Nasze małe i duże sukcesy

07 grudnia 2012 15:21
Ola55 moje batalie z czekolada kończa się podobnie jak Twoje. Ale jak organizm potrzebuje czekolady to jest to zgubny nałóg.
07 grudnia 2012 15:58 / 1 osobie podoba się ten post
To i ja sie pochwale,moim wielkim sukcesem jest to ,ze w ciagu 2 lat schudlam 28 kg.A jem praktycznie wszystko.Teraz juz od 1 roku wage trzymam.
07 grudnia 2012 16:13
Ooooo,Hogata,to gratuluje,tak schudnac i jeszcze to utrzymac, to wyczyn nie lada,gratuluje!!Ja cale zycie jestem szczupla,ale absolutnie mi to nie przeszkadza walczyc zawziecie z czekoladowymi figurkami,a jednoczesnie opychac sie podobnymi wyrobami i to bez umiaru.
07 grudnia 2012 19:56 / 1 osobie podoba się ten post
Mój sukces pełza małymi kroczkami,odważyłam się pojechałam zaliczyłam pierwszy wyjazd ,zostałam zaakceptowana zaproszona do dalszej współpracy.Było bardzo ciężko.Schudłam prawie 10kg.
07 grudnia 2012 20:31 / 1 osobie podoba się ten post
a moj sukces to taki ze wytrzymalam 112 dni i zostalo jeszcze tylko 2 i urlop. huuuuuuuura
07 grudnia 2012 20:45 / 1 osobie podoba się ten post
Krysiakrysienka -gratulacje:)i ja ma 1szej szteli schudłam 6kg ,ale niestety potem nastapił efekt dżodżo i ruszyłam do góry z powrotem ,ale trudno -widac tak mam w genach zapisane,hi hi hi

A mój aktualny sukces /co was zapewne ubawi do rozpuku/ to fakt ,że po raz pierwszy w swym 49letnim zyciu zrobiłam pierogi i udatnie mi wyszły!!!!! A najzabawniejsze jest to,że jak "zameldowałam" o tym mamie to nie uwierzyła:):):):)
07 grudnia 2012 20:46
dzieki
07 grudnia 2012 21:10
Brawo!!! no to jest poważny sukces,pierogi to nawet moje koleżanki po fachu nie wszystkie umią robić,a za to że się udały to podwójny sukces
31 grudnia 2012 22:42 / 1 osobie podoba się ten post
Mój sukces to możliwość wyboru.Mam tę cudowną sytuację, że jeżdżę do pracy do staruszków, bo chcę, a nie muszę. Mam pracę poza tym tak czy inaczej. Wypracowałam to sobie sama. W tych trudnych czasach, to komfortowa sytuacja i oczywiście bardzo mi odpowiada. Nie zaliczyłabym jednak mego męża do moich sukcesów,ale nie dlatego,że jest byle jaki, wręcz przeciwnie. Na sukces pracujemy, a nad moim mężem nie musiałam pracować, by stał się wymarzonym facetem w moim życiu. Od początku był wspaniały i jest taki do dzisiaj. Moje dzieciaki też są naszym sukcesem, bo widzę w nich facetów którzy dadzą sobie w życiu radę. Wierzę, że jest w tym też moja i męża zasługa. Ale z całkiem malutkich sukcesów też się umiem cieszyć. Wszystkim tego życzę.
01 stycznia 2013 21:44 / 1 osobie podoba się ten post
Mam dola dlatego napisze tak... nie mam wspanialego meza... bo gdybym miala... to on powinien byl jezdzic na zarobek a mnie zostawic w domu na dogladaniu dobr... przez niego na Zachodzie zdobywanych.... Niemcy zwiedzilam.... przez okna autobusowe a miasta poznalam.... biegajac w pobliskim parku dzielnicowym... za dziadkiem lub babcia...
Sklepy... dla mnie otworem stoja.... ale wylacznie KIK i NKD...
Koncze znecanie sie nad soba....

01 stycznia 2013 22:17
Dobranoc.... wszystkiego dobrego w Nowym Roku....
01 stycznia 2013 22:20 / 1 osobie podoba się ten post
Życzę Ci Kika1, by życie Cię tak nie cisnęło, a los częściej się do Ciebie uśmiechał. Dobrze mieć jakiś sposób na doła. Jak mnie czasem dopada to słucham muzyki( głośno przez słuchawki) To moja metoda. Masz pewnie swoje. Nie daj się!
01 stycznia 2013 22:28
Kiedyś byłam uzależniona od męża (tak mi się wówczas wydawało ). W jednej chwili zdecydowałam porzucić męża, Kraków i, żyć tak normalnie : dla siebie , dla syna. Adam skończył studia (historia-archiwistyka), ja nie wróciłam na studia.
01 stycznia 2013 23:14
Fado-Dziewczyno.... dziekuje .... ksiazki sa moja odskocznia.... wszystko mam w garsi.... lata emocji minely.... teraz spokojnie czekam w kolejce... przed Panem Bogiem....
Sukcesow osobistych czy zawodowych wprawdzie nie osiagnelam... ale za to moje pociechy... dzieki mojej platniczej pomocy.... realizuja to.... czego ja nie moglam...
To tez sukces!!!
02 stycznia 2013 10:24
kika ja cie naucze dostrzec twoje sukcesy i realizowac to czego nie moglas jak wroce 6 stycznia do d, teraz mam wnusie na głowie i na reku dlatego brzydko pisze