My też będziemy starzy

09 marca 2013 13:41
margolcia

Ja mam podobne doswiadczenia Dorotea, po obserwacji, doszlam do wniosku, ze nasi seniorzy sa bardziej ciepli, czesciej mowia szczerze, dziekuje. Tu jest eis-kalt, jakos tak inaczej, nie do konca nawet chce sie do nich przyzwyczaic.


Babcia, czy dziadzio Polski, na cieple slowo odpowiada podwojnie cieplo, my mamy calkiem inna mentalnosc, jestesmy spontaniczni.


Zyjemy, na pewno krocej ale intensywniej, bliskich, ktorych nam smierc zabrala, oplakujemy wspominamy, dlugo, tu wszystko jest wyrachowane, wyliczone takie brrrrrrrrrr.  

,wyskoczylo 2 razy to skasowalam....

09 marca 2013 14:10 / 2 osobom podoba się ten post
Tak jak ja tesknie za swoim, zmarl 2 lata temu, nie moge nawet jeszcze o nim mowic, bez placzu. No ale tak tu jest, wszystko na pokaz, zero serca.
Corka mojej babci, ma adoptowana corke, Kati, teraz ma 20 lat, co dzien tu jest, bo maja konia u nas w stajni, nigdy nie widzialam cieplego babcinego gestu ze strony mojej *damy*, ani cieplego slowa, ni propozycji, usiadz wypijemy kawe, czy herbate, zjemy ciasto, nigdy.
Na wlasnej skorze przekonalam sie jak ona, ta 20 letnia dziewczyna laknie uczucia, ja zawsze mam dla niej kawe, ciasto, zrobie jej kanapke jak przyjezdza prosto z pracy, a ona takim cieplem mi sie odplaca, tuli sie do mnie jak dziecko, wisi mi na ramieniu, widze zazdrosc, przybranej matki i babki i jest mi super dobrze !!!!
09 marca 2013 14:22 / 4 osobom podoba się ten post
dorothea41

Masz calkowita racje margolcia! tu wieje chlodem az przykro.Chociazby tak jak wiesiula pisze o tych dzieciach....ostatnio przyjechal syn w odwiedziny.Wizyte przekladal chyba ze 4 razy bo zawsze cos,mieszka pare km.od rodzicow.Przyjechal wieczorem,wiec my z babka nakrylysmy do stolu...przy kolacji dziadek zapytal dlaczego ich tak malo odwiedza,a on : bo praca,bo wyjazd na narty z zona,bo katar,bo sraczka ,bo urodziny kolegi,bo goscie w domu,bo to bo tamto....a dziadek: no ale 1 w roku to sam przyznasz,ze to malo jak nas odwiedzasz?  synus zagryzl chlebkiem popil winkiem i nastala cisza......wczesnym rankiem juz dal noge.....a tylko dzieki rodzicom mial na studia,nauczyl sie jezdzic na nartach w najlepszych kurortach,gral w tenis w najlepszych klubach..... ...........a moj tata umarl 10 lat temu i do tej pory nie moge sie pogodzic z jego smiercia........byl moim najlepszym PRZYJACIELEM.....

Ja widze to tak,tutaj w De rodzice tez malo ciepla okazuja swoim dzieciom.Wszystko jest tutaj zaplanowane,dziecko malenkie spi tylko w lozeczku.Niemieckie mamy jakos tak nie przytulaja swoich maluchow,potem przychodzi okres szkolny dziecka.Rodzice pracuja,dorabiaja sie,a dzieci tylko w szkole,na treningach,na obozach,malo czasu spedzaja z rodzicami.Obiady tez jadaja w osobnosci,ewentualnie,w niedziele jada do knajpki z cala rodzina i na pokaz jedza Wszyscy razem.Rodzina niemiecka widuje sie tylko wieczorem i to tez nie zawsze,bo mama po pracy, albo u kolezanek,albo np.na kolku garncarskim,tata oglada mecz,lub pije piwo z kolegami,albo siedzi w ogrodzie i cos tam dlubie.Dzieci tak naprawde sa ciagle same.Wiec nie dziwi ,ze starzy niemcy albo laduja w haimach,albo maja opiekunki,bo dzieci(juz dorosle)prowadza dokladnie takie samo zycie jak ich rodzice wczesniej.Tutaj nie ma wiezi i ciepla rodzinnego.Oczywiscie zdarzaja sie wyjatki,ale rzadko,taka  niemcow mentalnosc.Szkoda tylko ,ze na stare lata babcie czy dziadkowie czuja sie bardzo samotni.U nas jest jednak inaczej,owszem czasy tez sie zmienily,ale my kochamy swoje dzieciaczki od pierwszych dni i do konca pozostaja naszymi dziecmi.Dzieci sa nauczone od poczatku,ze rodzina jest bardzo wazna.Nie zawsze jest tak slodko oczywiscie zdazaja sie rodziny zimne i u nas w Polsce,ale malo jest tych rodzin.W moim rodzinnym domu wszyscy sie o wszystkich martwia,a moi dziadkowie to czasem chyba maja Nas dosc,hihihihi.Tutaj tego nie ma.

09 marca 2013 16:18 / 1 osobie podoba się ten post
Słuchjacie ,ale to przecież idzie z pokolenia na pokolenie.Jesli corka widzi jak matka oddaje starych rodziców do heimu to co robi jak sie matka zestarzeje ?Tez ja tam upycha i ma klopot z glowy.U nas nawet jakby sie chcialo tak zrobic to na miejsce w domu starcow, panstwowym sie czeka miesiacami a na prywatne niewiele osob moze sobie pozwolic.W D tez sa drogie ,ale jednak stac dzieci na to ,no i system opieki zdrowotnej jest inny niz w PL.A jak ich na heim nie stac to na opiekunke zza wschodniej granicy zawsze wysciubia i sumienie maja czyste.Nie wiem czy mysla o tym ,ze ich dzieci z nimi zrobia tak samo.... A u nas to mentalnosc inna i kasy za mało na takie rozwiazania.Ot i wszystko....
09 marca 2013 16:37

Kasia 63 masz racje w myśl przysłowia jak Kuba Bogu tak Bog Kubie.Tylko chodzi o pieniądze u nas skromna renta i parę lat oczekiwania na miesjce w Domu Starców.Tu babka wdowa ma rente + Witwe rente + dodatek pielęgnacyjny jest z czego płacić.A jak jest samotna i nie posiada zadnych własności (dom,samochód,grundbesitz)płaci miasto a jak posiada rekwirują na poczet kosztów utrzymania.My wypadamy blado.

09 marca 2013 17:29
Kasia ale obecne dzieci, które oddają swoich rodziców wiedzą, że ich dzieci postąpią tak samo To chyba jest taka kolejność rzeczy,tutaj oczywiście. Dla nich to nie jest dziwne ani niestosowne. Taka mentalność.
09 marca 2013 20:06
ja spotkałam kilkoro Niemców, którzy byli bardzo serdeczni wobec swoich bliskich, co nie zmienia faktu, że Polacy są jednak cieplejsi i bardziej otwarci oraz gościnniejsi. Niemcy mają za to jako naród zalety, których my akurat nie posiadamy, więc bilans się równoważy.
09 marca 2013 21:26

Bardzo mnie interesuja te narodu niemieckiego zalety, mogla bys wymienic pare ? Bo ja tak patrze, patrze i nic nie widze. Chcialam napomknac, ze obserwuje Niemcy od 1994 r, intensywnie. 

09 marca 2013 21:40 / 1 osobie podoba się ten post
Mycha

Kasia ale obecne dzieci, które oddają swoich rodziców wiedzą, że ich dzieci postąpią tak samo To chyba jest taka kolejność rzeczy,tutaj oczywiście. Dla nich to nie jest dziwne ani niestosowne. Taka mentalność.

Tak, taki tu jest sposob zycia i bycia. Obydwie corki mojej podopiecznej bardzo sie o nia troszcza, ale zyja wlasnym zyciem, maja wlasne rodziny, klopoty, prace. Obydwie swoim bliskim zapowiedzialy, ze jesli beda tak samo chore i trudne, jak babcia - zycza sobie zakonczyc byt w domach opieki. Nie chca byc ciezarem, balastem i hamulcem swoich rodzin. I ja sie z tym zupelnie zgadzam. Nie ma co porownywac warunkow zycia starych ludzi w DE i PL - to jest jak niebo i ziemia. Wiem, ze w niemieckich domach opieki nie jest tak rozowo, ale one sa i sa w miare dostepne, tak, jak szereg innych ulatwien. W PL stary czlowiek nie majacy rodziny, ktora sie nim MUSI zajac, ma warunki, czy nie - jest skazany na wegetacje w brudzie, smrodzie i nedzy.


 

09 marca 2013 22:14 / 1 osobie podoba się ten post
A ja wwam powiem że jest jedna rzecz , która mi się u nich podoba .Jak idę na spacer często spotykam ludzi przedział wiekowy 50-70 ida trzymają sie za ręce , rozmawiają ze sobą są szczęśliwi . Widzieliście u nas coś takiego? Od razu byłoby gadania na całą wieś .Tutaj nikt na to nie zwraca uwagi . Niech by u nas trafili na grupkę młodzieży od razu byli by wyśmiani nie mówiąc o językach sąsiadów.
09 marca 2013 22:34 / 3 osobom podoba się ten post

Dorcia oni trzmają sie za rece bo jedno ma Parkinsona albo Alzhaimera.

09 marca 2013 23:49 / 2 osobom podoba się ten post
margolcia

Tak jak ja tesknie za swoim, zmarl 2 lata temu, nie moge nawet jeszcze o nim mowic, bez placzu. No ale tak tu jest, wszystko na pokaz, zero serca.
Corka mojej babci, ma adoptowana corke, Kati, teraz ma 20 lat, co dzien tu jest, bo maja konia u nas w stajni, nigdy nie widzialam cieplego babcinego gestu ze strony mojej *damy*, ani cieplego slowa, ni propozycji, usiadz wypijemy kawe, czy herbate, zjemy ciasto, nigdy.
Na wlasnej skorze przekonalam sie jak ona, ta 20 letnia dziewczyna laknie uczucia, ja zawsze mam dla niej kawe, ciasto, zrobie jej kanapke jak przyjezdza prosto z pracy, a ona takim cieplem mi sie odplaca, tuli sie do mnie jak dziecko, wisi mi na ramieniu, widze zazdrosc, przybranej matki i babki i jest mi super dobrze !!!!

To prawda, ze wieje chlodem i brakiem uczucia. U mnie jest podobnie. Jesli chodzi o babcie, to czasami nawet jest mi jej szkoda,ze coreczka ja tak traktuje, w ogole bez serca. Nawet na pytania zadawane przez babcie odpowiada zawsze dwuznacznie i chlodno, a czasami w ogole z nia nie rozmawia tylko wpada i wypada.


Taki samy stosunek ma corka babci do swojej corki, wiecznej studentki 32 lata, ale ona ja utrzymuje i mloda wszystko ma co zapragnie, ale z jej strony jest zero wdziecznosci, ze nie musi nic robic, ona ciagle narzeka, ze tak jej zle, a powinna sie cieszyc, ze w wieku 32 lat nie musi zapierdzielac i zakasywac rekawy jak my opiekunki ktore zarabiamy na nasza rodzine i inne przyjemnosci. My   Polacy tez potrafimy sie cieszyc ze wszystkiego, nawet z drobnostki a oni tego nie potrafia. Jesli chodzi o moich niemcow gdzie miwszkam to najwazniejsze jest jedzenie. A jak coreczka wyjezdza gdzies z mezem na wakacje to najwazniejsze dobrze zjesc, sie zabawic i wyspac. Moze jestem jakas nienormalna i inna, bo ja jak gdziej jade to lubie pozwiedzac i cos wiedziec o miejscu gdzie jestem, a dla nich to bez roznicy. Nawet jak sie zapytalam czy robia zdjecia zeby miec cos wspominac to mowia po co, oni i tak byli w hotelu i nic nie bylo do fotografowania. Ja to uwazam za dziwne, ale takie sa realia Niemcy i Niemcow.

09 marca 2013 23:55 / 2 osobom podoba się ten post
romana

ja spotkałam kilkoro Niemców, którzy byli bardzo serdeczni wobec swoich bliskich, co nie zmienia faktu, że Polacy są jednak cieplejsi i bardziej otwarci oraz gościnniejsi. Niemcy mają za to jako naród zalety, których my akurat nie posiadamy, więc bilans się równoważy.

To prawda nie mozna generalizowac, ze wszyscy Niemcy sa zimni, tez spotkalam naprawde kochajacych, nawet w stosunku do mnie sa jak rodzina i to znamy sie juz sporo lat, ale niestety rzadko takich sie spotyka, najczesciej rodziny pozbawione sa jakichkolwiek uczuc. Tak jak juz ktos pisal, dzieci po szkole sa rozwozone na rozne zajecia i nie ma czasu na zycie rodzinne, no i nie mozna sie wtedy dziwic ze w pozniejszym wieku te stosunki sa takie a nie inne, bo oni sa tego po prostu nie nauczeni, a moze tez ten fakt, ze maja wiecej pieniedzy i stac ich na wiecej tez jakos ich zmienilo.

10 marca 2013 08:17

Miłość, ach jak różna ona jest,jest to uczucie wyższe i nie dla każdego dane.Nie mamy się co dziwić"bo co kraj to obyczaj"w Szwajcarii nie do pomyślenia,żeby rodzina wielopokoleniowa mieszkała razem.Rodzice w póżnym wieku sami decyduja o wyprowadzcce z mieszkania do wspólnego bloku(nie koniecznie Heim w nazwie)gdzie mają zapewnioną opiekę lekarską,rehabilitację,stołówke,pralnie i kawiarnie gdzie siedzą od rana przy winku i kawie.(byłam kilka lat w Zurichu)Nie mają mieszkań własnościowych,może sporadycznie,nie dbają o nie jak my, im się należy malowanie przepisowo co 10 lat to nie kleją tapet nie malują tylko czekają na swoią kolej.Rano w sobotę na przystanku stoią młode mamy z nosidełkami na piersi z plecakiem  jadą na zwiedzanie.Nie dziwię się,ze na starość ten wiszący na piersi dzeciak też będzie jeżdził.Jak kupiłam sobie bilet (powrotny też) to jeżdziłam w Zurichu tramwajem,busem,kolejką napowietrzną,pływałam statkiem wycieczkowym aż do Adliswill wszystko na ten sam bilet.A u na? ile biletów trzeba kupić?Nauczyłam się już,że nie mam "zdziwka" jak mowią młodzi jedne rzeczy akceptuję inne mnie śmieszą.A jakie tam sa przedszkola?swiat nie widział.a ser mogę kupić w przydrożnej altance sama krojąc i ważąc a kase do dzbanka,ktory stoi na stoliku.Tam też jest zimny wychow dzieci.

10 marca 2013 10:40 / 2 osobom podoba się ten post
Macie rację że trudno o stereotypy .Przez lata pracy w Niemczech widziałam różne podejścia do starszych rodziców - raczej jednak nazwałabym to dbałością niż miłością - a i to w najlepszym przypadku . Prawie wszędzie gdzie pracowałam zawsze gdzieś w tle przewijał się temat spadku - ile zostanie , dla kogo , czy warto coś kupić nowego do gospodarstwa domowego staruszków .bo przecież się ,,nie opłaca''.Widziałam coś innego w Bawarii , na wsi gdzie rodzice zamieszkali na starość w nowym domu córki a pieniądze ze sprzedaży starego domu zostały na ich potrzeby na stare lata.Widziałam też raz prawdziwą miłość syna do matki-i to był ten ,,gorszy '' syn - nieślubny .Było tam prawdziwe uczucie ,anielska cierpliwość i troska i towarzyszenie w ostatnich chwilach .Teraz pracuję w Szwajcarii i znowu mam okazję obserwować co innego .Troskę jednego z bratanków o ciotkę i totalny brak zainteresowania reszty czekającej na spadek rodziny .
To prawda że życie w Szwajcarii to inna bajka - nawet w porównaniu do bogatych przecież Niemiec ale pamiętajmy że oni nie przeżyli żadnych zawirowań historycznych od kilkuset lat .Mają też trochę inne kryteria wartości , duży etos pracy . Jednak w dużych miastach też nie brak wyścigu szczurów i dlatego ci wrażliwsi uciekają często na wieś , zadowalając się mniejszymi niż w Zurichu zarobkami a w zamian zyskując życie prostsze i spokojniejsze . Co mnie jeszcze zadziwiło - poczucie tożsamości narodowej .Oni są dumni że są Szwajcarami , choć widzą też minusy -np. wysokie koszty utrzymania ,zachwiany przez cudzoziemców rynek mieszkań , mniejszą niż w DE pomoc socjalną państwa .Co do uczciwości - tak , sporo powinniśmy się od nich nauczyć a niestety zbyt wiele nieuczciwych zachowań Polaków łatwo rozgrzeszamy złymi warunkami ekonomicznymi - a przecięż przestępstwo pozostaje przestępstwem niezależnie od powodu .Pracując za granicą , rozmawiając z obcokrajowcami innaczej patrzę na naszą rzeczywistość i nauczyłam się przez te lata być chyba bardziej zdystansowana w ocenie. Z drugiej strony wiem że warunki mojego życia wypracowuję sama ,potrafię to zrobić i daje mi to satysfakcję .