My też będziemy starzy

18 listopada 2014 15:41 / 5 osobom podoba się ten post
......... nie współpracują
Pani Stasia (84 lata,alzheimer) miała niskie cisnienie,stąd pogotowie:- Ale kurwami potrafiła jeszcze rzucać.Kiedy poszedłem na drugi dzień do szpitala,to był nie ten człowiek,leżący trup! Oficjalnie powiadomiono mnie,że została spacyfikowana.Stasia - nikomu to u nas nie przeszkadzało - klęła i paliła na potęgę, a tam musieli "spacyfikować".10 dni leżała w pozycji horyzontalnej i umarła, a rodzinie powiedzieli,że "od nas taka  wyszła".
 - Co mają zrobić,jeśli nie mogą inaczej opanować pacjenta? - To samo co my.To kwestia nauczenia sie człowieka: co zrobi,kiedy zgaśnie światło,kiedy zostanie na chwile sam,gdy ktoś nagle krzyknie.Agresja pojawia się, kiedy ludzie są kompletnie bezradni. - Może nie maja czasu na takie podejście? - Właśnie o tym mówię: nie ma leczenia dla takich ludzi.Jeden z ordynatorów powiedział żonie pana Marka wprost: on starości nie leczy: "Ja mam obok na sali 40-latka z rakiem i jemu chcę pomóc,a tu nie będę tracił czasu".Pani Zosia miala 86 lat,kiedy ten ordynator powiedział rodzinie (pan Marek słyszał),że nic nie pomoże,że jeszcze kilka dni i dobranoc.Zosia skończy niedługo 88 lat. cd.
18 listopada 2014 17:50 / 4 osobom podoba się ten post
Pan Marek: - Pułapka polega na tym,że jesli nawet mojego pacjenta spacyfikują,to i tak nie będa go leczyc. Bo po psychotropach albo - po prostu  - w cięzkich przypadkach otepienia pacjent "nie wspolpracuje".A jesli nie wspolpracuje - nie mozna go leczyć w szpitalu!Pania Jadzie (80 lar,otępienie w chorobie alzheimera,krwawienie z przewodu pokarmowego),mimo skierowania,odesłali z powrotem.Bartek Pluciński usłyszał od lekarza na izbie przyjęć,że nie bedzie badań,bo Jadzia "nie wspolpracuje".Pan Marek nie wytrzymał - po cięzkiej awanturze i dwoch tygodniach zrobili Jadzi kolonoskopię pod narkozą.To był ostatni dzwonek:szczegóły będą znane po badanich wycinków jelita.W przypadku pana Klemensa (82 lata,alzheimer) chodziło o badanie ręki.Na szczęśnie zadzwonili do pana Marka: - Słyszę,że nie współpracuje.Pojechałem,pogłaskałem i przytuliłem człowieka,po problemie.Bo oni podchodzą jak do maszyny na taśmie.....
 
Na dwoch pietrach    cdn.....
 
18 listopada 2014 18:37 / 1 osobie podoba się ten post

Na dwoch piętrach   Na górnym pietrze domu pomocy pracować jest trudniej.Przy lżejszych przypadkach choroby Alzheimera,kiedy ludzie sa jeszcze ruchliwi,pielegniarka musi być jak sowa,oczy dookoła.Oni niby wszystko rozumieją:" o, przyszła Marysia,część Marysiu" są nawet momenty,że czegoś o rodzinie pan sie dowie,ale to tylko pozory.obilismy takie ćwiczenia - chodzili na spacer po korytarzach,trzymając długi sznur. Wie pan,że mimo to nie wszyscy wracali na salę? Nigdy nie wiadomo,kiedy pacjent trafi na parter,do sali przypominajacej pub, a potem na stałe do łóżka - choroba potrafi nagle przyspieszyć lub zwolnić,nawet na lata.W końcu pacjent zapomina niemal wszystko:zostaje mu kilka słów,potem zapomina,jak sie chodzi,siada i je. Odżywiany sondą powoli cofa sie do pozycji embrionalnej.Pan Marek mówi,że wyrażnie widać,jak bardzo sie doi.Czego? - na szczęście zapomniał.Ostatnie oserwacje pana marka z kilku szpitali: Pacjentka nieumyta,załozony cewnik.Powiedzieli,że robią tzw. bilans płynów,ale pan Marek wie,że oszczedzają na pampersach.Pacjent w kolejnym szpitalu ma wzrok jak szkło, pewnie dali haloperidol,pan Marek chciał  interweniować,ale na drzwiach pokoju lekarskiego ktoś zawiesił kartkę:"Mocno pukać",więc nie pukał,bo wszystko jasne:- Pomyslałem o Gieni,tej kochanej,ktora powtarza już tylko dwa slowa "samo życie" i zdecydowałem,że póki się tylko da,sam wolę ponosic odpowiedzialność.Nie wyślę jej do szpitala,na śmierć.     Przepisałam ten tekst z ANGORY autorstwa Pana Piotra Patora (Angora z dnia 23 listopada 2014 r tekst i fot.Tomasz Patora).


Uważam,że to my opiekunki powinnysmy ten tekst przeczytac.A jeśli nalozą na mnie karę za przepisywanie tekstu to bedę sie tłumaczyła tym,że ten tekst zrobił na mnie wrażenie i wyciągnełam z niego wnioski.A zreszta pisałam, ale nie czytałam to może kare mi na poł podzielą:))))))))))))))))

18 listopada 2014 20:19 / 1 osobie podoba się ten post
Ten opis byłby równie prawdziwy w języku niemieckim, tzn. dotyczący tutejszych praktyk.
19 listopada 2014 08:53 / 9 osobom podoba się ten post
Przeczytalam ten artykuł , na drugi dzień znów do niego wróciłam. I mimo , że widać w nim wiele współczucia dla ludzi cierpiących na AL uważam go za bardzo jednostronny.Podziwiam wielkie zaangażowanie i empatię autora - co powinno być chyba oczywiste , gdyz prowadzi on dom opieki dla takich ludzi.A jak sądzę - nie altruistycznie.
Znajomosc pacjenta w takim stanie wymaga obserwacji 24 godzinnej - my , pracujący z pdp dementywnymi wiemy to najlepiej . A dobra znajomosć zachowań pdp skutkuje doborem odpowiednich słów , gestów - innych dla każdego , w sytuacjach trudnych.A i to czasem jest za mało .
Sprawa następna - haloperidol.
Autor się oburza , że bywa stosowany np w szpitalu. Ale niech nie zapomina , że dla podopiecznego szpital jest nowym miejscem , nowe zapachy , twarze ....A jak sam pisze , ze strachu rodzi sie agresja - albo próby ucieczki.Jak agresję uśmierzy pielęgniarka jeśli ona dla pdp jest obca i go nie zna ? Jak powstrzyma uciekającego pacjenta ? Siłą - bo tylko to jej zostanie. A nie jest to oddział jednoosobowy , inni chorzy tez wymagaja pomocy.I nie jest zamykany np chirurgia czy wewnętrzny - także ze względów bezpieczeństwa A za pacjenta odpowiada szpital - jeśli coś się stanie ,pacjent ucieknie np - prokurator wkracza.No i autor nie omieszkał wrzucić kamyczek do ogródka - że lekarz śpi na dyżurze bo na dzrzwiach kartka - mocno pukać. Ja byłabym oburzona , gdyby wisiała kartka ,,nie budzić ''albo ,,nie przeszkadzać ''.
Sprawa następna - nie podejmowanie leczenia bo pdp ,,nie chce współpracowac ''.To niech autor przekona pacjenta z ALZ do połknięcia sondy , a nawet osłuchania .Autor go zna , to moze uspokoi - może , bo my też znamy naszych pdp a czasem mamy kłopot przekonać ich do zmiany mokrego pampersa .Nie wiadomo , dlaczego nie podejmuje się leczenia - moze stan pacjenta nie pozwala na głeboką narkozę . Moze niektórych badań nie da sie przeprowadzić w narkozie np.A autor snuje teorie spiskowe.No i wie nawet , że na pampersach szpital oszczędza. Jesli zawinił szpital , lekarz , pielegniarka a autor tak podejrzewa należy zgłosic te sytuację - są odpowiednie procedury.
Następna sprawa - nie da podopiecznych do szpitala , bo tam umierają . Każdy z nas wie - ze to prawda. Ale umierają tez szybko po umieszczeniu w domu opieki - ogólnie wszelkie zmiany nie sa dla dementywnych pacjentów korzystne .A w dodatku Alzheimer jest choroba śmiertelną - czego autor nie napisał.
Temat opieki nad starszymi dotyczy wszystkich krajów - i biednych i bogatych. Tu w Szwajcarii też się pacjentów faszeruje lekami uspokajaącymi w domach opieki - widziałam . I mimo fajnych warunków ( ale nie wszystkie pokoje sa np. jednoosobowe ), też umierają. Moja poprzednia pdp przeżyła w domu opieki 7 tygodni. Weszła tam na własnych nogach , sama jadła , zgłaszała potrzeby fizjologiczne.Tak sie rozwinęła choba w krótkim czasie.
Smutno jest widzieć tych chorych , widzieć jak sie zmieniaja , jak stopniowo odchodzi świadomosc.Jak pogrążają sie w świecie do którego poza nimi nikt nie ma dostępu.
Ale tej choroby sie nie leczy . I nadal niewiele o niej wiemy. Autor chyba też wszystkiego nie wie i na wszystko nie ma idealnych recept - bo nikt ich nie ma.

19 listopada 2014 09:04 / 5 osobom podoba się ten post
Tak jak mozah odbieram ten artykuł. Nic ciekawego w nim nie widzę? Wręcz uznałabym że to reklama ośrodka. Może nawet pan P. zaplacił za ten art. ???? Na pewno szkoda by mi było czasu na kopiowanie i przepisywanie. A pan P. na pewno się nie oburzy o skopiowanie bo taki zamysł z pewnością był aby rozreklamować ośrodek. W XXI wieku nalezy czytac nawet miedzy wierszami :)
19 listopada 2014 09:15 / 1 osobie podoba się ten post
mozah aM

Przeczytalam ten artykuł , na drugi dzień znów do niego wróciłam. I mimo , że widać w nim wiele współczucia dla ludzi cierpiących na AL uważam go za bardzo jednostronny.Podziwiam wielkie zaangażowanie i empatię autora - co powinno być chyba oczywiste , gdyz prowadzi on dom opieki dla takich ludzi.A jak sądzę - nie altruistycznie.
Znajomosc pacjenta w takim stanie wymaga obserwacji 24 godzinnej - my , pracujący z pdp dementywnymi wiemy to najlepiej . A dobra znajomosć zachowań pdp skutkuje doborem odpowiednich słów , gestów - innych dla każdego , w sytuacjach trudnych.A i to czasem jest za mało .
Sprawa następna - haloperidol.
Autor się oburza , że bywa stosowany np w szpitalu. Ale niech nie zapomina , że dla podopiecznego szpital jest nowym miejscem , nowe zapachy , twarze ....A jak sam pisze , ze strachu rodzi sie agresja - albo próby ucieczki.Jak agresję uśmierzy pielęgniarka jeśli ona dla pdp jest obca i go nie zna ? Jak powstrzyma uciekającego pacjenta ? Siłą - bo tylko to jej zostanie. A nie jest to oddział jednoosobowy , inni chorzy tez wymagaja pomocy.I nie jest zamykany np chirurgia czy wewnętrzny - także ze względów bezpieczeństwa A za pacjenta odpowiada szpital - jeśli coś się stanie ,pacjent ucieknie np - prokurator wkracza.No i autor nie omieszkał wrzucić kamyczek do ogródka - że lekarz śpi na dyżurze bo na dzrzwiach kartka - mocno pukać. Ja byłabym oburzona , gdyby wisiała kartka ,,nie budzić ''albo ,,nie przeszkadzać ''.
Sprawa następna - nie podejmowanie leczenia bo pdp ,,nie chce współpracowac ''.To niech autor przekona pacjenta z ALZ do połknięcia sondy , a nawet osłuchania .Autor go zna , to moze uspokoi - może , bo my też znamy naszych pdp a czasem mamy kłopot przekonać ich do zmiany mokrego pampersa .Nie wiadomo , dlaczego nie podejmuje się leczenia - moze stan pacjenta nie pozwala na głeboką narkozę . Moze niektórych badań nie da sie przeprowadzić w narkozie np.A autor snuje teorie spiskowe.No i wie nawet , że na pampersach szpital oszczędza. Jesli zawinił szpital , lekarz , pielegniarka a autor tak podejrzewa należy zgłosic te sytuację - są odpowiednie procedury.
Następna sprawa - nie da podopiecznych do szpitala , bo tam umierają . Każdy z nas wie - ze to prawda. Ale umierają tez szybko po umieszczeniu w domu opieki - ogólnie wszelkie zmiany nie sa dla dementywnych pacjentów korzystne .A w dodatku Alzheimer jest choroba śmiertelną - czego autor nie napisał.
Temat opieki nad starszymi dotyczy wszystkich krajów - i biednych i bogatych. Tu w Szwajcarii też się pacjentów faszeruje lekami uspokajaącymi w domach opieki - widziałam . I mimo fajnych warunków ( ale nie wszystkie pokoje sa np. jednoosobowe ), też umierają. Moja poprzednia pdp przeżyła w domu opieki 7 tygodni. Weszła tam na własnych nogach , sama jadła , zgłaszała potrzeby fizjologiczne.Tak sie rozwinęła choba w krótkim czasie.
Smutno jest widzieć tych chorych , widzieć jak sie zmieniaja , jak stopniowo odchodzi świadomosc.Jak pogrążają sie w świecie do którego poza nimi nikt nie ma dostępu.
Ale tej choroby sie nie leczy . I nadal niewiele o niej wiemy. Autor chyba też wszystkiego nie wie i na wszystko nie ma idealnych recept - bo nikt ich nie ma.

Nie było moja intencja pouczanie ani wytykanie błędów naszym słuzbą medycznym.Nie wiem jak postepuja w Polskich szpitalach ani też nie wydaje ocen co autor miał na mysłi i nie zastanawiam się kto ma racje, czy pan prowadzacy DPS  czy lekarz w szpitalu psychiatrycznym.Moim celem było wierne przedstawieni art. i wyciągniecie wniosków m.innymi że strach często powoduje irracjonalne postepowanie czy zachowanie chorej osoby.Patrze na na to okiem opiekunki, a nie lekarza czy pielegniarki.Przecież zdaję sobie sprawę,że uzycie środkow medycznych jest ustalane przez lekarza a dawka może być od - do.Dla mnie ten opis jest do przemyslenia bo to opis tylko z jedej strony widziany przez czlowieka,ktory ma ludzki stosunek do pdp.Uczę się z kazdego możliwego żrodła.
19 listopada 2014 09:30
MeryKy

Tak jak mozah odbieram ten artykuł. Nic ciekawego w nim nie widzę? Wręcz uznałabym że to reklama ośrodka. Może nawet pan P. zaplacił za ten art. ???? Na pewno szkoda by mi było czasu na kopiowanie i przepisywanie. A pan P. na pewno się nie oburzy o skopiowanie bo taki zamysł z pewnością był aby rozreklamować ośrodek. W XXI wieku nalezy czytac nawet miedzy wierszami :)

Ty to wszędzie widzisz podstęp,nawet jak nowa opiekunka załozy konto na forum to już jest cos nie ta.Nie uważasz,że jednak roznimy się od siebie  dzieki bogu na tym świecie.No właśnie zapisz sobie adres ośrodka może sie przydać. W XXI wieku nie tylko miedzy wierszami trzeba czytac,ale jeszcze mozna linka podać-:)
19 listopada 2014 09:32 / 4 osobom podoba się ten post
To bardzo cenny artykuł- bo jest podstawa do dyskusji .A dyskusja to przedstawienie róznych punktów widzenia. W tym artykule - jednej strony. A ciekawe by bylo tez poczytac jak to przezywaja rodziny , co sadza lekarze. Tez maja dylematy moralne .Bo rózne decyzje musza podejmować . A tak jak napisalas  Mleczko - kazdy ma swoje przemyslenia. Ten pan widzi w podopiecznym człowieka .Samo to jest już wielka wartoscią i nauka dla nas.
19 listopada 2014 09:50 / 7 osobom podoba się ten post
mleczko47

Ty to wszędzie widzisz podstęp,nawet jak nowa opiekunka załozy konto na forum to już jest cos nie ta.Nie uważasz,że jednak roznimy się od siebie  dzieki bogu na tym świecie.No właśnie zapisz sobie adres ośrodka może sie przydać. W XXI wieku nie tylko miedzy wierszami trzeba czytac,ale jeszcze mozna linka podać-:) :-) :-)

Ja powiem tak jak bym miała na stare lata latać z majtkami obkupkanymi, suszyć pampersy, bawić się kupką, rozsmarowywać ją po całym mieszkaniu,myć rece w toalecie, gotować puste garnki, wychodzić prawie goła na ulice to wolałabym zostać spacyfikowana.
 
Zauważ ile serca dają co niektórzy opiekunowie ale nie da się 24 godziny upilnować takiego chorego, zawsze coś wywinie a to czesto może być niebezpieczne. Nie da się na 100% dobrą opieką uniknąć takich zachowań jak wyżej wymieniłam. Może nawet dojść do zachowań zagrażających życiu opiekuna. Nie wierzę, że pan P. tak się opiekuje że do żadnych incydentów nie dochodzi dlatego ze bardzo kocha swoich pdp. I ta miłość wystarczy do ich wyleczenia??? Bajki!
19 listopada 2014 09:59 / 2 osobom podoba się ten post
Cały artykuł napisany w tonie: DPS jest cacy,a szpital- bee.
A przeciez wiadomo,ze i w DPS niezle 'pacyfikują'pacjentów.Autor o tym nie wie?
19 listopada 2014 10:50 / 6 osobom podoba się ten post
mleczko47

Nie było moja intencja pouczanie ani wytykanie błędów naszym słuzbą medycznym.Nie wiem jak postepuja w Polskich szpitalach ani też nie wydaje ocen co autor miał na mysłi i nie zastanawiam się kto ma racje, czy pan prowadzacy DPS  czy lekarz w szpitalu psychiatrycznym.Moim celem było wierne przedstawieni art. i wyciągniecie wniosków m.innymi że strach często powoduje irracjonalne postepowanie czy zachowanie chorej osoby.Patrze na na to okiem opiekunki, a nie lekarza czy pielegniarki.Przecież zdaję sobie sprawę,że uzycie środkow medycznych jest ustalane przez lekarza a dawka może być od - do.Dla mnie ten opis jest do przemyslenia bo to opis tylko z jedej strony widziany przez czlowieka,ktory ma ludzki stosunek do pdp.Uczę się z kazdego możliwego żrodła.

Ja wiem jak się postepuje w szpitalach,hospicjach,DPS:(.
Całe moje jestestwo protestowało!!! Po prostu nie umiałam dostosować sie do współpracowników i ich praktyk-byłam tam najmłodsza stazem.
Po roku cięzkiej pracy fizycznie-jedna piel.na 30 pacjentów,jaki i psychiczne,przeszłam do przychodni szczepic dzieci.
 
19 listopada 2014 11:01 / 1 osobie podoba się ten post
agama

Ja wiem jak się postepuje w szpitalach,hospicjach,DPS:(.
Całe moje jestestwo protestowało!!! Po prostu nie umiałam dostosować sie do współpracowników i ich praktyk-byłam tam najmłodsza stazem.
Po roku cięzkiej pracy fizycznie-jedna piel.na 30 pacjentów,jaki i psychiczne,przeszłam do przychodni szczepic dzieci.
 

Ja pracowałam w hospicjum jako wolontariuszka i nie wtedy kiedy mialam kaprys, pracowałam jak etatowy pracownik.Widziałam i uczestniczyłam w wielu wydarzeniach
W domach opieki bywałam,więc sie nie wypowiadam za mało mam informacji.
 
To nie do Ciebie agama. Sa ludzie,ktorzy powinni być spacyfikowani wczesniej,bo nic dobreo do życia nie wnoszą.Zwłaszcza wtedy, jak sobie tego życzą.Maja prawo wyboru bo są świadomi.
19 listopada 2014 11:05 / 8 osobom podoba się ten post
Obserwuje postep AL od prawie 17 miesiecy. Jak zaczynalam tu prace PDP byla w najnizszej grupie niepelnosprawnosci, rok temu juz w drugiej grupie, teraz przejdzie na pierwsza.
W czasie, gdy byla w drugiej grupie, a wiec jeszcze chodzila, mogla normalnie jesc - nasilily sie objawy agresji. Ja to odbieralam zupelnie inaczej - to byla agresja przeciw czynnosci, nie przeciw mnie. Ale potrafila ugryzc (raz jej sie udalo!), uderzyc, o slowach obrazliwych nie wspomne. Dostala lek uspokajajacy i nieco sie dalo sytuacje opanowac. Teraz ten lek zostal wycofany, juz nie dostaje, bo jej stan to juz prawie "roslinny", nie mowi, nie moze zadnej krzywdy sobie, ani mnie zrobic. Ale - w fazie, kiedy byla agresywna - to szkodzilo przede wszystkim samej PDP, poniewaz powodowalo skoki cisnienia, napady drgawek, a wiec - uwazam, ze w okreslonych przypadkach - trzeba pacjenta uspokoic i tyle. Rozumiem ta chorobe, rozumiem jej przebieg, ale otoczenie tez jakies prawa posiada.
19 listopada 2014 11:11 / 1 osobie podoba się ten post
emilia

Obserwuje postep AL od prawie 17 miesiecy. Jak zaczynalam tu prace PDP byla w najnizszej grupie niepelnosprawnosci, rok temu juz w drugiej grupie, teraz przejdzie na pierwsza.
W czasie, gdy byla w drugiej grupie, a wiec jeszcze chodzila, mogla normalnie jesc - nasilily sie objawy agresji. Ja to odbieralam zupelnie inaczej - to byla agresja przeciw czynnosci, nie przeciw mnie. Ale potrafila ugryzc (raz jej sie udalo!), uderzyc, o slowach obrazliwych nie wspomne. Dostala lek uspokajajacy i nieco sie dalo sytuacje opanowac. Teraz ten lek zostal wycofany, juz nie dostaje, bo jej stan to juz prawie "roslinny", nie mowi, nie moze zadnej krzywdy sobie, ani mnie zrobic. Ale - w fazie, kiedy byla agresywna - to szkodzilo przede wszystkim samej PDP, poniewaz powodowalo skoki cisnienia, napady drgawek, a wiec - uwazam, ze w okreslonych przypadkach - trzeba pacjenta uspokoic i tyle. Rozumiem ta chorobe, rozumiem jej przebieg, ale otoczenie tez jakies prawa posiada.

 Jest jeszcze  jedno wyjście walnąć dawke i spacyfikowac i po kłopocie:)))   ale to juz pod rozwagę i sumienie fachowców.