No coz,w sumie to sie usmialam teraz.Szkoda,że sa to wpisy jednych i tych samych dziewczyn co zwykle,wiec nic nowego.Nie czepiam sie Romany i nieszczesnego szalika,cieszy mnie fakt,ze to byl tylko szalik a nie zabrudzny pampers,w koncu babcia demencyjna i to moglaby nie kazac sobie wymienic.Prosze nie przeinaczac moich slow, Nigdy nie napisalam,ze nalezy krzyczec na babcie czy dziadka,podpowidalam tylko ze nalezy probowac roznie jak sie da.A przede wszystkim podpowiadalam,ze podopieczny musi nam zaufac,dlatego tez zawsze jak jest problem,dzwonicie do corki ewent rodziny,dlaczego?bo im ufa a Wam nie,albo jeszcze nie.No coz,dla jednych jest to praca z emocjami, dla innych przewegetwanie kilkudziesieciu dni,patrzenie na konto czy jest wyplata,pozniej przyjedzie zmienniczka to niech sie martwi.I tak wlasciwie to mi nie chodzi o anne,bo takich przypadkow jest mnostwo.My tesknimy i chcialybysmy miec pieniadze, to Nam nie pozwala tak naprawde by podejsc do tej pracy jak nalezy,ale to tutaj przyzna szczerze niewiele osob.I mysle,ze co niektore jezdzą juz b,dlugo, i zaliczylo bardzo duzo miejsc,ale tak naprawde w doswiadczenie sa bardzo ubogie, stad byc moze tu kiepskie rady a wlasciwie zadne.
Nie umiem slodzic, nazywam rzeczy po imieniu,jednym sie to podoba,innym nie.W sumie mi to rybka:)