TaliOglądałam dzisiaj fajny film na programie regionalnym Hessen i myślę, ze będzie pasować do tego wątku. Wczoraj zmarła aktorka o nazwisku Fendel i z tej okazji puścili film z jej udziałem "Spate Aussichten". Aż się rozkleiłam...
Ojciec ma urwanie głowy z córunia, która po raz kolejny ma nowy pomysł na życie i chce przerwać staż w domu starców jako opiekunka, ponieważ nie daje rady. Tatuś ma firmę i jest dość bogaty, więc płaci za wszystko. No ale mówi dość i stawia warunek. Zatrudni się w tym samym domu starców i jeśli wytrzyma dwa miesiące to ona ma dokończyć staż. Dziewczyna się zgadza... tatuś idzie do pracy jako opiekun... poznaje czym jest starość. Dociera też do niego, że uciekł przed matka zostawiając ją w domu starców. Jedna z pielęgniarek w między czasie wypala się zawodowo i dochodzi do dość brutalnych czynów z jej strony względem pododpieczynych. Córka z ojcem oraz wraz z jedną z pielęgniarek próbują coś zmienić, ale koniec filmu wskazuje, że raczej na zmiany nie ma szans...
film smutny i prawdziwy... ciekawa jest scena w której dziewczyna pyta pensjonariuszkę, czy jest szczęśliwa, ta odpowiada jej, że z perespektywy czasu patrząc na swoje życie i tego co dokonała, ma czasami swego rodzaju uczucie szczęścia...
film skłonił mnie do przemyśleń... staram się swoich podopiecznych tak traktować, jak sama chcialabym być traktowana na starość, ale jestem tylko człowiekiem i skłamałabym, gdybym powiedziała, że nie mam chwil słabości i czasami tracę cierpliwość. Choć staram się jak potrafię...
W Niemczech jest takie powiedzenie: Altwerden ist nichts fur Feiglinge czyli starość nie jest dla tchórzy... dużo w tym prawdy...
Nie bede ukrywala,prace opiekunki osob starszych podjelam ze wzgledow finansowych.Wiekszosc tutaj ,tak zrobila.Pierwszy raz ,kiedy przyjechalam(na czarno)spotkalam sie z trudnym przypadkiem.Ja z natury ,mam wielka cierpliwosc do ludzi chorych(wychowalam sie w takiej rodzinie).Jednakze,to co zobaczylam na pierwszej stelli,bylo dla mnie szokiem.Dzieki Bogu szybko sie ogarnelam i podolalam,ale zaczelam sie wlasnie wtedy zastanawiac.........Po przyjezdzie do domu,do mojego pierworodnego powiedzialam takie slowa"Dziecko,zapamietaj co Ci teraz powiem,jezeli ja kiedys bede stara i bardzo chora,oddaj mnie do domu opieki".Nie bede piasala ,jak zareagowal moj syn,histeria straszna.Jest mlody i nie zdaje sobie sprawy z tego,ze kiedys bedzie mial rodzine prace i nie bedzie mial czasu dla mnie.Gdzies tam w postach,osobiscie piasalam,ze ja bym tak nie zrobila,ale zycie pisze Swoja historie,moja tesciowa ma opiekunke(przykre)ale inaczej nie mozna bylo postapic.Teraz z perspektywy czasu,pracujac w De,jeszcze czasem jest mi przykro jak patrze na dzieci podopiecznych,ale zaczynam ta sytuacje rozumiec.Jedyne czego bym pragnela,to tylko to,zebym byla na stare lata traktowana z godnoscia.