Moja pierwsza miłość

15 sierpnia 2014 20:09
Junona_S

Ja tam bardzo lubię masaż.Jest bardzo zrowy jeśli chodzi też o psychiczną sferę.Wy też potraficie być krowami,które ze dużo rycza :)

ale z gory wiadomo ze my mleka nie dajemy hihi Wiec o co chodzi ????ha ha
15 sierpnia 2014 20:12 / 1 osobie podoba się ten post
ORIM

ale z gory wiadomo ze my mleka nie dajemy hihi Wiec o co chodzi ????ha ha

Jeśli Tobie się nie udało! :D :D z(Wszakże nie sugeruje że się zabierałeś) to nie posądzaj innych :)
15 sierpnia 2014 20:23 / 5 osobom podoba się ten post
Junona_S

Jeśli Tobie się nie udało! :D :D z(Wszakże nie sugeruje że się zabierałeś) to nie posądzaj innych :)

nie wiem co mialo by mi sie nie udac z masazem.Chyba sie nie zrozumielismy ha ha Napisalas ze my( rozumiem faceci) tez duzo ryczymy Tylko widzisz byk mleka nie daje wiec nie ma na co liczyc wiecej niz na to ze ryczy hihi
16 sierpnia 2014 01:57 / 8 osobom podoba się ten post
Miałam 15 lat i właśnie trafiłam na pierwszą kolonię nad morzem (do owej pory bywałam wyłącznie w górach). Kolonia jak kolonia, owszem - było tam paru chłopaków fajniejszych od innych, ale to wszystko było smarkate w moim wieku i generalnie nie było na czym oka zawiesić. Była za to dziewczynka młodsza ode mnie o dwa lata, tak sympatyczna, wiecznie uśmiechnięta i radosna, że nie dało się jej nie polubić. Mimo że nie była w mojej grupie, trzymała się mnie gdziekolwiek szliśmy.
Jakoś w połowie trwania turnusu (kolonie trwały 4 tygodnie) kierowniczka zapowiedziała nam że w ramach "ukulturniającego popołudnia" (cytat!) odbędzie się pokaz sztuk walk wschodnich. Mała dygresja - takie popołudnia mieliśmy często (za każdym razem to było coś innego) i nieraz przeciągały się do późnych godzin wieczornych; że biegiem lecieliśmy na stołówkę łapiąc co wpadło w ręce do jedzenia i wracaliśmy do auli jeszcze szybciej :)))
No i nadszedł wielki dzień, przyjechało dwóch chłopaków w wieku 17 i 18 lat; starszy taki sobie, nic szczególnego, za to ten drugi!!! Boże, chyba wszystkie dziewczyny zwariowały na jego punkcie! Siedziałam na tym pokazie i gapiłam się jak zaczarowana, o świecie całym zapomniawszy. Chłopaki dali czadu na macie, a potem zniknęli z naszą kierowniczką.
Tamtej nocy żadna w mojej sali nie spała, marząc na jawie cicho a czasami głośniej. Jak dziś wspomnę te wzdychania i jęki to pękam ze śmiechu :))))))))))))
Na drugi dzień przyszła do mnie przy śniadaniu mała I. i pyta jak mi się podobało. Wyszłyśmy na boisko i tak sobie rozmawiamy w najlepsze, a ona w pewnym momencie mówi: "a chciałabyś go poznać osobiście?" Stanęłam i patrzę na nią, a ona na to: "Ten brunet to mój brat." No świeci pańscy!!! Kierowniczka zgodziła się na to żeby zostali u nas do końca kolonii i znalazła im pokój.
Robili zarąbiste dyskoteki, i oczywiście sami stali większość czasu przy sprzęcie, a my zastanawiałyśmy się który wyjdzie na parkiet i z którą zatańczy... Do kolonijnych "gwiazd" się nie zaliczałam, ale mała I. (oczko w głowie brata) coś na temat niektórych dziewczyn musiała mu szepnąć, bo kilka z nich chłopaki omijali szerokim łukiem. Obydwaj stale prosili mnie do tańca a brunet cokolwiek robił - robił perfekcyjnie, tańczył też. A że ja byłam po małej szkole tańca to na parkiecie szybko się zgraliśmy. Jechaliśmy do kina pewnego popołudnia, brunet wziął mnie za rękę w autobusie i już tak zostało.
...Stare dobre czasy, jak chłopak wziął dziewczynę za rękę to już wiadomo było co jest grane...
Oj, zazdrosne były niektóre, nawet złośliwe, ale ja byłam szczęśliwa i miałam to głęboko w nosie :)
Powrót do domu w pociągu trwał całą noc i do południa. Siedzieliśmy w jednym przedziale - ja z brunetem, małą I., i ten drugi z dziewczyną (też z kolonii). Wysiadałam w Opolu i robiłam wszystko żeby nie siąkać nosem ;)
Nasza "miłość" trwała dwa lata, dzięki dwóm rzeczom: chłopaki mieszkali w miasteczku niezbyt ode mnie oddalonym, w którym mam ciotkę stale odwiedzaną, no i oni mogli poruszać się po Polsce bez większych ograniczeń.
Matko, jak Mariusz umiał całować... Chyba żaden potem tak :)))))))))))))
Sztuki walk wschodnich pokochałam dzięki nim, ale to Mariusz przybliżył mi wszystko dotyczące tematu.
 
Kontakt mamy do dnia dzisiejszego, na skypie możemy gadać przez całą noc jak mamy obydwoje czas. Ma bardzo fajną żonę, którą lubię. Czasem się widujemy, choć się przeprowadził...  
 
 
A mój starszy syn imię dostał właśnie po nim, po mojej wielkiej pierwszej miłości... :)  
 
 
Poniżej piosenka która już zawsze będzie mi kojarzyła się z tamtą kolonią i z Mariuszem :)
16 sierpnia 2014 09:00 / 5 osobom podoba się ten post
ORIM

nie wiem co mialo by mi sie nie udac z masazem.Chyba sie nie zrozumielismy ha ha Napisalas ze my( rozumiem faceci) tez duzo ryczymy Tylko widzisz byk mleka nie daje wiec nie ma na co liczyc wiecej niz na to ze ryczy hihi

Nie, nie chodziło mi o masaż.:) W tym zakresie nie watpie w Twoje umiejętnosci.Sprośne rzeczy musza byc ubrane w otoczkę,bo niczego w życiu nie znosze tak jak braku klasy.Głupota jest na pierwszym miejscu,potem hipokryzja,ale brak klasy  jest w czołówce.
16 sierpnia 2014 09:04 / 1 osobie podoba się ten post
Junona_S

Nie, nie chodziło mi o masaż.:) W tym zakresie nie watpie w Twoje umiejętnosci.Sprośne rzeczy musza byc ubrane w otoczkę,bo niczego w życiu nie znosze tak jak braku klasy.Głupota jest na pierwszym miejscu,potem hipokryzja,ale brak klasy  jest w czołówce.

16 sierpnia 2014 09:33 / 1 osobie podoba się ten post
Lili

Miałam 15 lat i właśnie trafiłam na pierwszą kolonię nad morzem (do owej pory bywałam wyłącznie w górach). Kolonia jak kolonia, owszem - było tam paru chłopaków fajniejszych od innych, ale to wszystko było smarkate w moim wieku i generalnie nie było na czym oka zawiesić. Była za to dziewczynka młodsza ode mnie o dwa lata, tak sympatyczna, wiecznie uśmiechnięta i radosna, że nie dało się jej nie polubić. Mimo że nie była w mojej grupie, trzymała się mnie gdziekolwiek szliśmy.
Jakoś w połowie trwania turnusu (kolonie trwały 4 tygodnie) kierowniczka zapowiedziała nam że w ramach "ukulturniającego popołudnia" (cytat!) odbędzie się pokaz sztuk walk wschodnich. Mała dygresja - takie popołudnia mieliśmy często (za każdym razem to było coś innego) i nieraz przeciągały się do późnych godzin wieczornych; że biegiem lecieliśmy na stołówkę łapiąc co wpadło w ręce do jedzenia i wracaliśmy do auli jeszcze szybciej :)))
No i nadszedł wielki dzień, przyjechało dwóch chłopaków w wieku 17 i 18 lat; starszy taki sobie, nic szczególnego, za to ten drugi!!! Boże, chyba wszystkie dziewczyny zwariowały na jego punkcie! Siedziałam na tym pokazie i gapiłam się jak zaczarowana, o świecie całym zapomniawszy. Chłopaki dali czadu na macie, a potem zniknęli z naszą kierowniczką.
Tamtej nocy żadna w mojej sali nie spała, marząc na jawie cicho a czasami głośniej. Jak dziś wspomnę te wzdychania i jęki to pękam ze śmiechu :))))))))))))
Na drugi dzień przyszła do mnie przy śniadaniu mała I. i pyta jak mi się podobało. Wyszłyśmy na boisko i tak sobie rozmawiamy w najlepsze, a ona w pewnym momencie mówi: "a chciałabyś go poznać osobiście?" Stanęłam i patrzę na nią, a ona na to: "Ten brunet to mój brat." No świeci pańscy!!! Kierowniczka zgodziła się na to żeby zostali u nas do końca kolonii i znalazła im pokój.
Robili zarąbiste dyskoteki, i oczywiście sami stali większość czasu przy sprzęcie, a my zastanawiałyśmy się który wyjdzie na parkiet i z którą zatańczy... Do kolonijnych "gwiazd" się nie zaliczałam, ale mała I. (oczko w głowie brata) coś na temat niektórych dziewczyn musiała mu szepnąć, bo kilka z nich chłopaki omijali szerokim łukiem. Obydwaj stale prosili mnie do tańca a brunet cokolwiek robił - robił perfekcyjnie, tańczył też. A że ja byłam po małej szkole tańca to na parkiecie szybko się zgraliśmy. Jechaliśmy do kina pewnego popołudnia, brunet wziął mnie za rękę w autobusie i już tak zostało.
...Stare dobre czasy, jak chłopak wziął dziewczynę za rękę to już wiadomo było co jest grane...
Oj, zazdrosne były niektóre, nawet złośliwe, ale ja byłam szczęśliwa i miałam to głęboko w nosie :)
Powrót do domu w pociągu trwał całą noc i do południa. Siedzieliśmy w jednym przedziale - ja z brunetem, małą I., i ten drugi z dziewczyną (też z kolonii). Wysiadałam w Opolu i robiłam wszystko żeby nie siąkać nosem ;)
Nasza "miłość" trwała dwa lata, dzięki dwóm rzeczom: chłopaki mieszkali w miasteczku niezbyt ode mnie oddalonym, w którym mam ciotkę stale odwiedzaną, no i oni mogli poruszać się po Polsce bez większych ograniczeń.
Matko, jak Mariusz umiał całować... Chyba żaden potem tak :)))))))))))))
Sztuki walk wschodnich pokochałam dzięki nim, ale to Mariusz przybliżył mi wszystko dotyczące tematu.
 
Kontakt mamy do dnia dzisiejszego, na skypie możemy gadać przez całą noc jak mamy obydwoje czas. Ma bardzo fajną żonę, którą lubię. Czasem się widujemy, choć się przeprowadził...  
 
 
A mój starszy syn imię dostał właśnie po nim, po mojej wielkiej pierwszej miłości... :)  
 
 
Poniżej piosenka która już zawsze będzie mi kojarzyła się z tamtą kolonią i z Mariuszem :)

Moja miłość kolonijna też ma na imię Mariusz.Byliśmy w Zagórzu Śląskim i też nie należałam do gwiazd kolonii.Zahukana,zakompleksiona-takie brzydkie kaczątko.Dopiero potem zaczęłam korzystać z kobiecych walorów,a jeszcze później Cleo o tym ześpiewała,Ale wracając do Mariusza miał fioletowe włosy i był z rodziny zastepczej,wiec dostali cały domek dla siebie.Może by i coś z tego było,a pech chciał że powiedziłam o tym kol. z pokoju.Szybko wyrwała go dla zabawy.A ja chodziłam już smutna do końca kolonii.Kiedy ona wracała do pokoju zaraz na głos wszystkim opowiadała ze szczegółami jak było,a na koniec z ironicznym uśmieszkiem "Co też byś tak chciała?".Jak jezdzliśmy na wycieczki łaskotał czy zaczepiał w busie i śmiała się tak głośno bym to słyszała.Na dyskotekach zawsze namiętnie tańczyli ze sobą,a ja wracałam wcześniej i ryczałam pół nocy.Kiedy resza wracała to udawałam że już śpie,ale niestety słyszałam szczegółowa relacje.Zawsze zachodziłam w głowę dlaczego ją wybrał? Bo tez farbowała włosy,bo była jak na te realia rozwiązła.? Nie miałysmy potem kontaktu,ja mieszkałam w znienawidzonym Karpaczu,gdze wiele osób takktowało mnie podobnie jak to dziewczyna.Ona wróciła do Lubania do domu opieki prowadzonego przez siostry zakonne.Zaprosiła mnie na NK,zagadywała nie raz na ulicy.Jestem pewna że dla niej to nic nie znaczyło. :)
16 sierpnia 2014 09:57 / 2 osobom podoba się ten post
Lili

Miałam 15 lat i właśnie trafiłam na pierwszą kolonię nad morzem (do owej pory bywałam wyłącznie w górach). Kolonia jak kolonia, owszem - było tam paru chłopaków fajniejszych od innych, ale to wszystko było smarkate w moim wieku i generalnie nie było na czym oka zawiesić. Była za to dziewczynka młodsza ode mnie o dwa lata, tak sympatyczna, wiecznie uśmiechnięta i radosna, że nie dało się jej nie polubić. Mimo że nie była w mojej grupie, trzymała się mnie gdziekolwiek szliśmy.
Jakoś w połowie trwania turnusu (kolonie trwały 4 tygodnie) kierowniczka zapowiedziała nam że w ramach "ukulturniającego popołudnia" (cytat!) odbędzie się pokaz sztuk walk wschodnich. Mała dygresja - takie popołudnia mieliśmy często (za każdym razem to było coś innego) i nieraz przeciągały się do późnych godzin wieczornych; że biegiem lecieliśmy na stołówkę łapiąc co wpadło w ręce do jedzenia i wracaliśmy do auli jeszcze szybciej :)))
No i nadszedł wielki dzień, przyjechało dwóch chłopaków w wieku 17 i 18 lat; starszy taki sobie, nic szczególnego, za to ten drugi!!! Boże, chyba wszystkie dziewczyny zwariowały na jego punkcie! Siedziałam na tym pokazie i gapiłam się jak zaczarowana, o świecie całym zapomniawszy. Chłopaki dali czadu na macie, a potem zniknęli z naszą kierowniczką.
Tamtej nocy żadna w mojej sali nie spała, marząc na jawie cicho a czasami głośniej. Jak dziś wspomnę te wzdychania i jęki to pękam ze śmiechu :))))))))))))
Na drugi dzień przyszła do mnie przy śniadaniu mała I. i pyta jak mi się podobało. Wyszłyśmy na boisko i tak sobie rozmawiamy w najlepsze, a ona w pewnym momencie mówi: "a chciałabyś go poznać osobiście?" Stanęłam i patrzę na nią, a ona na to: "Ten brunet to mój brat." No świeci pańscy!!! Kierowniczka zgodziła się na to żeby zostali u nas do końca kolonii i znalazła im pokój.
Robili zarąbiste dyskoteki, i oczywiście sami stali większość czasu przy sprzęcie, a my zastanawiałyśmy się który wyjdzie na parkiet i z którą zatańczy... Do kolonijnych "gwiazd" się nie zaliczałam, ale mała I. (oczko w głowie brata) coś na temat niektórych dziewczyn musiała mu szepnąć, bo kilka z nich chłopaki omijali szerokim łukiem. Obydwaj stale prosili mnie do tańca a brunet cokolwiek robił - robił perfekcyjnie, tańczył też. A że ja byłam po małej szkole tańca to na parkiecie szybko się zgraliśmy. Jechaliśmy do kina pewnego popołudnia, brunet wziął mnie za rękę w autobusie i już tak zostało.
...Stare dobre czasy, jak chłopak wziął dziewczynę za rękę to już wiadomo było co jest grane...
Oj, zazdrosne były niektóre, nawet złośliwe, ale ja byłam szczęśliwa i miałam to głęboko w nosie :)
Powrót do domu w pociągu trwał całą noc i do południa. Siedzieliśmy w jednym przedziale - ja z brunetem, małą I., i ten drugi z dziewczyną (też z kolonii). Wysiadałam w Opolu i robiłam wszystko żeby nie siąkać nosem ;)
Nasza "miłość" trwała dwa lata, dzięki dwóm rzeczom: chłopaki mieszkali w miasteczku niezbyt ode mnie oddalonym, w którym mam ciotkę stale odwiedzaną, no i oni mogli poruszać się po Polsce bez większych ograniczeń.
Matko, jak Mariusz umiał całować... Chyba żaden potem tak :)))))))))))))
Sztuki walk wschodnich pokochałam dzięki nim, ale to Mariusz przybliżył mi wszystko dotyczące tematu.
 
Kontakt mamy do dnia dzisiejszego, na skypie możemy gadać przez całą noc jak mamy obydwoje czas. Ma bardzo fajną żonę, którą lubię. Czasem się widujemy, choć się przeprowadził...  
 
 
A mój starszy syn imię dostał właśnie po nim, po mojej wielkiej pierwszej miłości... :)  
 
 
Poniżej piosenka która już zawsze będzie mi kojarzyła się z tamtą kolonią i z Mariuszem :)

jak to wszyscy mieli podobnie na tych koloniach i obozach ha ha No nie ja mialem troszeczke lepiej hihi Poniewaz uprawnienia ratownika wodnego zdobylem majac 14 lat to juz pozniej jezdzilem na obozy lub kolonie jako kadra - ratownik.jak sobie teraz przypomne to smiac mi sie chce.15-16 lat i kadra obozu hihi.To jednak znacznie ulatwialo kontakty z obozowiczkami ha ha nawet z tymi z najstarszej grupy ha ha.Kazda,no moze wiekszosc z nich chciala byc dziewczyna ratownika ha ha. PS. ładne niebieskie "oczy" masz w awatarze hihi
 
http://youtu.be/9Xsl-Z20qoQ?list=RDhHrXmKy_qsQ
17 sierpnia 2014 01:52 / 1 osobie podoba się ten post
ORIM

jak to wszyscy mieli podobnie na tych koloniach i obozach ha ha No nie ja mialem troszeczke lepiej hihi Poniewaz uprawnienia ratownika wodnego zdobylem majac 14 lat to juz pozniej jezdzilem na obozy lub kolonie jako kadra - ratownik.jak sobie teraz przypomne to smiac mi sie chce.15-16 lat i kadra obozu hihi.To jednak znacznie ulatwialo kontakty z obozowiczkami ha ha nawet z tymi z najstarszej grupy ha ha.Kazda,no moze wiekszosc z nich chciala byc dziewczyna ratownika ha ha. PS. ładne niebieskie "oczy" masz w awatarze hihi
 
http://youtu.be/9Xsl-Z20qoQ?list=RDhHrXmKy_qsQ

ORIM, litości :)))))))))))
Jakim cudem Ty widzisz te niebieskie oczy na miniaturowym awatarku, skoro ja na lapku na powiększonym zdjęciu nie jestem w stanie ich dostrzec? :))))))) :P
17 sierpnia 2014 06:37 / 5 osobom podoba się ten post
Lili

ORIM, litości :)))))))))))
Jakim cudem Ty widzisz te niebieskie oczy na miniaturowym awatarku, skoro ja na lapku na powiększonym zdjęciu nie jestem w stanie ich dostrzec? :))))))) :P

Powiększyłam zdjęcie Twojego awatarka  i ...........ujrzałam ......Liluś ! .. przecież wiesz , że ja jestem poważna , stateczna kobita , ale wiem co ten nasz forumowy , rozpuszczony przez nas ero.........poeta miał na myśli :  Poeta miał na myśli te Twoje duże , niebieskie oczy ,które masz rozdzielone kreseczką a znajdują się poniżej szyi :))))).........i jak w piosence : oczy niebieskie jak fale morza - w takich się oczach zakochać można :))))))
17 sierpnia 2014 10:02 / 2 osobom podoba się ten post
Lili

ORIM, litości :)))))))))))
Jakim cudem Ty widzisz te niebieskie oczy na miniaturowym awatarku, skoro ja na lapku na powiększonym zdjęciu nie jestem w stanie ich dostrzec? :))))))) :P

ha ha ha ha Czytaj wpis arabrab hi hi
17 sierpnia 2014 11:35 / 3 osobom podoba się ten post
ORIM

ha ha ha ha Czytaj wpis arabrab hi hi

Coś to młode pokolenie 30 + jakoś tak mało domyślne jest , no nie ? :))))))))))
17 sierpnia 2014 12:33 / 1 osobie podoba się ten post
Barbara niepowtarzalna

Powiększyłam zdjęcie Twojego awatarka  i ...........ujrzałam ......Liluś ! .. przecież wiesz , że ja jestem poważna , stateczna kobita , ale wiem co ten nasz forumowy , rozpuszczony przez nas ero.........poeta miał na myśli :  Poeta miał na myśli te Twoje duże , niebieskie oczy ,które masz rozdzielone kreseczką a znajdują się poniżej szyi :))))).........i jak w piosence : oczy niebieskie jak fale morza - w takich się oczach zakochać można :))))))

No i po co ja się tak produkowałam z robieniem makijażu przez pół godziny, jak on teraz spłynął w dwie minuty po przeczytaniu waszych (Twojego i ORIM-a) komentarzy??? Tusz pójdę jutro zareklamować, miał być wodoodporny... :)))))))))))))))))))
A teraz muszę iść się umyć, bo wyglądam jak przed Halloween, hi hi hi
 
17 sierpnia 2014 12:38 / 2 osobom podoba się ten post
Lili

No i po co ja się tak produkowałam z robieniem makijażu przez pół godziny, jak on teraz spłynął w dwie minuty po przeczytaniu waszych (Twojego i ORIM-a) komentarzy??? Tusz pójdę jutro zareklamować, miał być wodoodporny... :)))))))))))))))))))
A teraz muszę iść się umyć, bo wyglądam jak przed Halloween, hi hi hi
 

lili ty wczoraj urodzinki miałaś jeśli tak to wszystkiego najlepszego dzielna kobietko
 
17 sierpnia 2014 12:42
jowitaliber

lili ty wczoraj urodzinki miałaś jeśli tak to wszystkiego najlepszego dzielna kobietko
 

Dziękuję z serca całego, jowitaliber  :) ♥