MleczkoA ja lubię stać przy kuchni i coś warzyć :-) szybciej czas mija i zadowolenie przy stole rośnie .A to dobrze wpływa na atmosferę .
Zostało mi jeszcze trochę ziemniaków i muszę je zużyć
Zrobię placki ziemniaczane i zupę botwinkową . Wczoraj na produkowałam klusek śląskich a nawet zaryzykowałam i zrobiłam pierogi leniwe . Młode ziemniaczki będę jadła jak już skrzynia bedzie pusta .
Też lubię stać w kuchni przy garnkach i warzyć. Relaksuje mnie gotowanie. Wczoraj pogoda nie sprzyjała spacerom,zrobiłam więc zakupy i wzięłam się za gotowanie. Uwarzyłam esencjonalny rosół drobiowy ,z dużą ilością młodej włoszczyzny,w największym garnku,jaki posiadam

. Większą część zamroziłam w pojemnikach,na reszcie ugotowałam ...zupę botwinkową ,mamy więc podobny obiad na dzisiaj. Nie dałam rady się oprzeć i już wczoraj na kolację zjadłam solidną porcję

. Mięsko obrałam dodam do niego część warzyw z rosołu,zmielę,doprawię i będzie farsz do naleśników . Takiego nadzienia jeszcze nie robiłam,ale na "Ania gotuje " wyczytałam ,że właśnie tak można zrobić i ma być smakowicie . Sama jestem ciekawa,jak to będzie smakowało . Trafiłam w warzywniaku na ładną botwinkę,kupiłam kilka pęczków . W garnkach bulgotało ,a ja w tym czasie zajęłam się pięknymi,młodymi buraczkami. Umyłam,osuszyłam,pokroiłam i zamroziłam . Dodaję ją później do zupy buraczkowej.