Egzamin ze znajomości języka niemieckiego

06 października 2012 11:24
......nadziwic sie nie moge, ze przy bieglej znajomosci jezykow i kierunkowym wyksztalceniem, pracy znalesc nie mozna w Polsce, to karygodne!!!

Tyle potencjalu sie w naszym kraju marnuje.......

Pozdrawiam:)
29 października 2012 18:44
jestem po egzaminie..udało się...teraz czekam na zaproszenie aby podpisać umowę..myślę o całym grudniu ..
29 października 2012 18:50
fajnie, stres ze znajomości języka za Tobą Powodzenia w poszukiwaniu idealnej oferty


Grunt, to nie myśleć zbytnio o gramatyce, tylko po prostu mówić. W końcu chodzi w większości przypadków o dogadanie się, a nie o płynne, długie, poprawnie gramatycznie zdania.

Pozdrawiam
29 października 2012 21:54
no na początku to stres ale potem poszło ..grramatycznie to może nie było ale facet pochwalił

30 października 2012 13:51
Do Nineczka, witam cie tez mam ten problem, z tymi egzaminami, sama sie ucze, myslalam tez o kursie, ale te kursy kosztuja 1200zl. Moj jezyk podstawowy, mam problem z budowaniem dłuzszych zdan, a ty jak sie uczysz????
30 października 2012 17:22 / 1 osobie podoba się ten post
ja to się chyba nigdy już nie nauczę poprawnie ,ładnie,całymi zdaniami mówić.Co powiem to mnie poprawiają,a ja za chwile znowu po swojemu .Tak to jest jak się ma tyle lat i żadnych podstaw .Cieszę się.że się dogaduję bez problemu ale chciałoby się mówić ładnie żeby się żaden obcokrajowiec pod nosem nie uśmiechał i nie poprawiał
31 października 2012 08:28
wczoraj mialam taki test z niemieckigo przez telefon i pani ocenila moj poziom jako B 1 co myslicie dalabym rade z takim poziomem w Niemczech? dodam ze jestem tylko po 15 lekcjach intensywnych jezyka no i sama sie ucze teraz troche
31 października 2012 10:46
Dziewczyny kochane, mam pytanie... zadam je tutaj, żeby nie rozpoczynać kolejnego tematu..

Czy to jest standardowa sytuacja, że po weryfikacji językowej w agencji, do wybranej kandydatki dzwoni rodzina podopiecznego, w celu zweryfikowania znajomości języka, i przełamania pierwszych lodów?

Jestem po kilku weryfikacjach, w różnych agencjach - egzamin językowy zaliczam dość dobrze... W każdej z tych agencji powiedziano mi, że mam oczekiwać telefonu od rodziny, bo zawsze przed podjęciem decyzji, rodzina dzwoni do kandydata...

Nie ukrywam, że załamało mnie to ciut, bo co innego rozmowa z wyrozumiałą germanistką, a co innego z Niemcem, z krwi i kości..

Obawiam się, że taka rozmowa tylko mnie pogrąży, zważywszy, że mój niemiecki, wciąż kuleje.. i zniweczy moje szanse na wyjazd :(

Czy to standard, te rozmowy z rodziną? Czy może ja trafiam na agencje, w których tak wygląda proces rekrutacji?

Buziaki
31 października 2012 10:53
Myślę, że firmy uprzedzają Cię tylko o takiej ewentualności. Wszystko zależy od rodziny, czy chce takiej rozmowy z opiekunką jeszcze przed jej przyjazdem. Żadna z opiekunek, które znam osobiście nie miała takiej rozmowy...nie wiem, jak dziewczyny tutaj...ja natomiast owszem, miałam. Po tym, jak zostałam wybrana, zadzwoniła do mnie pani z firmy i powiedziała, że podopieczny chciałby do mnie zadzwonić za chwilę i czy się zgadzam. Dziwnie byłoby powiedzieć "nie" ;) Trochę się zestresowałam, ale niepotrzebnie. Było ok :)
31 października 2012 10:58
B1 jest to poziom, w którym w podstawowych sytuacjach, jak w sklepie, u lekarza itd. powinnaś się dogadać :) więc myślę, że spokojnie dałabyś radę. Z początku i tak będziesz musiała się osłuchać zanim trochę pewniej się poczujesz. Ja jechałam z całkiem dobrą znajomością niemieckiego (jak mi się wydawało) a na początku miałam wrażenie, że nic nie rozumiem i miałam delikatną blokadę. Teraz jest spoko :) :)
31 października 2012 10:59
Hmm, w tej chwili staje sie to powoli standardem. Zawsze mow, ze prosisz o wolne i wyrazne mowienie, ze Twoj telefon nie jest calkiem OK (cos wymysl), w razie potrzeby - pros grzecznie o powtorzenie. Podkresl, ze Ty duzo rozumiesz, ale jeszcze nie znasz wielu slow i jest Ci czasami ciezko cos przekazac. To skutkuje. Z drugiej strony - jesli zadzwoni do Ciebie rodzina i jakos sie dogadacie - masz 99 % kontraktu w kieszeni. Gorzej - jak pojedziesz na miejsce i sie okaze, ze nie spelniasz ich oczekiwan jezykowych - moze dojsc do sytuacji, ze rodzina bedzie chciala kogos innego. Tak pojechalam pierwszy raz - tma, gdzie bylam - byla pani pielegniarka z PL - po pobieznej weryfikacji jezyka przez telefon (w rozmowie z agencja), jak dojechala na miejsce, okazalo sie, ze jej znajomosc niemieckiego jest na poziomie duzo ponizej komunikatywnego. Rodzina zarzadala zmiany, pielegniarka wyjechala po 3 dniach, ja - przyjechalam na jej miejsce.

Teraz sama pytalam o mozliwosc rozmowy przed podpisaniem kontraktu - nie mialam odmowy, a byly to trzy rozne firmy, z ktorymi pertraktowalam.
31 października 2012 11:03
Emilia, masz rację... lepiej pogadać sobie wcześniej i mieć klarowną sytuację (albo tak, albo tak), niż pojechać i mieć niemiłą niespodziankę w postaci rychłego powrotu...
31 października 2012 11:38
Na samą myśl o takiej rozmowie dostaje drgawek.. Wrrr ale oczywiście biorę pod uwagę, że może mieć miejsce..

W zasadzie zgadzam się z Wami w całej rozciągłości, że te rozmowy są zasadne i mają sens, ale przed pierwszym wyjazdem wolałabym jej mimo wszystko uniknąć..

giunta: Mam nadzieje, że dołączę do tej grupy opiekunek, które takiej rozmowy nie miały..

emilia: Jeśli nie uniknę rozmowy, będę ratować sytuację idąc za Twoją radą

Buziaki.
31 października 2012 11:55
Neta nie ma się co bać,wykorzystując rzeczowe rady Emilii wybrniesz z tego.Jezeli czegoś nie zrozumiesz pytaj o powtórzenie,to jest o wiele lepiej odbierane przez Niemców niż udawanie ,ze sie zrozumiało i przy okazji szlifujesz język,Jeżeli mogę coś doradzić to przygotuj sobie pytania do rodziny np.odnośnie stanu podopiecznego,obowiązkow i sama je zadawaj ,nie bój się .Początki zawsze są trudne,ale jak się osluchasz to bedzie o wiele lepiej.Życze powodzenia!
31 października 2012 12:02
Dziękuje Wam dziewczyny!

Działacie jak balsam na moje skołatane nerwy!