A Ja miałam zmienniczke, ktora przyjechała do DE pierwszy raz.Zabrała dwie walizki na miesiac pokazala mi, ze ma mini i szpilki ze bedzie tu tak na spacery chodzic nie była nigdy za Granica wiec ten wyjazd traktowała jak wczasy. Ja miałam jeszcze pare godzin do odjazdu a ONA, kreciła tyłkiem przed dziadkiem w szpilkach i mini..spodniczce, predko sie przebrała gdy weszłam do kuchni siedziała blisko dziadka trzymajac go za reke Dziadek przeszczesliwy haa [dziadek jurny byl] podobało mu sie to. Miałam tam powrocic na miesiac, ale wygryzła mnie,,,Juz tam nie byłam potrzebna. bo Ona dała mu to, czego mu brakowało gdy Ja tam byłam. Ja byłam po prostu Opiekunka a Ona? hmm.
Andrea, przeciez 67 lat to jeszcze nie starosc, ona mlodo owdowiala, maz byl od niej duzo, duzo starszy. Baba po prostu miala swoje potrzeby, dla mnie wstretne bylo to, ze z racji tego, ze trzymala w garsci kase, wykorzystywala do tego opiekunki i wlasnego syna!
Nie wiem czy i ile za to doplacala, ja jak to zobaczylam, odmowilam smyrania i syn to robil, ja stalam w szoku, powiedzialam ze ona dla mnie jest zwykla k...., kazac takie rzeczy robic wlasnemu dziecku! Zadzwonilam po busa, ktory szczesciem byl na terenie Niemiec i mial 1 miejsce wolne, w trakcie czekania, na zewnatrz tego\"domu\" podszedl syn i powiedzial mi, ze matki sie boi, ze on sam nie ma nic, ani dziewczyny, ani zycia osobistego, nic, dzieki takiej hurre.(nie wiem czy napisalam poprawnie, uzylam tego slowa tylko raz)
Mogla sobie najac jakiegos buhaja, zaplacic i by jej dogodzil! Nie chce juz o tym pisac, bo mam to przed oczyma, juz mi nie dobrze... Chyba pisalas i podpisuje sie pod tym czteroma konczynami.
Mnie chyba kiedys jakis pech przesladowal, co praca to niewypal, jak bylo super to nie na dlugo, bo albo umarl/a, albo nawiedzona rodzinka, caly poprzedni rok szukalam jakiegos normalnego miejsca pracy, ja wcale nie mam nawet duzych wymagan, tylko niech mi dadza spokojnie pracowac! No teraz na tej szteli, tez mam roznie, ale chociaz rodzina mi sie nie wtraca, a z babolcem jakos sobie radze.