Padało i zimno było:)
Tak się zastanawiam, czy nie wziąć sobie kubka po grzanym winie. Płaci się za nie kaucję 3 euro, to może wliczone jest w cenę, jak się taki weźmie na pamiątkę. Szukałam w sklepach z pamiątkami, ale takich nie było.
Padało i zimno było:)
Tak się zastanawiam, czy nie wziąć sobie kubka po grzanym winie. Płaci się za nie kaucję 3 euro, to może wliczone jest w cenę, jak się taki weźmie na pamiątkę. Szukałam w sklepach z pamiątkami, ale takich nie było.
Padało i zimno było:)
Tak się zastanawiam, czy nie wziąć sobie kubka po grzanym winie. Płaci się za nie kaucję 3 euro, to może wliczone jest w cenę, jak się taki weźmie na pamiątkę. Szukałam w sklepach z pamiątkami, ale takich nie było.
Padało i zimno było:)
Tak się zastanawiam, czy nie wziąć sobie kubka po grzanym winie. Płaci się za nie kaucję 3 euro, to może wliczone jest w cenę, jak się taki weźmie na pamiątkę. Szukałam w sklepach z pamiątkami, ale takich nie było.
I co jeszcze widziałam? Może nie powinnam się dziwić, ale widziałam prawdopodobnie muzułmankę (bo w chuście) z fajką i grzańcem. Jakieś to dziwne mi się wydało. Jeszcze nie widziałam muzułmańskiej kobiety w takiej sytuacji. Pewnie, że skoro ja mogę, to i ona może, tylko takie niespotykane to połączenie chusty, fajki i wina.
Dzisiaj znowu się nachodziłam - ponad 15km przebiegu miałam:)
Zaczęłam dzień od zwiedzenia terenów zjazdów partyjnych 3 rzeszy. Bardzo ciekawa, multimedialna wystawa, dostaje się audioprzewodnik (również w języku polskim), chodzi, słucha i ogląda się. Muzeum mieści się w dawnej sali kongresowej, jedynej budowli, która w miarę ocalała. Pochodziłam też na zewnątrz, obejrzałam trybunę zeppelina, ulicę do odbierania parad. Trochę tam się trzeba nachodzić.
Później pojechałam do Pałacu Sprawiedliwości i odwiedziłam Memorium Procesów Norymberskich, wraz z słynną salą 600, w której te procesy się odbywały. Tutaj również wystawa multimedialna i audioprzewodniki po polsku (w cenie).
Jako, że zakupiłam Tageskarte do kilku muzeów, to załapałam się jeszcze do Muzeum Miejskiego Fembohaus. To szału nie robiło. Żałuję, że zamiast tego nie poszłam do Domu Durrera. Pokazana tam była historia Norymbergii, z głównym akcentem na czasy średniowiecza i renesansu. Może i by to bardziej ciekawe było, gdyby nie odbywająca się tam akurat wystawa rękodzieła. W związku z nią nie można było części eksponatów zobaczyć.
Ale na koniec pogościłam się na Christkindlesmarkt - zjadłam kiełbaski w bułce, popiłam winem, zagryzłam prażonymi migdałami i pojechałam do domu. Aaa - i kupiłam jeszcze przyprawę do wina grzanego - może w domu uda mi się odtworzyć smak tych grzańców.
Tak Tina - to wszystko jest, ale ja akurat nie bardzo za czekoladą przepadam. Wolę w to miejsce dodatkowe wino wypić:)
I co jeszcze widziałam? Może nie powinnam się dziwić, ale widziałam prawdopodobnie muzułmankę (bo w chuście) z fajką i grzańcem. Jakieś to dziwne mi się wydało. Jeszcze nie widziałam muzułmańskiej kobiety w takiej sytuacji. Pewnie, że skoro ja mogę, to i ona może, tylko takie niespotykane to połączenie chusty, fajki i wina.
Ach prażone migdały- to jest coś, czemu nie mogę się oprzeć na Weinachtsmarktach, aaa- bywają jeszcze owoce w czekoladzie na patyku- ananasy, banany, a nawet truskawki bywają. Nadziewane są na patyk i zanurzane w rozpuszczonej czekoladzie, a ta na zimnych owocach zastyga.