Jak minął dzień 9

01 lipca 2020 17:18 / 3 osobom podoba się ten post
Hurra, babcia dała się namówić na spacerek. Pół godzinki, dwa postoje z posiedzeniem na rolatorku, ale to już coś! Nie lubi spacerować . Właśnie wróciłyśmy .
A powietrze po deszczu czyste i pyszne. Tylko wdychać i się genisować 
01 lipca 2020 19:42 / 2 osobom podoba się ten post
Gusia29

Teraz przeczytałam :-)
Wsztstko ma swoje złe i dobre strony. Nie wydaje mi się, żeby się coś miało zmienić na tyle, żeby to każdy mógł zauważyć.  Wiadomo że agencje rosną jak grzyby po deszczu, powstają ciągle nowe, bo zapotrzebowanie na opiekunki ciągle wzrasta. Agencje zarabiają i będą zarabiały, po to ktoś je zakłada ,prowadzi, rozwija, żeby zysk był coraz większy. Nie łudźmy się, Niemcy się o nas nie upomną. Tak jak ktoś napisał w komentarzach, po co mieliby zatrudniać opiekunki ,czesto tylko z nazwy (ja też się do nich zaliczam),często z bardzo kulejącym niemieckim,  i płacić  im tyle ,ile opiekunce z fachowym przygotowaniem ,potwierdzonym odpowiednim papierem?
Jeśli chcemy więcej zarabiać, to tak,jak często pisze o tym  Tina ,trzeba wziąć sprawy w swoje ręce i szukać pracy bezpośrednio w rodzinach. Nie wiem ile konkretnie płacą w Niemczech, ja miałam propozycję 2000 euro netto. Pisałam o tym, nawet tutaj na Forum opisałam  tę ofertę, ponieważ sama nie mogłam z niej skorzystać. Dobry niemiecki to było minimum, z resztą obowiązków poradziłaby sobie każda aktywna tutaj osoba ,co mogę tylko przypuszczać na podstawie tego,co sami o sobie piszecie. I co ? Nikt nie byl zainteresowany. Prosty wniosek, że większość z nas woli kilkaset euro mniej w zamian za wygodę, bo agencja wszystko zorganizuje i niemal za rączkę doprowadzi na miejsce, a później martwcie się sami o siebie. 
Dlaczego to piszę skoro sama w tym tkwię? Ano dlatego, że jestem już na emeryturze, wybieram zlecenia lekkie, bez wstawania w nocy ,dźwigania ,całkowitej pielęgnacji. Traktuję te wyjazdy jako zastrzyk finansowy . Mam przy okazji osobistą  satysfakcję, że  sprawdziłam się w wielu sytuacjach trudnych, że mogę stwierdzić, że świetnie się nadaję do pracy z seniorami, że wszystkie obowiązki wykonuję jak potrafię najlepiej i wiem że potrafię, bo chcą żebym do nich wracała i doceniają moja pracę nie tylko miłymi słowami. Tylko ja się do tego przyznaję i nie narzekam że firma mnie okrada. Jeśli nawet to robi, to przecież za moją zgodą. Jest wśród nas jeszcze wiele młodych osób, które do emerytury mają sporo czasu. Zacznijcie dbać o swoją przyszłość. W komentarzach czytałam kilka razy o tym, że szwajcarskie opiekunki się chwalą wysokimi zarobkami, że uważają się za lepsze od niemieckich. Chwalą się, bo mają czym. Dla mnie  tego typu "chwalenie"  to motywacja, wskazówka, kopniak do działania i to w każdej dziedzinie, nie tylko opiekunkowej. Inni mogą, to czemu ja też tak nie mogłabym spróbować? Nie machajmy ręką i nie siedźmy na tyłkach, bo przecież inni mają gorzej, tylko myślmy o tym,że  wielu ma lepiej i do nich starajmy się, przynajmniej zbliżyć. Gdybym miała chociaż 10 lat mniej, na pewno nie podpierałabym się żadną agencją. Jestem tego pewna w 100%. Prawie 20 lat temu, kiedy zaczynałam pracę w Niemczech, kiedy zdecydowałam, że zostaję na dłużej, priorytetem stała się dla mnie, oprócz zarabiania pieniędzy oczywiście, nauka języka. Żeby wiedzieć o czym i co o mnie mówią ci, którzy "pomagali " w różnych sprawach. Żebym mogła być niezależna i sama o siebie zadbać, żeby nie być dozgonnie wdzięczna innym za wszystko. Udało  się, bo miałam motywację. Bo szukałam ludzi, na których mogłabym się wzorować i od których mogłabym się uczyć. Bardzo szybko osiągnęłam pierwszy cel. Jak tylko Polska weszła do UE,założyłam gewerbę, zaczęłam pracować już nie za 8-8,50 euro/godz, tylko za 15. A ostatnie lata to było już 20-22 euro. Brutto. Nawet po odliczeniu wszystkich kosztów zostawało w portfelu prawie dwa razy tyle ,niż oferowały firmy sprzątające. Niemieckie.
Nie czekajcie na to, że ktoś coś  Wam da. Sami o siebie się zatroszczcie. 
Ja nie mam już takiej motywacji. Nie muszę pomagać dzieciom, bo wiedzie im się lepiej niż dobrze. Nie spłacam kredytu, nie zbieram na dom ,nie mam w planach wielkiego  remontu, bo mam nowe, czteroletnie mieszkanko. Jestem sama, więc nie potrzebuję większego. 
Jeżdżę do pracy do DE ,żeby zarobić extra i móc jeździć czy latać, dalej i więcej. Ale uwierzcie, jeżdżę też, bo lubię tę pracę. Po 4 miesiącach przerwy, cieszę się, że znów tutaj jestem. Z kasy też się cieszę i to nawet bardzo :radosc:

Dajże Boże aby ktoś uregulował sytuację opiekunek wyjezdżających poprzez firmy, ale nie liczylabym na to . Ze względów które opisałas, a nawet osoba niezorientowana polapie się z artykułu, że to mało realne, żeby ktoś coś wskórał. Czekaj tatka latka, jak mówią. 
Nie potępiam w czambuł ani nie uważam za gorsze opiekunek wyjezdżających przez firmy i nigdy to nie bylo moją intencją.
Ale jezeli się czyta skargi różnego kalibru to odruchowo chce się coś podpowiedzieć, zaradzić. 
Wygląda na to, że forum to taki wentyl do upuszczania emocji- też dobrze , ale błędem jest posądzać o zarozumiałość kogoś, kto na narzekaniach nie poprzestaje. Nie odczuwalam nigdy takiej potrzeby, więc może i nie rozumiem osób bardziej emocjonalnych.
 I ja nigdy nie spoczywałam na laurach. Lubię się uczyć i nie lubię stagnacji. Z pracy chcę mieć satysfakcję ( porządna wypłata uskrzydla ), a nie wiecznie żyć w poczuciu krzywdy i odbywania jakiejś kary. 
Jest dobrze, może dlatego nie odczuwam potrzeby dyskredytacji osób, które mają lepiej ode mnie  Cieszę się tym co mam, wizja dobrej emeryturki z racji pracy w CH też do rozpaczy mnie  nie doprowadza . Lubię podróżować, zwiedzać, ta praca mi odpowiada, bo praktycznie przy chorych pracuję od zawsze. Urlop też porządny w domu spędzę , bo nie muszę przejeżdżać ze szteli na sztelę. Synowie samodzielni, dobrze zarabiający. Proszę Opatrzność, żeby wnusia jakiego bawić niedługo. Znam swoją moc  i może młodzi wpadną wczesniej niż planowali  A ja się będę cieszyć 
I w DE mozna znaleźć przyzwoicie platną pracę. Przecież 2000 tys netto , o ile dobrze pamiętam na lekkim miejscu to bardzo dobre pieniądze.
Za dwie osoby u Niuniusia w DE zaczynałysmy od 90 eur w górę. Niedawno  psiapsióła wynegocjowała o 10 eur więcej. Brutto- ona na działalnosci , 2700 zostaje. Dziadek płaci chętnie, bo już nikt o nic się martwić nie musi. Syn dowozi pieniądze, nie wtrąca się  do niczego. Oczywiscie wizyty u lekarzy, terminy na badania, jakieś biurowe sprawy to wszystko ogarnia opiekunka, ale jest internet, telefon. Przy znajomosci języka to nie problem. Wpadam tam dość rzadko- na dwa-trzy tygodnie. 
Polubilismy się z tymi czubkami , bo dadzą się lubić, choć mówią nie po naszemu 
01 lipca 2020 20:20 / 2 osobom podoba się ten post
Dzień jak co dzień wg.szablonu,cały dzień padał deszcz więc pauzję spędziłam w swojej dziupli bo tu nie ma gdzie chodzić.Teraz pdp idzie spać a ja po internecie poklikam i do rodzinki zadzwonię 
01 lipca 2020 21:38 / 4 osobom podoba się ten post
W odniesieniu jeszcze do tego, o czym pisała Tina. Też lubię wyzwania, sprawdzać się w nowych zadaniach, organizować, zarządzać. We wszystkich opiniach czy referencjach pisano-ma zmysł organizacyjny . Lubię poznawać nowe miejsca i ludzi ,jestem ich ciekawa. Praca którą wykonuję umożliwia mi to. Nie ograniczam się od- do,nie czekam z utęsknieniem, kiedy dzień dla pdp się kończy i wtedy "ufff",nareszcie wieczór. W każdym miejscu chcę jak najwięcej zobaczyć, nauczyć  się czegoś nowego . Zarabiam pieniądze których w Polsce ,robiąc to samo ,nie zarobiłabym,a przy okazji mam to wsztstko o czym pisałam. Przyznaję, że w ubiegłym roku, właśnie Mleczko, Tina, Krymas i nie pamiętam kto jeszcze, "popchnęły "mnie do tego, żeby zainteresować się, i jeśli się powiedzie, to sprawdzić siebie w Szwajcarii. Nawet poczyniłam pewne  kroki, może nawet by się udało, ale...
No właśnie to"ale". Jeśli się czegoś podejmuję, to na 100%. Gdybym się "załapała ",to żeby czuć się w porządku z samą sobą, musiałaby być to praca na dłuższy czas. Przemyślałam za i przeciw, i tych przeciw wyszło więcej. 
Pozostałam przy agencji, bo mogę wyjechać nie koniecznie regularnie. Mam już wnuki, niestety daleko, chcę je odwiedzać i cieszyć się nimi tak często, jak to możliwe. Na weselach raczej nie potańcuję, bo to jeszcze małe dzieciaczki, więc kto wie, czy będę jeszcze za lat  dwadzieścia parę na tym padole ?. Chciałabym żeby  mnie pamiętały , być obecną w ich życiu, żeby  kiedyś przeglądając zdjęcia, mogly opowiedzieć o mnie swoim dzieciom. Żeby chociaż w niewielkim stopniu wspominały mnie tak ,jak moje dzieci wspominają swoją babcię, a moją mamę. 
Sami wiecie, że wystarczy się zgłosić do agencji i zawsze praca jest,również dla skoczków, chociaż ja takim typowym skoczkiem nie jestem,bo wyjeżdżam na  "normalne turnusy " i wracam po kilka razy w to samo miejsce. Chciałabym jeszcze kilka razy zmienić sztelę na inne miejsce, w innych landach. Ok,nie obrażę się, jeśli ktoś powie że to nieprofesjonalne podejście. Przyznaję się do tego, że pracując, dobrze pracując, chcę zarobić a przy okazji poznać nowe miejsca. Mam więc 2 w 1. 
02 lipca 2020 07:02 / 2 osobom podoba się ten post
Gusia29

W odniesieniu jeszcze do tego, o czym pisała Tina. Też lubię wyzwania, sprawdzać się w nowych zadaniach, organizować, zarządzać. We wszystkich opiniach czy referencjach pisano-ma zmysł organizacyjny :-). Lubię poznawać nowe miejsca i ludzi ,jestem ich ciekawa. Praca którą wykonuję umożliwia mi to. Nie ograniczam się od- do,nie czekam z utęsknieniem, kiedy dzień dla pdp się kończy i wtedy "ufff",nareszcie wieczór. W każdym miejscu chcę jak najwięcej zobaczyć, nauczyć  się czegoś nowego . Zarabiam pieniądze których w Polsce ,robiąc to samo ,nie zarobiłabym,a przy okazji mam to wsztstko o czym pisałam. Przyznaję, że w ubiegłym roku, właśnie Mleczko, Tina, Krymas i nie pamiętam kto jeszcze, "popchnęły "mnie do tego, żeby zainteresować się, i jeśli się powiedzie, to sprawdzić siebie w Szwajcarii. Nawet poczyniłam pewne  kroki, może nawet by się udało, ale...
No właśnie to"ale". Jeśli się czegoś podejmuję, to na 100%. Gdybym się "załapała ",to żeby czuć się w porządku z samą sobą, musiałaby być to praca na dłuższy czas. Przemyślałam za i przeciw, i tych przeciw wyszło więcej. 
Pozostałam przy agencji, bo mogę wyjechać nie koniecznie regularnie. Mam już wnuki, niestety daleko, chcę je odwiedzać i cieszyć się nimi tak często, jak to możliwe. Na weselach raczej nie potańcuję, bo to jeszcze małe dzieciaczki, więc kto wie, czy będę jeszcze za lat  dwadzieścia parę na tym padole ?:oczko2:. Chciałabym żeby  mnie pamiętały , być obecną w ich życiu, żeby  kiedyś przeglądając zdjęcia, mogly opowiedzieć o mnie swoim dzieciom. Żeby chociaż w niewielkim stopniu wspominały mnie tak ,jak moje dzieci wspominają swoją babcię, a moją mamę. 
Sami wiecie, że wystarczy się zgłosić do agencji i zawsze praca jest,również dla skoczków, chociaż ja takim typowym skoczkiem nie jestem,bo wyjeżdżam na  "normalne turnusy " i wracam po kilka razy w to samo miejsce. Chciałabym jeszcze kilka razy zmienić sztelę na inne miejsce, w innych landach. Ok,nie obrażę się, jeśli ktoś powie że to nieprofesjonalne podejście. Przyznaję się do tego, że pracując, dobrze pracując, chcę zarobić a przy okazji poznać nowe miejsca. Mam więc 2 w 1. :-)

To jest i profesjonalne podejście i zdrowe. Będąc na miejscu wykonuje się obowiązki jak najlepiej, co nie znaczy ze pod jakiś szablon. Tu sie przydaje bardzo inicjatywa i zmysł organizacyjny a podstawa to wypoczynek opiekunki. Czas wolny. Robimy wtedy to, na co mamy wtedy  ochotę. Taki reset to po prostu must have.
02 lipca 2020 08:12 / 1 osobie podoba się ten post
Bardzo fajnie i mądrze piszecie kobietki, macie racje wiele zależy od nas a przede wszystkim nasze wynagrodzenie i warunki pracy - jak sobie wywalczymy tak mamy. Ja jeżdże przez pewną fundacje, umowe podpisuje z rodziną, zawsze mam 4 tygodnie okresu próbnego i to jest dobre dla obu stron (ja raz po 4 tygodniach zrezygnowałam), płace im raz w roku za obsługe 150eur, rodzina płaci im co miesiąc jakąś kwote ale jest to na pewno mniej niż przez zwykłe agencje, jaką kwote wynegocjuje z rodziną to mam na umowie. Mi pasuje taka opcja, na ich pomoc zawsze mogę liczyć...ale bo zawsze jest jakieś ale, ja chyba się nie nadaje do powrotów w to samo miejsce, dla mnie trzeci raz to chyba maks...zobaczymy co czas przyniesie, mostów za sobą nie pale 
02 lipca 2020 08:38 / 3 osobom podoba się ten post
Wiecie co ja też doszłam do wniosku że trzy razy w to samo miejsce to nie dla mnie,bo jestem tu trzeci raz. Tym bardziej że wiadomo choroba pdp postępuje i jest coraz gorzej,też jednak nie palę mostów za sobą zobaczymy.
02 lipca 2020 10:20 / 4 osobom podoba się ten post
Wczoraj po 10 godzinach w busie z kompletem pasażerów dotaram. I jakie było moje zdziwienie, jak przywitała mnie pdp i jej syn, to ja grzecznie pytam, a gdzie zmienniczka? A oni na to, że jej już od tyg nie ma. Pięknie. Ale z czasem zaczynam ją rozumieć, choć to że dała dyla tak o to trochę średnie, bo pdp to osoba przeskąpa,ale firma nic mi o tym nie napomknęła.... ale powiedziałam sobie, że wytrzymam ten miesiąc, kobita 93 lata, najbardziej doskwiera jej to, że nie widzi , bo poza tym fit, żadnej demencji nic, ale to wyliczanie , że wszystko w domu jest już mnie zaczyna niepokoić, np dzisiaj powiedziałam,że papier do wc się konczy, a ona na to, że jeszcze jest, ona nie zużywa wielkich ilości, a ja? :D także zabrałam sobie przedostatnią rolkę na górę i tyle. 
Nie zamierzam się jej narzucać, bo widzę , ze ją to drażni trochę, wpadam co jakiś czas i pytam czy czegoś nie chce, na co zawsze jest przecząca odp.
Oczywiście gotowanie tez pod jej dyktando... ma sa kra....
Syn spoko się wydaje, no ale to nic nie znaczy w tych okolicznościach.
Sorry, że tak chaotycznie.
02 lipca 2020 17:55 / 3 osobom podoba się ten post
Ja też nie lubię wracać częściej niż 3 razy. W całej mojej karierze tylko jedno miejsce takie było. Tutaj jestem drugi raz i doprawdy nie wiem czy wrócę. Miejsce bardzo spokojne ale ja żyję energią miejsca a tu już wszystko "wyssałam"  Nie nadaję się na regularne zmiany i wyjazdy. Tak już mam. 
02 lipca 2020 18:58 / 1 osobie podoba się ten post
Malgoszg

Bardzo fajnie i mądrze piszecie kobietki, macie racje wiele zależy od nas a przede wszystkim nasze wynagrodzenie i warunki pracy - jak sobie wywalczymy tak mamy. Ja jeżdże przez pewną fundacje, umowe podpisuje z rodziną, zawsze mam 4 tygodnie okresu próbnego i to jest dobre dla obu stron (ja raz po 4 tygodniach zrezygnowałam), płace im raz w roku za obsługe 150eur, rodzina płaci im co miesiąc jakąś kwote ale jest to na pewno mniej niż przez zwykłe agencje, jaką kwote wynegocjuje z rodziną to mam na umowie. Mi pasuje taka opcja, na ich pomoc zawsze mogę liczyć...ale bo zawsze jest jakieś ale, ja chyba się nie nadaje do powrotów w to samo miejsce, dla mnie trzeci raz to chyba maks...zobaczymy co czas przyniesie, mostów za sobą nie pale :-)

Małgoszg, interesująca jest ta forma zatrudnienia, o której piszesz. Zaciekawiła mnie też ta fundacja. Myślę, że mnie też by to odpowiadało. Możesz coś więcej napisać, czy to tylko do wiadomości dla wtajemniczonych? 
02 lipca 2020 19:01 / 2 osobom podoba się ten post
Mycha

Ja też nie lubię wracać częściej niż 3 razy. W całej mojej karierze tylko jedno miejsce takie było. Tutaj jestem drugi raz i doprawdy nie wiem czy wrócę. Miejsce bardzo spokojne ale ja żyję energią miejsca a tu już wszystko "wyssałam" :lol2: Nie nadaję się na regularne zmiany i wyjazdy. Tak już mam. 

Ja najdłużej 6 razy wracałam. Jeździłabym tam dalej, ale rodzina zmieniła agencję do której ja przejść nie chciałam. 
02 lipca 2020 20:23 / 3 osobom podoba się ten post
Spokojny dzień, podobny do wszystkich innych. Żadnych bezuchów, żadnych spacerów. No niestety, przy demencyjnych pdp wiele zmienić się nie da, a właściwie to nic nie da się zmienić . Rytm dnia zakodowany gdzieś w głowie, kiedy wszystko przebiega wg starych przyzwyczajeń, to babcia spokojna, żadnych stresów, pod koniec dnia zadowolona, że tyle "szafnęła "
Spacer to tylko ok 16 ,po popołudniowej kawie i lodach czy innych łakociach. Szkoda, bo jak o tej porze pada,jak dzisiaj np, to ze spaceru nici 
Przed południem nie wyjdzie, bo przecież ma "viel zu tun ".
Dzisiejsza pauza minęła mi na oporządzaniu siebie . No niestety,żaden Spitex nie chcę przyjść, żeby mnie oporządzić, Caritas raz w tygodniu oporządza babcię, siebie muszę sama. Zapuściłam się jakoś przez ten tydzień (już tydzień tutaj jestem?),tylko duszen i eincremen, to dzisiaj zafundowałam sobie beauty time . Rączki, nóżki, buźka, no o  całego korpa zadbałam. Od razu mi lepiej, nawet przed lustrem nie muszę uciekać .
Babcia już się układa do łóżeczka, zaraz otulę ją kołderką, powiem dobranoc i zmykam na górę. 
Przyjemnego wieczoru Wam życzę 
02 lipca 2020 20:43 / 3 osobom podoba się ten post
Moja też już leży w łóżku a ja już mam wolne ale nie muszę czmychać na górę bo moja dziupla jest na tym samym poziomie 
02 lipca 2020 20:49 / 3 osobom podoba się ten post
Traktuje ta sztelle jako płatny urlop podczas którego bankowo też schudnę (ale to na plus)
Dziwie sie rodzinie Po co kobicie opieka. Nic przy niej nie robię. 
Załatwiliby tylko posiłki z caritas i taniej by to wyszlo.
 
02 lipca 2020 21:10 / 1 osobie podoba się ten post
mzap88

Traktuje ta sztelle jako płatny urlop podczas którego bankowo też schudnę (ale to na plus)
Dziwie sie rodzinie Po co kobicie opieka. Nic przy niej nie robię. 
Załatwiliby tylko posiłki z caritas i taniej by to wyszlo.
 

Tak miałem przedostatnio.... Zastanawiałem się, po co im opiekun? Żona zdrowa, dziadek fit, tylko lekki Alzheimer