Nieocenione Opiekunki

01 czerwca 2018 20:44 / 1 osobie podoba się ten post
Werska

A czemu piszesz "plany" zamiast plany:-)
Drażni mnie jak słyszę, że babcia MUSI być z wnukami i być dostępna na każde zawołanie- się wykłócam o to z moimi kuzynkami. Babcia MOŻE. Ostatnio rozmawiałam z moją koleżanką, która pracuje w szkole specjalnej, również ma zajęcia z trudnymi dziećmi w fundacji. I jest wypompowana. A w domu wnuki 5 miesięcy i trzy lata. I córka, która wymaga od niej, żeby jej dzieci pilnowała. I ta ma takie poczucie, że musi. A córka ma dorywcze prace, potrzebuje pomocy często i nie uwzględnia potrzeb matki. I kiedy rozmawiam z nią o tym, że z inną koleżanką chcemy w wakacje wyjechać do Gdańska, to ona na to- ale córka... A ta córka, której oni naprawdę dużo pomagają, mogłaby skonsultować z nimi, kiedy na tę pomoc można liczyć. Oboje ciężko pracują, chcą też odpocząć. I może wredna jestem, ale namawiam, żeby choć trochę się postawiła i pomyślała o sobie. I jak trzeba, to trzeba. Ale niech ma też chwilę dla siebie (taki mam obrazek w pamięci- przyjechałyśmy do niej we cztery w odwiedziny- zapowiedziane wcześniej; córka leży na dole w salonie, gdzie siedzimy przy stole, a mały biega wokół nas- fajnie, lubimy dzieci; poczułyśmy, że zrobił w pieluchę; nasza koleżanka ma gości, córka ogląda telewizję i mówi: "mamo, możesz?", i nasza koleżanka pieluchę zmienia).
Lubę takich ludzi, co im się chce niezależnie od wieku. Czasem muszą dopasować plany do swoich możliwości, ale coś robią. U nas w SOKu jest dużo propozycji dla osób i młodych i tych starszych- malowanie, tkanie, śpiew, taniec, teatr, robótki ręczne- to tylko część. Trzeba tylko wyjść z domu.

Werska, tak myślę sobie po przeczytaniu twojego wpisu, że tak tutaj Twoja koleżanka jak i my w pracy, musimy postawić granicę. Pomagam, ale bez przesady. Mam prawo do własnego życia, do odpoczynku, do urlopu, do czasu dla siebie. Pomagam, ale do pewnych granic. To jest trudne, bo to jest córka, ale dla dobra swojego !, dla zdrowia psychicznego trzeba tak zrobić. Trzeba o tym najzwyczajniej w świecie porozmawiać. Powiedzieć, jak to widzę, jak to czuję i ustalić wspólnie, jak to ma wyglądać dalej. W pracy stawiam granicę. Pracuję solidnie, ale mam prawo do odpoczynku, do przerwy, do kontaktu z rodziną. 
01 czerwca 2018 20:46 / 1 osobie podoba się ten post
ela.p

Twoja mama jest bardzo fit. Mojej już nie ma na świecie, choroba ją zabrała.
Ludzie piszą, że zdrowie najważniejsze, tak chyba jest.

Ela.p przykro mi. Zdrowie najważniejsze. Pozdrawiam
01 czerwca 2018 20:48 / 1 osobie podoba się ten post
Dusia1978

Rzeczywiście dziarska kobitka. I jeszcze dodam, że nakazała mi sobie tak ustawić wyjazdy do DE abym cały lipiec była w PL z moja córka bo ona ma "plany" urlopowe. Wyjazd nad morze, wesele wnuka. Chciałabym w jej wieku być taka, o ile go dożyje. 

Ja też. :)Dopisuję się :)
02 czerwca 2018 08:27 / 2 osobom podoba się ten post
krymas148

Werska, tak myślę sobie po przeczytaniu twojego wpisu, że tak tutaj Twoja koleżanka jak i my w pracy, musimy postawić granicę. Pomagam, ale bez przesady. Mam prawo do własnego życia, do odpoczynku, do urlopu, do czasu dla siebie. Pomagam, ale do pewnych granic. To jest trudne, bo to jest córka, ale dla dobra swojego !, dla zdrowia psychicznego trzeba tak zrobić. Trzeba o tym najzwyczajniej w świecie porozmawiać. Powiedzieć, jak to widzę, jak to czuję i ustalić wspólnie, jak to ma wyglądać dalej. W pracy stawiam granicę. Pracuję solidnie, ale mam prawo do odpoczynku, do przerwy, do kontaktu z rodziną. 

Właśnie o to chodzi, o ustalenie granic. Przecież ona chce pomagać, ale chce też odpocząć po pracy wypompowującej psychicznie. W wakacje też, a nie tylko być do dyspozycji córki. Może jej się trochę uda...
02 czerwca 2018 10:54 / 2 osobom podoba się ten post
Werska

Właśnie o to chodzi, o ustalenie granic. Przecież ona chce pomagać, ale chce też odpocząć po pracy wypompowującej psychicznie. W wakacje też, a nie tylko być do dyspozycji córki. Może jej się trochę uda...

Wydaje mi się, że często jesteśmy nieświadomi, jak szczera rozmowa może w takich sytuacjach pomóc. :)
02 czerwca 2018 11:56 / 2 osobom podoba się ten post
krymas148

Wydaje mi się, że często jesteśmy nieświadomi, jak szczera rozmowa może w takich sytuacjach pomóc. :)

Bywa tak, że ustalenia sobie a życie sobie. Miewalam sytuacje, ze po paru godzinach a często tuz,tuz po rozmowie,  podopieczna zapomniała co ustalone. W naszej pracy nie ma sztywnych granic w niczym   . Trzeba skalamac ,obiecać cos dla świętego spokóju . Przecież najczęściej przebywamy z osoba demencyjna, albo jeszcze gorzej . Dyplomacji trzeba i to nie takiej jak w ambasadzie .
02 czerwca 2018 12:26 / 1 osobie podoba się ten post
Mleczko

Bywa tak, że ustalenia sobie a życie sobie. Miewalam sytuacje, ze po paru godzinach a często tuz,tuz po rozmowie,  podopieczna zapomniała co ustalone. W naszej pracy nie ma sztywnych granic w niczym :-(  . Trzeba skalamac ,obiecać cos dla świętego spokóju . Przecież najczęściej przebywamy z osoba demencyjna, albo jeszcze gorzej . Dyplomacji trzeba i to nie takiej jak w ambasadzie .

Oczywiście, wszystko zależy od sytuacji i stanu zdrowia podopiecznego. Moim zdaniem są granice w naszej pracy, nie mówię sztywne, ale granice dotyczące naszego odpoczynku, naszego pokoju jako sfery prywatnej, naszej przerwy, naszych kontaktów z naszą rodziną. I oczywiście, przerwa może się przesunąć. I tu możemy być elastyczni. Spokój w nocy też może być zakłócony przez stan zdrowia podopiecznego. Ale nie może być zakłócony, kiedy podopieczny pcha się do naszego pokoju, a nie jest demencyjny. Granica musi być. Nie przekraczam granicy poufałości. Nie zwierzam się podopiecznym ze wszystkich moich problemów. Chyba, że jestem w dobrych układach, mówię więcej, ale i tak nie wszystko. Jeżeli ktoś przekracza takie granice, jest świadomy i rozmowa nie pomaga, rozmawiam z rodziną lub z firmą. 
03 czerwca 2018 14:38 / 3 osobom podoba się ten post
Werska

A czemu piszesz "plany" zamiast plany:-)
Drażni mnie jak słyszę, że babcia MUSI być z wnukami i być dostępna na każde zawołanie- się wykłócam o to z moimi kuzynkami. Babcia MOŻE. Ostatnio rozmawiałam z moją koleżanką, która pracuje w szkole specjalnej, również ma zajęcia z trudnymi dziećmi w fundacji. I jest wypompowana. A w domu wnuki 5 miesięcy i trzy lata. I córka, która wymaga od niej, żeby jej dzieci pilnowała. I ta ma takie poczucie, że musi. A córka ma dorywcze prace, potrzebuje pomocy często i nie uwzględnia potrzeb matki. I kiedy rozmawiam z nią o tym, że z inną koleżanką chcemy w wakacje wyjechać do Gdańska, to ona na to- ale córka... A ta córka, której oni naprawdę dużo pomagają, mogłaby skonsultować z nimi, kiedy na tę pomoc można liczyć. Oboje ciężko pracują, chcą też odpocząć. I może wredna jestem, ale namawiam, żeby choć trochę się postawiła i pomyślała o sobie. I jak trzeba, to trzeba. Ale niech ma też chwilę dla siebie (taki mam obrazek w pamięci- przyjechałyśmy do niej we cztery w odwiedziny- zapowiedziane wcześniej; córka leży na dole w salonie, gdzie siedzimy przy stole, a mały biega wokół nas- fajnie, lubimy dzieci; poczułyśmy, że zrobił w pieluchę; nasza koleżanka ma gości, córka ogląda telewizję i mówi: "mamo, możesz?", i nasza koleżanka pieluchę zmienia).
Lubę takich ludzi, co im się chce niezależnie od wieku. Czasem muszą dopasować plany do swoich możliwości, ale coś robią. U nas w SOKu jest dużo propozycji dla osób i młodych i tych starszych- malowanie, tkanie, śpiew, taniec, teatr, robótki ręczne- to tylko część. Trzeba tylko wyjść z domu.

A ja tam czekam na wnuka albo wnuczke i sie doczekac nie moge i se obiecuje,ze bede rozpieszczac oj bede. Co wyjazd tyz odkladam pieniadze na te dziecko co moze kiedys sie pojawi w naszej rodzinie i bede mogla kupic zabawke,ubranko,zapelnic skarbonke w dzieciecym pokoju. Nie wiem jak u mnie bedzie z czasem ale nie moge sie doczekac i nikt nie wie,ze odkladam. Jak ostatnio nie pracowalam bom chorowala to nawet grosza z tego nie ruszylam. Mnie moje kumy z osiedla mowia,ze wnuczek to druga mlodosc ciekawam,czy tyz bede latac z wozkiem,zobaczymy co z tym wyjdzie,nie chce zapeszac
03 czerwca 2018 14:49 / 3 osobom podoba się ten post
EwaR65

A ja tam czekam na wnuka albo wnuczke i sie doczekac nie moge i se obiecuje,ze bede rozpieszczac oj bede. Co wyjazd tyz odkladam pieniadze na te dziecko co moze kiedys sie pojawi w naszej rodzinie i bede mogla kupic zabawke,ubranko,zapelnic skarbonke w dzieciecym pokoju. Nie wiem jak u mnie bedzie z czasem ale nie moge sie doczekac i nikt nie wie,ze odkladam. Jak ostatnio nie pracowalam bom chorowala to nawet grosza z tego nie ruszylam. Mnie moje kumy z osiedla mowia,ze wnuczek to druga mlodosc :smiech2: ciekawam,czy tyz bede latac z wozkiem,zobaczymy co z tym wyjdzie,nie chce zapeszac :misiu:

Obie moje przyjaciółki bardzo wnuki kochają. Ale ta, co pracuje i ma wnuki w domu cały czas to chciałaby mieć trochę luzu. A tak się składa, że wchodzi do domu po pracy, sprząta, robi obiad i zajmuje się wnukiem, bo córka z tymi porządkowymi sprawami na bakier. A dół, gdzie wszystko jest na wierzchu i się gromadzi jest rodziców, młodzi mają górkę, gdzie mogą mieć spokój. A rodzice nie. Tak mi się widzi, że w takiej sytuacji lepiej byłoby odwrotnie- młodzi dół i róbcie co chcecie, a babcia keidy chce idzie poleżeć na górze. Takie wydawałoby się proste rozwiązanie... Trzeba to sobie w razie czego zapisać grubymi literami To nic, że schody, zawsze lift można zrobić
03 czerwca 2018 15:06 / 3 osobom podoba się ten post
Werska

Obie moje przyjaciółki bardzo wnuki kochają. Ale ta, co pracuje i ma wnuki w domu cały czas to chciałaby mieć trochę luzu. A tak się składa, że wchodzi do domu po pracy, sprząta, robi obiad i zajmuje się wnukiem, bo córka z tymi porządkowymi sprawami na bakier. A dół, gdzie wszystko jest na wierzchu i się gromadzi jest rodziców, młodzi mają górkę, gdzie mogą mieć spokój. A rodzice nie. Tak mi się widzi, że w takiej sytuacji lepiej byłoby odwrotnie- młodzi dół i róbcie co chcecie, a babcia keidy chce idzie poleżeć na górze. Takie wydawałoby się proste rozwiązanie... Trzeba to sobie w razie czego zapisać grubymi literami:-) To nic, że schody, zawsze lift można zrobić:-)

Tyz racja,no moja to sprzata i tyz ma jobla na punkcie sprzatania ale tak razem mieszkac to bym nie chciala Ciekawam jak to bedzie. Jestem zdania,ze wnuk to pociecha nie obowiazek,mnie tam za nianke nie wezma bo ja robotna i chce zarabiac ale bede rozpieszczac i prezentami obdarowywac
03 czerwca 2018 16:01 / 2 osobom podoba się ten post
EwaR65

Tyz racja,no moja to sprzata i tyz ma jobla na punkcie sprzatania ale tak razem mieszkac to bym nie chciala :lol3: Ciekawam jak to bedzie. Jestem zdania,ze wnuk to pociecha nie obowiazek,mnie tam za nianke nie wezma bo ja robotna i chce zarabiac ale bede rozpieszczac i prezentami obdarowywac :radosc1:

Dokładnie.
Moja kuzynka (też w opiece pracuje) miała przez chwilę syna z narzeczoną z powrotem w mieszkaniu i z ulgą powitała wykończenie przez nich mieszkania  i przeprowadzkę. Jakoś tak ze ślubem tego syna to się zbiegło (trójka dzieci i trzy śluby w jednym roku, stwierdziła, że bez pracy w opiece to by cienko było, choć za wesela młodzi płacili głównie).
03 czerwca 2018 20:58 / 3 osobom podoba się ten post
Werska

Obie moje przyjaciółki bardzo wnuki kochają. Ale ta, co pracuje i ma wnuki w domu cały czas to chciałaby mieć trochę luzu. A tak się składa, że wchodzi do domu po pracy, sprząta, robi obiad i zajmuje się wnukiem, bo córka z tymi porządkowymi sprawami na bakier. A dół, gdzie wszystko jest na wierzchu i się gromadzi jest rodziców, młodzi mają górkę, gdzie mogą mieć spokój. A rodzice nie. Tak mi się widzi, że w takiej sytuacji lepiej byłoby odwrotnie- młodzi dół i róbcie co chcecie, a babcia keidy chce idzie poleżeć na górze. Takie wydawałoby się proste rozwiązanie... Trzeba to sobie w razie czego zapisać grubymi literami:-) To nic, że schody, zawsze lift można zrobić:-)

Często, gęsto matki nie radzą sobie z miłością do własnych dzieci. Wypaczają wszystko. Tak jak Twoja koleżanka. Przecież jej córka też jest matka i też powinna wiedzieć co do niej nalezy. Ale skoro koleżanka tak widzi świat, to kaplica. 
03 czerwca 2018 21:52 / 1 osobie podoba się ten post
Młoda wszelkie uwagi odbiera jako atak i się awanturuje wtedy. Moja koleżanka nie ma na to już siły. Z drugiej strony prawdą jest też, że właśnie popołudniami i w wolne dni ma zlecenia, które wykonuje często z mężem i wtedy ktoś musi zająć się dziećmi (na tym polu świetnie sobie radzi). Natomiast mogłaby w domu trochę się zaangażować, kiedy wszyscy są w pracy, ale tu już gorzej. Nie dawała sobie rady z jednym dzieckiem, co dopiero z dwójką. I uważa, że babcia jest od tego, żeby pilnować dzieci. Sytuacja trudna, bo żeby coś się zmieniło, potrzebne są pieniądze (jest plan własnego lokum). Pieniądze zarabiane przez młodą mogą być wtedy, kiedy moja koleżanka dzieci pilnuje. Rozumiem też, że młodzi chcą gdzieś wyjść sami, spędzić ciekawie czas. Tylko niech też dadzą do tego prawo swoim rodzicom. Zdarzało się, że była ze mną umówiona kilka dni wcześniej i odwoływała w ostatniej chwili- przez córkę- potem okazywało się, że tamta mogła swoje plany dostosować, ale po co , skoro można zmienić plany matce...
04 czerwca 2018 08:07 / 2 osobom podoba się ten post
EwaR65

A ja tam czekam na wnuka albo wnuczke i sie doczekac nie moge i se obiecuje,ze bede rozpieszczac oj bede. Co wyjazd tyz odkladam pieniadze na te dziecko co moze kiedys sie pojawi w naszej rodzinie i bede mogla kupic zabawke,ubranko,zapelnic skarbonke w dzieciecym pokoju. Nie wiem jak u mnie bedzie z czasem ale nie moge sie doczekac i nikt nie wie,ze odkladam. Jak ostatnio nie pracowalam bom chorowala to nawet grosza z tego nie ruszylam. Mnie moje kumy z osiedla mowia,ze wnuczek to druga mlodosc :smiech2: ciekawam,czy tyz bede latac z wozkiem,zobaczymy co z tym wyjdzie,nie chce zapeszac :misiu:

Och to będzie dopiero aktywność Ewa :). Ale pamietaj też o sobie. 
04 czerwca 2018 08:10 / 2 osobom podoba się ten post
EwaR65

Tyz racja,no moja to sprzata i tyz ma jobla na punkcie sprzatania ale tak razem mieszkac to bym nie chciala :lol3: Ciekawam jak to bedzie. Jestem zdania,ze wnuk to pociecha nie obowiazek,mnie tam za nianke nie wezma bo ja robotna i chce zarabiac ale bede rozpieszczac i prezentami obdarowywac :radosc1:

Jetem za tym, żeby młodzi mieszkali osobno. Ja byłabym gościem i pobawiłabym wnuki, ale nie chciałabym życia w "kwiecie wieku", gdzie jeszcze wiele mogę :) poświęcać wnukom.