
Litości!
O Jesssu........ale mi smaku narobileś.....wyglądają bardzo apetycznie
No bo wcześniej niektórzy mi tu zarzucali, że kłamię. I że bajki wypisuję o tym, co na obiady gotuję.
Nie tobie jednemu , po tylu latach bytności powinieneś przywyknąć :-):-) Z przepisu rzecz jasna skorzystam , gotuj na zdrowie .
Polecam, naprawdę warto te kilka godzin poczekać.
W domu podaję do tego buraczki czerwone zasmażane. Ale tu surówka jest na życzenie.
I koniecznie ziemniak gotowany w koszulce. Rozkroić go, lekko posolić i na wierzch położyć listek masła.
p.s. nadejszły złe czasy dla pomawiaczy :-)))
A ja nie lubię mięsa.Jedynie czasem bigosik mamy. W pierwszej chwili myślałam ,ze to ryba , pieczona flądra. A gęsi są tłuste.
Skorzystam . Odnosząc się do ostatniego zdania , najpierw czytam , później się loguję . Nie chce mi się uczestniczyć w pieniactwie . Dla tych lepszych czasów wróciłam :-))
Odnośnie gęsiny, to ważne.
Raz upieczonej gęsiny nie wolno już więcej razy podgrzewać.
Jeśli mięso zostanie, to należy spozywać je na zimno. Ponownie podgrzane mięso z gęsi robi się łykowate.
Wytopiony tłuszcz po pieczeniu należy zlać do pojemnika, natomiast wydzielony sos wylać.
A dlaczegóż to sos wylać????
Bo nie jest zbyt smaczny. Kwaskowy i taki "bez wyrazu".
Po upieczeniu mięso jest chude bardzo.
Zwróć uwagę na objętość uda przed i po upieczeniu. Tłuszcz się wytapia podczas pieczenia.
Tłuszcz trzeba zlać do pojemniczka, a sos pieczeniowy wylać.
Poza tym to najzdrowsze mięso i tłuszcz drobiowy.
Bigosu nie robię i nie przepadam. To dopiero jest tłuste.
Chyba, że na jakąś większą imprę, to jestem zmuszony bigos przygotować.