Dlaczego jestem opiekunką / opiekunem?

17 października 2012 19:11 / 3 osobom podoba się ten post
Witam dziewczyny! Ja tutaj jestem nowa i cieszą się ,że Was znalazłam,wiele interesujących tutaj tematów.Ja jeżdżę od 4 lat.W Polsce zostałam oszukana,nie wypłacono mi pensji(czekam na pieniądze,pewnie i tak się nie doczekam).Zarabiałam 1200 zł,a w pracy spędzałam po 12-14 godz.Świątek czy piątek.Zaczęły się długi,pomimo tego ,że mój mąż też pracował,ale przy 2 chłopcach w wieku szkolnym,jest ciężko,aż tu pewnego pięknego dnia spotkałam koleżankę ,która jeździł.Pogadałyśmy sobie,ja się rozkleiłam i ONA zaproponowała mi taką pracę.Język znałam i pojechałam.Strach!Ale dałam radę,było bardzo ciężko,pojechałam do tej rodziny jeszcze raz,a potem jakoś tak poleciało.Mam satysfakcje,z tego ,że pomagam,a nie ukrywam ,że kwestia finansowa jest o niebo lepsza niż w NASZEJ OJCZYŹNIE NIESTETY.Teraz jadę pierwszy raz przez firmę,bo moja podopieczna umarła i nie miałam pracy,Śmierć pani Marity przeżyłam strasznie,ale nauczyłam się,że tak to już w tej pracy jest,Oni odchodzą,a my dajemy tym ludziom,w ostatnich latach,ciepło,miłość.Tak,może to wydawać się obłudne,bo kasa z tego jest,ale gdybym w Polsce mogła godnie żyć,to też bym tak pracowała.To tyle.Mam satysfakcje z tej pracy
17 października 2012 19:46
Hogat, fajnie to opisałaś. To kwintesencja. Wiele z nas może się pod tym podpisać.
15 lutego 2013 11:58
Zawsze chciałam Was o to zapytać.
Ja mam trochę inną "genealogię" pracy ze starszymi ludźmi.
U mnie zaczeło się to około  25 lat temu,kiedy mój mąż,jak wielu Slązaków,zaczął myśleć o wyjeździe do Niemiec na stałe.Mieliśmy tzw."niemieckie papiery" od zaraz.
Wiele z Was pamięta te nieciekawe lata osiemdziesiąte,kiedy brakowało wszystkiego.Mieliśmy dwóch kilkuletnich synów.Zaczęło się pojawiać pytanie:" jaka ich tutaj czeka przyszłość?"
Wszyscy nasi krewni już byli w Niemczech.Ja nie chciałam wyjechać.Pojawiły się na tym tle konflikty. Mąż wyjechał sam.Przez półtora roku mieszkałam z synami w Polsce sama.Czekałam.Myślałam,że wróci.On czekał na nas."Wił gniazdko".Po roku pojechaliśmy do niego - "na odwiedziny".Potem znowu rozstanie,przekonywanie do swoich racji,samotność.
I decyzja - jedziemy!
Starałam się nie słyszeć słabej argumentacji do pozostania moich synów - "ale właśnie dostaliśmy "swój" zastęp! Kilka tygodni wcześniej złożyli przyżeczenie harcerskie.
Tkliwe?Sentymentalne? Udawany patriotyzm?Wiem,wiele z Was tak o mnie pomyśli.Ale tak było.
To tyle,i tak za dużo.
15 lutego 2013 12:49 / 2 osobom podoba się ten post
Wcale nie tkliwe, takie decyzje nie sa latwe i nie beda. Szczerze - psia krwia, zazdroszcze Ci ... I, jak sadze, cala Twoja rodzina jest teraz zadowolona.

Ja pojechalam "z musu" - moj maz dostal emeryture w takiej wysokosci, ze tylko usiasc i plakac, a przepracowal naprawde solidnie swoje zycie, tyle, ze mielismy ten sam problem - dokumenty placowe, ktore mozna bylo niszczyc ...

Zaczely sie problemy z platnosciami, usilowalam dorobic przy pomocy komputera, ale ze w PL o oszustow latwo, tak i mnie nie wiele korzysci z tego przyszlo. W dodatku nie moglam pracowac oficjalnie, bo dostawalam panstwowe pieniadze (tez smieszne) w zwiazku z niepelnosprawnoscia corki. Zrezygnowac z tych pieniedzy nie szlo, bo nic konkretnego na widoku nie bylo, zyc dalej - tez nie szlo. No to przyszedl czas, ze spakowalam wezelek i ruszylam, szybko poszlo, teraz ciagle zaluje, ze nie zdecydowalismy sie wczesniej wyjechac, nawet na czarno, pewnie juz bylibysmy ustawieni, a przynajmniej bylaby jakas ludzka emerytura w przyszlosci. Przeraza mnie wizja czasu, kiedy juz nie bede mogla pracowac, co bedzie ...

Patriotyzm - patriotyzmem sie rachunkow nie zaplaci, brzucha nie napelni, dzieci nie wyksztalci, chorob nie wyleczy, godnej emerytury nie doczeka, wazne tylko, zeby nie zapomniec, gdzie sie ma korzenie - takie jest moje zdanie
15 lutego 2013 13:04 / 1 osobie podoba się ten post
Pytasz jak to się zaczęło ,myślę że życie samo napisało ten scenariusz.Jestem opiekunką dopiero od 2 lat. Nigdy nie myślałam , że nią zostane.Mam wykształcenie medyczne , dużo szacunku dlachoroby i pacjentów.Niestety po urodzeniu dzieci i urlopie macierzyńskim , a potem po przeprowadzce do innego miasta , przerwa w zawodzie okazała się za duża , a zarobki męża niewystarczające . Imałam się więc różnych prac , często fizycznych ponad siłę .Ostatnie 6 lat już lepszych , bo pracowałam w sanatorium. Niestety dzieci podrosły , zaczęły studia , a pensje stały w miejscu , a nawet malały , bo co chwilę pozbawiano nas , a to premii . a to dopłat do paliwa.Wyszło na to że po odliczeniu kosztów mam na czysto 800zł i prosić Boga żeby samochód się nie zepsuł , bo nie będzie czym do tej pracy dojechać.Początkowo mąż próbował sił za granicą , Belgia , Francja , Niemcy. Niestety często trafiałna nieuczciwych pracodawców , zlegali z wypłatami.Po którymś razie puściły mi nerwy , stwierdziłam , że sama muszę wziąść sprawy w swoje ręce. Pomógł mi syn , on przejżał oferty pracy w internecie , a ja stwierdziłam , że nie dam rady w pracy fizycznej na jakimś polu , czy szklarni. Wtedy pomyślałam , żeby spróbować w opiece , mam doświadczenie , w tym kierunku dużo potrafię , a ponieważ wcześniej miałam epizody w pracy w niemczech w ogrodnictwie i na Weinachtsmarku , język nie był mi tak całkiem obcy no to zarejstrowałam się na stronie jednej z większych firm , zadzwonili od razu po wstępnej weryfikacji języka na drugi dzień podpisałam umowe , zwolniłam się z pracy , i za 3 dni już byłam na pierwszej stelli.Nie było czasu do namysłu i może dobrze.Jedno pewne...nie żałuję ..i to by było na tyle...
15 lutego 2013 13:14 / 2 osobom podoba się ten post

Przeniosłem posty tutaj, ponieważ taki temat już istniał.

15 lutego 2013 13:29
Jedno jest pewne...jestesmy w roznych zawodach,wyuczonych w kraju...Duza wiekszosc z nas pracowala pewnie w zupelnie innych profesjach...Co nas zmusilo do zmiany zawodu,czynnosci??

Kazda jak tu jestesmy zna odpowiedz na pytanie ....dlaczego jestem opiekunka...

Z czasem ...jak dlugo pracujemy opiekujac sie chyba jednak troszke polubimy te prace,swoich podopiecznych...Zdawalo by sie, godzimy sie byc opiekunkami i cieszymy sie ze mamy zajecie...i co najwazniejsze zarobione pieniadze..Nie bardzo chce mi sie wierzyc ,ze prace te wykonujemy z zamilowania....
15 lutego 2013 13:37 / 2 osobom podoba się ten post
Marynia51: na poprzednich stronach (dziekujemy, Moderatorze!) sa wpisy osob, ktore robia to, co robia - z zamilowania.

Powiem Ci tak, ze gdybym robila to tylko z wyrachowania - nie bylabym dobra opiekunka, chyba, ze oskar za gre by mi ktos przyznal. Gdybym nie widziala w tych starych ludziach Czlowieka, nie dalabym rady. Fakt, ze do wykonywania tej pracy zmusilo mnie zycie, ale "cos" musi w duszy zagrac, zeby dac rade, to nie jest latwa praca. Czesciej teraz mysle, co bedzie ze mna, kiedy bede juz niesprawna, kto mi pomoze, jestem troche taka, jak osoba, ktora bym widziala kiedys przy mnie.

Mam dwie corki, ale byc balastem ? Podoba mi sie tutejszy model, ze jednak mlodsze pokolenie moze zyc wlasnym zyciem, raz ze musza zarabiac na wlasne potrzeby, dwa, ze musza partycypowac w kosztach opieki nad seniorami. Zazdroszcze im, ze maja takie mozliwosci ...
15 lutego 2013 13:54
Hmmmm emilia ....piszac z zamilowania mialam na mysli to,ze pewnie gdybysmy mialy prace w Polsce za godziwe pieniadze...chyba nie musialybysmy nigdzie wyjezdzac....Nie pomysl o mnie ze wszystko robie z wyrachowania....Musze Ci powiedziec...przezylam 4 zgony podopiecznych...Mocno przezylam..kazdy wypadek z osobna...Z kazda z tych osob bylam emocjonalnie zwiazana...Lzy ronily tylko moje oczy....Jedynie czego sie boje wykonujac te prace...to to ze do kolejnej osoby znowu sie przyzwyczaje..Sentyment do tych ludzi to jedno....zarobione pieniadze to drugie.
15 lutego 2013 13:58 / 1 osobie podoba się ten post
Ja nie pisalam o wyrachowaniu do Ciebie, jesli tak to odczulas - wybacz. Pisalam ogolnie, bo bywaja takie tez przypadki, ze jedzie do opieki osoba, ktora nie powinna tego robic, nie ma po prostu takich predyspozycji, albo nie potrafi sie dostosowac. Nie wiem, czy w PL nawet za adekwatne pieniadze bylabym sklonna pracowac, jako opiekunka ... Chyba, ze osoby calkowicie samotnej. Tu narzekamy, ze czesto rodziny chca nas wykorzystywac na maksa, a znajac nasza, polska mentalnosc - nie, zdecydowanie - nie !
15 lutego 2013 14:13
Zgadzam sie z Toba emilia...sa rozne przypadki...
15 lutego 2013 14:17
Szkoda,moderatorze,że przeniosłeś posty,to nie jest to samo -"Dlaczego jestem opiekunką" i -"Jak to się zaczęło?" To dwie różne sprawy,szkoda,że nie wyczuwasz różnicy,bo to wielka różnica! To dwa różne tematy.Myślę,że zwrócę się do administratora forum,żeby rozstrzygnął problem.Dla mnie to bardzo ważny temat!
15 lutego 2013 14:44
Moja decyzja co do pracy w DE jako opiekunka była bardzo przemyślana .Powód - inwestycja w przyszłość jedynego dziecka . Pracowałam w szkole i lubiłam tę pracę .Mój syn zawsze marzył o zawodzie lekarza . Dwa razy zdawał egzaminy wstępne ( stara matura ) i za każdym razem brakowało 3-4 punkty .Gdy podchodził po raz trzeci powiedzieliśmy mu że jeśli i teraz się nie uda -damy pieniądze na studia płatne .Znów zabrakło niewiele ale zdał na tyle dobrze, że na płatne go przyjęto-choć i tam było 7 chętnych na jedno miejsce .Koszt takich studiow to ponad 20 tys.zł za jeden rok plus oczywiście utrzymanie , książki itd.Policzyliśmy wszystko czym dysponowaliśmy - starczyło na 2 lata .Myśleliśmy nawet o kredycie hipotecznym ale postanowiłam spróbować czegoś innego .Ostatni rok pracy poświęciłam na naukę angielskiego od zera i powtórkę niemieckiego z którym tylko sporadycznie miałam do czynienia w ciągu ostatnich 20 lat.Uczyłam się po kilka godzin dziennie. Byłam przygotowana i do pracy w Anglii i w DE.Poszłam na wcześniejszą emeryturę i wyjechałam do DE - bo tu mi się wcześniej trafiła praca .I tak ciągnę to już szósty rok ale syn studia ukończył , jest rezydentem w znanym i wysoko cenionym szpitalu i zaczął już specjalizację .Mam teraz ten komfort że nie muszę się martwić o przyszłość mojego dziecka - już jest praktycznie niezależny finansowo a za kilka lat będzie mu się dobrze żyło .Teraz mamy z mężem czas aby zrobić coś dla nas- zainwestować w remont domu , kupić coś co mi sprawia przyjemność ( Pandora !!) .Ale jest i cena tego wszystkiego - wszystkie ją płacimy .Te chwile daleko od domu , samotnie spędzone Wigilie , moje stare kotki które odeszły gdy byłam w DE, nawet kwiaty w ogrodzie które posadziłam kilka lat temu i jeszcze nie widziałam jak kwitną- niby rzeczy mało ważne ale z takich przeciez składa się życie .Mimo wszystko - wiem że decyzja którą wtedy podjęłam była słuszna.Nie wrócę już do szkoły a nie chcę siedzieć bezczynnie w domu ,więc ciągnę to dalej .Zresztą na swój sposób polubiłam tę pracę . No i mam pewne marzenie o podróży życia - może je zrealizuję .
15 lutego 2013 15:00
No,popatrz,mozah, ja też byłam w polsce nauczycielką!

A decyzja o wyjeździe do Niemiec,też opierała się na przyszłości dzieci.
15 lutego 2013 15:21 / 1 osobie podoba się ten post
Jazostalam opiekunka przez przypadek...przed 4 laty zrobilam kurs kosmetyczny i stylizacji paznokci,znalazlam prace w swietnym salonie kosmetycznym,mialam mnostwo klientek i zadowolenia z pracy....ale zaczelo mi szwankowac zdrowie i wiecie co sie okazalo? ze mam uczulenie na wszystkie produkty potrzebne do robienia paznokci! kupe kasy poszlo w bloto a lekarze po odtruciu organizmu(dostawalam nawet zastrzyki z cortizonu,bo nie moglam oddychac)zabronili mi pracy .... no coz pomyslalam ocierajac lezke i szukalam innego zajecia.W urzedzie pracy zaproponowano mi staz w Domu Pomocy Spolecznej jako mlodszy opiekun.Po stazu,kierownictwo zadowolone z mojej pracy a i ja nie narzekalam,zaproponowano mi etat i wszystko byloby ok gdyby nie......zarobki! Normalny wolontariat a w domu male dziecko....to szukalam dalej i w necie znalazlam informacje na temat opiekunek w Niemczech.Teraz jest ok gdyby nie to,ze ....musze zostawiac moja corcie z babcia.... ale mam plan...jeszcze troche i nie bede musiala wyjezdzac i zostawiac dziecka...... ale lubie prace opiekunki,pomimo roznych sytuacji jakie sie tu zdazaja... czegos sie nauczylam dzieki starszym i chorym ludziom...nauczylam sie dystansu do zycia i pewnych spraw kiedys waznych a teraz juz nie tak bardzo.....