13 listopada 2022 23:17 / 5 osobom podoba się ten post
Gusia29Zazdroszczę trochę, ale tak pozytywnie, Tinie tej pracy. Nasza praca,z jedną osobą, też bywa ciekawa, można wykazać się kreatywnością, wszystko zależy od stanu zdrowia naszych podopiecznych. Często bywa jednak, co tu ukrywać, trzeba nazwać po imieniu, jeśli nie nudna to nużąca. Przy demencji, łagodnej, bez agresji, po kilku dniach obcowania z seniorem znamy go na tyle ,że potrafimy przewidzieć jego zachowania, reakcje. Wszystko jest powtarzalne. Jeśli niewiele mogę zaproponować podopiecznej ze względu na jej stan umysłu, mobilność,ogólną kondycję, dbam o nią, aktywuję ile się da,pozwalam na "pomaganie",ale też nie zapominam o sobie. W każdej sytuacji doszukuję się pozytywów,coś niekoniecznie mi pasuje ale przecież jest też wiele plusów. Myślę że bardzo ważne w naszej pracy jest to,byśmy sami dla siebie byli dobrzy,spełniali swoje nawet małe zachcianki, a będziemy spokojniejsi, bardziej będzie nam "się chciało chcieć ". I naszym podopiecznym i nam samym wyjdzie to na pewno na dobre.
Wszędzie są plusy dodatnie i plusy ujemne. Pracowałam długi czas jako opiekunka 24-domowa i nie zamierzam tej pracy degradować w żaden sposób. Jest bardzo potrzebna o czym wszyscy wiedzą, bywa trudna i nie doceniana jak należy. Jest specyficzna , bo się mieszka z podopiecznymi ,tworzą się-chcąc czy nie chcąc -więzi. Moja praca nie jest monotonna, bo nasi podopieczni w fundacji są akurat z deficytami umysłowymi plus niezbyt duże fizyczne. Mają rentę IV i pracują na stanowiskach pracy chronionej. Są tu socjalizowani, mieszkają tu, choć nie na zawsze. Kilka tygodni, miesięcy. Zależy. Tak jest we wspólnocie mieszkaniowej w której ja jestem zatrudniona. Są też inne dla osób bardziej dotkniętych. Coś jak Pflegeheim, gdzie przeważnie pracują osoby po kursie SRK. Tam nie ma wśród podopiecznych takiej rotacji jak u nas. Fundacji z miejscami pracy chroninej , wspierających i socjalizujących osoby niepelnosprawne jest w CH duzo. Można byc zadowolonym i z dobrych zarobków , pracowniczych pakietów socjalnych, czy szkolen , ale ten podopieczny jest już bardziej anonimowy, koncząc zmianę przejmuje go kto inny i tworzymy dobrą atmosferę, ale nie staramy się o to , żeby do nas i tylko do nas się taki człowiek nie przywiązywał, a potem nie przezywał stresu. To taki etos pracowniczy. Trochę mnie zasmuciło to, że u nas w kraju się takiej pracy nie docenia. Rozglądając się za pracą widziałam w Caritasie zapotrzebowanie na wolontariuszy, ale przy np. segregacji ubran dla uchodźców w związku z wojną na Ukrainie. Zwiększone zapotrzebowanie. A tak przy pracy takiej jak moja to wykształcenie socjalne albo medyczne. I praktykanci są opłacani. Jestem zadowolona, choć fizycznie bywam bardziej zmęczona niż jako opiekunka domowa, ale tez nie muszę byc dyspozycyjna. Ten aspekt wolnosci w moim wypadku jest bardzo ważny.