, po 19). I miałam czas na czytanie (umiem czytać "kawałkami' i zawsze umiałam się na tym skupić, np. w kolejce w banku, do lekarza, w autobusie), spotkania ze znajomi, koncerty, hobby (to przeważnie wieczorem podczas oglądania telewizji).
I teraz, pracując jako opiekunka się nie nudzę, mam co robić z czasem. Za rodziną tylko tęsknię...

Dobrze, że mimo wszystko znalazłaś czas dla siebie i spędzenie czasu z dziećmi, poza domem. To ważne. Porządek też, ale bez przesady :) To trudne, jak mąż nie pomaga, nie pomagał. Też umiem czytać "kawałkami" :), wyłączyć się i czytać. Uwielbiam czytać. Wiosennego dnia życzę i pozdrawiam. Dziękuję za komentarz. :)
04 kwietnia 2018 13:04 / 4 osobom podoba się ten post
Lubę wędrówki, lubię muzea. Moje dzieci, jak zaczęłam je "ciągać" w różne miejsca, te wymienione też, to różnie reagowały. To znaczy chciały, ale marudzenia było... starszy to wypisz- wymaluj Smerf Maruda. Co do wizyt w muzeach- na wycieczkach szukałam dla nich "chłopskich" atrakcji, ale umowa była taka, że co najmniej jedna dziennie bardziej w moim stylu. No poczułam w tamtym roku, że nie poszło to na marne. Była wystawa Beksińskiego, na której byli ze szkołami. I starszy zaproponował, żebyśmy wspólnie się wybrali. Słuchali też co mówił wcześniej przewodnik, bo całkiem fajnie nam się na ten temat rozmawiało. Nie jest to ich pasja, ale nie zamykają oczu na inne rzeczy niż rower, gry czy te ich mechaniczno- stolarskie zabawki.
Chodzi mi o to, że ten czas, kiedy byli młodsi chciałam jakoś podzielić między bycie z nimi, swoje potrzeby i sprawy domowe (sprzątanie czy gotowanie- tu akurat mąż mocno się udziela). I cieszę się, że jak niedawno odkryliśmy w naszym mieście Escape Room, to dobrze się tam razem bawiliśmy, z jednym ich kolegą. Choć w sumie to ja najmniej się udzielałam w odkrywaniu kolejnych zagadek....
04 kwietnia 2018 17:04 / 2 osobom podoba się ten post
krymas148

Od kiedy postanawiałyście/postanawialiście sobie, że będziecie uczyć się języka niemieckiego albo rozwijać jego znajomość? Uczyć się nowych słówek, by się lepiej dogadać lub znaleźć inną pracę? Dzień za dniem mija, miesiąc za miesiącem, a Wy stoicie w miejscu? Jesteście przez to niezadowoleni, może sfrustrowani?
A może teraz to jest TEN CZAS, by to zmienić ?
http://nieocenioneopiekunki.com/niemiecki-w-pracy-opiekuna-15-minut-dziennie-ale-codziennie/

Wiosna idzie :) Hurra!

Na początku wycinałam etykiety z produktów spożywczych. Uczyłam się najpotrzebniejszych słówek, i zwrotów. Teraz najwięcej czasu poświęcam na naukę czasowników nieregularnych.
05 kwietnia 2018 07:28 / 2 osobom podoba się ten post
Werska

Lubę wędrówki, lubię muzea. Moje dzieci, jak zaczęłam je "ciągać" w różne miejsca, te wymienione też, to różnie reagowały. To znaczy chciały, ale marudzenia było... starszy to wypisz- wymaluj Smerf Maruda. Co do wizyt w muzeach- na wycieczkach szukałam dla nich "chłopskich" atrakcji, ale umowa była taka, że co najmniej jedna dziennie bardziej w moim stylu. No poczułam w tamtym roku, że nie poszło to na marne. Była wystawa Beksińskiego, na której byli ze szkołami. I starszy zaproponował, żebyśmy wspólnie się wybrali. Słuchali też co mówił wcześniej przewodnik, bo całkiem fajnie nam się na ten temat rozmawiało. Nie jest to ich pasja, ale nie zamykają oczu na inne rzeczy niż rower, gry czy te ich mechaniczno- stolarskie zabawki.
Chodzi mi o to, że ten czas, kiedy byli młodsi chciałam jakoś podzielić między bycie z nimi, swoje potrzeby i sprawy domowe (sprzątanie czy gotowanie- tu akurat mąż mocno się udziela). I cieszę się, że jak niedawno odkryliśmy w naszym mieście Escape Room, to dobrze się tam razem bawiliśmy, z jednym ich kolegą. Choć w sumie to ja najmniej się udzielałam w odkrywaniu kolejnych zagadek....

Czyli to procentuje i fajnie. Osobiście, w młodości nie lubiłam za bardzo muzeów, ale teraz i owszem. Lubię. Obserwuję wśród osób niepełnosprawnych w Niemczech, że "zasiedzieli" się w domu i tym domem żyją. Wiem, mają swoją niepełnosprawność i to rozumiem, ale wyjście do świata, do ludzi, daje energię i siłę. Pozdrawiam
05 kwietnia 2018 07:31 / 2 osobom podoba się ten post
alesia

Na początku wycinałam etykiety z produktów spożywczych. :glupi1: Uczyłam się najpotrzebniejszych słówek, i zwrotów. Teraz najwięcej czasu poświęcam na naukę czasowników nieregularnych.

Fajny sposób :). Czasowniki nieregularne sprawiają nam uczącym się trudności. A do tego te które łączą się z "sein" i z "haben". Ja je "wykułam" i używam w zdaniach. A może macie inny sposób? 
05 kwietnia 2018 13:07 / 3 osobom podoba się ten post
krymas148

Fajny sposób :). Czasowniki nieregularne sprawiają nam uczącym się trudności. A do tego te które łączą się z "sein" i z "haben". Ja je "wykułam" i używam w zdaniach. A może macie inny sposób? 

Ja polecam zeszyt z kolorowymi zakładkami, i dzielenie słownictwa na bloki tematyczne. Ćwiczę zdania z czasownikami, i układam je na przykładach z pracy. NP. mam blok tematyczny związanych z gotowaniem, i tam zdania z czasownikami, i słówkami z pomieszczenia kuchennego. Ale nie uczę się regularnie. Muszę mieć ochotę do nauki.
05 kwietnia 2018 20:22 / 2 osobom podoba się ten post
Werska

Kiedyś też miałam ogarnięte. Jak byłam sama. Mąż ma pełno zalet, ale bałaganiarz. Trochę zmniejszyło się, ale niewiele. Dawno doszłam do wniosku, że albo bedę z tym walczyć i może coś uzyskam, ale zajmie to dużo czasu i nerwów, albo się przyzwyczaję. I wybrałam to drugie. Pojawiły się dzieci. Praca, przedszkole potem szkoła i moje potrzeby- książki, spotkania z przyjaciółmi. Na wszystko czasu mi nie starczyło. Stwierdziłam, że najszybciej mogę sprzątanie poświęcić. Ogarnia się dom jakoś, jak chłopcy podrośli coraz więcej musieli pomagać, ale porządek jest... Raczej nieporządek. Nie brudno, bo to odpada, ale już na rzeczy nie mamy siły, jakoś szybko wracają na swoje miejsce, czyli gdzieś. Jak była ładna pogoda, to chłopaków po przedszkolu czy szkole zabierałam w różne miejsca, jakieś kanapki, czy coś, co można łatwo przygotowac i w drogę (jeśli to dalej, to mąż odbierał nas po pracy, po 19). I miałam czas na czytanie (umiem czytać "kawałkami' i zawsze umiałam się na tym skupić, np. w kolejce w banku, do lekarza, w autobusie), spotkania ze znajomi, koncerty, hobby (to przeważnie wieczorem podczas oglądania telewizji).
I teraz, pracując jako opiekunka się nie nudzę, mam co robić z czasem. Za rodziną tylko tęsknię...

Moja nauczycielka mawiała , że jest różnica pomiędzy nieporządkiem a bałaganem .)
06 kwietnia 2018 11:30 / 1 osobie podoba się ten post
krymas148

http://nieocenioneopiekunki.com/kiedy-wiesz-ze-cos-nie-jest-w-porzadku/
 

Smutny wpis, czy to jest na faktach?