Nie moge zasnąc...i postanowilam o tym moim kregoslupie powiedziec. Ja wiem ze przede wszystkim lekarz...ale nie da rady na razie. od listopada tamtego roku chodze jak połamana. Zeby funkcjonowac "jade" na ketonalu. Zostało 3 tabletki wiec oszczedzam :) Chyba to kregosłup ale boli mnie noga(lewa) od pośladka w dół. Nie moge dobrze chodzic a podbiegniecie jest juz niemozliwe. W kostce najbardziej boli. Bywa spuchnieta. Teraz jest jakos lepiej. Jeszcze ciągnacy ból w pośladku ale w miare dobrze chodze. Zmuszam sie do truchtania...na razie w pokoju bo pogoda kiepska. Od córki Skarbów dostalam specjalny materac ortopedyczny i odkąd na nim śpie jest lepiej. Juz było niemal dobrze ale wyjechalam do domu i znowu wróciło cierpienie. Jestem znowu w DE i powoli stan sie polepsza. Moze dom mi nie słuzy? Tak w ogóle to mam skoloze, lordoze i wszystkie plagi egipskie...kregoslup jak korkociąg. Cwiczylabym ...chociaz tez we mnie malo dyscypliny ale nie wiem jakie ćwiczenia stosować. Mialam pare lat temu zalecona rehabilitacje..ale...wieczny śmiech...kiedy??!! I z komornikiem na plecach? Całe szczescie ze prace mam tu lekka bez dźwigania. Co robic zeby móc jeszcze jakis czas funkcjonować?