Jak minął dzień 11

23 maja 2021 16:18 / 4 osobom podoba się ten post
No i niestety, Hera została uśpiona. Właśnie ze łzami w oczach mlody powiedział, że nie żyje. Szkoda. Fajna była.
23 maja 2021 16:32 / 3 osobom podoba się ten post
Werska 
23 maja 2021 20:17 / 6 osobom podoba się ten post
Spacer niedaleko mnie, na polu golfowym. Mają ludzie pasję... Sporo ludzi z wózeczkami, w czapeczkach. Nie pojmuję jednak zasad... tzn nie interesowałem się tym na tyle, żeby zgłębiać tajniki golfa. Widać, że tu lockdown powoli się kończy, restauracja póki co tylko na tarasie. Powoli chyba zaczynamy się odbijać od dna... Oby... Ale nie chcę krakać. Pogoda piękna, poza wiatrem, miejscami wiejącym silniej. Ale popołudnie i dzionek udany. Qcze, syn przywiózł więcej niż chciałem jedzenia. Kiedy to człowiek przerobi, jak babcia tylko na śniadanie chleb lub bułka z masłem, wieczorem coś innego. Dobrze, że obiad zajada normalnie. Tzn ja ją karmię. Ja z kolei też nie jestem taki głodomor
23 maja 2021 21:46 / 1 osobie podoba się ten post
Luke

Spacer niedaleko mnie, na polu golfowym. Mają ludzie pasję... Sporo ludzi z wózeczkami, w czapeczkach. Nie pojmuję jednak zasad... tzn nie interesowałem się tym na tyle, żeby zgłębiać tajniki golfa. Widać, że tu lockdown powoli się kończy, restauracja póki co tylko na tarasie. Powoli chyba zaczynamy się odbijać od dna... Oby... Ale nie chcę krakać. Pogoda piękna, poza wiatrem, miejscami wiejącym silniej. Ale popołudnie i dzionek udany. Qcze, syn przywiózł więcej niż chciałem jedzenia. Kiedy to człowiek przerobi, jak babcia tylko na śniadanie chleb lub bułka z masłem, wieczorem coś innego. Dobrze, że obiad zajada normalnie. Tzn ja ją karmię. Ja z kolei też nie jestem taki głodomor:smiech3:

Co się da zamrozić i zmniejsz listę zakupów na jakiś czas. 
24 maja 2021 16:49 / 5 osobom podoba się ten post
Syn przed południem podzielił leki, zabrał mamę autem na spacer. Wrócili o 15. Intuicja mi podpowiedziała, żeby zrobić obiadek dla trzech osób. Syn mówił.. nie, nie, nie, ale zjadł. Tu ze spacerami jest dziwna "technicznie" sprawa. Mieszkamy bez windy na pierwszym piętrze, niskie domki, ot. Tak więc nie chodzę z babcią na spacery, jedynie trzy razy dziennie jeżdżę z nią po mieszkaniu, a potem ona sama. No i jak syn przyjeżdża, nie zawsze, ale czasami on z nią jedzie. Cała procedura... Ma taki schodołaz, jaki miałem w poprzednim miejscu, i syn nim rządzi. Ja tylko z wózka na tego łazika babcię myk, wózek pod pachę i już....a co tam. Na zewnątrz odwrotnie, on łazika na korytarz, a ja z babcią do auta. Sam ją wsadza, ja rolsztulek do auta i jaaadąąą...  Umawiamy się, że kwadrans przed powrotem zadzwoni do mnie, żeby wyjść i czekać na nich przed blokiem. Tak to wygląda. A jutro mnie czeka bojowe zadanie. Do pojemniczka babcia musi zrobić siusiu... Tylko jak???.
Nie będę cały czas trzymał pojemniczka przy siuśce. Więc wieczorem perfekt zdezynfekuję wiaderko od krzesła toaletowego i rano ją wysadzę, a jak zrobi, co  się zdarza zawsze, to przeleję z powrotem do pojemnika. Syn o 11 jutro to odbierze. Ech.... Jak ciężka tu robota
 
24 maja 2021 20:36 / 3 osobom podoba się ten post
Minal wspaniale,spacer,kawa w ogrodzie a wieczorem zrobiłam z rozpędu mus bananowo-kakaowy na jutrzejszy deser.Tutaj nawet chce mi się coś przygotować,bo nikt nie zrzędzi i nie stoi nad głową.Synowa pomogła przy umyciu włosów seniorki w rynience,a potem wnuk przeniósł Ją na wózek i zjedliśmy wspólny obiad.Seniorka zmęczona,ale szczesliwa.Tak to ja mogę pracować ???☘️
24 maja 2021 22:29 / 3 osobom podoba się ten post
Maluda

Minal wspaniale,spacer,kawa w ogrodzie a wieczorem zrobiłam z rozpędu mus bananowo-kakaowy na jutrzejszy deser.Tutaj nawet chce mi się coś przygotować,bo nikt nie zrzędzi i nie stoi nad głową.Synowa pomogła przy umyciu włosów seniorki w rynience,a potem wnuk przeniósł Ją na wózek i zjedliśmy wspólny obiad.Seniorka zmęczona,ale szczesliwa.Tak to ja mogę pracować ???☘️

I super.  I to się też ceni, że rodzina rozumie, ze opiekunka to nie robót i też na mieć prawo do zmęczenia oraz, ze nie jest e stanie wsxystkiego zrobić sama bo po prostu nie da rady. 
25 maja 2021 18:47 / 4 osobom podoba się ten post
Dzień podobny do poprzedniego z tą różnicą, że była p.dochtor z wizytą.Popralam,odkurzylam żelazko a potem zrobiłam na jutro ptasie mleczko z galaretką i borówkami.Moze tym razem zdymotko ? mi wejdzie...
25 maja 2021 19:00 / 4 osobom podoba się ten post
Luke

Syn przed południem podzielił leki, zabrał mamę autem na spacer. Wrócili o 15. Intuicja mi podpowiedziała, żeby zrobić obiadek dla trzech osób. Syn mówił.. nie, nie, nie, ale zjadł. Tu ze spacerami jest dziwna "technicznie" sprawa. Mieszkamy bez windy na pierwszym piętrze, niskie domki, ot. Tak więc nie chodzę z babcią na spacery, jedynie trzy razy dziennie jeżdżę z nią po mieszkaniu, a potem ona sama. No i jak syn przyjeżdża, nie zawsze, ale czasami on z nią jedzie. Cała procedura... Ma taki schodołaz, jaki miałem w poprzednim miejscu, i syn nim rządzi. Ja tylko z wózka na tego łazika babcię myk, wózek pod pachę i już....a co tam:smiech3:. Na zewnątrz odwrotnie, on łazika na korytarz, a ja z babcią do auta. Sam ją wsadza, ja rolsztulek do auta i jaaadąąą... :ferrari: Umawiamy się, że kwadrans przed powrotem zadzwoni do mnie, żeby wyjść i czekać na nich przed blokiem. Tak to wygląda. A jutro mnie czeka bojowe zadanie. Do pojemniczka babcia musi zrobić siusiu... Tylko jak???.
Nie będę cały czas trzymał pojemniczka przy siuśce. Więc wieczorem perfekt zdezynfekuję wiaderko od krzesła toaletowego i rano ją wysadzę, a jak zrobi, co  się zdarza zawsze, to przeleję z powrotem do pojemnika. Syn o 11 jutro to odbierze. Ech.... Jak ciężka tu robota:kropla potu::smiech3:
 

W temacie siusiu to mogę podpowiedzieć ,że są takie specjalne woreczki ,które przykleja się ,no wiadomo gdzie .Jak córka była mała to się z tym pierwszy raz spotkałam .Te woreczki są sterylne .Wiem ,że już jakoś dałeś sobie radę ale może na przyszłośč się przyda ta informacja .
Z tym spacerem to masakra .
25 maja 2021 19:37 / 1 osobie podoba się ten post
Kika67

W temacie siusiu to mogę podpowiedzieć ,że są takie specjalne woreczki ,które przykleja się ,no wiadomo gdzie .Jak córka była mała to się z tym pierwszy raz spotkałam .Te woreczki są sterylne .Wiem ,że już jakoś dałeś sobie radę ale może na przyszłośč się przyda ta informacja .
Z tym spacerem to masakra .

Dzięki, zrobiłem tak, jak mówilem... Wiadereczko od toaletowego i ok. Wyniki wyszły dobre. 
25 maja 2021 19:56 / 4 osobom podoba się ten post
Dziś był piękny dzień, dużo słońca i długa pauza. Chyba się zakochałem we Freiburgu. Specyficzny klimat Starego Miasta... Duże aglomeracje...Monachium, Hamburg, Kolonia, Stuttgart... też mają swój urok, ale tu jest cudownie. Oprócz zabytków, to wszystkie sieciówki mają tu swoje sklepy. Coś dla opiekunek... Wszędzie tylko teraz Sale, Sale, Sale...
Dużo reduziert.... Raj zakupowy. Tu już nie trzeba wypełniać nic. Są tu też i Kaufhof i Karstadt...
W czerwcu chcę wybrać się na Schlossberg, który leży nad Freiburgiem i z którego rozpościerają się niesamowite widoki. Pół godzinki  spaceru pod górkę i z powrotem 20 minut. Byłoby grzechem nie zaliczyć tego wzniesienia. 
26 maja 2021 18:42 / 2 osobom podoba się ten post
Mój dzień pracy minął. Toaleta wieczorna babci była ostatnim jego akcentem. Teraz czas dla mnie.
Prawie bez słońca ten dzień był.
Może najbliższe dni będą już przyjemniejsze i pogodne.
 
27 maja 2021 18:45 / 2 osobom podoba się ten post
Jak zawsze tu.... spokój, cisza, laba...Babcia już śpi, zmęczona, bo od 11 oka nie zmrużyła. 
Przed południem już fajnie słonko świeciło, trzyma do teraz...
Jutro będzie piękny dzień 
27 maja 2021 18:48 / 3 osobom podoba się ten post
☀️☀️☀️☀️ gdzie jesteś? 
Unie tylko 
Ale ja i tak 
Poza tym pracę przedwyjazdowe wyjadanie z lodówki i zamrażarki , brak zakupów oprócz ? i spółki
Walizka , sztuk vdwie czeka .  Może dzisiaj po 22? 
Zawsze pakuję się nocą 
Zimno jest . 
28 maja 2021 15:16 / 1 osobie podoba się ten post
Od dwóch dni podopiecznemu zaczęlo się wydawać, że umiem się przemieszczać natychmiastowo.. Kiedy ktoś zadzwoni do drzwi, a ja po kilku sekundach nie otwieram, to krzyczy do mnie. Słyszę dzwonek, ale dojście zajmuje jakieś 15, może nawet 20 sekund! To za długo! Powinnam chyba czekać przy drzwiach. Może sobie fotel tam przywlokę... Ogólnie ma trochę mniej cierpliwości. Słabo słyszy, ma ma aparat słuchowy. Ale czasem nie rozumie, co mowię, nawet, jak dobrze powiem. Chyba muszę być głośniejsza, ale tutaj do ciszy się przyzwyczaiłam...
Osłabienie stale postępuje u niego, w coraz to nowych rzeczach trzebamu pomagać.
Ale przynajmniej pogoda ładniejsza się zrobiła i w następnych dniach ma być coraz lepiej!