Cztery MPK (Matki Polki Katoliczki) siedzą sobie, popijają kawkę i rozmawiają o tym, jak ważne są ich dzieci. Pierwsza mówi:
- Mój syn jest księdzem. Ludzie zwracają się do niego "Wasza Wielebność". Na to odzywa się druga:
- Mój syn jest biskupem i wszyscy mówią do niego "Wasza Ekscelencjo".
- To jeszcze nic. Nie chcę was poniżać, ale mój syn jest kardynałem i nikt nie zwraca się do niego inaczej jak "Wasza Eminencjo".
W końcu nieśmiało odzywa się czwarta - ta, która cały czas siedziała w cieniu i cichutko siorbała swoją kawę.
- A mój synuś jest świetnie umięśniony, ma 190 cm wzrostu i pracuje jako striptizer. Kiedy zaczyna zdejmować swoje czarne, obcisłe, skórzane stringi, wszyscy na jego widok wołają: "O, Boże!".
Wraca żona z zakupów do domu. Wchodzi do pokoju i pyta męża:
- Kochanie, czy wiesz jak wygląda pomięte 100 zł?
Mąż na to, że nie wie. Żona wyjęła z portfela banknot 100 zł pomięła go i pokazała mężowi. Za chwilę pyta:
- Kochanie, a czy wiesz jak wygląda pomięte 200 zł?
Sytuacja się powtórzyła. Mąż powiedział, że nie wie. Żona wyjęła z portfela banknot 200 zł, pomięła go i pokazała mężowi.
Po chwili pyta ponownie:
- Kochanie, a czy wiesz jak wygląda pomięte 45.000 zł?
Mąż znowu, że nie wie. Na to żona:
- To zejdź do garażu i zobacz.