Napiszę,ile sama wiem na ten temat:
Wszystko zaczyna się od"Pflegegeldu",to jest forsa,którą przyznaje Krankenkasse danego pacjenta.Oni najpierw przesyłają,na prośbę pacjenta(rodziny) "przedszpiegów",czyli tzw MDK.Te spryciulki mają opracowany system pytań i działań,żeby wysądować,na ile pacjent(i rodzina) są w stanie działać samodzielnie i na tej podstawie przydzielają odpowiednią "Pflegestufę",czyli mówiąc prościej - kasiorę.
I teraz - albo rodzinka decyduje się w jakiś sposób wymieniać się i opiekować danym pacjentem i zgarnia całą przydzieloną kasiorę,albo rodzinka olewa sprawę,albo poprostu nie jest w stanie zająć się chorym członkiem rodziny i oddaje go do Heimu,albo zwraca się do nas,do Pflegedienstu.Po tak zwanej "Rozmowie wstępnej",gdzie udział biorą: rodzina,szef Pflegedinstu,ustalany jest zakres obowiązków Pflegedienstu wobec pacjenta.Tu chodzi głównie o kasę,bo niektóre rodziny sknerzę i mówią.że ..."to i to wykonamy we własnym zakresie".I w tym momencie następuje "wyzysk opiekunki",bo rodzina bierze forsę z Pflegegeldu,za np.mycie pacjenta,a robi to opiekunka z Polski w zakresie swojch obowiązków.Jedynie,na czym nie mogą cyganić - to - "Czynności medyczne" zlecone przez lekarza domowego - np.: ustawianie tabletek na cały tydzień,zakładanie cewnika,zmiany opatrunków pooperacyjnych,na kathedach,PEG,robienie zastrzyków z insuliny( wg.tzw korekty),innych zastrzyków podskórnych i jeszcze innych czynności,które zapomniałam.
Jeżeli Twoja podopieczna jeździ na zmiany opatrunków,to Ty jedziesz tam tylko jako OPIEKUNKA!
Na nic więcej nie mają prawa Cię naciągnąć!
Na pewno wiesz to z własnego doświadczenia - jak raz pokażesz,że coś umiesz,to będą to traktować,że umiesz,i masz to robić! Nie daj się!