Jak wygląda wasz zwykły dzień w pracy?

12 kwietnia 2012 21:45
Ciekawa jestem jak wygląda wasz zwykły dzień w pracy.
Wiadomo , że to się zmienia, u każdej rodziny może być inaczej. Ale jak jest obecnie?
Codzienne rytuały, przyzwyczajenia do których trzeba się przystosowac.
Może jakieś przerwy w pracy. Jak czeste wizyty u lekarza, albo odwiedzinki rodzinki :)??
12 kwietnia 2012 21:53
karolinao ja akurat na ten temat nie mogę polemizować,bo nie jestem na razie jeszcze opiekunką ale z przyjemnością będę czytać wasze posty .
12 kwietnia 2012 22:13
Ja np jesli chodzi o zakres obowiazkow to duzo do roboty nie mam raz w tygodniu przychodzi nawet sprzataczka. ale najgorsze jest nic nierobienie, najgorsza byla znajoma ktora przychodzi 2 razy w tygodniu tu dorabiac myslala ze sobie mnie ustawi jak komendant posterunkowego, ale ja sie nie dałam :)

a gadac z babka za duzo tez nie moge bo mam jej nie przeszkadzac w czytaniu gazet, ale podczas jej siedzenia przed gazeta tez nie mge isc do siebie do pokoju bo kaze z siebie z oka nie spuszczac...
12 kwietnia 2012 22:26
To ci się trafiła kobitka jakaś taka trochę złośliwa i zaborcza .
13 kwietnia 2012 05:25
Ja mam teraz babcie z parkinsonem,która już nic nie rozumie i nie mówi więc mam cisze i robie tak jak mi pasuje a rodzina wogóle się nie wtrąca i nawet sami każą mi wychodzić dwa razy dziennie na spacer lub do koleżanek bo twierdzą że siedzenie nonstop przy podopiecznej jest bardzo przygnębiające i żle wpływa na moją psychike:)
13 kwietnia 2012 05:39
Od początku chciałam to wziąść na dystans - ja tu tylko w pracy. Trochę się udało, a trochę nie. Jestem z moją Helgą sama - rodzina w postaci syna pojawia się kilka razy w tygodniu, na chwilę. Do niczego się nie wcina - i mam wrażenie, że o jakichkolwiek trudnościach nie chce słuchać - więc nie obarczam go szczegółami. Helgę interesuje tylko jedzenie na czas i telewizja. Mogę wychodzić kiedy chcę. Mój dzień: 6-9 mycie, śniadanie, przestawienie domu z nocy na dzień

9-11 albo sprzątam, albo piorę, a jak mi się nie chce, to uczę się języka

11-12:30 obiad potem zazwyczaj wychodzę na kijki, lub polatać po sklepach, jak mam ochotę, 15 - pijemy kawkę, siedzę z Helgą, albo idę do swojego pokoju

17 kolcja

18:30 wieczorna toaleta i Helga spać, na szczęście noce są moje - śpię tu wyjątkowo dobrze.

A u Was?
13 kwietnia 2012 06:35
Ja 5 posiłków dziennie (chyba że 4 jak babcia nie ma apetytu). Ćwiczenia z nią i relaks najlepiej spacer. Staram się dużo rozmawiać z nią i zmuszać do wysiłku. W tym - umysłowego.
13 kwietnia 2012 08:56
Ja mam luzik total, tylko 4 posiłki muszę zrobić, pan daje się kąpać raz na kilka dni i to jest mój sukces, bo wcześniej było rzadziej, rozmowy i ćwiczenie pamięci nie wchodzą w grę, gdyż najczęściej mówi, że nie rozumie, sprzątanie i pranie raz w tygodniu. Spacer 10 minut dla niego, potem śpi albo tv, czasem przejrzy gazetę, jednak bardzo rzadko czyta. Wizyty tylko siostra i fizykoterapeutka raz w tygodniu. Mam wolne codziennie godzinę poza domem, jeżdżę wtedy na rowerze, uwielbiam to, bo jest jakaś energia i życie. Syn jest ok., wpada na 10 minut codziennie, po pracy, relacjonuję stan zdrowia typu ciśnienie czy w normie itp. jest nieczepialski, nie ściera palcem szafek, by sprawdzić czy nie ma kurzu. W tej pracy najgorsza dla wielu osób jest monotonia i oddalenie od rodziny i ja się do nich zaliczam.
13 kwietnia 2012 10:19
Ja tez mam wmiare dobrze 5 razy dziennie poslek bo dziadek ma cukrzyce i musze pilnowac aby zjadl bo mu cukier szybko spada,rano mycie ,sniadanie tylko by jajka jadl ,male zakupy aby byl spacer ,moj dziadek nie wychodzi na spacery caly dzien siedzi na fotelu albo spi ,brat wpada codzien na 5 min i pyta jakie ciezkie zakupy zrobic ,a ja mam pieniedzy na wszystko co chcem kupuje ,dziadek prawie nic nie mowi [troche zle bo nie szlifuje jezyka],o godz19 idzie spac i raczej spi nie kiedy spaceruje ,Jest ogolnie nudno mam telewizje polska ,raz w tygodniu sprzatanie ,leki i insuline podaja pielegniarki ktore sa 3 razy dziennie.Ja jestem w malej miejscowosci kolo Norymbergi ,tu nie ma gdzi chodzic jeden sklep Norma i kilka malych ,ale za tydzien mam miec rower ,bo brat pojechal na tydzien na urlop do Wloch.
13 kwietnia 2012 10:45
U mnie tez spokój i monotonnia.Rano mycie babci ,śniadanie ,potem coś tam w domku ogarnąć.Obiadek o 12 i potem do 15 wolne.Po poludniu spacerek i o 18 kolacja.Do łóżka babcie pakuje o 19 i mam wolne.Z babcią sie nie pogada bo ma już zaawansowanego alzheimera ale za to mam fajną sąsiadke i z nią sobie pogawędki ucinam.Rodzina wpada średnio raz w tygodniu.Nie wtrącają sie.W piątek babcia idzie do tagesflege to mam cały dzien wolny ,wtedy gdzies tam sobie dalej wyruszam.I tak leci dzionek za dzionkiem.Jak dla mnie troche za nudno.W okolicy nie ma Polek także nie ma sie z kim spotkać.Zostaje tylko telefon do Polski i internet.Mnie teraz to czas szybko leci bo zmieniam sie co 6 tygodni.Także nie jest żle.Szacunek wielki dla kobitek które siedzą po 3,4 miesiące w pracy.Ja sie nie nadaję do takich maratonów.
13 kwietnia 2012 17:53
Boze jak tak sobie czytam te wasze wpisy to uwierzyc nie moge ze wasi podopiecnzi chodza tak wczesnie spac. moja babka idzie spiać MINIMUM o godzinie 23;00 maximum jak narazie bylo o 00;40 a wstaje okolo dziewiatej. gdzie przed jej obudzeniem, musze juz przyniesc gazete, zrobic sniadanie , kawe, takze wstac musze okolo

7;30....

a to feler...westchnal seler :)

13 kwietnia 2012 18:46
Tez mam luzik.wstaje 7.30 - ide po siweze bulki na sniadanie,szykuje,zbijam baki az dziadek nie wstanie/8.30-10.00/,szykuje obiad,sprzatm łazienke,prawie co dzien ale to 20min,dziadek rano sie prysznicuje -ja wieczorem .obiad 13,14-16 mam wolne,potem kawka i ciasteczko i do 19 sie obijam.albo ide po zakupy,siedze na kompie itp,19-kolacja,ok 20ej juz mam zupelnie wolny czas,przed snem schodzę tylko sprawdzic czy dziadek spi i drzwi pozamykane sa.On jest na chodzie,wszystko kolo siebie sam robi wiec w zasadzie ja jemu tylko lekarstwa podaje i jedzenie szykuje,no i takie zwykle domowe,pranie ,porzadki -normalnie jak u siebie.Nie jest zbyt rozmowny,zajmuje sie sam soba wiec siedzimy razem tylko na posilkach.Czesto tez corka go do siebie popludniu zabiera albo do niego przychodzi.W poZupprzednim mcu byl zasuw -na wysokich obrotach od 7-21 i ogromny dom,tu jest zupełnie inaczej.
13 kwietnia 2012 19:13
ja tez nie mam co do roboty ,bo mieszkamy tylko we dwoje i nikt prawie nie odwiedza dziadka po za bratem bo to kawaler ,i nikt nie brudzi i nie marudzi ,odkurzam raz na tydzien i normalnie sprzatam lazienki , tylko tyle ,ze dziadek szuka mnie po domu ,i wola jak sie odezwe to jest dobrze ,nie kiedy traktuje mnie jak matke ,kilka razu wolal mnie mamo
13 kwietnia 2012 20:02
no to rzeczywiscie macie bardzo rozne przypadki do opieki...
14 kwietnia 2012 05:44
kasia63 said:
Tez mam luzik.wstaje 7.30 - ide po siweze bulki na sniadanie,szykuje,zbijam baki az dziadek nie wstanie/8.30-10.00/,szykuje obiad,sprzatm łazienke,prawie co dzien ale to 20min,dziadek rano sie prysznicuje -ja wieczorem .obiad 13,14-16 mam wolne,potem kawka i ciasteczko i do 19 sie obijam.albo ide po zakupy,siedze na kompie itp,19-kolacja,ok 20ej juz mam zupelnie wolny czas,przed snem schodzę tylko sprawdzic czy dziadek spi i drzwi pozamykane sa.On jest na chodzie,wszystko kolo siebie sam robi wiec w zasadzie ja jemu tylko lekarstwa podaje i jedzenie szykuje,no i takie zwykle domowe,pranie ,porzadki -normalnie jak u siebie.Nie jest zbyt rozmowny,zajmuje sie sam soba wiec siedzimy razem tylko na posilkach.Czesto tez corka go do siebie popludniu zabiera albo do niego przychodzi.W poZupprzednim mcu byl zasuw -na wysokich obrotach od 7-21 i ogromny dom,tu jest zupełnie inaczej.

No to Ci się trafiło.