Nasze podróże, ulubione miejsca

29 listopada 2015 21:41 / 1 osobie podoba się ten post
wichurra2

Padało i zimno było:)
Tak się zastanawiam, czy nie wziąć sobie kubka po grzanym winie. Płaci się za nie kaucję 3 euro, to może wliczone jest w cenę, jak się taki weźmie na pamiątkę. Szukałam w sklepach z pamiątkami, ale takich nie było. 

oczywiście, że jkubek jest wliczony w cenę......fanie się w nim pije kawke....dlugo trzyma ciepło.....ten mój pierwszy to jest najpięknieszy......
29 listopada 2015 21:59 / 1 osobie podoba się ten post
To sobie 2 uzbieram do grzańca z mężem będę miała:)
30 listopada 2015 06:23 / 2 osobom podoba się ten post
wichurra2

Padało i zimno było:)
Tak się zastanawiam, czy nie wziąć sobie kubka po grzanym winie. Płaci się za nie kaucję 3 euro, to może wliczone jest w cenę, jak się taki weźmie na pamiątkę. Szukałam w sklepach z pamiątkami, ale takich nie było. 

Zacytowałam Orima naszego , a napisałam do Ciebie. Gapa ze mnie

Zachęciłas mnie tymi fotkami takie pamiątkowe za tydzień też pójdę a raczej pojadę ale grzańca to nie wypiję.Chyba,że kubek bedzie ładny Marzy mi sie taka bajkowa sceneria z padającym śniegiem. Takie wielkie płatki spadające po woli. Ah - za pięknie by było

30 listopada 2015 13:51 / 4 osobom podoba się ten post
A ja chcę na Jarmark do mojego miasta, nogami aż przebieram 
30 listopada 2015 16:57
wichurra2

Padało i zimno było:)
Tak się zastanawiam, czy nie wziąć sobie kubka po grzanym winie. Płaci się za nie kaucję 3 euro, to może wliczone jest w cenę, jak się taki weźmie na pamiątkę. Szukałam w sklepach z pamiątkami, ale takich nie było. 

Te kubki to calkiem dobry zarobek.Sa tacy w DE co czekaja na koniec festynu i zbieraja kubki i szklanki.Oddaja je do wlascicieli i oczywiscie odbieraja kałcje.'
Mozna calkiem ladna sumke wyciagnac dziennie jesli Markt duzy a goscie dobrze popijali.
PS.
Nie wiedzialem co to Quitte,a gdzie mi do ciebie z niemieckim.Teraz juz wiem.
06 grudnia 2015 22:31 / 6 osobom podoba się ten post
Dzisiaj znowu się nachodziłam - ponad 15km przebiegu miałam:)
Zaczęłam dzień od zwiedzenia terenów zjazdów partyjnych 3 rzeszy. Bardzo ciekawa, multimedialna wystawa, dostaje się audioprzewodnik (również w języku polskim), chodzi, słucha i ogląda się. Muzeum mieści się w dawnej sali kongresowej, jedynej budowli, która w miarę ocalała. Pochodziłam też na zewnątrz, obejrzałam trybunę zeppelina, ulicę do odbierania parad. Trochę tam się trzeba nachodzić.
Później pojechałam do Pałacu Sprawiedliwości i odwiedziłam Memorium Procesów Norymberskich, wraz z słynną salą 600, w której te procesy się odbywały. Tutaj również wystawa multimedialna i audioprzewodniki po polsku (w cenie).
Jako, że zakupiłam Tageskarte do kilku muzeów, to załapałam się jeszcze do Muzeum Miejskiego Fembohaus. To szału nie robiło. Żałuję, że zamiast tego nie poszłam do Domu Durrera. Pokazana tam była historia Norymbergii, z głównym akcentem na czasy średniowiecza i renesansu. Może i by to bardziej ciekawe było, gdyby nie odbywająca się tam akurat wystawa rękodzieła. W związku z nią nie można było części eksponatów zobaczyć.
Ale na koniec pogościłam się na Christkindlesmarkt - zjadłam kiełbaski w bułce, popiłam winem, zagryzłam prażonymi migdałami i pojechałam do domu. Aaa - i kupiłam jeszcze przyprawę do wina grzanego - może w domu uda mi się odtworzyć smak tych grzańców.
06 grudnia 2015 22:51 / 5 osobom podoba się ten post
I co jeszcze widziałam? Może nie powinnam się dziwić, ale widziałam prawdopodobnie muzułmankę (bo w chuście) z fajką i grzańcem. Jakieś to dziwne mi się wydało. Jeszcze nie widziałam muzułmańskiej kobiety w takiej sytuacji. Pewnie, że skoro ja mogę, to i ona może, tylko takie niespotykane to połączenie chusty, fajki i wina.
07 grudnia 2015 09:17
wichurra2

I co jeszcze widziałam? Może nie powinnam się dziwić, ale widziałam prawdopodobnie muzułmankę (bo w chuście) z fajką i grzańcem. Jakieś to dziwne mi się wydało. Jeszcze nie widziałam muzułmańskiej kobiety w takiej sytuacji. Pewnie, że skoro ja mogę, to i ona może, tylko takie niespotykane to połączenie chusty, fajki i wina.

Spotykałem sie z takim widokiem na festynach gdzie pracowalem.Nic wyjatkowego.Chuste nosi,bo tradycja i swiety spokoj w domu.Mieszka w DE od kilku lat wiec przejela zwyczaje niemieckie.Nie jest rowniez bardzo wierzaca.Chce normalnie zyc w nowym spoleczenstwie
07 grudnia 2015 10:54 / 3 osobom podoba się ten post
wichurra2

Dzisiaj znowu się nachodziłam - ponad 15km przebiegu miałam:)
Zaczęłam dzień od zwiedzenia terenów zjazdów partyjnych 3 rzeszy. Bardzo ciekawa, multimedialna wystawa, dostaje się audioprzewodnik (również w języku polskim), chodzi, słucha i ogląda się. Muzeum mieści się w dawnej sali kongresowej, jedynej budowli, która w miarę ocalała. Pochodziłam też na zewnątrz, obejrzałam trybunę zeppelina, ulicę do odbierania parad. Trochę tam się trzeba nachodzić.
Później pojechałam do Pałacu Sprawiedliwości i odwiedziłam Memorium Procesów Norymberskich, wraz z słynną salą 600, w której te procesy się odbywały. Tutaj również wystawa multimedialna i audioprzewodniki po polsku (w cenie).
Jako, że zakupiłam Tageskarte do kilku muzeów, to załapałam się jeszcze do Muzeum Miejskiego Fembohaus. To szału nie robiło. Żałuję, że zamiast tego nie poszłam do Domu Durrera. Pokazana tam była historia Norymbergii, z głównym akcentem na czasy średniowiecza i renesansu. Może i by to bardziej ciekawe było, gdyby nie odbywająca się tam akurat wystawa rękodzieła. W związku z nią nie można było części eksponatów zobaczyć.
Ale na koniec pogościłam się na Christkindlesmarkt - zjadłam kiełbaski w bułce, popiłam winem, zagryzłam prażonymi migdałami i pojechałam do domu. Aaa - i kupiłam jeszcze przyprawę do wina grzanego - może w domu uda mi się odtworzyć smak tych grzańców.

Ach prażone migdały- to jest coś, czemu nie mogę się oprzeć na Weinachtsmarktach, aaa- bywają jeszcze owoce w czekoladzie na patyku- ananasy, banany, a nawet truskawki bywają. Nadziewane są na patyk i zanurzane w rozpuszczonej czekoladzie, a ta na zimnych owocach zastyga.
07 grudnia 2015 13:25 / 1 osobie podoba się ten post
Tak Tina - to wszystko jest, ale ja akurat nie bardzo za czekoladą przepadam. Wolę w to miejsce dodatkowe wino wypić:)
07 grudnia 2015 13:34 / 2 osobom podoba się ten post
wichurra2

Tak Tina - to wszystko jest, ale ja akurat nie bardzo za czekoladą przepadam. Wolę w to miejsce dodatkowe wino wypić:)

Czy piłas może wino grzane białe z ajerkoniakiem, anyżem i wanilią? Wczoraj wypiłam kubek z córka pdp. Bardzo fajny smak no i pare vol. ma Wezmę przepis  i zrobie w domu. Smakowało. Dobrze ,że kubek był mały
07 grudnia 2015 13:44
Ja jakoś do Gluhewine nie mogę się przekonać- w tej kwesti jestem konserwatywna do obrzydzenia :)
07 grudnia 2015 17:50 / 1 osobie podoba się ten post
wichurra2

I co jeszcze widziałam? Może nie powinnam się dziwić, ale widziałam prawdopodobnie muzułmankę (bo w chuście) z fajką i grzańcem. Jakieś to dziwne mi się wydało. Jeszcze nie widziałam muzułmańskiej kobiety w takiej sytuacji. Pewnie, że skoro ja mogę, to i ona może, tylko takie niespotykane to połączenie chusty, fajki i wina.

Kilka lat wstecz pracowałam z muzułmanką w chustce...modły w ciągu dnia obowiązkowo.....ale fajki to jarała i to ile......a jak założyłam spudnicę przed kolano to mnie zkrytykowała......ale w sumie to była b. miła kobieta.......poprzednia polka która z nią pracowała to jej nie znosiła i były ciągle zgrzyty.......mnie nawet do domu zaprosiła......mąż ją zostawił ...mieszkała z córką i wnuczką.......dziecko było białe.....o szczgóły nie pytałam.
07 grudnia 2015 20:35 / 3 osobom podoba się ten post
tina 100%

Ach prażone migdały- to jest coś, czemu nie mogę się oprzeć na Weinachtsmarktach, aaa- bywają jeszcze owoce w czekoladzie na patyku- ananasy, banany, a nawet truskawki bywają. Nadziewane są na patyk i zanurzane w rozpuszczonej czekoladzie, a ta na zimnych owocach zastyga.

Właśnie wczoraj nie mogłam się oprzeć pokusie i kupiłam sobie 100g prażonych (cieplutkich) migdałów i pochłonełam je zanim wyszłam z Weihnachtsmartku


Na grzańca nie mogłam sobie pozwolić, bo byłam samochodem.  Jednak dla nas opiekunek pobyt na tym festynie jest taki sobie...... bo samotny. 
08 grudnia 2015 10:44 / 3 osobom podoba się ten post
Zamek Frýdlant – gotycki, przebudowany w okresie renesansu zamek położony w północnej części Czech, tuż przy granicy z Polską, w kraju libereckim, 24 kilometry na północ od Liberca i 12 kilometrów od granicy polsko-czeskiej