Literatura piękna i mniej piękna

14 grudnia 2015 20:26 / 2 osobom podoba się ten post
Benita

Kto z Was czytał książkę Donny Tartt "Szczygieł" ? Powieść epicka. Została mi pożyczona, ale czasu w domu brak. Muszę oddać po świętach. Warta grzechu? Ma 837 stron, drobny maczek. Siedzę i patrzę: warto, nie warto? W domu czas bezcenny - poświęcić noce i sen? Warto?

Mam ją w ebooku jakby co. 
14 grudnia 2015 20:27
wichurra2

Mam ją w ebooku jakby co. 

Podzielisz sie ? Proszę.
14 grudnia 2015 20:29
Benita

Dostałam ją od koleżanki, która czyta duuużo - powiedziała - przeczytaj i podyskutujemy. Nie miała jednoznacznej opinii. Jej mąż, który też dużo czyta - nie przebrnął.
Zacznę czytać, najwyżej nie przebrne do końca, ale będe wiedziała, dlaczego.
Dziękuję.

Z książkami tak to już jest. Dla przykładu "Sto lat samotności" bardzo mi się podobało (mimo, że ogólnie Marqueza nie lubię, ale co jakiś czas,mimo to, go ogarniam ;) Nie ze względu na styl, bo pisze ok, lecz na inne takie... nie będę się teraz rozwodzić), ale przy "Miłości w czasach zarazy" myślałam, że nie ujadę. Mam jednak tę tendencję, że jak mi sie nie podoba książka, to i tak ją domęczę. Lubię natomiast Umberto Eco. Wszystko zaczęło się od "Imienia róży", później "Wahadło Foucaulta" i kolejne... ale jak wpadł mi w ręce "Cmentarz w Pradze", to uznałam, że to jedna z większych czytelniczych katorg, jakie sobie zaserwowałam. Nie polecam tej ostatniej ;)
14 grudnia 2015 20:33
giunta

Z książkami tak to już jest. Dla przykładu "Sto lat samotności" bardzo mi się podobało (mimo, że ogólnie Marqueza nie lubię, ale co jakiś czas,mimo to, go ogarniam ;) Nie ze względu na styl, bo pisze ok, lecz na inne takie... nie będę się teraz rozwodzić), ale przy "Miłości w czasach zarazy" myślałam, że nie ujadę. Mam jednak tę tendencję, że jak mi sie nie podoba książka, to i tak ją domęczę. Lubię natomiast Umberto Eco. Wszystko zaczęło się od "Imienia róży", później "Wahadło Foucaulta" i kolejne... ale jak wpadł mi w ręce "Cmentarz w Pradze", to uznałam, że to jedna z większych czytelniczych katorg, jakie sobie zaserwowałam. Nie polecam tej ostatniej ;)

Już kiedyś tu pisałam - "Sto lat samotności" przeczytałam 3 razy - bo chciałam zobaczyć koniecznie - co ludzi tak zachwyca. Dalej nie wiem, nie podoba mi się. To jedyna książka Marqueza, jaką wzięłam do ręki. Nie będę się dalej przekonywać. To nie dla mnie.
14 grudnia 2015 20:38 / 1 osobie podoba się ten post
Zabrałam ze sobą "Judasza" Amosa Oz. Nie zachwyciła mnie. Książka nie jest o Judaszu, chociaż padło tam parę ciekawych teorii. Generalnie jest o przyjaźni i zdradzie.
Teraz dla odmiany czytam książkę dwóch hiszpańskich dziennikarzy "Podbój świata po chińsku". Jest dla mnie o wiele ciekawsza. Tłumaczy jakim sposobem Chiny są taka potęgą gospodarczą. Jest się czego bać - hehehe
14 grudnia 2015 20:41 / 2 osobom podoba się ten post
wichurra2

Niczego nie urywa ta książka - spodziewałam się po niej więcej wilków. A to wprawdzie ciekawa opowieść, ale również o samym autorze, ogólnie o przyrodzie Puszczy Białowieskiej. Może gdybym nie była rozpuszczona wspaniałymi książkami przyrodniczymi dr Tomasza Zwijacza-Kozicy z Tatrzańskiego Parku Narodowego, to Wilki by mnie bardziej zachwyciły. Zwijacza-Kozicy polecam bardzo "On, czyli prawie wszystko o tatrzańskim niedźwiedziu" i "Na co gwiżdżą? Czyli prawie wszystko o świstakach". Książki skupiają się tylko na omawianym temacie, napisane są bardzo przystępnym językiem, ale dostajemy tutaj wszelkie naukowe informacje o tych zwierzętach, jak również ciekawostki, opisy poszczególnych osobników, które w jakiś sposób w historii TPN się zapisały. No ale to raczej książki dla miłośników Tatr:)

A Zabić drozda jest dobrą książką? To chyba znana książka i coś tam kiedyś o niej słyszałam, ostatnio znowu coś i tak myślę, co by przeczytać. 

"Zabić drozda", to niby tzw.klasyk. Mogę zaliczyć tę powieść do całkiem dobrych książek, ale też zdecydowanie nie do najlepszych, jakie czytałam. Może to też po części wynika z tego, że czytałam ją jakieś dwa lata temu a książka jest pisana z perspektywy małego dziecka... i może tez być tak, że miała ona "swój czas" trochę wcześniej. Opis z lubimyczytać.pl: "Lata trzydzieste XX wieku, małe miasteczko na południu USA. Atticus Finch, adwokat i głowa rodziny, broni młodego Murzyna oskarżonego o zgwałcenie biednej białej dziewczyny Mayelli Ewell. Prosta sprawa sądowa z powodu wszechpanującego rasizmu, urasta do rangi symbolu. W codziennej walce o równouprawnienie czarnych jak echo powraca pytanie o to, gdzie przebiegają granice ludzkiej tolerancji. Zabić drozda to wstrząsająca historia 'o dzieciństwie i kryzysie sumienia. Poruszająca opowieść odwołuje się do tego, co o życiu człowieka najcenniejsze: miłości, współczucia i dobroci." Tak czy inaczej chętnie się dowiem, co się stało z tym Attikusem, bo akurat był moją ulubioną postacią.
W sumie podobne odczucia miałam po przeczytaniu "Buszującego w zbożu" i chyba nawet bardziej byłam rozczarowana... Ale moze to tez już nie ten czas ;)
Ogólnie jestem dziwna, bo ostatnimi laty, trudniej zadowolić mnie literaturą.
 
 
14 grudnia 2015 20:41
wichurra2

Mam ją w ebooku jakby co. 

To ja też poproszę, jak coś :)
14 grudnia 2015 20:44 / 1 osobie podoba się ten post
Benita

Już kiedyś tu pisałam - "Sto lat samotności" przeczytałam 3 razy - bo chciałam zobaczyć koniecznie - co ludzi tak zachwyca. Dalej nie wiem, nie podoba mi się. To jedyna książka Marqueza, jaką wzięłam do ręki. Nie będę się dalej przekonywać. To nie dla mnie.

Mnie sie podobało miedzy innymi dlatego, że w przewijających się przez 100 lat pokoleniach, wszyscy nazywali się tak samo ;) Najlepsze jest to, że mimo, że to jedyna powieśc Marqueza, która mi się podobała, to drugi raz jej bym do ręki nie wzięła. Zatem podziwam Ciebie, że dla takiej motywacji zrobiłaś to trzy razy :D
14 grudnia 2015 20:45
To też maila daj, na pewno go mam, ale po pierwsze nie lubię szukać, a po drugie i najważniejsze - nie mogę wejść coś na moją skrzynkę na o2.
14 grudnia 2015 20:46 / 4 osobom podoba się ten post
giunta

"Zabić drozda", to niby tzw.klasyk. Mogę zaliczyć tę powieść do całkiem dobrych książek, ale też zdecydowanie nie do najlepszych, jakie czytałam. Może to też po części wynika z tego, że czytałam ją jakieś dwa lata temu a książka jest pisana z perspektywy małego dziecka... i może tez być tak, że miała ona "swój czas" trochę wcześniej. Opis z lubimyczytać.pl: "Lata trzydzieste XX wieku, małe miasteczko na południu USA. Atticus Finch, adwokat i głowa rodziny, broni młodego Murzyna oskarżonego o zgwałcenie biednej białej dziewczyny Mayelli Ewell. Prosta sprawa sądowa z powodu wszechpanującego rasizmu, urasta do rangi symbolu. W codziennej walce o równouprawnienie czarnych jak echo powraca pytanie o to, gdzie przebiegają granice ludzkiej tolerancji. Zabić drozda to wstrząsająca historia 'o dzieciństwie i kryzysie sumienia. Poruszająca opowieść odwołuje się do tego, co o życiu człowieka najcenniejsze: miłości, współczucia i dobroci." Tak czy inaczej chętnie się dowiem, co się stało z tym Attikusem, bo akurat był moją ulubioną postacią.
W sumie podobne odczucia miałam po przeczytaniu "Buszującego w zbożu" i chyba nawet bardziej byłam rozczarowana... Ale moze to tez już nie ten czas ;)
Ogólnie jestem dziwna, bo ostatnimi laty, trudniej zadowolić mnie literaturą.
 
 

Do literatury też dojrzewamy. Wcale nie musi nam sie wszystko podobać. I to jest w porządku.
Miałam taki czas, że najlepszą książką świata dla mnie była "Ania z zielonego wzgórza" - przez wiele lat, choć co raz to inny tom był "najlepszy". Wtedy sądziłam autorytatywnie, że niczego lepszego w życiu nie przeczytam. Jakże sie myliłam..................
14 grudnia 2015 20:48 / 1 osobie podoba się ten post
giunta

"Zabić drozda", to niby tzw.klasyk. Mogę zaliczyć tę powieść do całkiem dobrych książek, ale też zdecydowanie nie do najlepszych, jakie czytałam. Może to też po części wynika z tego, że czytałam ją jakieś dwa lata temu a książka jest pisana z perspektywy małego dziecka... i może tez być tak, że miała ona "swój czas" trochę wcześniej. Opis z lubimyczytać.pl: "Lata trzydzieste XX wieku, małe miasteczko na południu USA. Atticus Finch, adwokat i głowa rodziny, broni młodego Murzyna oskarżonego o zgwałcenie biednej białej dziewczyny Mayelli Ewell. Prosta sprawa sądowa z powodu wszechpanującego rasizmu, urasta do rangi symbolu. W codziennej walce o równouprawnienie czarnych jak echo powraca pytanie o to, gdzie przebiegają granice ludzkiej tolerancji. Zabić drozda to wstrząsająca historia 'o dzieciństwie i kryzysie sumienia. Poruszająca opowieść odwołuje się do tego, co o życiu człowieka najcenniejsze: miłości, współczucia i dobroci." Tak czy inaczej chętnie się dowiem, co się stało z tym Attikusem, bo akurat był moją ulubioną postacią.
W sumie podobne odczucia miałam po przeczytaniu "Buszującego w zbożu" i chyba nawet bardziej byłam rozczarowana... Ale moze to tez już nie ten czas ;)
Ogólnie jestem dziwna, bo ostatnimi laty, trudniej zadowolić mnie literaturą.
 
 

Podzielam Twoją opinię.  "Zabić drozda" czytałam parę lat temu, ale czegoś mi w tej książce zabrakło. Obecnie jestem na etapie czytania niemieckich książek  z serii Ulica strachu. Język i fabuła  nie są zbyt lotny, ale ta seria świetnie uczy jezyka. W związku z tym mam pytanie do mądrzejszych głów, zwłaszcza do wichurrki. Co oznacza niemieckie słówko "Schorr". 

Kontekst: Das ist nicht lustig, Schorr

 Przekopałam słowniki i nic, a co parę stron to słówo się przewija i mnie męczy, bo nie wiem, co oznacza. Pewnie to mocno potoczne określenie.
14 grudnia 2015 20:48 / 1 osobie podoba się ten post
giunta

Mnie sie podobało miedzy innymi dlatego, że w przewijających się przez 100 lat pokoleniach, wszyscy nazywali się tak samo ;) Najlepsze jest to, że mimo, że to jedyna powieśc Marqueza, która mi się podobała, to drugi raz jej bym do ręki nie wzięła. Zatem podziwam Ciebie, że dla takiej motywacji zrobiłaś to trzy razy :D

To też był specyficzny "czas" - kiedy czytałam absolutnie każdą książkę, która wpadła mi w ręce. Totalny misz-masz. Wyrosłam z tego i już daję sobie zgodę na to, że coś jest nie dla mnie.
14 grudnia 2015 20:49
giunta

"Zabić drozda", to niby tzw.klasyk. Mogę zaliczyć tę powieść do całkiem dobrych książek, ale też zdecydowanie nie do najlepszych, jakie czytałam. Może to też po części wynika z tego, że czytałam ją jakieś dwa lata temu a książka jest pisana z perspektywy małego dziecka... i może tez być tak, że miała ona "swój czas" trochę wcześniej. Opis z lubimyczytać.pl: "Lata trzydzieste XX wieku, małe miasteczko na południu USA. Atticus Finch, adwokat i głowa rodziny, broni młodego Murzyna oskarżonego o zgwałcenie biednej białej dziewczyny Mayelli Ewell. Prosta sprawa sądowa z powodu wszechpanującego rasizmu, urasta do rangi symbolu. W codziennej walce o równouprawnienie czarnych jak echo powraca pytanie o to, gdzie przebiegają granice ludzkiej tolerancji. Zabić drozda to wstrząsająca historia 'o dzieciństwie i kryzysie sumienia. Poruszająca opowieść odwołuje się do tego, co o życiu człowieka najcenniejsze: miłości, współczucia i dobroci." Tak czy inaczej chętnie się dowiem, co się stało z tym Attikusem, bo akurat był moją ulubioną postacią.
W sumie podobne odczucia miałam po przeczytaniu "Buszującego w zbożu" i chyba nawet bardziej byłam rozczarowana... Ale moze to tez już nie ten czas ;)
Ogólnie jestem dziwna, bo ostatnimi laty, trudniej zadowolić mnie literaturą.
 
 

Podzielam Twoją opinię.  "Zabić drozda" czytałam parę lat temu, ale czegoś mi w tej książce zabrakło. Obecnie jestem na etapie czytania niemieckich książek  z serii Ulica strachu. Język i fabuła  nie są zbyt lotne, ale ta seria świetnie uczy jezyka. W związku z tym mam pytanie do mądrzejszych głów, zwłaszcza do wichurrki. Co oznacza niemieckie słówko "Schorr". 

Kontekst: Das ist nicht lustig, Schorr

 Przekopałam słowniki i nic, a co parę stron to słówo się przewija i mnie męczy, bo nie wiem, co oznacza. Pewnie to mocno potoczne określenie.
14 grudnia 2015 20:53 / 1 osobie podoba się ten post
A nie jest to czasami nazwisko?
14 grudnia 2015 20:56
agrafka

Podzielam Twoją opinię.  "Zabić drozda" czytałam parę lat temu, ale czegoś mi w tej książce zabrakło. Obecnie jestem na etapie czytania niemieckich książek  z serii Ulica strachu. Język i fabuła  nie są zbyt lotny, ale ta seria świetnie uczy jezyka. W związku z tym mam pytanie do mądrzejszych głów, zwłaszcza do wichurrki. Co oznacza niemieckie słówko "Schorr". 

Kontekst: Das ist nicht lustig, Schorr

 Przekopałam słowniki i nic, a co parę stron to słówo się przewija i mnie męczy, bo nie wiem, co oznacza. Pewnie to mocno potoczne określenie.

* Nie są zbyt lotne miało być. Edytowałam posta, ale nie poprawiło.