Demencja a współpraca z rodzina

09 grudnia 2016 11:28 / 5 osobom podoba się ten post
hawana

Tu nie o miłość chodzi, przecież nie robimy tego z takich pobudek, bo to nieprofesjonalne. Jest przywiązanie i powołanie, bo to służba w dzień i w nocy, niesienie pomocy człowiekowi. A rodzina powinna być pomocna, tymczasem zdarza się tak, że opiekunka nie może wyegzekwować swojej pauzy(  dla higieny psychicznej ona jest bezwzględnie konieczna), albo nie ma pieluch na czas, a do apteki 5 km. Wtedy nas to oburza, bo to totalny brak współpracy z rodziną.

Z tą miłością miałam na myśli tak jak piszesz, niesienie pomocy, bycie wsparciem.
Co do braku współpracy opiekun - rodzina to nie można sobie pozwalać na podstawowe zaniedbania ze strony rodziny.
Zapas pieluch, innych rzeczy, czy pieniądze na jedzenie to musi być.
Miałam raz taki problem i zgłosiłam to do firmy bo moje 2 prośby wystosowane do rodziny nie pomogły.
09 grudnia 2016 17:06 / 3 osobom podoba się ten post
pytajka

Wiecie co-ja czasami odnoszę wrażenie,że rodzina nie może doczekać się na ...śmierć -najczęściej starego,niesprawnego umysłowo i fizycznie-krewnego bądź rodzica. Oczywiście nie generalizuję ale taka myśl niekiedy chodzi mi po głowie.

W paru miejscach ,gdzie pracowałam to niecierpliwe oczekiwanie było aż nadto widoczne.......Stary człowiek to kłopot ,bo i wydatki i wciąż cos potrzebne  a to leki,a to pieluchy a to rękawiczki,lifty,inne rzeczy a ten jak na złość żyje i żyje i domu sprzedać nie można ani do konta się dobrać......I Niemcy wcale nie są w takiej postawie wyjątkiem,a w PL to niby co?Wszystkie rodziny tak kochają swoich seniorów?????Też nie.Tradycja opiki nad seniorami odchodzi do przeszłości,niestety.W dużej mierze spowodował to postęp cywilizacji,przemieszczanie się po świecie,pęd za dobrami materialnymi.W D jest o tyle lepiej,że sa jakieś pomysły rządzących na starość a w PL???Tak naprawdę to nie ma nic, a to co jest dotyczny bardzo małej grupy tych,którzy albo sami mają pieniądze albo mają je ich bliscy.Zwróćcie kiedyś uwagę jak dużo starszych osób kręci się bez celu po galeriach handlowych-tam przynajmniej są wśród ludzi,anonimowych,ale zawsze.....Problem  starości będzie narastał bardzo szybko bo na całym świecie społeczeństwo się starzeje w szybkim tempie-więcej ludzi umiera niż się rodzi.Być może to właśnie my doświadczymy....może nasze dzieci.....Starość wyjatkowo się Matce Naturze nie udała:(
Mój tato to zawsze mówił:dopóki sam sobie tyłek wytrę i chleb do ust podniosę to mogę żyć ,ale potem to juz nie.......Ja mówię to samo.
09 grudnia 2016 17:14
hawana

Tu nie o miłość chodzi, przecież nie robimy tego z takich pobudek, bo to nieprofesjonalne. Jest przywiązanie i powołanie, bo to służba w dzień i w nocy, niesienie pomocy człowiekowi. A rodzina powinna być pomocna, tymczasem zdarza się tak, że opiekunka nie może wyegzekwować swojej pauzy(  dla higieny psychicznej ona jest bezwzględnie konieczna), albo nie ma pieluch na czas, a do apteki 5 km. Wtedy nas to oburza, bo to totalny brak współpracy z rodziną.

Jakiś problem jak pieluchy tylko 5 km dalej są?
Kasę w dłoń i na rowerek. 
09 grudnia 2016 17:17 / 2 osobom podoba się ten post
Knorr

Jakiś problem jak pieluchy tylko 5 km dalej są?
Kasę w dłoń i na rowerek. 

Nie miałam roweru i kasy, bo zakupy robiła rodzina.
09 grudnia 2016 18:19 / 4 osobom podoba się ten post
EwaR65

Z tą miłością miałam na myśli tak jak piszesz, niesienie pomocy, bycie wsparciem.
Co do braku współpracy opiekun - rodzina to nie można sobie pozwalać na podstawowe zaniedbania ze strony rodziny.
Zapas pieluch, innych rzeczy, czy pieniądze na jedzenie to musi być.
Miałam raz taki problem i zgłosiłam to do firmy bo moje 2 prośby wystosowane do rodziny nie pomogły.

masz racje w tym co piszezsz, ale nie lazdy ma kogos stojacego za soba w celu pertraktacji z rodzina. Ja pracuje prywatnie, szalona corka babci jest jej opiekunem prawnym i bym chyba musiala te dziwactwa zglosic do odpowiednich slozb niemieckich. Z opiekunka prawna nie da sie dogadac, bo to jak wczoraj Kasia napisala- ekstremalny niemiecki beton
24 kwietnia 2017 17:32 / 2 osobom podoba się ten post
emilia

Poniewaz ostatnimi czasy stan mojej podopiecznej zmierza szybko do klinicznego obrazu - chce sie podzielic swoimi spostrzezeniami. Moze sie to przyda opiekunkom, ktore zaczynaja dopiero trudna droge poznawania tematu.
 
Jedna, wazna sprawa:
Bez wspolpracy z rodzina, osoba prawnie odpowiedzialna, lekarzem - zapomnijcie o mozliwosci "przezycia" w spokoju kontraktu !
Moja podopieczna, u ktorej jestem 7 miesiecy (z 2 tygodniowa przerwa swiateczna), z osoby absolutnie bezkonfliktowej zmienia sie z dnia na dzien w chodzaca agresje. Dlaczego tak sie dzieje?
Poniewaz w tej rodzinie mam do dyspozycji lekarza-psychologa i lekarza - interniste - pytalam i udzielono mi sporo informacji. Po pierwsze i najwazniejsze - pacjent nie jest agresywny, "bo ma taki charakter". Przyczyna jest to, ze mozg wylacza po kolei rozne funkcje i pacjent jest coraz bardziej zagubiony. Nie rozpoznaje osob, otoczenia, przedmiotow. I to powoduje jego agresje. To nie jest tak, ze opiekunka cos robi zle, zeby opiekunka byla aniolem w ludzkiej postaci - nie da rady bez srodkow medycznych - zwyczajnie sie NIE da !
Ostatnie kilka dni moja babcia dawala krotkie pokazy swoich mozliwosci, ale nie do mnie - nadal bylam dla niej ta jedna, zaufana osoba. W sobote - niestety przyszla kolej na mnie. Doprowadzila do tego, ze musialam w sobotni wieczor, chowajac sie w lazience, wezwac corke. Przyjechali, trwalo ok. 1 godziny, zanim emocje opadly, zanim pojela, ze to jest jej corka i ziec.
Moja podopieczna miala do soboty 3 x 1/2 Lorazepamu. Jak to dziala? Ano, jak narkotyk. Powoduje uzaleznienie i cos w rodzaju glodu narkotycznego. Jak lek przestaje dzialac - chory jest "wsciekly", wszystko go denerwuje, wystarczy jakies nieopatrzne slowo, gest i atak agresji murowany...
Co zrobiono:
Po pierwsze - mam przykazane natychmiast, jak jest taki atak dzwonic do corek, ktoras przyjedzie, mam sama sie z tym nie meczyc. Dolozono 1/2 tabletki po poludniu. Calej babcia brac nie moze, bo i tak chwieje sie na nogach.
Powiedziano mi, ze nie ma innej drogi, niz stopniowe powiekszanie lekow uspokajajacych. Po pewnym czasie ta ilosc przestanie dzialac i w tym przypadku babcia bedzie musiala isc do szpitala w celu przetestowania i ustawienia lekow. A nastepnie stanie w kolejce do domu opieki (czas oczekiwania - okolo 6 miesiecy). I NIE ma na to innego sposobu.
Corka - psycholog powiedziala mi, ze niestety, oni zdaja sobie z tego sprawe i ze nie ma innego wyjscia, poniewaz praca "na sile" z osoba o zaawansowanym stopniu demencji zwyczajnie wykonczy osobe opiekunki, a i moze byc niebezpieczna fizycznie, poniewaz nie jest niczym nowym "nadzwyczajna" sila fizyczna w stanie ataku. Obydwie corki sa pelne podziwu, ze tak dlugi czas daje sobie rade z babcia, ale to osobny rozdzial, moze potrafie unikac tematow i zachowan, ktore sa drazniace. Jednak teraz - nie ma to juz nic wspolnego z tym, co robie, albo nie robie. To sa zachowania majace podstawe w halucynacjach, tabletka przestaje dzialac - i juz nie da sie nad takim zachowaniem panowac. Mozna jednak przewidziec stan pacjenta (o ile opiekunka jest na miejscu dostatecznie dlugo i zna podopiecznego). Ja od soboty bacznie obserwuje oczy babci. W momencie, kiedy widze, ze sa rozbiegane, ze dlonie wykonuja jednostajne ruchy - wiem, ze poinnam znalezc sposob na uspokojenie jej. Albo serdeczny gest, albo zejscie z oczu, albo cos do jedzenia, albo podanie o pol godziny wczesniej leku.
Do czego zmierzam:
Mamy tu na forum AnneSun, ktora zostala rzucona na szerokie wody i ma potworne problemy. Moze ten tekst pomoze innym, moze sie z nim nie zgadzacie, ale mysle, ze taki temat przyda sie. Jesli kazda z nas doda swoje uwagi, spostrzezenia - moze z tego wyjsc jakis poradnik albo cos w tym rodzaju.
W kazdym razie - problemy z agresja - nie sa w 90 % powodowane przez opiekunke - TO JEST taka choroba, nie wolno nam brac zachowania pacjentow do siebie i w kazdym przypadku, gdzie nie ma zrozumienia i wspolpracy z rodzina, czy osoba prawnie odpowiedzialna - nasza praca to igranie z ogniem. Problem demencji w DE jest szeroko naglasniany, czesto sa programy informacyjne na ten temat. Dlaczego jest tak duzo osob z demencja? Tez wiem od rodziny babci. Jedno pokolenie wstecz dlugosc zycia w DE wynosila ok. 70 - 75 lat, teraz jest dobrze powyzej 80 lat, ale mozg ludzki, niestety, zamiera i nie ma na to ani lekarstwa, ani sposobu postepowania. Za to przybywamy my, opiekunki z PL i walczymy do chwili, kiedy przeniesienie pacjenta do domu opieki staje sie jedynym wyjsciem ...

Tak jak piszesz pomoc rodziny, ja pomocy nie miałam, od agencji również. Wartościowy komentarz, dziękuję Emilio.
24 kwietnia 2017 17:39 / 1 osobie podoba się ten post
Doczytam jutro, muszę schodzić na dół, raz jeszcze cieszę się, że mogę uczyć się od was. Milka
25 kwietnia 2017 08:47 / 1 osobie podoba się ten post
Dziękuję, później zapoznam się z opisem;zaraz muszę zmykać do dziadziusia.
26 kwietnia 2017 09:57
emilia

Radar mojej babci stal sie bardzo aktywny.

Pisalam kiedys, ze osoby z demencja sa bardzo wyczulone na nastroj, emocje swojej opiekunki. No i wlasnie mi sie to potwierdza. Od kilku dni babcia czesto wypytuje, czy wszystko w porzadku, czy w domu nic sie nie dzieje, czy mam jakies klopoty. Rzecz jasna, ze nie opowiadam jej o swoich problemach rodzinnych i innych. A jednak. Nawet jakby rzadziej przychodzi do mnie na gore, "bo cos zapomniala". Staram sie zachowywac tak, jak zawsze, staram sie zmieniac temat na moje koty, czy cos innego. Mnie tez pomaga, jak sie razem pochichramy z jakis glupot. Tak ze obserwacje, jakie udalo mi sie zapamietac z innego miejsca - znalazly i tym razem potwierdzenie, chorzy na demencje nie daja sie tak latwo oszukac, wyczuwaja szostym zmyslem to "cos" ...

Tego nie wiedziałam w pracy zawsze się denerwuję, że zrobię coś źle "Pisalam kiedys, ze osoby z demencja sa bardzo wyczulone na nastroj, emocje swojej opiekunki".
26 kwietnia 2017 10:05 / 2 osobom podoba się ten post
MilenkaK

Tego nie wiedziałam :-( w pracy zawsze się denerwuję, że zrobię coś źle "Pisalam kiedys, ze osoby z demencja sa bardzo wyczulone na nastroj, emocje swojej opiekunki".

Widzisz jak szybko sie uczysz wraz  z doświadczeniem nabierzesz pewności siebie, znajomość języka jest niesamowicie ważna. Ustal sobie sprawy ważne, tabletki, picie, mycie ? Nie przejmuj się rodziną, nawet jak przychodzą "kontrolować", najlepiej  porozmawiać co Ciebie "rozbija". Oni są czasami nieświadomi naszych lęków. I jak to się przekłada na pracę z chorym na Al, demencję.
26 kwietnia 2017 10:08 / 1 osobie podoba się ten post
agamor

ha
pewnie tak, ja pracuję krótko w opiece, więc się nie wypowiadam co bym wolała, na razie jest ok, pierwsza praca to była babcia mocno dementywna, obecna jest mniej, ale bardziej zakręcona :), ale masz rację, pilnowac jak dzieci trzeba :))

Uważam po przeczytaniu 16 stron i rezygnacji z pracy u jednej pdp, która mnie wyzywała, że powinniśmy dostawać wypłatę w zależności od stopnia choroby. Gdzie tutaj sprawiedliwość? Jedni pracują za tyle samo, nie mająa babci z alem, dementyczki a inni za to samo mają właśnie takie przypadki chorób.
26 kwietnia 2017 10:18 / 1 osobie podoba się ten post
dorotee

Widzisz jak szybko sie uczysz:-) wraz  z doświadczeniem nabierzesz pewności siebie, znajomość języka jest niesamowicie ważna. Ustal sobie sprawy ważne, tabletki, picie, mycie ? Nie przejmuj się rodziną, nawet jak przychodzą "kontrolować", najlepiej  porozmawiać co Ciebie "rozbija". Oni są czasami nieświadomi naszych lęków. I jak to się przekłada na pracę z chorym na Al, demencję.

Zaczynam poważnie uważać, że my w tej pracy stajemy się w połowie pielęgniarkami,psychologami, terapeutami. Nasz zawód jest niedoceniany przy tak obszernej wiedzy, którą musimy nabyć i zastosować. Przy podopiecznym z takim schorzeniem to można samemu zwariować.
26 kwietnia 2017 10:33 / 2 osobom podoba się ten post
MilenkaK

Zaczynam poważnie uważać, że my w tej pracy stajemy się w połowie pielęgniarkami,psychologami, terapeutami. Nasz zawód jest niedoceniany przy tak obszernej wiedzy, którą musimy nabyć i zastosować. :zaskoczenie: Przy podopiecznym z takim schorzeniem to można samemu zwariować. :-(

W świadomości większości rodzin jesteśmy pomocą domową. Na moim lutowym przeżyłam szok, syn pdp, zwykły czlowiek, nadużywający alkoholu potężnie widział  sens naszej pracy opiekunki. Nieraz miałam ochotę go skrocić o glowę, ale jak on do tego doszedł. Czasem piękni i bogaci tego nie widzą/nie chcą widzieć. Tylko rachunek widzą  za nic.
26 kwietnia 2017 10:37 / 1 osobie podoba się ten post
dorotee

W świadomości większości rodzin jesteśmy pomocą domową. Na moim lutowym przeżyłam szok, syn pdp, zwykły czlowiek, nadużywający alkoholu potężnie widział  sens naszej pracy opiekunki. Nieraz miałam ochotę go skrocić o glowę, ale jak on do tego doszedł. Czasem piękni i bogaci tego nie widzą/nie chcą widzieć. Tylko rachunek widzą  za nic.

Bezczelność ale dobrze wiedzą z czym to się je. udają tylko "głupka". Firmy to samo.
08 czerwca 2018 21:08 / 1 osobie podoba się ten post
Witam wszystkich na Forum  
Jestem tu nowa. Trochę Was czytałam, aż przyszedł czas samej się udzielić.
Mam do Was pytanie branżowe. A mianowicie... Czy zdarzyło Wam się, żeby rodzina pdp, powtarzała jej słowo w słowo, każde zdanie wypowiedziane przez opiekunkę? Jestem właśnie w takiej sytuacji, dlatego zdecydowałam się napisać w tym temacie. Opiekuję się od roku osobą chorą na demencję i bardzo ważne jest dla mnie jej zaufanie do mnie. W sytuacji, kiedy córka pdp powtarza jej moją relację z jej stanu, zaczynając od słów : opiekunka powiedziała, że... czuję się conajmniej niezręcznie. Wydaje mi się, że na moją relację z pdp, też nie pozostaje to bez znaczenia.