Dzień minął w podróży, ok 18 dotarłam na miejsce. Na przystanku czekała na mnie aktualna opiekunka,od razu ,z daleka mnie poznała ,już sie mialam zastanawiać jakim cudem ,skoro nigdy się nie widzialyśmy ,no ale olśnienie przyszło, jak się rozejrzałam i po za mną, nikt z walizką z Busa nie wyskoczył
Zaprosiła mnie najpierw na kawę, żeby pogadać, bo jak pójdziemy do domu, to babcia może mieć focha, że między sobą, a nie z nią paplamy
Pdp demencja ,ale nie jest jeszcze całkiem źle. Sprawia wrażenie sympatycznej osoby. Te wrażenie spotęgowała jeszcze telefoniczna rozmowa, którą słyszałam,siedząc w sąsiednim pokoju -eine sehr nette frau -to o mnie, komuś tam już opowiadała
Zjadłyśmy z B.kolację ,babcia była już po, oglądała telewizję do 20:15 i koniec, ani minuty dłużej i tego mam pilnować, żeby babcia się nie rozpuściła do powrotu B. Sama idzie do sypialni, przebiera sie sama w przygotowaną przez opiekunkę koszulę i sama idzie do łazienki wykonać wieczorną toaletę. Wygląda to dokładnie tak, jak dzisiaj pisaliscie o niemieckiej higienie
Opiekunka podgląda babcię, czy wszystko prawidłowo , znaczy czy prawa na prawą, góra na górze, czy majty windlowe założone, poprawia babci kolderkę, mówi dobranoc, gasi światło i idzie na swoje pokoje .
Ja dzisiaj na pokojach gościnnych, jutro też, bo B.dopiero w sobotę rano wyjeżdża, bo tak miała zaplanowane , co by mnie do nowej roli przyuczyć . Jutro sie więc tylko przypatruję ,mam nic nie robić, odpoczywać po podroży i być przygotowaną na wizyty ,bo babci siostra ,co to kilka ulic dalej mieszka ,somsiadka i kuliżanki przyjdą babcię odwiedzić no i przy okazji mnie sobie obejrzeć ,chociaż wg mnie, to o to oglądanie chodzi. Nie wiem o co się rozchodzi, baby, a baby nie widziały, czy co?
Od 20:30 każda w swoim pokoju, ba, każda z nas na swoim piętrze
Zameldowałam się rodzinie, że dojechałam, trochę czytam, trochę piszę i spać mi się nie chce. Od 21 cichutko w całym domu, nie zapisałam sobie zuganga do wifi, ale piętro wyżej na pukanie nikt nie powiedział proszę, to wróciłam do siebie i na roamingu jadę. Jutro o 8 rano mam się stawić w kuchni na przyuczenie. Będę obserwować jak się podaje babci ,jeszcze w łóżku, tabletkę na osłonę żołądka,jak podglądać, czy dobrze pozakładała to,co opiekunka przygotowała wieczorem (nie wiem, jak to będzie, bo dzisiaj nie było nic przygotowywane?), no i jak przygotować śniadanie z jajkiem na twardo, gotowanym "takie gute siedem minuten"
Uff, dobrze, że nie miętkie te jajko ma być, bo miałabym stresa i naszego miszcza od jajek na miętko na ratunek wzywać musiała. Tylko skąd będę wiedziała, że te 7 minuten ,które miną, są gute czy niegute? Ha, znów zagwozdka
Ale po piątku będzie sobota i tak jak powiedziała mi Mleczko, zacznę tutaj rządzić J A !