My też będziemy starzy

04 maja 2013 22:16
Ja też to rozumiem. Że trudno zrezygnować ze swojego życia, z pracy, kariery i poświęcić się rodzicom, zwłaszcza jeśli sie ma pieniądze i można zatrudnić opiekunkę. To jest wszystko jasne, ale..Jestem u dziadka, który wokół ma pełno rodziny, wnuków chyba 15, wszyscy dorośli. Dziadek jest zapraszany na obiady i to tyle, czasem wpadają jego dzieci, ale nigdy nie przyszedł żaden wnuk. Tak po prostu do dziadka. Dla mnie to jest niepojęte. Moje córki też nie mieszkają z nami, ale gdy tylko przyjada do domu, witają się z nami i lecą na góre do babci i dziadka. i podczas całego pobytu codziennie choćby kilka minut ale im poświęcą. Tutaj ten dziadek to jakby taki nieważny, jakby go nie było i nie istotne czy żyje czy nie. Takie mam wrażenie.
04 maja 2013 22:22 / 2 osobom podoba się ten post
Efka66.No i to jest wlasnie ,to co napisala Andrea"Sama bylam wychowywana w wielkiej milosci,co przekazalam synowi"Tutaj jest pies pogrzebany.Ja tez staram sie moim dzieciom przekazac,ze chorzy,to nie sa dzieci innego Boga,ze starzy ludzie sa madrzy i warto ich posluchac i ze trzeba ich szanowac,za trud zycia ,ktory przeszli.
04 maja 2013 23:00 / 1 osobie podoba się ten post
Wiecie co, nie wiem, czy jestesmy wladne oceniac czyjes postepowanie ... Jest, jak jest, roznimy sie mentalnoscia, Slowianom co innego w duszy gra. Mysle, ze zapotrzebowanie na nasze uslugi jest tak duze miedzy innymi wlasnie z powodu tych roznic.
Co do tego, ze bede kiedys stara - tak, wiem, ale ja zapowiedzialam, ze jesli juz nie bede dawala rady samodzielnie egzystowac - to, o ile bedzie taka mozliwosc - zycze sobie byc gdzies w domu opieki. Nie chce byc balastem. Ja wiem, ze milosc, i te wszystkie uczucia, ale z drugiej strony wiem, po 8 latach opiekowania sie moja mama, ze jest to straszliwe obciazenie. Byc moze inaczej by sie poukladalo wszystko ... byc moze, ale bylo, jak bylo, to tak ciezkie lata, ze najchetniej wymazalabym je z pamieci.Co jest dla mnie najgorsze - wlasnie ten zly czas wyryl mi sie w glowie, usiluje myslec o innych, dobrych latach spedzonych z mama - ale niestety, jest to ponad moje mozliwosci. Nigdy chyba nikomu nie opowiem, jak to wtedy bylo, tylko moj Slubny zna ten czas, starsza corka byla na szczescie w szkole sredniej z internatem, a mlodsza - malenka, tez od urodzenia wymagajaca szczegolnej troski, szczegolnie w zakresie czystosci, higieny ... Czasami sie zastanawiam, jak udalo sie nam to przetrwac ...
04 maja 2013 23:15
No wlasnie, Andrea - ja - ale podkreslam - to moje osobiste zdanie i decyzja - nie chce doprowadzic do takiej sytuacji, zeby ktoras z moich corek musiala podejmowac takie decyzje. Uwazam, ze obydwie maja prawo do wlasnego zycia, a kiedy przyjdzie moj czas zakonczenia wedrowki - chce odejsc bez poczucia winy.
04 maja 2013 23:18
No wlasnie dziewczyny o tam pisalam.Po pierwszym wyjezdzie stwierdzilam ,ze nie mam serca i nie chce obciazac Moich Dzieci.
04 maja 2013 23:19
Byłam w identycznej sytuacji i zrobiłam to samo.
04 maja 2013 23:26 / 1 osobie podoba się ten post
efka66

Ja też to rozumiem. Że trudno zrezygnować ze swojego życia, z pracy, kariery i poświęcić się rodzicom, zwłaszcza jeśli sie ma pieniądze i można zatrudnić opiekunkę. To jest wszystko jasne, ale..Jestem u dziadka, który wokół ma pełno rodziny, wnuków chyba 15, wszyscy dorośli. Dziadek jest zapraszany na obiady i to tyle, czasem wpadają jego dzieci, ale nigdy nie przyszedł żaden wnuk. Tak po prostu do dziadka. Dla mnie to jest niepojęte. Moje córki też nie mieszkają z nami, ale gdy tylko przyjada do domu, witają się z nami i lecą na góre do babci i dziadka. i podczas całego pobytu codziennie choćby kilka minut ale im poświęcą. Tutaj ten dziadek to jakby taki nieważny, jakby go nie było i nie istotne czy żyje czy nie. Takie mam wrażenie.

Ja znam dużo rodzin w Polsce, które nie interesują się swoją rodziną, więc jeśli widzę coś podobnego  w D, to  wcale mnie nie dziwi. Nie rozumiem dlaczego Niemców uważa się za gorszych pod tym względem od Polaków, bo moje doświadczenia są takie, że wielu z nas ma też głęboko w tyle swoich krewnych. Nie wiem z czego to wynika, może w dużych miastach więzy między ludźmi są  luźniejsze, bo na wsiach u swojej rodziny widziałam inne podejście. Tam było naturalne, że stara osoba mieszka z młodszymi, z synem, wnukami, choćby była jędzą. W niedużych miastach jest pewnie podobnie. Co do domu opieki, to jest sprawa indywidualna, czasem ludzie nie dają rady tego ogarnąć i trzeba ich zrozumieć.
 
04 maja 2013 23:33
Romana, zgadzam sie z Twoimi obserwacjami, tyle ze znowu musze dodac od siebie. Teraz w malych wioskach, szczegolnie na obrzezach Polski sytuacja jest inna - na miejscu zostaja tylko starzy ludzie, a mlodzi wyjezdzaja do miast, za granice. I zaczyna sie robic duzy problem, bo w PL opieka jednak jest na zupelnie innym etapie i poziomie. Bylo zle a teraz jest niewiele lepiej.
04 maja 2013 23:35
Ja się spotkałam z tym, że do schronisk dla bezdomnych mężczyzn przychodzą starzy rolnicy, którzy nigdy bezdomni nie byli, ale tam mogą liczyć na wikt i opierunek, a w domu sobie już sami nie radzą, więc to co piszesz jest prawdą.
04 maja 2013 23:39
U mojej tesciowej jest opiekunka.Jest Polka,nie wyjezdza,bo nie chce,wystarczy Jej to,co zarobi w Polsce,jest bardzo fajna,dobra kobieta.Moja tesciowa jest z silna demencja,ale zauwazylam z mezem ,ze jest jej dobrze:)Maz jezdzi tam czesto,,mama jest zadbana,wesola,gadula sie zrobila i dobrze.Jest traktowana wlasnie z godnoscia o ktorej pisalam dzisiaj.
Przykre jest ,tylko to ,ze my nie mozemy Mamie tego zapewnic,ale my musimy zyc i to tez pisalam wczesniej.Dlatego powoli,bedac tutaj w De ,rozumiem dzieci naszych podopiecznych.
04 maja 2013 23:45 / 1 osobie podoba się ten post
Dlatego ja z moimi corkami rozmawiam na ten temat teraz. Nie zostawiam tego na czas, kiedy juz nie bede wladac swoim umyslem. To jest sprawa bardzo trudna i bardzo osobista, jednak nie chce zeby kiedys, nawet przez sekunde, mogly pomyslec, ze ich zycie mogloby inaczej wygladac. Wiem, ze byc moze nie uszanuja mojego zyczenia, chociaz przy kazdej mozliwej okazji, kiedy dyskutujemy na takie "zyciowe" tematy podkreslam to stanowczo.
04 maja 2013 23:47
Wiecie,co czytam wasze posty i Bogu dziekowac,ze czlowiek nie ma takich problemow.
Dziadkowie jakos tak szybko,bezbolesnie zeszli ze swiata,potrzebowali krotkiej opieki.
Tesciowa tez,kochana kobieta,tesc ma 87lat i jeszcze dobrze sie trzyma.Wiecie co 1,5godziny dziennie jezdzi jeszcze rowerem,szok.
Zawsze mowi,ze jak bedzie chory i bedzie potrzebowal opieki to skonczy ze soba bo nie chce byc kula u nogi.Straszne,mysle ze do tego nie dojdzie.
04 maja 2013 23:55
BEA

Wiecie,co czytam wasze posty i Bogu dziekowac,ze czlowiek nie ma takich problemow.
Dziadkowie jakos tak szybko,bezbolesnie zeszli ze swiata,potrzebowali krotkiej opieki.
Tesciowa tez,kochana kobieta,tesc ma 87lat i jeszcze dobrze sie trzyma.Wiecie co 1,5godziny dziennie jezdzi jeszcze rowerem,szok.
Zawsze mowi,ze jak bedzie chory i bedzie potrzebowal opieki to skonczy ze soba bo nie chce byc kula u nogi.Straszne,mysle ze do tego nie dojdzie.

Moj tesciu do konca byl na silach.Dzialka,zakupy,rachunki,bo mama juz nie koniecznie."2 tygodnie i juz Taty nie bylo,rak trzustki.Lat 87.Tragedia,i co teraz?Przykre,ale wlasnie padly takie pytania.Moj maz ma jeszcze dwoje rodzenstwa,ale w swiecie i........No wlasnie,zycie samo pisze Swoj scenarisz.
04 maja 2013 23:59
Smutne to wszystko dziewczyny.
Dobranoc,moje panie,jak Ja dam rade bez Was 2 miechy.Farba na wlosy polozona i do wtorku.
Przez to forum stary Mnie z domu Wyeksmituje.:)
25 czerwca 2013 07:40 / 1 osobie podoba się ten post
Starosc nie jest straszna tylko cierpienie boimy sie tego ,jak irowiez tego zeby nie byc ciezarem dla dzieci! a przedewszystkim do konca byc sprawnym jak i na ciele tak i na umysle,moj tata była pod koniec lezacy ale nie długo mama była przy nim i siostry syn ktory mieszkał u nich no i oczywiscie corki na wekendy , niestety w miare mozliwosci przykre ale pracowac było trzeba, a moja mam . dostał udar trzeci raz i juz nie wyszła zniego dwa razy był w miare słaby ze wyszała zniego a potem nie zmarła w szpitału wiec,nie była ciezarem dla nikogo czego bała sie bardzo tez nie chciał zeby ktos koło niej chodził chciała do konca byc samowystarczlna Bog oszczedził jej tego.I ja chciałabym oszczedzic corce chodzenia przy mnie nie chciałabym byc uciazliwa nieznosna, lub lezaca, choroba czyni z człowiekim cos strasznego" Boze nie dopusc do tego" pewnie nie jedna osoba wypowiedzała te słowa ! takie sa moje przemysleni gdy mysle o starosci.:( Ale na razie radze sobie:))))))))))))))))))))))