Na wyjeździe 39

10 października 2017 12:58 / 4 osobom podoba się ten post
Jade na zakupy w C&A przeceny sa ,wczoraj juz zakupilam sobie sweterek , a dzis jaka bluzeczke???
10 października 2017 14:02 / 12 osobom podoba się ten post
Kontynuując moje wynurzenia.
Warunki socjalno-bytowe całkiem niezłe, wszystko zadbane,czyste, z nutą nowoczesności,co prawda toaleta i łazienka wspólna,ale jest prysznic tylko do wyłącznej dyspozycji opiekunki i przede wszystkim internet i nawet rower treningowy w pokoju opiekunki ( czyli obecnie mnie ).
Przyjechałam,próg przekroczyłam i zobaczyłam panią,którą zmieniłam (był to tzw.wyjazd na cito). Okazało się,że pani zjeżdża po kilkunastu dniach (o czym nie wiedziałam) bo: za takie pieniądze ,przy takim przypadku ( fakt,dupy nie urywa,powinny być zdecydowanie większe,ale ja tylko z gościnnym występem) to ona pracować nie będzie,tu nic nie ma, cokolwiek miałoby był znaczyć, rodzina wredna,zero współpracy,pusta lodówka, nie robi się samodzielnie zakupów ,zrobiła kartkę na zakupy dla córki Pdp i leży już kilka dni,wszystkie opiekunki stąd uciekają,żadna nie wraca,bo zdążyła się już wszystkiego dowiedzieć od spotkanej i zamieszkałej w tej wsi Półki,jak również z innych źródeł .
Pani w sumie sympatyczna,schludna ,ale potwornie głośna.Te dziewczyny , które mnie poznały, wiedzą,że głośno i dużo mówię ,ale tej pani do pięt nie dorastam.Byłyśmy dwa dni razem, więc zauważyłam,że być może ma Ona problemy ze słuchem,stąd ten niemalże krzyk i to nie jest żart.Poobserwowałam sobie jej zachowania w stosunku do Pdp i swoje przemyślenia mam... przykład: karmi Pdp,ta się krztusi,a ta jej dalej wpycha i wali ją po plecach,na moją sugestię, żeby poczekała,Ona taka damulka, znaczy się Pdp,i tak się certoli,jak na to nie zwracam uwagi to piorunem zjada ...hm.
Ja ,podkreślam ja zastałam lodówkę w miarę ,podkreślam,w miarę zaopatrzoną (mówię o części górnej tegoż ustrojstwa) jakieś wędliny,sery , warzywa .W zamrażarce sporo mięsa, ryby,co prawda jakieś panierowane (też nie lubię),nieśmiertelny szpinak,wszystko ładnie popakowane i opisane przez poprzedniczkę tej pani (porównałam charakter pisma z pozostawionym grafikiem pracy). Mówię,że jest nie tak źle,a ona mi na to,że nie będzie tego używać,bo nie wiadomo ile to leży... myślę sobie ok.Tak na marginesie ,w niedzielę ja zrobiłam obiad z tych " niebezpiecznych" produktów spożywczych i okazało się,że rolady i sos bardzo pani smakowały.
W spiżarni też sporo różnej maści słoików i puszek,z dobrą datą do spożycia,wiele produktów bio.Naprędce zrobiona przeze mnie lista zakupów (sobota) została przez córkę zrealizowana,zapomniała tylko o wodzie mineralnej i powiedziała,że zakupi w poniedziałek,na co ja usłyszałam,że chamy ,bo przecież wiedzieli,że wyjeżdża...w domu była coca cola i Fanta , które wzięła na drogę...cdn.dopiszę resztę na pauzie bo się nigdzie nie wybieram ,leje
10 października 2017 16:26 / 10 osobom podoba się ten post
Ciągnę dalej.
Pani pojechała,a ja zostałam sama na " włościach" ...już wiecie jak wygląda mój dzień tutaj i ta robota.
Faktycznie zakupy robi córka według listy,(wolałabym w tym uczestniczyć,ale te trzy tygodnie jakoś wytrzymam) a i sama coś tam dorzuca,w zeszłym tygodniu dwa razy dostała kartkę ode mnie,bo się ,źe tak powiem organizowałam kulinarnie.
Porozmawiałam z córką na temat Pflegedienst ( o to też monitowała " moja" poprzedniczka i ,słusznie).Panie, które tu wcześniej były ponoć nie zgłaszały takiej potrzeby,dziwne,po dwóch dniach,odpowiedź od córki,że na razie nie mają możliwości i trzeba czekać 2-3 tygodnie ,ale zorganizowała mi pomoc i szkolenie ,dwudniowe, z kompleksowej toalety w łóżku, włącznie z myciem głowy.Dzień pierwszy " kursu" zaliczony...a więc pewnie, żadnego Pflegedienst nie będzie,bo ja już zdążę wyjechać,tną koszty , kosztem opiekunek.
Z relacji zmienniczki rodzina poniżej krytyki,brzydko się zachowują, bezczelnie patrzą,przyłażą nie wiadomo po co, jednym słowem chamstwo...o jakie to ostatnio popularne :smiech3.W ciągu tych 11 dni, wnuczek był dwa razy (mieszka na samej górze,tej trzypiętrowej chałupy,) córka jest praktycznie codziennie na pół godziny,ale wtedy kiedy ja mam pauzę,jak jestem to się przywita,zapyta o mamę,coś zażartuje,spyta czy czegoś potrzebuję i tyle ją widzieli.
Rozmawiałam z poprzedniczką pani,którą ona zmieniała,kobieta się zarzekała,że nie miała żadnych problemów z rodziną,z zakupami itp.,była tu długo i wraca tutaj po mnie.
A teraz moja konkluzja,zapewne prawda jak zwykle tkwi pośrodku,ale być może któraś z pań kłamie!?? Może ja mam tak " dobrze" ,że obawiają się ucieczki kolejnych opiekunek i tak radykalnie zmienili swoje postępowanie, charakter i przyzwyczajenia,a może tu fakty było tak jak jest tu "za mnie" ... nie wiem.
Nie chciałabym być źle odebrana,że ja taka wspaniała,fantastyczna opiekunka,której nic a nic nie przeszkadza ( robię,to co do mnie należy, uczciwie i rzetelnie,czasem intuicyjnie,z poszanowaniem Pdp,)mam swoje priorytety takie jak internet,przespane noce, normalne jedzenie w ilościach wystarczających dla mnie i Pdp,a także samodzielne gotowanie i decydowanie o tym co gotuję,czasem spełniam życzenia,a co stać mnie na taki gestale potrafię się też dostosować.Może ja faktycznie za mało roszczeniowa jestem,może powinnam na wejściu żądać polędwicy wołowej na obiad, zamiast schabowego? Przypomniały mi się wpisy BN,Hawany o problemach jedzeniowych i to były prawdziwe problemy.
Jestem tu jednorazowo,Pdp stan zły, nie powiedziałabym ciężki, najwięcej pracy rano ,w sumie toaleta i karmienie ok.60 - 70 minut,obiad i podwieczorek o 19 w łóżku i jak zauważyliście mam dużo czasu bo siedzę na forum często, gęsto.Chyba nie chciałabym więcej Parkinsona w takim stadium zaawansowania...ot taki mój opis szteli i wyłącznie moje przemyślenia,z którymi wcale nie musicie się zgadzać.Jak to ktoś ostatnio napisał na Facebooku,najlepsza byłaby Pdp samoobsługowa, catering do domu,przychodzącą sprzątaczka,czas wolny od 12 w południe do rana,dwa tysiące euro netto...też bym sobie i Wam tego życzyła.

10 października 2017 16:29 / 7 osobom podoba się ten post
To tak jak marzeniem starego kelnera jest, aby goscie jadali w domu , a napiwki przysyłali pocztą
10 października 2017 17:43 / 1 osobie podoba się ten post
Cytuje Alaska- a ten wnusio z lodowki nie wyjada? Moze nie wiesz?
10 października 2017 18:00 / 2 osobom podoba się ten post
hawana

Cytuje Alaska- a ten wnusio z lodowki nie wyjada? Moze nie wiesz?

Niestety nie,a szkoda bo zostały napoczęte jakieś dressingi do sałat, których ja ani Pdp nie jada,a zakupione przez panią ( nie bezpośrednio)  
10 października 2017 18:04 / 1 osobie podoba się ten post
Marta2

Strasznie mokro ale ide na rower.Oby tylko jakiś Niemiec nie musiał wyciągać mnie z błota,tak jak ostatnim razem.Przeleciałam przez kierownice i centralnie zaryłam nosem.Ale wstyd.Potem drugi raz wstyd jak nie udało mi się przemknąć niezauważenie do łazienki.Babcia załamała ręce: "Dziecko..." ( to dziecko to ja) :-)

To ten sam niemiec, co Ci takie ładne zjęcia robi ? 
10 października 2017 18:15 / 3 osobom podoba się ten post
darekr

To ten sam niemiec, co Ci takie ładne zjęcia robi ? :eureka:

Ten też .
10 października 2017 18:26 / 3 osobom podoba się ten post
Barbara niepowtarzalna

Ten też .

No i tamten.....)))
10 października 2017 18:28 / 3 osobom podoba się ten post
magdzie

No i tamten.....)))

i ow;)
10 października 2017 18:29
hawana

i ow;)

To ow tez tam byl?? 
10 października 2017 18:31 / 2 osobom podoba się ten post
magdzie

To ow tez tam byl?? 

No, over:)
10 października 2017 19:53 / 17 osobom podoba się ten post
Nie wiem w sumie czy powinnam pisać w tym wątku czy też raczej w pochwalijkach. Że trafiłam dobrze już się chwaliłam. W ciągu pięciu lat praktyki zawodowej jest to moje drugie tak dobre miejsce. Ci Niemcy tutaj jakoś mało niemieccy są. Przede wszystkim po raz pierwszy mam do dyspozycji tak duże fundusze na jedzenie dla pdp i siebie. Fakt, mieszkam z pdp oraz jej córką i zięciem w jednym domu ale jakoś specjalnie mi to nie przeszkadza. Na pewno znalazłyby się osoby, którym takie warunki mieszkaniowe jakie mam nie odpowiadałyby ale ja macham ręką ponieważ ważniejsze od oddzielnej łazienki jest dla mnie święty spokój.Przed wyjazdem dzieci pdp na urlop pojechałyśmy z córką na zakupy. Wydała 200 euro po czym na czas ich dwutygodniowej nieobecności zostawiła mi kolejne 150 euro .Takich pieniędzy tak długo jak pracuję w de na wyżywienie nie miałam. W myśl zasady, że skoro dają to należy zrobić użytek pojechałam dzisiaj z sąsiadką na zakupy. Tak, jestem na zakupy wożona. Wydałam lekką ręką 57 euro i tak się zastanawiam na co wydać pozostałą kasę bo to co mam to na pewno w nieco ponad tydzień nie przejemy. Kupowałam to na co miałam ochotę i wiem, że pdp lubi nie zwracając uwagi na ceny.A, że pdp lubi wszystko to zbyt dużo myśleć nie musiałam. Mrożone filety z łososia za jedne 9,99? Dlaczego nie. Świeże zioła? Jak najbardziej. Nawet nie sądziłam, że takie miejsca jak to są możliwe. Po zakupach sąsiadka zaprosiła mnie na kawę. Poznałam jej męża, trochę porozmawialiśmy, pożartowaliśmy bo oczywiście dałam czadu. Tak długo robiłam zakupy, że przez megafon mnie wzywała.Myślała, że się zgubiłam. W sumie to się zgubiam bo zapomniałam jakim samochodem przyjechałyśmy i za cholerę nie mogłam go na tym olbrzymim parkingu przed Realem znależć. Zapamiętałam tylko, że był mały, jakiś taki niebieskawy z małym, beżowawym dywanikiem na podłodze od strony pasażera. Deszcz padał, a ja włóczyłam się po parkingu ciągnąc wózek zakupowy za sobą i zaglądałam do każdego samochodu , który wydawał mi się prawdopodobny szukając dywanika. W końcu zaczęłam zwracać uwagę swoim zachowaniem ludzi, siedzących w "Beckerai" i pijących kawę. Może myśleli, że chcę gdzieś się włamać. Na szczęście w końcu sąsiadka mnie zauważyła i zawołała. Śmiała się serdecznie z tego wszystkiego. Zero niezadowolenia na twarzy, a przecież straciła sporo czasu przeze mnie. Chyba karma się odwróciła.
10 października 2017 20:24 / 11 osobom podoba się ten post
Alinko .Obśmiałam się .Szkoda ,że dywaniki nie leżą na dachach  samochodów.
10 października 2017 21:40 / 9 osobom podoba się ten post
Alina wyobraziłem to sobie i...popłakałem się ze śmiechu...To by się nadawało na jakiś film komediowy... Deszcz pada, kobieta ciągnie wózek z zakupami i szuka...dywanika w samochodzie...a po drodze mogło by się jeszcze sporo dziać...niezły by był scenariusz...