Zmienniczkę ktora tu byla dwa czy trzy razy i która postanowiła tu nie wracać,staram sie wybielić przed babcią i usprawiedliwić jak tylko mogę.Mogłabym oczywiście w ogóle sie nie odnieść,zamknąć temat mówiąc" Nic nie wiem,i to nie moja sprawa".
Ale babcia ten " niepowrót" bardzo,ale to bardzo przeżywa.Pyta,co ja zrobiłam źle,dlaczego jej tu było źle"?
Tłumaczę,nie było źle,wyniknęły pilne sprawy rodzinne.Przecież nie powiem że zmieniła prace,jest u innej nowe podopiecznej.
To by babcie zabolało i pogłębiło jej rozczarowanie.
Trzeba chronić starszą panią przed niepotrzebnymi informacjami.
Swoją droga wiem juz że jednak nie należy postępować tak że sie obiecuje wrócić caluje po rączkach,tak tak na sto procent wrócę bo uwiebiam panią.Wysyłać życzenia świąteczne.
A potem nagle bach nie wracam.Bez słowa wyjaśnienia bo przecież mam prawo zmienić pracę i nie muszę sie tłumaczyć.
Postanowiłam być szczera i mówić prawdę.Nie wrócę bo planuje pojechać w innym terminie.Wrócę bo dobrze mi sie u pani pracuje.Wrócę o ile poważna przeszkoda nie stanie mi na drodze.
Trzeba być uczciwym.
Bo stary człowiek przeżywa.Jesli wie,pogodzi sie łatwiej,zaakceptuje.Lepiej uprzedzać niż nie miec na tyle odwagi,by wprost powiedzieć Nie wracam.
Sorry za przydługą dywagacje ale takie mam przemyślenia odnośnie zmienniczki.Może komuś sie te moje myśli przydadzą...;-)