Gratyfikacje ekstra

17 października 2012 12:25
Dziewczyny, czy zdarzało się Wam dostawać coś ekstra od rodziny bądź podopiecznej?
Kilka lat temu pracowałam we Włoszech, wtedy sprzątałam na godziny w kilku domach i miałam między innymi dom, w którym mieszkali starsi państwo wraz z synem rozwodnikiem i jego dwójką dzieciaków. Trzy razy w tygodniu byłam u syna, a dwa razy u dziadków. Syn handlował na targach gotowym jedzeniem typu kurczaki z rożna, miał taki samochód, którym każdego dnia był gdzie indziej. Często zdarzało się, że w kieszeniach fartucha, który nosił znajdowałam jakieś drobne sumy euro, zwykle wypadały mi z pralki, gdy wieszałam pranie. Za każdym razem, gdy taką kasę wyprałam dostawałam ją potem ekstra od niego. Miałam wtedy 7 euro/h więc te dodatkowe 20-30 euro to był fajny bonus. W miesiącu zdarzało się, że na "praniu brudnych pieniędzy" dorobiłam 150 -200 euro ;-)
Miałam też sympatyczną pracowdawczynię, która na Boże Narodzenie dała mi w prezencie złotą bransoletkę typu charms, z zawieszkami. Byłam bardzo mile zaskoczona i noszę ją do dziś.
Gdy pracowałam w domu, w którym były dzieciaki często dostawałm ciuchy dla mojego syna, zawsze chętnie korzystałam z takich możliwości, bo pewnie same wiecie, że te fajne markowe szmatki są świetne jakościowo. Niektóre mam do dziś i korzysta z nich mój młodszy ;-)
Wszystkie te sytuacje miały jednak miejsce we Włoszech, tutaj gdzie jestem od czasu do czasu moja babcia wcisnie mi w rękę na odjezdnym 100 euro dla dzieci, jak to mówi. Za każdym jednak razem jest to miłe i świadczy chyba o tym, że ludzie nas po prostu lubią.
Pochwalcie się!
 
 
 
17 października 2012 12:56
moja babcia cierpi na demencję, zdarza się, że coś mi daje np. jakiś pierścionek albo filiżankę, czasem po jakieś 20 euro ale NIGDY nic nie wzięłam - z prostej przyczyny ona za chwilę zapomni że mi to dała a potem zobaczy coś u mnie i po co mi kłopoty. Z reguły każdy "prezent" odkładam w inne miejsce - po jakimś czasie babcia go widzi i cieszy się że znalazła odkładając w poprzednie miejsce dlatego wolę nic od niej nie brać, od rodziny dostałam jak odjeżdżałam kosmetyki na pożegnanie to tyle )
17 października 2012 13:21
Moja babcia zawsze daje mi 100 Euro jak jade na urlop. Poza tym prezenty na urodziny, Boze Narodzenie, Wielkanoc. Od czasu do czasu jakies 20 Euro na bluzke. Obok w domu mieszka jej corka, 8 lat starsza ode mnie, troche sie zakumplowalysmy i od niej tez dostaje czasem prezenty. Teraz przytyla wiec pare fajnych ciuchow mi oddala, ciesze sie, bo tego nigdy za wiele:))

Ogolnie mam fajna rodzinke tutaj, czuje sie jak w domu.

Ja jak wracam z urlopu to tez przywoze male prezenty, z ktorych bardzo sie ciesza.

Pozdrawiam
17 października 2012 13:45
Tak sobie czasem myślę, że mam w życiu raczej szczęście do ludzi spotykanych na swojej drodze. Nigdy mnie nikt nie chciał oszukać, z pracą trafiałam do sympatycznych osób i rodzin, przyjaźnie zawarte z Polakami we Włoszech przetrwały do dziś, wbrew opiniom, że Polak Polakowi wilkiem zagranicą.

Tu dopiero się rozkręcam, co to jest rok w porównianiu do niektórych z Was





18 października 2012 10:12
Witaj ! Super że masz szczęście trafiać na swojej drodze na dobrych ludzi,wierz mi że w dużej mierze ,to jest też twoja zasługa.Masz na pewno miłe usposobienie i szacunek do innych ludzi a co za tym idzie pozytywne nastawienie więc inni to wyczuwają to i kochają Cię za to.
18 października 2012 10:47 / 1 osobie podoba się ten post
Witaj Kochana !Muszę trochę spraw załatwić ,czas zaczyna mi już tykać,a tu po drodze jeszcze Wszystkich Świętych więc ,też trochę pracy.Jestem na portalu jak nie fizycznie to duchem ......ale zawsze.
18 października 2012 11:01
Wissenko ja robę tak jak Ty. Od podopiecznego nic nie wezme bo moga byc z tego tylko kłopoty. Ale co innego jak rodzina chce cos podarowac bo doceni moja prace.
18 października 2012 13:11
Krysieńka, dzięki za miłe słowa ;-)

Moja babcia nie ma demencji, a jedynie jest niesprawna ruchowo. Tak więc dokładnie wie, jakie kwoty daje mi ekstra (jeszcze). Ma 83 lata.

Pozdrawiam
18 października 2012 22:30
ja dostawałam czasem pieniądze od zadowolonej rodziny, a szczytem było 300 euro pod choinkę w miejscu, gdzie jeździłam na zastępstwa na miesiąc i tam byłam po raz drugi. Kosmetyki i bombonierkę, więc raczej bez szaleństw. Pracuję dopiero drugi rok, najczęściej na zastępstwa, bo nie mam stałej szteli, może to też ma znaczenie. Ale jedna z naszych koleżanek dostała nowego mercedesa ( w naszej powieści!)
19 października 2012 21:04
Gdy wyjeżdżałam w maju w lipcu do domu, to od Babci i rodziny dostałam czekoladki, bombonierkę, cukierki, które uwielbiam Grannini,krem, a mój kot... saszetki whiskasa :P, a to wszystko w koszu , podczas pobytu gdy był flohmarkt chyba 15 euro. Aha podczas mojego pierwszego pobytu mój mąż miał urodziny i on dostał w prezencie brązową wodę Tabac :)
21 października 2012 16:29
Moje kochane zazdrośnice witam was i zapraszam na przejażdżkę po wybrzeżu.
26 października 2012 22:36
Mój staż wyjazdowy jest krótki, więc też niewiele dostałam kiedyś 70EUR na przyjemności, potem krem Dior'a i wodę toaletową Hermes'a. Poza tym dużo zwiedziłam, bardzo często zabierano mnie na wycieczki i pokazywano okolicę, co dla mnie było cenniejsze niż te materialne rzeczy. Mam też zasadę nie naciągam.
26 października 2012 22:51
Ja byłam na 4 sztelach,zawsze coś dostałam na urodziny czy inne święta ,moje 40 urodziny zrobiła mi babcia którą się opiekowałam napiekła ciast i zaprosiła gości,na ostatniej szteli dostałam skromny prezent na powitanie i na pożegnanie ale u mnie nie liczy się ile dostaje tylko gest że wogóle coś dostaje.
26 października 2012 22:52
Witaj maggi555! Masz rację dostajesz najcenniejszy prezent jaki może być ,pomnażanie wiedzy przez podróżowanie .Wiadomo materialne rzeczy się ,zużywają i przestają być użyteczne.
26 października 2012 22:58
Andrea nie mów hop....nie wiesz co Ci jeszcze może życie przynieść,jakie spłatać figle???