Mój pierwszy wyjazd

12 lutego 2016 16:39 / 2 osobom podoba się ten post
Malina

Ja dostałam bluzę,koszulkę polo i kurtkę,ale ostatnio dziewczyna jechala z walizką i kuferkiem z logo firmy,takie ładne zieloniutkie

Kurtki nie mam ?Ale mam zielony mikser 
21 kwietnia 2016 12:45 / 3 osobom podoba się ten post
Miło się czyta, kiedy ktoś jest zadowolony z miejsca bo to ciężki kawałek chleba niestety i nawet jak miejsce jest "przyjemne", to i tak jest ciężko. Zawsze staram się patrzeć na dwie strony, opiekunka ta, która jest na miejscu i z drugiej, ta co ma przyjechać. Bardziej chodzi mi o tą, która ma przyjechać :) Szkoda mi się tej dziewczyny zrobiło, nie powinna się rzucać od razu bo to nie opiekunki wina, że ona już tyle czeka na zmienniczkę, ale podejrzewam, że jej własny ślub to i już nerwy jej puściły...no nieważne, wracam do zmienniczek. Zdarza się różnie bo w życiu nic pewnego nie ma, dziś jest tak a jutro może się świat wywrócić do góry nogami i nie można wyjechać, ale też jest często tak, że babeczki zabukują się w ośmiu agencjach i później jak ktoś ma pecha, to czeka i czeka na ta zmienniczkę. W agencjach też ludzie nie wyczarują z dnia na dzień itd. Ja na miejscu tych, którzy się właśnie w wielu bukują, to powiedziałabym krótko i na temat: jestem, macie dzień-dwa na znalezienie oferty, jak nie, to idę do drugiej. Koniec kropka. Nie chodzi mi tu o agencje, tylko o te bidule, które czekają na zmienniczkę a przez to, że sa dziewczyny uczciwe, to nie zabierają manatek i nie wyjeżdżają!!! Oj sentymentalna się zrobiłam ha ha ha
24 maja 2016 16:22 / 2 osobom podoba się ten post
Zachwile i ja dopisze swoja opowiesc o wyprawie do opieki nad seniorami.Jak na razie cholernie mi ciezko
24 maja 2016 16:50 / 3 osobom podoba się ten post
aostrowska30

Zachwile i ja dopisze swoja opowiesc o wyprawie do opieki nad seniorami.Jak na razie cholernie mi ciezko

Nie przejmuj sie tak bardzo, sprobuj myslec pozytywnie. Przekalkuluj sobie co w tym momencie tracisz a co zyskujesz. Wiadomo, ze nie jest to lekki kawalek chleba, ale skoro sie decydujemy na te prace, to trzeba odganiac czarne mysli. Wszystko okaze sie jak jest na miejscu i wtedy trzeba starac sie sprostac zadaniom. Powodzenia
24 maja 2016 17:14 / 2 osobom podoba się ten post
aostrowska30

Zachwile i ja dopisze swoja opowiesc o wyprawie do opieki nad seniorami.Jak na razie cholernie mi ciezko

Cholernie cieżko to znak,ze dajesz sobie rade.Nie zawsze jet łatwo,milo i przyjemnie.Kazde doswiadczenie tylko nas wzmacnia.
24 maja 2016 17:25 / 4 osobom podoba się ten post
aostrowska30

Zachwile i ja dopisze swoja opowiesc o wyprawie do opieki nad seniorami.Jak na razie cholernie mi ciezko

Trzymaj się kobieta zniesie wszystko.....oprócz jajka
24 maja 2016 17:36 / 1 osobie podoba się ten post
Malina

Trzymaj się kobieta zniesie wszystko.....oprócz jajka

ale ......................
24 maja 2016 20:51 / 1 osobie podoba się ten post
ORIM

ale ......................:lol3:

Że co? ale....skarbie
24 maja 2016 21:00 / 1 osobie podoba się ten post
Malina

Że co? ale....skarbie

nic,nic Bylas blisko to moze skarb a nie skarbie
26 maja 2016 13:52 / 1 osobie podoba się ten post
dziekuje ze jesrtescie i ze mnie wspieracie.
26 maja 2016 15:59 / 2 osobom podoba się ten post
aostrowska30

Zachwile i ja dopisze swoja opowiesc o wyprawie do opieki nad seniorami.Jak na razie cholernie mi ciezko

No to napisz w końcu W czym problem,że jest ciężko.
Tutaj jest dużo doświadczonych opiekunek,nie tylko wesprą ale i doradzą,może da sie " ułatwić" coś i poprawić.
27 maja 2016 06:17 / 3 osobom podoba się ten post
Ann1967

Ja zdecydowałam się w maju 2015r zostać opiekunką, po swoich parturbacjach życiowych. Z dnia na dzień zwolniłam się z pracy i wyjechałam do Luksemburga. Kiedy wieczorem ruszył autokar Sindbad z mojego miasta, siedząc wzięłam głęboki oddech - swoje życie postawiłam na jedną kartę. Łezka mi się zakręciła, kiedy żegnał mnie starszy syn, ja jechałam do obcego mi państwa, do obcych ludzi. Po paru minutach przyszedł sms od syna" ..mamuś jestem dumny z Ciebie za Twoją odwagę, będzie dobrze, kocham Ciebie..." , rozkleiłam się..
Moja podróż trwała 14 godzin, z Luksemburga miała odebrać mnie rodzina, wysiadłam z autobusu nie ma nikogo, czekam 10, 15 min i nic. Trochę zaczęłam się denerwować. Nagle podchodzi do mnie młoda polka ok 25 lat ( opiekunka) i pani ok 50-60lat w dalszej rozmowie okazało się , że to córka seniora. Opiekunka pyta mnie czy Ania? ja odpowiadam,że tak, a ona do mnie z pretensjami,że zrobiłam ją w konia, że miałm przyjechać tydzień wcześniej, że ona wraca do Polski, że ma dość już dziadka!!! W międzyczasie córka seniora zaczęła się ze mną witać, całować i być szczęsliwa,że ma nową opiekunkę. Ja zaskoczona mówię do tej młodej dziewczyny, że ja przyjechałam do opieki do babci, nie do dziadka. Ta dziewczyna zaczęła mnie przeklinać, mówiąc ,że robię sobie " jaja",że ona ma za tydzień ślub i nie wraca już do dziadka, że prawdopodobnie moja agencja coś namieszała. Zdenerwowałam się, zaraz wyciągnęłam z portfela dane i adres mojej seniorki do której przyjechałam ,okazało się ,że to nie te dane i adres. Dziewczyna przeprosiła mnie i się popłakała,że po raz kolejny jakaś zmienniczka ją wystawiła do wiatru, że wraca z powrotem Sinbadem do Polski, a dziadek ma 3 córki to niech się nim zajmują. Po mnie przyjechał syn babci i zawióz mnie do seniorki.
Trafiłam dobrze, mieszkamy sobie z domku w zabudowie szeregowej, babcia na dole, ja mam na górze pokój i łazienkę. Babcia bardzo miła, ciepła, od razu przypadłyśmy sobie do gustu. Mam dużo wolnego czasu, nie narzekam. Byłam tam 2 miesiące, teraz wróciłam na kolejne 2 miesiące, ale jechałam już z uśmiechem na ustach i bez żadnego stresu. Kiedy przyjechałam ponownie babcia czekała mnie mnie na progu z otwartymi ramionami i bardzo szczęsliwa:)

Piekne ze tak od razu z marszu wpadlas w ramiona dobrej pracy.. to dla mnie niespotykane a jednak sie zdarza i to jest piekne..w zyciu musi byc i wtedy jest rownowaga...........
27 maja 2016 10:58
aostrowska30

Zachwile i ja dopisze swoja opowiesc o wyprawie do opieki nad seniorami.Jak na razie cholernie mi ciezko

To jeszcze nie zaczęłaś ( jak piszesz w innym wątku) a już ci ciężko.To co będzie potem,strach sie bać

Żartuje,myśl pozytywnie,to połowa sukcesu
11 maja 2017 16:50 / 2 osobom podoba się ten post
Ironizujesz , mam nadzieję
11 maja 2017 16:53 / 2 osobom podoba się ten post
Ja tam kayah nie wiem, ale mnie na pierwszy raz to kazano zabrać ze sobą ulubione przyprawy, zebym sie pewniej w kuchni czuła. No ale od mojego pierwszego razu to już upłynęło parę dobrych latek. Teraz czasy się zmieniły to i może kask się komuś przydaje. A Ty bądź jeszcze dwa kroki do przodu i weź koniecznie rękawice bokserskie i kija bejsbolowego. Wtedy nic nie bedzie Ci juz straszne.