A czemu piszesz "plany" zamiast plany
Drażni mnie jak słyszę, że babcia MUSI być z wnukami i być dostępna na każde zawołanie- się wykłócam o to z moimi kuzynkami. Babcia MOŻE. Ostatnio rozmawiałam z moją koleżanką, która pracuje w szkole specjalnej, również ma zajęcia z trudnymi dziećmi w fundacji. I jest wypompowana. A w domu wnuki 5 miesięcy i trzy lata. I córka, która wymaga od niej, żeby jej dzieci pilnowała. I ta ma takie poczucie, że musi. A córka ma dorywcze prace, potrzebuje pomocy często i nie uwzględnia potrzeb matki. I kiedy rozmawiam z nią o tym, że z inną koleżanką chcemy w wakacje wyjechać do Gdańska, to ona na to- ale córka... A ta córka, której oni naprawdę dużo pomagają, mogłaby skonsultować z nimi, kiedy na tę pomoc można liczyć. Oboje ciężko pracują, chcą też odpocząć. I może wredna jestem, ale namawiam, żeby choć trochę się postawiła i pomyślała o sobie. I jak trzeba, to trzeba. Ale niech ma też chwilę dla siebie (taki mam obrazek w pamięci- przyjechałyśmy do niej we cztery w odwiedziny- zapowiedziane wcześniej; córka leży na dole w salonie, gdzie siedzimy przy stole, a mały biega wokół nas- fajnie, lubimy dzieci; poczułyśmy, że zrobił w pieluchę; nasza koleżanka ma gości, córka ogląda telewizję i mówi: "mamo, możesz?", i nasza koleżanka pieluchę zmienia).
Lubę takich ludzi, co im się chce niezależnie od wieku. Czasem muszą dopasować plany do swoich możliwości, ale coś robią. U nas w SOKu jest dużo propozycji dla osób i młodych i tych starszych- malowanie, tkanie, śpiew, taniec, teatr, robótki ręczne- to tylko część. Trzeba tylko wyjść z domu.