Nasze małe i duże sukcesy

29 stycznia 2013 13:50 / 1 osobie podoba się ten post
Kocha sie tak samo mocno,ale inaczej,mam dwoje dzieci,i takie sa moje odczuciaNie zrozum mnie zle Andrea,ale tak jest u mnie.Kocham ich najbardziej na swiecie,ale kazde inaczej.

29 stycznia 2013 15:40 / 1 osobie podoba się ten post
Andrejka, jak do nieskończoności dodasz nieskończoność - otrzymasz nieskończoność. Każde swoje dziecko mama kocha nieskończenie. I tej miłości zawsze wystarczy. Idąc dalej matematycznie, jeśli masz kwadrat i trójkąt, to otacza je równie wielka nieskończoność, choć zaczęła się od innych kształtów. Która nieskończoność lepsza? A kogo to obchodzi !? Kazdy dostaje to, co mu pasuje.
29 stycznia 2013 16:45
taka jest prawda, ja również mam dwoje dzieci syna i córkę. Kocham je bardzo i nie wyobrażam sobie

żeby zabrakło mi miłości mojej do nich. Ale każde kocham inaczej. Tomek to mój synuś a Ala to moja

córeczka. Są inni i inaczej je kocham a jednak bardzo mocno....
29 stycznia 2013 17:27
są dzieci nam bliższe i nie ma sensu udawać, że jest inaczej, a dzieje się tak, bo mają cechy, które bardziej cenimy. Mój ulubieniec od małego był empatyczny, zawsze dzielił się jednym cukierkiem zanim ktokolwiek go tego nauczył. Ma tak do teraz. Może wydam się niektórym brutalna, ale jestem szczera. Kocha się wszystkie swoje dzieci, ale może to jest kwestia większej sympatii, poczucia pokrewieństwa duchowego? Moja mama lubiła bardziej jednego z moich braci, niż resztę dzieci, tato mnie. W wielu rodzinach tak jest. Ja też wolałam ojca od matki, bo mnie psychicznie nie dręczył. Piszemy o sukcesach, a to jest temat na inną rozmowę.
29 stycznia 2013 18:14
jaki dziś fajny dzień... :)
29 stycznia 2013 18:41
no wlasnie a jak z ta Twoja babcia?
29 stycznia 2013 18:49
dzień jest super fantastyczny, w Zielonej Górze cały dzień pada deszcz :)))
29 stycznia 2013 19:24 / 1 osobie podoba się ten post
nie wiem czy to akurat do tego wątku, ale wyspać się przy mojej babci to jest sukces, więc się chyba nadaje tutaj :)

dziś rano sąsiad przyszedł i zabrał mnie do gościnnego mieszkanka. powiedział, że mam zamknąć drzwi i spać aż się wyśpię i o babcię się nie martwić :) potem była pizza, potem zakupy, kilogram Haribo, polska gazeta i do babci dopiero o 17. dzień wspaniały, super i w ogóle :) jestem jak nowo narodzona. a babcia dostała jakąś nową tabletkę i poszła spać o 19. jak będzie w nocy spać to już będzie wielki sukces. dzisiejszy dzień to najfajniejszy dzień jaki tu miałam :)
30 stycznia 2013 11:28
sukcesu nie było.... pięć razy mnie w nocy wołała...
03 lipca 2013 07:44 / 3 osobom podoba się ten post
Pozwoliłam sobie poszperać trochę w starych tematach forum .Zwykle zakłada je ktoś , kto chce się bądź pożalić , bądź o coś zapytać . Ale nasze życie ma też jasne momenty . To chwile , gdy coś osiągnęłyśmy , cos zmieniłyśmy w sobie lub cierliwością i wytrwałością a nawet determinacją zmieniłyśmy choćby warunki pracy czy wysokość zarobków. To takie promyczki w niełatwym życiu i trudnej pracy , ważne dla nas ale czasem będące inspiracją dla kogoś innego.Jak mówi tytuł tego tematu - mogą być duże i małe - ale takie , które są dla nas ważne .
Ja - jak każdy miałam i porażki w życiu i sukcesy - duże i małe. Niektóre były tylko moim dziełem , inne osiągnęliśmy wspólnie - rodzinnie .Moim sukcesem rodzinnym , bo każdy miał swój wkład były studia mojego syna .Ja zarobiłam pieniądze - płatna madycyna to było ponad 120 tys zł samego czesnego plus koszty utrzymania na studiach , książki , dojazdy itd . Mój mąż dopilnował domu , oszczędzał jak mógł i radził sobie , niczego nie ,,zawalając''.A syn nie ,,złapał'' ani jednego powtarzania przedmiotu czy roku i na dodatek zdał LEP wysoko co dało możliwość robienia od razu dobrej specjalizacji w renomowanym ośrodku.
A mój mały sukces - chyba nauka angielskiego , do której to powróciłam po 5 latach i wytrwale ciągnę .A co najważniejsze - zaczynam ,,słyszeć '' angielski.
03 lipca 2013 09:55 / 2 osobom podoba się ten post
Dla mnie sukcesem było dziś że moj 15-letni syn powiedzial mi przez telefon że tęskni za mna.dlaczego taki drobiazg to sukces?ano dlatego że w tym wieku niechetnie mowi sie o uczuciach,a juz o uczuciach do mamy...
03 lipca 2013 11:22
WITAM WSZYSTKIE KOLEZANKI W TEN DESZCZOWY DZIEN nawiaujac do tematu dzieci to ja mam 2 corke i syna .corka nigdy nie sprawiala mi problemow ,wyszla zamaz ,skonczyla studia tez dzieki mojej pomocy [wiadomo kasa] mam 2 wspanialych wnukow od corki ,natomiast syn byl zupelnie inny nie bylo jego priorytetem nauka ,skonczyl tylko zawodowke ,zalozyl firme i gdyby byl madry to dis by sie pytal ile cala wioska kosztuje ,ale niestety kasa i kolesie do glowy uderzyly ,skoncylo sie tak ze firme trzeba bylo zamknac z dlugami .wyjechal do angli i teraz jest ok.Chce nawiazac do watku o milosci do dzieci to chce powiedziec ze mimo roznych harakterow dzieci ,mimo roznych klopotow kocham swoje dzieci jednakowo mimo ze syn kosztowal mnie duzo zdrowia ale zawse jak mamy kontakt mowi ze mnie kocha a jego slowa to ,moja kochana mamusko ,ktore bardzo czesto powtarza chociaz ma 33 lata pozdrawiam koleanki papaski hej
03 lipca 2013 12:04 / 2 osobom podoba się ten post
Myślę , że jeśli nasze dorosłe , samodzielne dzieci mówią nam , ze nas kochają , to spełniłyśmy się jako matki . A jeśli to mówi 15 latek - to ho ho - to naprawdę rzadkość i masz prawo Marta uważać że to wielki sukces . Nieważne , jaką te nasze dzieci wybiorą drogę , jaki zawód - byle były w zgodzie ze sobą i z nami , byle w kłopotach szukały pomocy u nas , bo nieczęsto niestety znajdą ją gdzie indziej . Też uważam zaufanie i dobry kontakt z dziećmi za sukces największy , bo jeśli na tym polu byłoby źle , to żadne inne moje sukcesy nie miałyby dla mnie wielkiego znaczenia.
03 lipca 2013 12:16 / 2 osobom podoba się ten post
Tak czytam o dzieciach Waszych,aż mi się łezka w oku zakręciła....
Moj starszy 20-letni syn,zawsze mi mówi że mnie kocha,rozmawia ze mna o wszystkim,mamy wspaniały kontakt........
Mniejszy,no tak on też mnie jeszcze kocha codziennie...hahahaha,zobaczymy jak długo...hihihihi.Jednak mam takie wrażenie,że chyba będzie tak jak ze starszym:):):)
Tak ,to są nasze wielkie sukcesy:):):)To jest nasza cięzka praca w wychowywaniu.Teraz nasze dzieciaki są wdzięczne,dobro do nas wraca.Nie ma nic piękniejszego ,jak szacunek i miłość dziecka do rodziców:)
03 lipca 2013 12:17 / 1 osobie podoba się ten post
Jeśli chodzi o mówienie rodzicom słów "Kocham Cię" to u mnie jest ciężko... kocham moją mamę, ale nie pamiętam, aby kiedykolwiek do mnie powiedziała, że mnie kocha... dlatego mi też to tak trudno przychodzi... wiem, że mnie kocha i jest ze mnie dumna, bo to okazuje, ale nigdy nie powie... obiecałam sobie, że swoim dzieciom będę mówić to na okrągło! Z moim Kochaniem w zasadzie do znudzenia mówimy sobie te słowa, bo on też nie słyszał tych słów od swoich rodziców...

A moim ostatnim sukcesem jest to, że Panna przez telefon powiedziała córce, że bardzo troskliwa jestem i ciepła! Pierwszy raz to od niej usłyszałam! :)