Świąteczne zastępstwa – warto czy nie warto?

23 października 2012 20:12
musialam sie tu troche ujawnic bo duzo tez tu waszych zdjec , Kasiu nieraz zmiana otoczenia inne obowiazki duzo daje , wlasnie najgorsze pierwsze swiata ale jak mowisz koniecznosc ja jjuz od roku tu szukam pracy i nic a ponoc mieszkam tam gdzie bezroboie jest niby niewielkie
23 października 2012 20:51
noo w końcu dałaś fotkę ze śliczną dzidzią:)

No to nie są moje pierwsze święta bez mamy, ale liczy się sam fakt tego czasu i klimatu, tym bardziej że jestem jedynaczką:)Ale sądzę że pierwszy wyjazd na tak głęboką jak dla mnie wodę jest wskazany, bo później to już będzie tylko lepiej:))

U mnie też konieczność...ostatnie 4 lata pracowałam w banku i redukcja etatów, pół roku byłam na zwolnieniu i nic...oczywiście na rozmowy chodziłam no ale nie mam zamiaru pracować za 1000zł.I to nie są moje fanaberie czy wygórowane ambicje tylko wydatki życia codziennego...na które te 1000zł na pewno nie wystarczy:(Takie życie...
23 października 2012 21:07
Pozdrawiam wszystkie gotowe na Wieelką wodę za granicą , j ateż po mimo trudności DAM RADE BO CO NAS NIE ZBIJE TO NAS WZMOCNI .napsałm na bezechu pa.
23 października 2012 21:08
Otóż to Gosiek:))Pierś do przodu i jedziemy:))DAMY RADĘ!!!
23 października 2012 21:17
wiem cos o tym Kasiu teraz pracuje na czarno od kwietnia kazdy grosz sie liczy , nawet nie mam az tak wielkich wymagan finansowych maz mnie tu ratuje ,zalezy mi tez na jakims zusie w koncu skad potem nazbierac na emeryture no i tez mam ogromna chec nauki tego jezyka bo wcale nie taki straszny jak myslalam
23 października 2012 21:23
Ja to o emeryturze nawet nie myślę...bo w Polsce to się jeszcze wszystko z 10 razy zmieni, albo człowiek nie dożyje...co do języka to mnie też się baaaaaaaaaardzo podoba i jadę z zamiarem nauczenia się go perfekt:))

Fakt jest faktem że żeby żyć na jakimś tam poziomie, to na pewno nie w Polsce...:(i to boli najbardziej,,,ale z drugiej strony się posmakuje innego życia, pozna ludzi...:)nie można się załamywać:)
23 października 2012 21:25
Kasieńko to nawet nie chodzi o kase , ale jak u mnie o przyzwolenie ludzkie , akceptacje sytuacji w jakiej się znalazłam .

'Wie KASA JEST WARZNA BO SAMA NIE MAM PRACY , ,ale w obliczu śmierci bliskiej osoby .... ...T o trudny wybór
23 października 2012 21:26
dokladnie jestesmy ciekawe swiata jednym slowem , naprawde to zalosne zeby nia dalo sie zyc w tym kraju gdy 2 osoby uczciwie pracuja zenada , i kto ma te srednie krajowe ?
23 października 2012 21:29
No u Ciebie Gosiek to jest inna sytuacja...musisz sama podjąć decyzję, żebyś później nie musiała niczego żałować. Także Ty w tym momencie nawet nie możesz patrzeć "na kasę"...masz ważniejsze sprawy do ogarnięcia...no ale nie wychodźmy za bardzo na przód, wszystko przed Tobą, a może będzie ok...i właśnie tego życzę Ci z całego serca:))

23 października 2012 21:33
Dziewczyny mam kolegę , który ma dziecko chore na zespół Apeta . To on Marek ,nie (soryy Marek alle Twoja żona Iwona n auczyła mnie wiary w niemozliwe ) a zwłwszcza w LUUDZI . Niestetych w Polsce ale włśnie w Niemczech to tam ich córka otrzymała pomoc od specjalistów nie w Pl
23 października 2012 21:38
Mama powiedziała że ,mam wyjechać. Jak w grudniu będzie żle to może zjade .ALE O CZYM MÓWMY PRZECIESZ NIE MAM UMOWY!! JESZCZE
23 października 2012 21:44
Więc bądź dobrą córcią i słuchaj mamy:))a w takiej sytuacji myślę że zawsze będziesz mogła zjechać:)
30 października 2012 17:07


No to odszczekuję, bo trafiło mi sie fajne zlecenie i chyba jednak sie wybiorę! W ciągu dwóch tygodni mam pojechać w odwiedziny do tej rodziny (od Kiel to 130km) i sprawdzic czy sie zaakceptujemy:)!

Potwierdza się reguła:

NIGDY NIE MÓW NIGDY!

No a teraz jak już musicie to sobie po mnie "pojedźcie"

Wasza uniżona Alutka:)
30 października 2012 17:27
A niby czemu mamy po Tobie jezdzic???? Polam nogi, masz kopa w zadek na szczescie - jedz i spodobaj sie !
30 października 2012 17:44
Alutka zgadzam sie z Emilią czemu mamy po Tobie jeździć, bierz robotę jak dobra i powodzenia