Ok. Ale ja tu nie jestem w relacjach prywatnych, tylko w pracy. I rozumiem, jeżeli rodzina chce powoli budować zaufanie, a niekoniecznie od razu obdarza nim obcą osobę- z różnych powodów. Mogli coś usłyszeć, obejrzeć, albo są z natury podejrzliwi. Co innego czuć na sobie cały czas czujne oko. Ale niezapowiedziane wizyty od czasu do czasu- nawet, jeśli wiedziałabym, że celem ich jest kontrola nie budzą we mnie sprzeciwu.