Dlaczego jestem opiekunką / opiekunem?

14 lutego 2012 21:39
ale Andrea to, że nie odpowiada mi ta praca nie oznacza, że traktuje moich podopiecznych jak podludzi. szanuję ich i staram się nimi opiekować najlepiej jak potrafię. jest dużo ludzi, którzy robią to czego nie lubią ale takie są realia, zarabiać trzeba. a najgorszym minusem w tej pracy nie jest sama opieka co rozłąka z córką i krążąca taka myśl gdzieś w głowie, że ja krzywdzę tymi wyjazdami :(

14 lutego 2012 22:25 / 3 osobom podoba się ten post
Tak myślę,że nie oceniajmy wypowiedzi, bo ludzie przestaną się wypowiadać, tylko "grac". W tym co napisał Ulencja nie ma nic negatywnego, ,, ot tak po prostu czuje,, i to jest w porzadku,, wcale nie musimy czuć samych pozytynych emocji,,, powinnyśmy właśnie widzieć je i prawidłowo je nazywać,,, tak jak zrobiła to Ulencja.problem jest tylko wtedy kiedy udajemy , że czujemy coś innego.

Także ,,, Ulencjo ,, pamiętaj ,, wszystko jest ok,,, pozdrawiam wszystkich..własnie piszmy co czujemy ... to jest naprawdę trudne ale ipiękne. Zobaczcie teksty o niczym a teksty, gdzie piszemy od siebie, z serca. Jak to różnica. Ten temat był dla mnie najbardziej przyciągajacy,, przeczytałam wszystkie posty,, dlaczego,,, bo były najbardziej prawdziwe.
15 lutego 2012 08:58 / 1 osobie podoba się ten post
Witam! Pozwolicie, że dołączę do tematu i moje parę zdań... Tak! Ta praca nie zawsze wszystkim jawi się jak praca naszych marzeń... Podiwiam te Panie, które są oddane tej pracy do reszt - bo i takie są. Ja nie ukrywam, że wyjeżdżam z powodów finansowych i dlatego, że znając jako tako niemiecki jest to dla mnie udogodnienie. Ale mam też inny aspekt i spojrzenie na sprawę... Moja Mama! Jest osobą starszą i z ciężkim sercem zostawię ją coprawda z bratem ale jednak zostawię... Ci ludzie, do których pojadę to w pewnym sensie moja Mama... To soą schorowani, potrzebujący opieki i serca ludzie... Teraz gdy mam już swoje lata inaczej postrzegam ludzi w podeszłym wieku. Oni często są ... tacy bezbronni i tacy słabi. Chcieliby nadal funkcjonować i żyć tak jak dawniej ale cholerna fizjologia im nie pozwala.... Bardzo chciałabym trafić na kogoś kto doceni i uszanuje mój trud... Bo to nie jest łatwe zajęcie! W Domu Opieki widziaam wielu takich "biednych, osamotnionych" ludzi...mam nadzieję, że podołam zadaniu i wytrzymam bo bardzo się boję tego mojego pierwszego razu....
15 lutego 2012 09:06 / 2 osobom podoba się ten post
Witm ,, Andra,, mam na myśli to ,że piszmy o swoich odczuciach, przeżyciach a nie oceniajmy innych,, zwłaszcza, jezeli nas nie proszą np, o radę. Jezeli ktoś napisze "co o tym myślicie ?'wtedy druga osoba daje mam przyzwolenie na opinie na własny temat... takie jst moje stanowisko... ale oczywiscie niech każdy robi co chce.. pozdrawiam
15 lutego 2012 09:34 / 1 osobie podoba się ten post
Bonika - masz wpływ tylko na siebie. Ale także, jak rzucisz w kogoś uśmiechem - to samo dostaniesz. Ja jestem pierwszy raz. Moja Helga jest w wieku mojej mamy - gdyby ta żyła. Wiele jest spraw, które są dla mnie denerwujące, ale tłumaczę sobie, że gdyby Helga miała 20 lat mniej i była sprawna i zdrowa - ja nie miałabym pracy. Odwagi i wiary w "ś.lepy los"
15 lutego 2012 18:07
andrea no może źle zrozumiałam Twojego posta - jeśli Ciebie uraziłam to przepraszam :)
15 lutego 2012 21:03
a ja mysle,ze chyba wiekszosc z nas ma na wzgledzie przedewszystkim finanse.Zadna z nas nie zastanawiala by sie ,zeby wrocic do Polski ,gdyby tam mozna bylo zarobic takie same pieniadze.Co nie znaczy ,ze jezeli juz tu pracujemy to nie podchodzimy do tego z sercem.Podsumowujac racje mamy wszystkie.W prace wkladamy serce,ale finanse sa rownie wazne.
15 lutego 2012 21:33
Moje zdanie na ten temat jest takie, ze w wiekszosci "przypadkow" decyduja pieniadze i nie ma sie tu co wstydzic. Powiem tak, mam swoje lata, na jesieni zaczne pobierac emeryture i jak o niej pomysle, to mi sie przyslowiowy noz w kieszeni otwiera. Naleze do pokolenia, ktore zostalo w pewnien sposob pokrzywdzone zmianami ustroju. Swoje najlepsze lata pracy mialam na przelomie lat 70 i 80 - wtedy skladki ZUS lecialy do jednego worka, a teraz bede miala najnizsza z mozliwych emeryture, co mi z tego, ze panstwo przez troche ponad 15 lat placilo mi za opieke nad moja corka, kiedy skladki od moich zarobkow byly pewnie wieksze, od zasilku. Dlatego wcale sie nie wstydze, ze pojechalam ze wzgledow finansowych. Co nie znaczy wcale, ze jestem zimna ryba i wszystko mi jedno, jak sie moja Babcia czuje, nie - to nie tak, mam serce dla niej, tak jak mialam przez lata dla mojej mamy, trudno, jak sie zdecydowalam byc opiekunka - to bede w pelnym znaczeniu tego slowa, taka juz jestem, nie umialabym pojechac tylko i wylacznie po to, zeby "zaliczyc" i wrocic, moze to kwestia charakteru, wychowania, nie wiem.
15 lutego 2012 21:44 / 1 osobie podoba się ten post
Emilio - każde pokolenie jest pokrzywdzone przez ustrój...
15 lutego 2012 21:54
tak tu wiekszosc pojechala tak samo w polsce nie ma pracy a jak jest to za grosze a zyc trzeba a oplaty na pierwszym miejscu ale jesli juz wyjezdzamy to napewno zadna z nas nie traktuje podopiecznych zle bo czy w tym razie rodzina pozwoli ci wrocic ( ale tez pisalam ze byla przedemna tu opiekunka ktora byla tylko dwa tygodnie to co widzialam to w glowie sie nie miesci i mysle ze taka osoba to napewno w zadnej pracy nie wytrzyma za dlugo .Ta napewno nie miala serca )pozdrawiam
16 lutego 2012 08:36 / 1 osobie podoba się ten post
Hej ja też może się wypowiem, już od najmłodszych lat chciałam pracować jako opiekunka ale z biegiem lat przestałam o tym myśleć dla tego że skończyłam szkołe w innym kierunku, długo nie mogłam znaleśc pracy a szukałam prawie wszędzie, w urodziny spełniło się moje marzenie (wymodlone;) ) dostałam tel z urzedu pracy że organizują kurs na opiekunke osob starszych ( a nie wiedzieli że chce podjac taka prace czy szkolenie) ukończyłam kurs praktyki staż i nie wyobrażam sobie innej pracy, ta praca uczy kochać drugiego człowieka, uczy ciepliwości, odpowiedzialności, łagodności;)
16 lutego 2012 09:03 / 1 osobie podoba się ten post
Fajnie ,ze sa takie osoby jak Ty.Moze dlatego trafil Ci sie ten kurs.Chyba " gora" zadzialala.Powodzenia i fajnych podopiecznych.
16 lutego 2012 12:12
na pewno "gora zadziałała" :) dziękuje i pozdrawiam
17 lutego 2012 15:59
Do Ewelinki...Witam ja podobnie jak ty dostałam tel z urzędu pracy.Poszłam też na ten kurs,ukończyłam.Praktykę miałam w Domu Starców i w Ośrodku z Osobami Upośledzonymi Umysłowo.Bałam się trochę odbywać praktykę w tym Ośrodki,bo lubię dzieci i w ogóle......Prawdziwy szok przeżyłam w Domu Starców. Dopiero zrozumiałam co to jest starość,do dzisiaj mam w pamięci wzrok niektórych ludzi...biednych, opuszczony z różnych powodów przez rodzinę,czekających w oknie na najbliższych,mających ciągle nadzieję. Teraz już nie boję się wyjazdu jako opiekunka.W Domu Starców nawiązałam znajomość z miłą starszą panią. Pozdrawiam.
22 lutego 2012 19:38 / 1 osobie podoba się ten post
fajnie napisałaś o tych dwóch światach i sobie pomiędzy nimi, Łodyga...Praca w opiece ma dla mnie wymiar nie tylko finansowy, choć od wyjazdu dla pieniędzy się zaczęło.Wiecie, zajmowałam się panią w ostatnim stadium Alzheimera, wybitną lekarką ale już zupełnie prawie niesamodzielną. Kiedyś po karmieniu wytarłam jej usta jak zwykle na mokro, porządnie, jak dziecku, które się upaćka, A ona z trudem wzięła ode mnie serwetkę do ręki i otarła sobie usta tak jak to robią damy, jak się robi w restauracjach, delikatnie, nie tak jak ja. Wtedy zrozumiałam, że człowiek do końca zachowuje swoją godność, nawet gdy inni uznają go już za warzywko,które nic nie rozumie. To zdarzenie bardzo mnie poruszyło i nigdy go nie zapomnę. Potem starałam się wycierać jej usta, kiedy się tylko dało, tak jak ona mi to pokazała, biedna i schorowana.Nasza praca ma wymiar metafizyczny, naprawdę.