Doberek środowo, u mnie dziś nerwowo. Najpierw Piotr do kardiologa po uprzednim półrocznym zarejestrowaniu się, a ja immer wieder czekam na kolejną akceptację do Heidelbergu. Z jednej strony strach, co z Mężem, z drugiej wyjechać muszę, bo kasy zero. Gdyby wszystko klaplo - za tydzień wyjazd. Kawy już nie piję bo ciśnienie i tak lekko podwyższone. Będzie dobrze, musi być. Wszystkim spokojnego dnia. Odezwę się, jak będę już dokładnie coś wiedziała. No to narka :najlepszego2:
